~*8*~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia obudził mnie przyjemny zapach kawy. Wstałem i przetarłem oczy. Zakręciło mi się lekko w głowie i poczułem, jak moje kończyny miękną. Odczekałem chwilkę i stanąłem na równych nogach. Zaraz począłem kierować się do kuchni, ciągle będąc blisko ściany, aby na wszelki wypadek zniwelować poważniejsze obrażenia od upadku. 

Przyjemna, kawowa woń doprowadziła mnie do kuchni, gdzie stał Finlandia oparty o blat i popijający mniemany napój. Od razu, kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się miło, co od razu odwzajemniłem. 

— Nie jestem mistrzem kuchni... co powiesz na płatki z mlekiem? — Wskazał na cynamonowe płatki.

— Jasne! — Zaśmiałem się i podszedłem do niego.

Przygotowaliśmy dwie porcje płatków i zasiedliśmy do stołu. Życzyliśmy sobie smacznego i zabraliśmy się za jedzenie. 

~*~

— Możemy już wychodzić? — zapytał Fin, a ja skończyłem zakładać buty i otulać się kurtką.

— Jeszcze chwilka! — Szybciutko pobiegłem do sypialni, z której wziąłem swój szalik i owinąłem nim szyję. Zaraz wróciłem do Finlandii, który szeroko się uśmiechnął i wyciągnął w moją stronę rękę. Od razu za nią złapałem i obaj wyszliśmy z domu.

Udaliśmy się w miejsce, gdzie Fin umówił się z dziećmi. Rzeczywiście tam były. Ledwo się dzień zaczął, a one roześmiane i ledwo odziane w cokolwiek śpiewają kolędy i inne piosenki świąteczne. Kiedy nas zobaczyły, przerwały śpiewanie i podbiegły, aby nas przytulić.

— No już, już. — zaśmiał się Finlandia. — Przecież musimy zebrać pieniądze na waszą małą Wigilię! 

Wszystkie dzieci przytaknęły głowami i pociągnęły nas do ustalonego miejsca. Zaczęły nucić "Cicha noc", a Fin spojrzał na mnie z uśmiechem.

— Zacznij, Śnieżynko. — powiedział, patrząc mi prosto w oczy, a ja po prostu nie mogłem odmówić. Wziąłem głęboki wdech i z lekką chrypką zacząłem śpiewać.

"Püha öö, õnnistud öö! Kõik on maas rahu sees". 

"Kaks vain valveil on puolisoa, lapsen herttaisen nukkuessa" — Patrzyliśmy sobie w oczy z lekkimi wypiekami i śpiewaliśmy na zmianę. 

Całkowicie zatraciłem się w śpiewie. Nawet nie zauważyłem, kiedy dookoła nas zaczęli gromadzić się ludzie i wsłuchiwać w naszą pieśń. Świat przestał dla mnie istnieć. Teraz liczył się już jedynie ten piękny chłopak, który trzymał moje dłonie i patrzył mi głęboko w oczy. 

Po naszym skończonym koncercie rozniosły się oklaski, a paru gapiów podeszło i wrzuciło kilka drobniaków do drewnianej szkatułki. Wtem Finlandia pociągnął mnie bliżej dzieci i zaczęliśmy wszyscy głośno śpiewać.

"Last Christmas, I gave you my heart, but the very next day you gave it away. This year, to save me from tears, I'll give it to someone special". 


~*~

Robiło się coraz później, a dzieciaki musiały już wracać do domu dziecka. Pożegnaliśmy się z nimi i wróciliśmy do mieszkania Finlandii. Położyliśmy się wykończeni na kanapie i wtuliliśmy w siebie. Leżałem na jego klatce piersiowej i mogłem wsłuchiwać się w spokojne bicie serca. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy. Było nam obu bardzo przyjemnie i ciepło. Po dobrych uczynkach zawsze czuje się tą satysfakcje. 

Zaraz poczułem, jak Finlandia powoli się podnosi. Chciałem z niego zejść, aby ułatwić mu wstanie, ale on mocno mnie przy sobie przytrzymał. Usadził mnie w lekkim rozkroku na swoich kolanach i uniósł mój podbródek, aby spojrzeć mi prosto w oczy. 

— Śnieżynko... moja mama zawsze mówiła mi, że muszę okazywać więcej emocji i nie mogę się ich wstydzić. Jeżeli coś by się działo to mam od razu o tym mówić, a nie tłumić w sobie. — powiedział lekko spięty.

— To bardzo mądre. Uważam, że twoja mama miała racje. — Uśmiechnąłem się do niego spokojnie.

— Uhm... czy mógłbym ci powiedzieć, jak się przy tobie czuję? — zapytał niepewnie.

— Oczywiście! — zaświergotałem.

— No to... Przy tobie czuję się inaczej... nigdy przy nikim się tak nie czułem. Jest mi przy tobie tak... błogo, przyjemnie, ciepło, spokojnie. Uwielbiam twój uśmiech, który mógłbym oglądać godzinami, słodkie rumieńce na twojej buźce oraz uspokajający głos. Śnieżynko... mama mówiła mi o tym uczuciu... J-ja... cię kocham i chcę zostać z tobą już do końca. Do momentu aż rozdzieli nas śmierć. Czy... chciałbyś ze mną zostać, Śnieżynko? — Patrzył mi głęboko w oczy z lekkimi rumieńcami. 

Poczułem jakby moje serce zaraz miało wyskoczyć z klatki piersiowej. W moich oczach zebrały się łzy szczęścia. Czułem się, jakbym czekał na ten moment całe życie. Pokiwałem lekko głową na "tak". Chłopak od razu przyciągnął mnie do delikatnego pocałunku. Nigdzie się nie śpieszył. Powoli i zmysłowo muskał moje usta.

Przymknąłem oczy i owinąłem jego kark rękoma. Zaraz poczułem, jak jego dłonie masują mnie w talii. Teraz już wiedziałem, że to jest miejsce tylko dla jego delikatnych rąk. Tylko on może je tam kłaść i delikatnie głaskać. I to tylko dzięki niemu pokochałem wcięcie w mojej talii. Jest specjalne. 

Zaraz się od siebie odsunęliśmy i obaj cichutko dyszeliśmy. 

— Czy chciałbyś jutro wejść ze mną na dach, Śnieżynko? — zapytał.

— T-tak... — powiedziałem z uśmiechem, a po moich policzkach polały się łzy szczęścia.

Finlandia od razu wtulił mnie w swoją szyję i zaczął masować po plecach.


Taka była moja zimowa historia, która ogrzana została przez tajemniczego chłopca. 

A jaka była twoja?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Haaj kochani! ^^

To już koniec tej krótkiej opowieści.

Mam nadzieję, że wam się podobało...💜

No, ale cóż... pewnie składano wam już dzisiaj życzenia, ale pozwólcie, że również to zrobię.

Życzę wam, aby każdy dzień waszego życia był dla was nową przygodą, którą przebędziecie z uśmiechem. Nie martwcie się chwilowym załamaniem. Pamiętajcie, że zawsze po burzy wychodzi słońce. Starajcie się nieprzyjemne chwile zapominać, a dobre zapamiętywać na długie lata. Chodźcie dumnie  i pomagajcie innym ujrzeć dobro na tym świecie. Nie zamykajcie się w schemacie, że człowiek musi być zły. Wręcz przeciwnie - wyrwijcie się z niego. Pokażcie innym, że na tym świecie są jeszcze ludzie, którzy są dobrzy. Pokazujcie swoją miłość do innych i nie bójcie się tego. W dzisiejszym dniu zapomnijcie o wszystkich swoich smutkach. Wybaczcie tym, którzy was skrzywdzili i przeproście tych, których wy skrzywdziliście. Najedzcie się dużo i nie patrzcie na wagę. Ten dzień nie jest na zmartwienia. Pokażcie rodzicom, że ich potrawy wam smakują. Mam nadzieję, że byliście grzeczni w tym roku i dostaniecie wszystko co sobie tylko wymarzyliście. Hah, strasznie się rozpisałam, wybaczcie ^^;

Po raz ostatni życzę wam wesołych, spokojnych i udanych Świąt! 💜✨🎁🎄

~Marcyś ❄️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro