Minecraftowe przygody Peri i wskakiwanie do basenu *Powrót*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lapis\\

Siedzę w stodole. Staram się być jak najciszej gdyż jest około... O. W tym momencie wybija godzina druga, a nie chce budzić Peri. Ta od dawna śpi już słodziutko na kanapie.

Nagle słyszę głośne chrapanie. Podlatuję przed drzwi (Żeby podłoga nie skrzypiała) i uchylam je lekko. Wylatuje na zewnątrz i mierzę wzrokiem dookoła. Nagle zauważam za rogiem jasną "grzywę" z której wystają dwa małe rogi.

Mały pies - stróż czyli Jaspis. Westchnęłam i wleciałam z powrotem do stodoły.

Kładę się ponownie na hamak i próbuję zasnąć. Nic.
W sumie to, co ja mam robić?

Sięgam po tablet Perydot i go włączam. Wchodzę na tę umarłą już dla mnie stronę - wattpad. Pierwsze, co rzuca mi się w oczy to dymek z powiadomieniami. Zaraz... Ile? Jakieś dziewięćdziesiąt dziewięć plus... Wzdycham cicho i naciskam na ikonkę.

Słyszę jak zielony klejnocik przekręca się na drugi bok. Czytam powiadomienia.

Nagle robi mi się miło na sercu, gdy ludzie chcą powrotu i piszą tyle wspaniałych słów. Odkładam tablet i patrzę w sufit.

No to postanowione - jutro zbieram ekipę i robimy zaległe wyzwania.

Teraz będę mogła spać spokojnie.

~~~

-LAPIS!!! - krzyczy zapewne moja niska współlokatorka.

Z tak nagłego krzyku, który wybudził mnie ze snu spadłam z wygodnego hamaku.

-P-peri? - pytam cała roztrzepana.

-Chodźmy na spacer z dyńką! - ekscytuje się jasnowłosa.

-Niech będzie, ale najpierw daj mi się trochę ogarnąć - mówię, po czym zabieram szczotkę do włosów i je układam.

~

-Perydot - mówię nagle stanowczo na co ta się wzdryga.

Jaspis idzie obok nas i milczy wpatrując się w moją twarz rozświetlaną przez pronyki światła.

Pierwsze kwiaty wyrastają już w oddali. Wreszcie widać, że jest wiosna...
Dobrze, że ten świat się zmienia. Nie jest nigdy taki sam i nigdy nie można się tu czuć tak samo. To niesamowite jak ludzkie i nasze uczucia potrafią się zmienić z minuty na minutę. 

Poznałam tę wspaniałą umiejętność dopiero wtedy gdy poznałam Steven'a... Perydot... I caluteńką tą ekipę. Może czasami mam ich dość, ale tak naprawdę kocham ich. I TP jest właśnie najpiękniejsze.

-Widziałaś co się dzieje na tej stronie... No... Wattpad? - pytam ją.

Peri patrzy na mnie ze zdumieniem. Najwidoczniej zapomniała o istnieniu tej całe strony. Wyglądała jakby patrzyła właśnie na archeologa, który odkrył niesamowite szczątki dinozaura.

-Co z nią? - przemawia wreszcie.

-Osoby czytające to napisały wiele wspierających komentarzy, przybyło nowe wyzwania... Chcę to w jakimkolwiek stopniu wznowić! - powiedziałam i zaczerpnęłam świeżego powietrza.

Nastąpiła cisza, którą przerwał wystraszony głos Jaspis.

-Będę musiała znów wskakiwać do basenu...? - pyta z przerażeniem na co ja zaczynam się śmiać.

-Zobaczymy! A teraz chodźcie, trzeba zebrać ekipę, by to wznowić!

Ciągne dwa klejnoty i dyńkę za sobą i biegnę w stronę teleportera.

***

Ametyst: No elo moje papuszki (͡° ͜ʖ ͡°)
Mnie tu się nie spodziewaliście, he? A jednak jestem!

Perła: Szczerze to boję się tych wyzwań i pytań, ale zacznijmy już żeby ukrócić moje przerażenie...

Jaspis: ZACZYNAMY! JESTEM W FORMIE! MOOGĘ... WSKOCZYĆ DO BASENU! *tak też robi i ciągnie za sobą Lapis*

Lapis: *mord w oczach* zabiję.

Steven: Witajcie ponownie ludzie! ^^

Perydot: No zobaczymy co tam napisaliście...

Davariaaaa
Perło zjedz marchewkę

Perła: Czy to jakiś rodzaj trucizny? Albo coś okropnego?

Steven: Nie, to tylko warzywo! Jest zdrowe! *podaje jej marchewkę*

Perła: *Gryzie z przerażeniem* Wygląda nie zachęcająco... A smakuje jeszcze lepiej.

Ametyst: Wygląda jak Twój nos XD

Perła: Pf! Ty i Twoje głupie porównania! *oburzenie*

Lapis: *wyłazi z basenu* Ech... Lecimy dalej...

Granat zrób sto pompek

Granat: Żaden problem *kładzie się i zaczyna wykonywać zadanie*

Ametyst: *Zmienia się w W-f'istę Bob'a*
Taka prędkość jest na ocenę dopuszczającą!

Granat: *Prędkość Światła* *kamienna twarz*

Perydot: To zaraz... WYBUCHNIE!

Steven: Ee... Wiesz Granat, chyba już wystarczy 😅

Granat: *Zatrzymuje się*

Lapis: Nie wybuchło. Może przejdźmy dalej.

Ametyst zjedz kanapkę z ziemią i poleć na księżyc. Na księżycu w bazie zobacz czy na mapie jest Rosja.

Ametyst: Nie ma problemu, ale... Co to ta Rosja?

Connie: Dużo o niej wiem, ostatnio uczyłam się dużo w szkole. To jest takie duże państwo.

Ametyst: W takim razie lecisz ze mną! *przełyka kanapkę z ziemią w jednym kawałeczku*

Steven: Potrzebujecie też mnie, polecimy na lewku!

Perła: O nie, nie, nie, nie! Nie lecisz tam sam z Ametyst! *łapie go za nogę*

Granat: *poprawia okulary* Lecę z wami.

Lapis: Ustalone - lecimy wszyscy!

*Księżyc*

Steven: I co, widać Rosję?

Ametyst: *Przypatruje się Ziemii* YyYyYyY... Masz! *przystawką Connie na swoje miejsce* Ja się na tym nie znam.

Connie: Raczej tego nie sprawdzimy..

Steven: Dlaczego?

Connie: Ziemia jest obrócona w złą stronę. Nie widać Azji, ani Europy.

Ametyst: Ups, nie udało się ;P

Lapis: *Czyta kolejne wyzwanie*

Perydot czemu masz takie piękne okulary?

Perydot: Ha!! I widzicie! Wreszcie ktoś docenia mój gust i urodę! Hehehehheh *śmieje się do Jaspis w twarz*

Lapis: Okeeej....?

Jaspis masz się ożenić z nauczycielką od matmy

*oddaje tablet Peri i siada na fotelu Diamentów* to będzie ciekawe.

Jaspis: Ale ja nie chcę!

Lapis: Niestety...

Jaspis: :<

Ametyst: Trochę poczekasz do wesela. Jesteśmy na księżycu.

Jaspis: :>

Peri: L-lapis... *Cała zielona na twarzy (rumieńce)* kolejne wyzwanie jest dla Ciebie...

Lapis: No wal, jakoś przeżyje.

Perydot: Lapis pocałuj Perydot ...

Jaspis: CO? TAM NA PEWNO NIE JEST TAK NAPISANE! ODDAWAJ TO! *wyrywa jej tablet* JA MAM SIĘ ŻENIĆ Z JAKĄŚ MATEMATYCZKĄ, A TY TU BĘDZIESZ MI PODRYWAĆ LAPIS? NIEEEE! NIE POZWOLĘ!

Lapis: Steven, zrób z nią coś.

Steven: Klejnoty, pomóżcie!

*wszyscy trzymają Jaspis*

Lapis: *Podchodzi do Peri i daje jej buziaka w usta* I co było tak strasznie? Możecie ją puścić.

Klejnoty: *puszczają*

Jaspis: *z prędkością światła rzuca się na Perydot*

Lapis: Ty ogrze 😑
Puść ją.

Jaspis: *Zostawia ją wreszcie*

Perydot: *Chowa się za Lapis*

Steven: Kolejne wyzwanie mi się podoba!

Granat zrób sobie tatuaż gwiazdki na dłoni

Granat: W porządku, ale zrobię na obu.
Ale to kiedy będziemy na Ziemii.

Steven: Okej! Zostało ostatnie wyzwanie od tej osóbki!

PeRyDoT zrób gameplay z minecraft

Perydot: I nawet wiem jak to zrobić! *Siada na fotel diamentów i włącza tam minecraft*

Steven: JAK? MÓWIŁAŚ, ŻE TO NIE SŁUŻY DO GRANIA!

Perydot: heheeheueueheeueheueu. Kłamałam *tworzy nowy świat* Widzicie jaka jestem dobra w tej grze? Opanowałam już podstawy budownictwa i potrafię świetnie-----

Ametyst: *Podchodzi* Eee, a co to za zielony stworek? *wskazuje palcem na creeper'a*

Perydot: *cisza i mina z przerażeniem* *aż w końcu* AAAAAAAAAAAAH! *stara się uciec* ZNOWU ON, ZNOWU ON!!

*creeper wybucha i Perydot umiera*

Perydot: GRRRRR... NIE GRAM W TO. WRACAMY.

*Ziemia*

Lapis: *Chrząka* Dobrze, kolejne wyzwanie jest od...

TheRavenPL

Steven mam dla Ciebie misję nadzwyczajną!
Spraw aby Ametyst zasnęła na Granat, która jest na Twoich kolanach!

Steven: Mmmm.... Oryginalnie? Granat! *Siada*

Granat: Tak Steven?

Steven: Usiądź na moich kolanach!

Granat: *Siada*

Steven: Perło przynieś Ametyst!

Perła: Yyhh *Kładzie śpiącą Ametyst na głowie Granat*

Steven: Misja wykonana! Dalej! :D

Lapis: Pytanie od Maritoke

Steven, co u Lewka?

Lewek: Roooar ~ *ziew* *kładzie się obok śpiącej Jaspis*

Steven: Zaprzyjaźnił się z Jaspis jak widać.

Jaspis: *Kładzie się na Lewka*

Steven: Ooooo! Jak słodko! *gwiazdki w oczach*

Lapis: Kolejne pytanie:

Bizmut nad którą bronią najciężej pracowałaś?

Bizmut: Tak, dokładnie ja tu jestem i żyję jakby ktoś chciał wiedzieć. Nad jaką bronią... Hmm... Wydaje mi się, że nad tak zwanym przekłuwaczem, lub mieczem Rose. Och, tak. Miecz Rose miał być idealny, ale mię potrafił zniszczyć klejnotu na stałe.

Steven: *Mruczy do siebie* I bardzo dobrze 😰

Lapis: Nie znam się na tych broniach. Nie nawidzę wojny.

Perydot: *Odbiera jej tablet* Teraz wyzwanie!

Zróbcie dom w jaskini, ale tak żeby można było w nim funkcjonować i mieszkajcie w nim przez miesiąc, a potem jeżeli będziecie chcieli to go komuś sprzedajcie

Steven: Nie sprzedany go, nie? :3

Greg: Ee....

Steven: To dobrze! ^^
Idziemy budować!!

*Znacznie później*

Steven: To wygląda już jak nasz dom!

Perydot: A gdzie jest łazienka? Muszę gdzieś spać!

Lapis: Zaraz będzie gotowa! Greg montuje nam wodę, a ja pomagam.

Granat, Perła i Ametyst: *wchodzą*

Ametyst: Siema! Wróciliśmy z zakupów! *Wypełnia "lodówkę"*

Granat: *Stawia meble, które miała w ręku na podłodze i siada na kanapie*

Perła: *Bierze tablet* Ej słuchajcie! Ostatnie wyzwanie!

Lapis: Dawaj.

Perła: Wyzwanie dla Jaspis i Perydot. Pokłóćcie się o Lapis, a potem zagrajcie w karty i kto  wygra ten może przytulić Lapis, a przegrany musi wpaść do basenu i patrzeć na to jak wygrany przytula Lapis :D

Jaspis: Czyli walka o śmierć i życie, ha?

Perydot: Ale my nie mamy tu basenu!

Lapis: Już mamy! *Pokazuje na dworze dziurę, którą wypełnia wodą*

Jaspis: No to niech wygra naj---, a nie ja jestem najlepsza.

Perydot: Ty?! Chyba śnisz!!

Steven: Wiecie w ogóle jak grać?

Jaspis i Peri: Nie.

*Steven wytłumaczył, Jaspis oszukiwała, ale wygrała*

Jaspis: I CO? JA WYGRAŁAM! TY NIE! JA TAK! A teraz patrz i cierp *zrzuca ją do basenu i tuli Lapis* hueueueueuhehueh *śmiech niczym Perydot*

Lapis: Dobrze... Kończymy na dziś bo jest już pierwsza w nocy... To tyle, czekamy na dalsze wyzwania i pytania...

~~~

Jeszcze takie szybciutkie info od autorki!
Rozdział jak widać był podzielony na dwie części i mam pytanie... Który styl pisania jest według was lepszy? Taki jak w pierwszej części rozdziału, czy taki jak poprzednio?
Bardzo mi zależy na waszym zdaniu, więc proszę o opinię.

No i rozdzialik jest! 1528 słów więc sporo jak na tą książkę. No dobra ja idę teraz sobie pospać, bo za dużo dziś robię na tym wattpadzie.

Gute Nacht moi drodzy.

~Bob

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro