Rozdział 20

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po wyjściu ze szkoły...
-Zadzwonię do Binkan-oznajmiłam.-Cześć, co u Ciebie? Jak się czujesz? Coś Ci dolega?
-Mira, ja...-zaczęła Binkan.-Nie przyjdę już do szkoły.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Ale nie mów tego nikomu. Nie chcę potem być obgadana-powiedziała Binkan.-Mam chorobę, której się najbardziej, od zawsze, bałam.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zatkało mnie. Nie umiałam w to uwierzyć.
-Na pewno wyzdrowiejesz. Trzymam kciuki-powiedziałam.
-Muszę już kończyć, pa-powiedziała Binkan.
-Pa-pożegnałam się.
-Mira, dlaczego płaczesz?-zapytał się Luke.
-Binkan-zaczęłam.-Luke, ona jest chora i już nie przyjdzie do szkoły...
-Co?!-zdziwił się Luke i przytula mnie.-Już spokojnie...
-Pomogę jej-oznajmiłam.
-Zrobisz dobrze-powiedział Luke.
-Luke!-krzyknął Obi-Van.-Plany się zmieniły. Lecimy teraz! Mira, co się stało?
-Nic-skłamałam.-Pa Luke.
-Pa Mira-pożegnał się Luke i idzie do Obi-Vana.
W domu...
-Mamo, muszę dostać od Ciebie pisemną zgodę, abym mogła oddać krew-oznajmiłam.
-Co?!-zdziwiła się mama.-Powiedz mi o co Ci chodzi.
-Chodzi o Binkan. Mam taką samą grupę krwi co ona. Chcę jej pomóc-wytłumaczyłam.
-Ale wiesz co może być potem, jak oddasz krew. Możesz mieć...-zaczęła mama, ale przerwałam jej mówiąc:
-Wszystko wiem! Błagam pozwól. Uratuję ją! Nie chcę stracić swojej jedynej przyjaciółki!
-Zastanowię się-oznajmiła mama.
-Dziękuję-powiedziałam.
Miesiąc później...
Dwa tygodnie temu oddałam krew dla Binkan. Mam nadzieję, że wyzdrowieje i przyjdzie do szkoły. Luke i mistrz Kenobi od miesiąca nie dają znaku życia. Boję się, że coś im się stało...
-Co to za trzaski?-zdziwiłam się i spoglądam na zegarek.-Czwarta w nocy...
Powoli wyszłam ze swojego pokoju i zauważyłam, że mama i mój brat jeszcze śpią. Podeszłam do okna i ujrzałam kawałek papieru. Otworzyłam okno, wzięłam karteczkę i usiadłam na łóżku.
-Mira! Wybacz, że nie daliśmy Ci wcześniej znać. Nic nam nie jest. Luke-czytam.-Uff, a już się bałam, że coś im się stało-pomyślałam, zamykam okno i kładę się jeszcze na chwilę spać.
W szkole...
-Dzień dobry!-przywitała się pani z biologii i techniki.-Za dwa tygodnie do naszej szkoły przyjeżdża prezydent miasta. Potrzebuję piątkę osób, które wystąpią. Kto jest chętny?
Najpierw zgłosiłam się ja, później Irmak, Zotto, Oroka, Minikuides oraz Celeste.
-Irmak ty będziesz narratorem, Zotto, Oroka i Minikuides będą koleżankami, a Celeste zostanie opiekunem grupy-zdecydowała pani Biolen.-Tutaj macie scenariusz.
Poczułam się odrzucona. Choć zgłosiłam się pierwsza, nikt mnie nie wybrał. A zapomniałam już dlaczego. Ja nie podchlebiam się tak jak inne dziewczyny do nauczycieli...
Czułam się zła czy smutna? Myślę, że smutna. Zrobiło mi się przykro z tego powodu, że bez żadnego wytłumaczenia pani nie chciała, abym występowała; a tylko mnie odrzuciła...
Uwielbiam brać udział w różnych akademiach. Kiedy to robię czuje się, jak ryba w wodzie. No ale cóż. Jestem osobą, która zawsze ma pecha. Przyzwyczaiłam się już do tego. Kolejną lekcją była chemia, na której pani postanowiła zrobić nam niespodziankę.
-Dzień dobry!-zaczęła pani Chemer.-Otwórzcie podręczniki na stronie dwudziestej. Robicie sobie teraz zadania po kolei, a ja wybiorę dwie osoby do pytania z poprzednich lekcji.
-Nie! Błagamy panią!-krzyknęła moja klasa.
-Na pewno będę to ja, jak zawsze-pomyślałam.
-Pierwsza do odpowiedzi pójdzie Mira-zdecydowała pani Chemer.
-Typowe-pomyślałam.
-Co to są węglowodory?-zapytała się pani Chemer.
-To związki chemiczne węgla z wodworem-odpowiedziałam.
-A co one tworzą?-zapytała się pani Chemer.
-Szeregi homologiczne-odpowiedziałam.
-Dobrze-powiedziała pani Chemer.-Wymień mi trzy naturalne źródła węglowodorów.
-Jest to ropa naftowa, gaz ziemny i... węgle kopalne-odpowiedziałam.
-Co jest głównym składnikiem gazu ziemnego?-zapytała się pani Chmer.
-Metan-odpowiedziałam.
-Dobrze, a jakie są zastosowania alkanów?-zapytała się pani Chmer.
-Są wykorzystywane w przemyśle kosmetycznym i jako źródło energii-odpowiedziałam.
-I ostanie pytanie-oznajmiła pani Chemer.-Co to jest benzyna?
-To mieszanina ciekłych węglowodorów zawierających w cząsteczce od piętnastu do dziesięciu atomów węgla-odpowiedziałam.
-Super, masz piątkę-oznajmiła pani Chmer.
-Uff, nareszcie-pomyślałam.
-Teraz może Irmak-zdecydowała pani Chmer.
-Nie chcę-powiedziała Irmak.
-Już albo jedynka-oznajmiła pani Chemer. Irmak podeszła do pani.-Ropa naftowa, gaz ziemny i węgle kopalne to...
-Naturalne źródła węglowodorów-dokończyła Irmak.
-Tak, z czego składa się gaz rafineryjny?-zapytała się pani Chmer.
-Z metanu-odpowiedziała Irmak.
-I z czego jeszcze?-dopytuje się pani Chmer.
-Nie wiem-oznajmiła Irmak.
-Z innych węglowodorów-odpowiedziała pani Chemer.-Co to jest spalanie?
-Gwałtowne utlenianie przebiegające z wydzielaniem światła i ciepła-odpowiedziała Irmak.
-Tak-powiedziała pani Chemer.-Co to jest etan?
-To drugi związek chemiczny w szeregu homologicznym alkanów-odpowiedziała Irmak.
-Super i ostatnie pytanie. Wymień mi zastosowania etanolu-powiedziała pani Chemer.
-W rolnictwie i przemyśle chemicznym-odpowiedziała Irmak.
-Jeszcze dwa-oznajmiła pani Chemer.
-Nie wiem-powiedziała Irmak.
-Farby, lakiery to co?-pani Chmer chciała ją jakoś naprowadzić.
-A! Rozpuszczalniki!-krzyknęł Irmak.-Ale tego drugiego nie pamiętam.
-Tworzywa sztuczne-oznajmiła pani Chemer.-Czwórka z minusem. Tak teraz będą wyglądać lekcje. Dwie osoby będę pytała na każdej lekcji-powiedziała pani Chemer.-Jaką macie kolejną lekcję?-zapytała się pani z chemii, kiedy dzwoni dzwonek na przerwę.
-Godzinę wychowawczą-odpowiedziała Irmak.
-Weźmiesz dziennik?-zapytała się pani Chemer.
-Tak, przecież to ja jestem przewodniczącą szkoły i klasy-odpowiedziała Irmak patrząc się na mnie.
W ogóle nie rozumiałam zachowania Irmak, ale nie zastanawiałam się nad tym i poszłam na kolejną lekcję.
-Mira-zaczęła rozmowę Oroka, kiedy stoję koło sali naszej pani.-Gdzie zostawiłaś Bena? A może opuścił Ciebie? Już nie jesteście parą?
-Oroka radze Ci posłuchać uważnie. Nie wtrącaj się do mojego życia! A tak w ogóle myślę, że nadszedł czas, abyś wytłumaczyła mi dlaczego od drugiej klasy gimnazjum przez cały czas mi dogadujesz-powiedziałam.
-Naprawdę nie wiesz?!-zdziwiła się Oroka.
-Nie-odpowiedziałam.-W pierwszej klasie dogadywałyśmy się, a teraz?
-Jesteś ode mnie lepsza! Kiedy zobaczyłam, Bena zakochałam się w nim! A Ty mi go odebrałaś! On Ciebie kocha, a mnie nie! To ja powinnam go mieć, a nie ty!-krzyknęła Oroka.
Patrzyłam na nią ze zdziwieniem. Tylko przez to znienawidziła mnie?
-I to doprowadziło Ciebie do złości, więc postanowiłaś jeszcze bardziej zepsuć mi życie, tak?-upewniłam się.
-Gdybyś się nie urodziła albo nie chodziła ze mną do szkoły wszystko byłoby lepsze!-krzyknęla Oroka i dochodzi do swoich przyjaciółek.
-Dlaczego nikt w klasie mnie nie lubi? Co ja takiego robię?-pomyślałam i wchodzę do sali.
-Dzień dobry!-zaczęła pani Prek.-Muszę wam coś powiedzieć. Wasza koleżanka Binkan czuję się już o wiele lepiej, ale zaleca się jej zostanie w domu. Wróci do nas w drugim półroczu albo niestety w ogóle.
-Proszę panią, a co się stało z Benem?-zapytała się Oroka.
-Pojechał do rodziny-odpowiedziała pani Prek.
-Kiedy wróci mój przyjaciel?-zapytała się Oroka podkreślając ostatnie dwa słowa patrząc się na mnie.
-Za miesiąc-odpowiedziała pani Prek.-Pani Biolen chciała żebyście zrobili sobie teraz próbę. Kto z Was idzie?
-Ja, Zotto, Oroka, Minikuides oraz Celeste-odpowiedziała Irmak.
-A ty Miro nie występujesz?!-zdziwiła się pani Prek.
-Proszę panią, widać pani z biologii nie chciała, aby Mira występowała. Wolała nas-powiedziała Oroka z irytującym uśmiechem na twarzy i wychodzą.
-Nie rozpłacz się, nie teraz-pomyślałam.
-Miro, pójdziesz do pani z biblioteki?-zapytała się pani Prek.
-Oczywiście-odpowiedziałam.
-Wypożyczysz mi książkę. Tutaj masz jej tytuł-oznajmiła pani Prek.
-Dobrze-powiedziałam i szybko wychodzę z sali.
Wzięłam głęboki oddech, aby nie rozpłakać się. Poszłam do pani z biblioteki, a następnie wróciłam z książką do sali.
-Dziękuję. Miro, chciałabym, żebyś została po lekcjach. Chcę z tobą o czymś porozmawiać-oznajmiła pani Prek.
-Dobrze-powiedziałam.
-Teraz już kończycie?-upewniła się pani Prek.
-Tak-odpowiedziała moja klasa, kiedy dzwoni dzwonek.
Czekałam aż wszyscy wyjdą i dopiero wtedy podeszłam do pani.
-Mira, cieszę się, że mamy taką osobę w klasie, jak ty-zaczęła pani Prek.
-Nie rozumiem-przyznałam.
-Cieszę się, że pomogłaś Binkan oddając jej swoją krew, ratując jej życie... -wytłumaczyła pani Prek.
-Na pewno każdy zrobiłby tak samo na moim miejscu-powiedziałam.
-Uwierz mi na pewno nie każdy -oznajmiła pani Prek.-Co się stało w szkole przez ten miesiąc? Dlaczego Oroka taka jest dla Ciebie?
-To nic takiego-zapewniłam.-Dla mnie teraz najważniejsza jest Binkan. Bardzo chciałabym, żeby wyzdrowiała.
-Na pewno tak się stanie-powiedziała pani Prek.-Dziękuję, że zostałaś na chwilę.
-Do widzenia-powiedziałam.
-Do widzenia-pożegnała się pani Prek, a ja wychodzę.
-Mira-przed salą stał John.
-John?! Co Ty tu robisz?-zdziwiłam się.
-Ja? Czekałem na Ciebie-wytłumaczył John.-Chciałem z tobą porozmawiać.
-O czym?-zapytałam.
-Jak się czuje Binkan?-zapytał się John.
-Dobrze, chociaż bywało lepiej-odpowiedziałam.
-To dzięki tobie wyzdrowiała-oznajmil John.-Gdyby nie ty, kto wie może...
-Najważniejsze, że nic jej nie jest-przerwałam mu.-John, wybacz, ale spieszę się do domu.
-Do jutra-powiedział John.
-Pa-powiedziałam i wychodzę ze szkoły.-I jeszcze jego mi brakowało! Od miesiąca zaczepia mnie na każdej przerwie! Taki sam jak Oroka, jej jedyny przyjaciel!
Szłam do domu szybciej niż mi się zdawało. Czułam, że zaraz emocje wygrają ze mną. Nie chciałam się rozpłakać i pokazać, że udało im się wygrać. Myślałam, że chociaż w domu znajdę spokój.
-Jak tam w szkole?-zapytała się mama.
-Dobrze-powiedziałam z udawanym uśmiechem.
-Coś się stało-zauważyła mama.
-Zapomniałam, że nie potrafię aż tak bardzo ukrywać emocji-pomyślałam.-Pani z biologii i techniki nie wybrała mnie, abym występowała na akademii. Wybrała Irmak, Zotto, Orokę, Minikuides i Celeste, a mnie nie, choć się pierwsza zgłosiłam-wytłumaczyłam wyciągając zeszyty z zadaniami domowymi.
-Mira to twoja wina!-powiedziała mama, kiedy czytam zadanie z matmy.-Zmień swój charakter! Przez to nie masz żadnych koleżanek i kolegów! A teraz widać, że nawet nauczyciele Cię nie lubią, tylko wolą je!
-Jaki niby mam charakter według Ciebie, że nikt mnie nie lubi?-zapytałam.
-Doskonale wiesz!-krzyknęła mama.-Jak byłaś mała miałaś lepsze zachowanie.
-Wiesz dlaczego jestem inna? Przez kolegów i koleżanki z klasy mój charakter się zmienił. Jak byłam mała miałam gorszy charakter. Nigdy nie mówiłam swojego zdania, a kiedy ktoś mnie przezywał od razu płakałam-powiedziałam.-Kiedy w szóstej klasie powiedziałam po raz pierwszy swoje zdanie cała moja klasa patrzyła się na mnie ze zdziwieniem.
-Gdybyś była lepsza miałabyś koleżanki!-ciągnęła mama.-Kiedyś wszystkie twoje koleżanki z klasy Ciebie lubiały, a teraz?
Spojrzałam się na mamę, zabrałam zeszyty i poszłam do swojego pokoju.
-Dlaczego znowu nikt mnie nie rozumie? Ja mówię coś innego, a moja mama co innego. Co te dwie rzeczy mają do siebie?-pomyślałam.
Po przeczytaniu pierwszego zadania rozpłakałam się. Nie wytrzymałam. Musiałam jakoś "wylać" swoje emocje. Prawie nikt na tym świecie mnie nie rozumie! Mam tego dosyć.
Po chwili przyszedł mój brat. Otworzyłam mu drzwi i wróciłam do pokoju.
-Co się jej stało?-zapytał się mój brat.
-Marudzi, że nie występuje. Nie ma też koleżanek i kolegów-odpowiedziała mama.
-Hahaha!-śmieje się Maikeru.-Mira nie ma koleżanek.
-Teraz się ze mnie śmiejecie, ale jak potrzebujecie pomocy to słyszę: "Mira pomóż mi!"-pomyślałam.-Już Wam nie pomogę.
-Mira, nie masz koleżanek i kolegów! Hahaha!-krzyknął mój brat, gdy wszedł do mojego pokoju.
-Mam Cię gdzieś-pomyślałam i kończę zadanie.-Jak się wali to wszystko na raz. Luke, chcę żebyś już wrócił. Binkan wyzdrowiej...
Kolejnego dnia znowu zaczepił mnie John.
-Mira-zaczął John.-Cześć.
-Hej-powiedziałam i idę dalej, ale John chwyta mnie za rękę.-Puść mnie!
-Mira, muszę Ci coś powiedzieć-oznajmił John.
-Co takiego?-zapytałam.
-Binkan lepiej się czuje?-zapytał się John.
-Lepiej-odpowiedziałam i ochodzę.

______________________________________
Hej! Jak myślicie, co planuje John? Czy Binkan wyzdrowieje?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro