Śmierć

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ostatnie płomienie w kominku dogasały, a zima trzaskała coraz mocniej. Takie zimno mogło dokuczyć najbardziej wytrzymałym na niskie temperatury, lecz Ajbi nie zdawała się nawet go zauważać. Samotna okrywała się płóciennym kocem, który ani ją zakrywał, ani dodawał ciepła...

Wpatrywała się w ostatni taniec ognia, chcąc o niczym nie myśleć. Jej myśli bolą jak strzały przebijające serce, a wspomnienia zamarzły i ich mróz jest jeszcze bardziej przenikliwy niż pogoda panująca za drzwiami. Kto by się spodziewał, iż bohaterka która z miłości uratowała świat przed zagładą, zostanie tak łatwo zapomniana i porzucona w swoim domu. Dałaby wszystko by ktoś tylko zapukał oraz przytulił. Ale jedyne co ją tuliło to zimna samotność. Ironiczne... Bohaterka potrzebująca pomocy zwykłych ludzi... A jednak takie prawdziwe. Jeszcze głosy prześladujące ją, niedające spokoju, ukojenia choćby na krótki moment. Spowodowały u niej głęboki strach, przed prawie wszystkim. Choć ludzie wciąż myśleli o niej jako nieustraszonej wojowniczce. Ona skończyła w samotnie w ciemności swojego lęku. Potrzebowała pomocy, o którą poprosić nie potrafiła, więc dogorywała, jak małe ogniki w kominku. Krew leniwie wypływała z pociętego przedramienia i nadgarstka, zaś jej piękne oczy, niegdyś tak żywe, teraz przerażone, smutne i bez tej iskry która nadawała im piękna. „Pokaż się potworze!"wykrzyczała, ale nic się nie ujawniło, wyłącznie podmuch wiatru zgasił płomyki walczące o życie. Zaczęła bezgłośnie płakać w całkowitej ciemności, nikt jej nie dostrzegał, ni też słyszał. Nieważne jak bardzo jesteś znany, nieważne co zrobiłeś, koniec końców i tak wszyscy zostaniemy zapomniani. Czy to jest prawdziwa śmierć? Być może...

Zniszczona bohaterka wzięła swą broń i przystawiła sobie do gardła... Wahała się, wspomnienia lepszych czasów szybko przeleciały przez jej umysł. „Heh, żegnajcie..." powiedziała roniąc kilka łez...

Czy to koniec? Kto wie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro