~*5*~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Każdy dzień był teraz dla mnie wspaniały. Codzienne spotkania z Finlandią to była atrakcja, na którą czekałem cały powrót ze szkoły, wieczór spędzony w domu, noc, gdzie widziałem go w snach, ranek, kiedy starałem się jak najszybciej wyrobić do szkoły oraz dłużące się godziny na korytarzu, podczas których czekałem tylko na tą jedną. Na tą, w której będę mógł zobaczyć się właśnie z nim.

Ciągle chodziłem w szaliku od niego. Miał na sobie jego przyjemny zapach, przez co nawet bałem się go prać. Nie miałem zamiaru tego robić. Chciałem ciągle otulać się jego zapachem i wyobrażać sobie, że to on okrywa mnie swoim ciepłem. 

Doczekałem się wreszcie tej godziny. Tej, na którą czekałem cały wczorajszy wieczór oraz dzisiejszy poranek. Udałem się szybciutko na górę, owinięty w szaliczek i wyszedłem na dach.

— Hej Finlandio! — przywitałem się z wielkim uśmiechem. Zaraz jednak dotarło do mnie coś okropnego. Nie było go. Nigdzie... Szybko zacząłem biegać po całym dachu. Pusto. Ani żywej duszy...

Podszedłem do miejsca, gdzie jeszcze wczoraj siedzieliśmy razem i rozmawialiśmy. Usiadłem na zimnej powierzchni i patrzyłem na śnieżny park z milionem małych, kolorowych lampeczek. Zaraz jakby się zniekształciły. W moich oczach zebrały się łzy. Wytarłem się szalikiem i starałem uspokoić, ale wszystkie moje próby szły na marne. Nie mogłem pohamować gorzkich łez, które płynęły leniwie po moich policzkach. 

Czemu nie przyszedł? Może ma jakąś ważną lekcję? Może przyjdzie później? A co jeżeli coś mu się stało? Co jeżeli znudziło mu się moje towarzystwo? Czy już nigdy go nie zobaczę?

Moja głowa była zawalona takimi myślami. Dlaczego aż tak się tym przejmuję? Pewnie po prostu ma jakąś sprawę, która jest na tyle ważna, że musiał zrezygnować ze spotkania. Nie musi znaczyć to, że mnie zostawił. Na pewno przyjdzie później!

Uśmiechnąłem się i przetarłem po raz ostatni wszystkie łzy. Ułożyłem swoją głowę na kolanach i patrzyłem na okolicę. Wciąż miałem nadzieję, że przyjdzie, przeprosi, przytuli, porozmawia, pocieszy, odda swoje ciepło, sprawi, że poczuję się lepiej.

Wtuliłem się mocniej w ciepły szalik, przymknąłem oczy i wdychałem cichutko zapach Finlandii. To on mnie teraz uspokajał. Zaraz poczułem chłód na czubku mojej głowy. Uniosłem łebek i spojrzałem w niebo. Powoli spadały białe śnieżynki. Wystawiłem dwie ręce i uformowałem dłonie w koszyczek. Kilka płatków śniegu spotkało się z moją skórą. Była na tyle ciepła, że po zetknięciu od razu śnieżynki się topiły i zamieniały się w zimną wodę. 

Śnieg zaczął padać coraz mocniej. Ja jednak trwałem na dworze niewzruszony. Musiałem czekać na Finlandię. Było mi coraz zimniej, ale wiedziałem, że jeżeli chłopak się zjawi od razu zrobi mi się ciepło. Musiałem tylko poczekać. 

Godziny mijały i mijały. Co jakiś czas patrzyłem na telefon. Czas ciągle się zmieniał, a Fina nadal nie było. W końcu minęła dziewiąta godzina lekcyjna. Z tego, co się dowiedziałem nigdy nie kończy tak późno. Skuliłem się i zacząłem cicho szlochać. 

Nie przyszedł, nie podarował mi ciepła, nie rozmawiał ze mną, nie przytulił, nie pocieszył. Zacząłem się mocno trząść i kaszleć przez płacz. Czułem jak moje gardło się zaciska i nie pozwala na przepuszczanie konkretniejszych dźwięków. Odwinąłem szalik z szyi i rozłożyłem, aby był większy. Zaraz ułożyłem go na moich plecach i mocno się w niego wtuliłem. 

Czułem, jak wcześniejsze poczucie pustki w sercu znowu narastało. Cicho szlochałem i pozwalałem swobodnie spływać łzą, a następnie skapywać po mojej brodzie. 

Czekałem tak do godziny, w której zamykają szkołę. 

Wciąż robiłem sobie nadzieję. 

Wciąż czekałem na dźwięk otwierania drzwi za moimi plecami.

Wciąż czekałem na ciepło.

Nie przyszedł. 










~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzisiaj troszkę smutniejszy...

Jeszcze raz bardzo was przepraszam, że wczoraj nic nie wstawiłam. Każdemu przytrafiają się gorsze dni i po prostu musimy je znosić ^^;

Do tego bardzo dziękuję mojemu senpaiowi (Azu_UwU) za wsparcie. Kocham całym serduszkiem 💜

A! Może chcielibyście pomóc mi sprawić mojemu senpaiowi miły prezent na Święta? Jeżeli tak to zostawcie na jej profilku followka ^-^ Naprawdę niewiele brakuje jej do 200! Jest bardzo kochaną osóbką i ma naprawdę świetną książkę o GerPolu! (niestety zawieszoną, ale ja ją jeszcze zmuszę do pisania >:3).

To tyle na dzisiaj ^^

Do jutra, kochani :*

Dobrej nocki 💜✨


~Marcyś ❄️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro