Rozdział 44

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami Padmé...
-Wejść-powiedziałam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.-Harmonia, co się stało?
-List dla pani-oznajmiła Harmonia.
-Dziękuję-oznajmiłam i wzięłam do ręki list. Poczekałam aż Harmonia wyjdzie.

Szanowna Sentorko Padmé Skywalker!
Serdecznie zapraszamy Panią na spotkanie z senatu na Gwieździe Śmierci. Proszę nikomu o tym nie mówić. Tylko Pani może nam pomóc.

Ubrałam pelerynę i poleciałam we wskazane miejsce. Wylądowałam bez problemu. Gdy tylko wysiadłam, zostałam zaprowadzona do Palpatine'a.
-Kto inny mógłby napisać ten list niż Ty?!-powiedziałam.-Co chcesz?
-Nie wiem...-zaczął Palpatine.-Co myślisz o mnie?
-Jesteś podły!-krzyknęłam.-Jak mogłeś zrobić coś takiego Kate? Nie masz serca?... A Mira? Twoja jedyna córka. Jest Jedi i nigdy nie uda Ci się jej przerzucić na Twoją stronę mocy! One Cię kochają, a Ty im niszczysz życie!
-A twój ukochany Anakin jest taki święty?-zdziwił się Palpatine.
-Lepszy od Ciebie! To wiem na pewno!-krzyknęłam.-Okłamałeś go! Nigdy Ci tego nie wybaczę! Może będę łagodniejsza dla ciebie ze względu na moją przyjaciółkę Kate. Nie zrobię jej takiej krzywdy! Ty już jej wystarczająco dużo zrobiłeś!
-Vader!-krzyknął Palpatine. Do sali wszedł mój ukochany. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej, gdy zauważyłam mojego Anakina, mojego ukochanego.-Anakinie-zaczął Palpatine. Podłoga zatrzęsła się pod nami.-Dowiedz, że naprawdę jesteś na mojej stronie mocy! Zabij Padmé albo Luke z Obi-Vanem zginą na Hoth!
Anakin popatrzył się ze zdziwieniem na swojego mistrza.
-Na co czekasz?-zdziwił się Palpatine.
Anakin wyciągnął miecz i podszedł do mnie. Z moich oczu spłynęły łzy. Nigdy nie podejrzewałam, że zginę z rąk ukochanego.
-Nigdy nie zabiję ukochanej!-krzyknął Anakin i stanął przede mną.-Za długo myślałem, że nie żyje! Nigdy, nigdy, nigdy nie zabiję osoby, którą kocham!
-Jak wolisz-oznajmił Palpatine i podszedł do komputera.-Zabić ich!
-Nie!-krzyknął Anakin.
-Synku...-z moich oczu spłynęły łzy.
-Padmé, uciekaj-szepnął Anakin.
-A ty?-zapytałam.
-Ufasz mi jeszcze?-zapytał się Anakin.
-Tak-odpowiedziałam.
-To uciekaj. Idź do swojego statku. Zaraz do Ciebie przyjdę-oznajmił Anakin.
-Ale...-powiedziałam.
-Idź-rozkazał Anakin.
-Kocham Cię-szepnęłam.-Chcę, żebyś to wiedział...
-Też Cię kocham-powiedział Anakin i dotknął delikatnie mojej ręki.
Spojrzałam się na niego. Uciekłam. Weszłam do statku i oparłam się o ścianę. Moje uczucia do Anakina nigdy nie zniknęły. Nadal go kocham ponad wszystko. Nawet jeśli jest w kostiumie...
Nagle poczułam ukłucie w sercu. Usiadłam na krzesło. Poczułam jakbym coś lub kogoś traciła.
-Syknu...-zapłakałam.
Oczami Dartha Vadera...
Stanąłem na przeciwko swojego mistrza.
-Rezygnuję-oznajmiłem.
-Moje kondolencje-powiedział Palpatine.-Twój syn już nie żyje. Baza na Hoth wybuchła.
-Zabiję Ciebie!-krzyknąłem. Zaczęliśmy walczyć.-Zabiję Cię! Jesteś mordercą!
Palpatine użył błyskawic Mocy. Upadłem na podłogę. Nie potrafiłem oddychać. Chciałem zobaczyć Padmé i moje dzieci.
Wstałem i podniosłem Palpatine'a. Rzuciłem go na sam dół. I tak pewnie przeżył...
Oparłem się o ścianę. Choć na koniec życia pragnę ujrzeć Padmé. Starałem dojść jak najszybciej do mojej ukochanej.
-Padmé!-krzyknąłem, gdy zauważyłem, że leży na ziemi.-Padmé...-kucnąłem obok niej i przytuliłem ją do siebie delikatnie.-Co się stało?
-Szturmowce...-zaczęła Padmé.-Nic mi nie zrobili. Tylko popchnęli. Jak się czujesz? Gdzie Palpatine?
-Żyje nadal-odpowiedziałem.-Padmé, minęło tyle lat...
-Tak, prawie dwadzieścia-oznajmiła ze łzami w oczach Padmé.-Anakinie, gdybym wiedziała, że żyjesz... Nigdy nie przestałam Ciebie kochać i nigdy nie przestanę.
-Padmé, gdybym wiedział, że żyjecie i, że nie jestem waszym zabójcą...-powiedziałem.-Gdybym wiedział, że byłaś tuż przy mnie przez tyle lat... Dalej nie potrafię uwierzyć, że byłaś tuż pode mną w więzieniu, a ja o tym nie wiedziałem...
-Anakinie, nie rozmawiajmy o tym-poprosiła Padmé.-Kocham Cię...
-Też Cię kocham...-powiedziałem i pomogłem wstać mojej ukochanej.-Musimy stąd uciekać. Zaraz Gwiazda Śmierci wybuchnie. Chodźmy tamtą drogą. Będzie szybciej.
-Dobrze-powiedziała Padmé i chwyciła mnie za rękę.-Ale nasz syn żyje, prawda?
-Oni na pewno uciekli. Wiem to-odpowiedziałem. Mój kostium, który pomagał mi żyć, stawał się dla mnie coraz cięższy, a każdy oddech sprawiał mi okropny ból.-Oni żyją...
-Oby...-oznajmiła Padmé.-Tęskniłam za Tobą. Za twoją obecnością, za twoim głosem, za twoim poczuciem humoru...
-Ja też tęskniłem za moją najwspanialszą i najukochańszą żoną-powiedziałem.-Brakowało mi Twojego uśmiechu, głosu, a przede wszystkim Ciebie...
Padmé uśmiechnęła się do mnie.
Kiedy byliśmy już tak blisko statku, nagle coś wybuchło. Upadłem na ziemię. Chciałem wstać i poszukać mojej ukochanej, ale nie potrafiłem. Każdy oddech sprawiał mi ból. Traciłem siły. Wiedziałem, że to już mój koniec. Pragnąłem ujrzeć na koniec Padmé i nasze dzieci. Ale czy to mi się w ogóle uda?
Bardzo chciałbym zmienić swoją przeszłość. Wybrać rodzinę i móc wychowywać Leię i Luke'a, ale już jest za późno. To był mój błąd. Wszystko zmarnowałem jednym złym wyborem. Gdybym tylko został na Jasnej Stronie Mocy, ochroniłbym Padmé i razem wychowywalibyśmy nasze dzieci. Leia i Luke - moje dwa ukochane skarby...
Zniszczyłem wszystko. To wszystko moja wina...
______________________________________
Hej! Czy Padmé i Anakin przeżyją? Czy Luke i Obi-Van przeżyją?

Źródło zdjęcia:
http://www.theoldrobots.com/Movie5.html

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro