Rozdział 35

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie skończyłam swojej wypowiedzi, ponieważ trójka Jedi weszła na Arenę Śmierci. Jak bardzo byłam im wdzięczna.
-Co Wy tu robicie?-zapytał się Palpatine.
-Przyszliśmy w odwiedziny-odpowiedział Mace Windu.-Nie widać?!
Mój ojciec wyciągnął miecz, a trójka Jedi również tak postąpiła.
-Miro...-patrzy się na mnie ojciec.
-Już...-myślę i wyciągam miecz.
Nie wiem, dlaczego, ale postanowiłam wyjść stamtąd. Nie chcę walczyć z Luke'm. Wiem o tym, że nie potrafiłabym go zabić...
-Miro!-słyszę krzyk Luke'a.
-Nie odwracaj się, nie odwracaj się-myślę.
Po chwili poczułam dotyk na swoim ramieniu.
-Miro, zaczekaj-prosi Luke, a ja odwracam sie w jego stronę. Wszystkie wspomnienia i uczucia wróciły.-Wiem, że twój ojciec kazał Ci to zrobić.
-Źle myślisz-oznajmiłam.
-Jesteś dobra-stara się mnie przekonać Luke.
-Jestem na ciemnej stronie mocy-powiedziałam i włączam miecz.-Jeśli będę musiała Ciebie zabić, to zrobię to.
-Miro, nie okłamuj się-błaga Luke.-Ja wiem, że ty nie jesteś taka.
-Skąd ta pewność?!-zdziwiłam się.-Przyjęłam przysięgę ciemnej strony mocy, mam czerwony miecz. To nie są dobre argumenty uzasadniające moje słowa?
-Miro, chodź ze mną-poprosił Luke.-Twoja mama jest zrozpaczona.
-Co z moją mamą?-zapytałam.-Jest chora?
-A więc masz serce-zauważył Luke.-Nie jesteś Sith'em.
-Jestem nim!-krzyknęłam rozpłakana i zaczynam walkę z Luke'm.
Walczyliśmy długo. Kiedy zdecydowałam, że nie będę już tego robić, rzuciłam miecz na ziemię. Luke nie zauważył, że zrobiłam to i przez przypadek uderzył mnie mieczem.
-Miro przepraszam-oznajmił Luke i podchodzi do mnie.
-Zostaw moją córkę!-krzyknął mój ojciec.-Miro, idź do pokoju!
Spojrzałam się na ojca i Luke'a.
-Idź!-rozkazuje Palpatine.
Poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Bałam się, że mój ojciec zrobi coś Luke'owi. Moja mama, tak bardzo się o nią martwię...
Po chwili ciszy do mojego pokoju przyszedł ojciec.
-Miro, nic ci nie jest?-zapytał się Palpatine.
-Nic-odpowiedziałam wpatrzona w dziwny układ podłogi w moim pokoju.-Tato, ale nic nie zrobiłeś Luke'owi?
-Specjalnie dla mojej ukochanej córeczki oszczędziłem go-odpowiedział Palpatine.-Ale ma ranę na prawej ręce, tak jak ty.
Spojrzałam się na ojca, a ten od razu wyszedł. Myślałam, że będę miała spokój, ale myliłam się.
-Dzień dobry Miro-uśmiechnęła się lekarka.
-Nic mi nie jest-uprzedziłam jej pytanie.
-Miro, daj mi opatrzeć twoją rękę, dobrze?-powiedziała lekarka.
-Dobrze, dziękuję-oznajmiłam.
Lekarka opatrzyła mi ranę i usiadła obok mnie.
-Dziękuję-przerwałam krepującą ciszę.
-Miro, Ty naprawdę przeszłaś na naszą stronę mocy?-zapytała się lekarka.
-Tak-odpowiedziałam.-Mogłaby pani już wyjść? Chcę pobyć sama. A i jeszcze jedno. Dzisiaj ma pani cały dzień wolny.
-Dobrze, dziękuję-oznajmiła lekarka.
-Proszę, oto zwolnienie ode mnie-powiedziałam i podaję jej kartkę.
-Dziękuję-podziękowała lekarka i wychodzi.
Nareszcie nastała chwila ciszy. Wyciągnęłam spod poduszki pamiętnik i zaczęłam pisać list:

Luke,
Czy Ty naprawdę aż tak bardzo się zmieniłeś? Zawsze byłeś dobry i pomocny, a teraz... Wiem, że wina stoi po mojej stronie mistrzu...
Widzę, że nienawidzisz mnie, a ja tak bardzo Ciebie kocham! Nie potrafię o tobie zapomnieć! Zauważyłam, że Ty o mnie już dawno zapomniałeś. Beru, Twoja przyjaciółka z Tatooine... Czy naprawdę ona jest dla Ciebie aż tak ważna?
Wiem, że źle postąpiłam, ale nie miałam wyboru... Nie oddychałeś, a Leia była zrozpaczona utratą Hana. Nie mogłam pozwolić Wam na śmierć. Zdecydowałam, że przejdę na ciemną stronę mocy z nadzieją, że kiedyś moje cierpienie się skończy.
Wiem, że nigdy nie przeczytasz tego listu i nie dowiesz się prawdy. Kocham Cię Luke'u Skywalkerze!
Mira - Twoja padawanka na zawsze

Oczami Luke'a...
Kiedy tylko wylądowaliśmy na Naboo, od razu podbiegła do mnie mama Miry.
-I co z Mirą?-zapytała się spanikowana mama Miry.
-Ona jest dobra-odpowiedziałem.-Musi pani w to wierzyć.
-Luke, to Palpatine...-zaczęła senatorka Kate.-To on zmusił ją do przejścia na ich stronę?
-Nie potrafię odpowiedzieć na pani pytanie-oznajmiłem.
-A twoje podejrzenia?-dopytuje się mama Miry.
-Nie chcę pani narzucać swoich podejrzeń. Musi pani wierzyć, że ona do nas wróci-oznajmiłem.-Pomogę Mirze, obiecuję.
-Luke, nie wiesz jak bardzo się cieszę, że moja Mira natrafiła na tak wspaniałego mistrza-powiedziała mama Miry i odchodzi.
-Miro, powiedz mi prawdę...-myślę i wracam do swojego pokoju.
Po chwili ciszy przyszła do mnie Leia.
-Bracie, nic ci nie jest?-zapytała się Leia i przytula się do mnie.-Luke, co Ci się stało w rękę?
-Nic siostrzyczko-odpowiedziałem.
-Luke...-zaczęła Leia.-Martwię się o Ciebie.
-Nic mi nie jest-oznajmiłem.-Gdzie mama?
-Na spotkaniu w senacie-odpowiedziała Leia.
-Siostro-zacząłem i siadamy na łóżku.-Mira, ona jest dobra.
-Skąd ta pewność?-zapytała się Leia.
-Czuję to...-odpowiedziałem.
-Luke, ja wiem, że każdy mistrz zawsze broni swojego padawana...-oznajmiła Leia.-Ale Miry już nie obronisz. Ona podjęła swoją decyzję.
-Mówisz jak Mace Windu i Yoda!-krzyknąłem i wstaję z łóżka.-Ja wiem, że Palpatine ją zmienił! On jej kazał!
-Luke, przepraszam. Nie chciałam...-powiedziała Leia.-Po prostu nie chcę, żebyś myślał tylko o Mirze. Jeśli ona naprawdę przeszła na ich stronę... Luke, nie chcę widzieć Ciebie smutnego.
-Leio, jestem wesoły, jeśli Ty jesteś szczęśliwa-oznajmiłem.
-Bracie...-szepnęła Leia i przytula się do mnie.
Po chwili przyszła do mnie mama. Leia postanowiła pójść do Hana, więc zostaliśmy sami.
-Mamo, jak się czujesz?-zapytałem.
-Dobrze-odpowiedziała mama.-Synku, co się tobie stało?
-Nic mamo-odpowiedziałem.
-Synku, kto Ci to zrobił?-zapytała się mama.
-Nic się nie stało-starałem się przekonać mamę.
-Luke, Mira Ci to zrobiła?-zapytała się mama.
-Nie-odpowiedziałem.-Mamo, nie nalegaj.
-Luke, no dobrze-oznajmiła mama.-Zobaczyłeś Mirę?
-Tak i uprzedzę twoje kolejne pytanie. Czuję, że ona jest dobra. Jej ojciec ją zmusił. Takie są moje podejrzenia-odpowiedziałem.
-Luke, ja również tak sądzę-oznajmiła mama.-Może Mira wróci do nas kiedyś.
-Na pewno tak się stanie-potwierdziłem słowa mamy.
Oczami Miry...

"Czy nadzieja jest matką głupich? Czy nadzieja umiera ostania? Czy nadzieja potrzebna jest ludziom? Czy z nadzieją mozna żyć? Czy nadzieja umacnia nas w wierze, że będzie coraz lepiej? Czy nadzieja może nam jakoś pomóc? Czy nadzieja ma kiedyś swój koniec? Czy powinnam nadal mieć nadzieję, że wszystko kiedyś się ułoży? Czy nadejdzie kiedyś taki czas, w którym będę szczęśliwa?
Luke, nie wiesz jak bardzo chciałabym powiedzieć tobie prawdę. Ale wiem, że jeśli tylko to zrobię, to wszystko może skończyć się źle. Mam nadzieję, że kiedyś wszystko się ułoży i powrócę do Naboo. Na razie muszę wytrzymać tutaj i żyć z obawą, jakie kolejne zadania będę musiała wykonać. Dzięki nim wiem, że nie nadaję się na Sith'a.
Ale czy to cokolwiek zmieni?..."

Kiedy tylko odłożyłam swój pamiętnik, do pokoju wszedł Palpatine.
-Nie wydałaś wyroku przez tych głupich Jedi!-krzyknął Palpatine.
-Widać, Jedi potrafią wyczuć, kiedy ich członek, nawet ten dawny, jest w niebezpieczeństwie-powiedziałam patrząc się w dół.
Ilekroć wspominam sobie dawne czasy, w których mieszkałam na Ziemi, żałuję, że nadal nie trwają. Minusem byłoby, że nie znałabym Luke'a, ale przynajmniej nie przynosiłabym im tyle problemów każdego dnia...
Mój ojciec podszedł do mnie i ścisnął mi mocno dłoń.
-Ojcze, to boli...-powiedziałam.
-I dobrze Ci tak. Nie chcesz czuć bólu już nigdy, to wykonuj moje polecenia! Dzięki temu rany zagoją się, a Ty nie będziesz musiała chodzić w czerwonych rękawiczkach-oznajmił Palpatine.
-Wolę być torturowana niż wykonywać twoje polecenia-oznajmiłam.
-Pożałujesz młoda damo kiedyś swoich słów!-krzyknął Palpatine.-Będziesz potrzebowała pomocy, a ja Ci odmówię.
-Nie będę potrzebowała od Ciebie nigdy pomocy-oznajmiłam.
-Zdziwisz się-powiedział Palpatine.
-Co znowu planujesz?-zapytałam.
-Luke kiedyś starci nadzieję, że wrócisz do nich, a Ty załamiesz się. Nie pomogę ci wtedy, ale wspomnę tobie o tej rozmowie-wytłumaczył Palpatine i wychodzi.
Przemyłam twarz wodą i spojrzałam się w lustro. Od kiedy przeszłam na tę stronę mocy, nie potrafię na siebie patrzeć.
Usiadłam na łóżko i starałam się zapomnieć o wszystkim co dzisiaj się wydarzyło. Te piękne błękitne oczy Luke'a, jego spojrzenie, jego pocieszające słowa...
-Miro nie myśl o tym. Musisz o nim zapomnieć-myślę, a z moich oczu spływają łzy.-Ale ja nie potafię!
Starałam się uspokoić, ale na nic. Jak można wmówić sobie, że tego kogo kochasz, nie kochasz?...
Wyciągnęłam spod poduszki pamiętnik i zaczęłam przelewać swoje uczucia na papier.

"Jak szybko może się ktoś odkochać, jeśli tego nie chcę?
Luke, za każdym razem kiedy widzę Ciebie, moje uczucia wracają. Tęsknię za tobą. Nie potrafię o tobie zapomnieć. Czy to dobrze? Czy to źle? Kto wreszcie powie mi czy dobrze postępuję?...
Luke, tak bardzo chcę Ci powiedzieć prawdę, ale nie mogę. Nie chcę twojej śmierci.
Z chęcią krzyczałabym teraz na cały świat. Ale nie potafię. Nie mam juz sił. Nie chcę już żyć. Dlaczego mam taki los, taki pech? Dlaczego ja?...
Czasami żałuję, że budzę się każdego dnia. Czasami wolałabym opuścić ten świat, ale nie chcę. Mam dla kogo żyć. Nie chcę, aby moja mama była smutna przez resztę swojego życia. Nie potrafiłabym jej tego zrobić.
A Luke? Mój mistrz, mój ukochany. Czy potrafiłabym o nim zapomnieć na zawsze? Czy potrafiłabym mu powiedzieć, patrząc na jego przepiękne błękitne oczy, że go nie kocham? Chyba nie. Za każdym razem kiedy udaje mi się o nim choć na chwilę zapomnieć, to on pojawia się i znowu wszystko wraca...
Co mam robić?..."

Otarłam łzy z twarzy, kiedy do mojego pokoju wszedł Palpatine.
-Jutro rano zadasz karę śmierci temu Jeremy'emu-oznajmił mój ojciec i wychodzi.
-Nie zrobię tego-szepnęłam i kładę się spać.
Obudziłam się wcześnie rano. Założyłam szlafrok na siebie i wyszłam z pokoju. Nikt nie chodził jeszcze po Gwieździe Śmierci. Pewnie spali.
Stanęłam nad przepaścią, której koniec znajdował się kilka metrów pode mną. Przeszłam przez barierki bezpieczeństwa i spojrzałam w dół. Rozpłakałam się. Rozejrzałam się na prawo i lewo, aby sprawdzić czy na pewno nikt nie zobaczy tego.
Nie chcę i nie potafię zabić niewinnego. Powiedziałam, że nie zrobię tego Jeremy'emu. Nie jestem taka...
Moja jedyna droga to śmierć. Z Gwiazdy Śmierci nie da się wylecieć. Szturmowcy wszystkiego pilnują, a ja sama na ich sześciu nie dam rady.
-Wybacz mamusiu...-myślę.-Luke, kocham Cię...
Coraz bardziej wahałam się. Wreszcie zdobyłam się na odwagę. Puściłam się i zaczęłam spadać w dół. Czarna podłoga; zbliżałam się do niej. Upadłam...

_____________________________________
Hej! Czy Mira podjęła dobrą decyzję? Czy przeżyje?

Źródło zdjęcia:
https://www.starwars.com/databank/emperor-palpatine-darth-sidious

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro