Rozdział 31

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kobieta zbliżyła się do mnie.
-Naprawdę?!-zdziwiła się kobieta.
-Zabij mnie-odpowiedziałam.
-Co?!
-Nie zabiję ukochanych osób. Nie chcę nikogo zabić. Śmierć i tak prędzej czy później nadejdzie dla każdego z nas.
-Jeśli tak chcesz to wiedz, że nigdy nie zobaczysz osób, które kochasz! Będziesz sprzątała w moim domu od dzisiaj. Zaraz przyjdzie po Ciebie mój straznik-oznajmiła kobieta i wychodzi.
Moje łzy zaczęły spływać po policzkach. Bezradność to najgorsza rzecz, jaka może nas spotkać w życiu. Po chwili przyszli do mnie mężczyźni i założyli mi na głowę worek. Bałam się, że może stać się coś mojemu dziecku, ale wolałam myśleć pozytywnie. Następnie kazali mi wsiąść do powozu. Nie jechaliśmy zbyt długo, ale czułam, że nie jestem sama z dwoma mężczyznami. Jest jeszcze ktoś...
-Chodź-kobieta ściąga mi worek.-Od dziś jesteś moją służąca. Nadaję Ci imię Iraz, co oznacza będąca daleko. A jak mi wiadomo to jesteś daleko od rodziny.
-A co z dzieckiem?
-Iraz, wszystko zależy od Ciebie. Jeśli będziesz dobrze wykonywała moje rozkazy, dziecko przeżyje-oznajmiła kobieta i podaje mi wiadro z wodą.-Podnieś to wiadro. Za godzinę przyjdę do domu. Ma tutaj lśnić! Zrozumiano?!-krzyczy kobieta i ciągnie mnie za włosy.
-Zrozumiano-odpowiedziałam i zabieram się do roboty.-Ahmed, kocham Cię...

Oczami Ahmeda...
-Wejść!-powiedziałem, kiedy słyszę pukanie do drzwi.-Medyczko, coś się stało? Coś źle z sułtanką Kösem?!
-Panie, nie wiem jak to powiedzieć.
-Mów! Coś z dzieckiem?!
-Sułtanka zniknęła.
-Co?!
-Kiedy przyszłam do jej komnaty, sułtanki nie było-oznajmiła medyczka.-Możliwe, że coś się stało sułtance Kösem. W jej komnacie panuje bałagan. Wątpię, że sama to zrobiła.
-Odejdź!-krzyczę.-Straże! Idźcie szukać sułtanki Kösem! Ahmad! Chodź ze mną!
Kiedy doszedłem do komnaty swojej żony, od razu zauważyłem bałagan i jej służące.
-Panie-ukłoniły się Elif i Zeynep.
-Kiedy ostatnio widziałyście Kösem?! Kto był u niej ostatni?!
-Panie, u sułtanki ostatnio była sułtanka Handan, a później nie wiem. Sułtanka dała nam wolne popołudnie-odpowiedziała Elif.
-Wtedy widziałyśmy sułtankę po raz ostatni-dopowiedziała Zeynep.
-Pilnujcie księcia Mehmeda i Murada jak oka w głowie.
-Tak panie.
-Ahmad, wyruszamy na poszukiwania sułtanki Kösem!

Oczami Kösem...
Wiedziałam, że starsza kobieta wyszła z domu. Zostawiła dla mnie dwóch strażników, którzy mieli mnie pilnować, abym jej nie uciekła. Dobrze, że znajdowałam się na parterze. Bez zastanowienia otworzyłam okno i postanowiłam powoli przez nie przejść. Bałam się, że coś się stanie mojemu dziecku, ale gdybym tego nie zrobiła, to kto wie co ma w planach ta kobieta. Kiedy wyszłam przez okno, od razu pobiegnęłam do lasu, gdzie ukryłam się. Musiałam chwilę odpocząć. Nagle poczułam okropny ból i zemdlałam. Obudziłam się w jakiejś chatce. Koło mnie siedziała dziewczynka i głaskała mnie po włosach.
-Mamo, ona obudziła się!-krzyknęła dziewczynka o jasnych włosach.
-Nic Ci nie jest?-zapytała się jej mama.-Jestem medyczką. Nie martw się, nic nie stało się twojemu dziecku.
-Kim Wy jesteście?
-Mam na imię Rosa, a to moja mała córeczka Kösem-odpowiedziała Rosa.-A Ty kim jesteś? Co robiłaś w lesie? Coś się stało? Zostałaś napadnięta? Twoje ręce są poranione.
-Nic nie pamiętam-oznajmiłam przerażona.-Jak mnie znalazłyście?
-W lesie-odpowiedziała Rosa.-Jeden mężczyzna uderzył Ciebie kamieniem w głowę. Wtedy postanowiłam zabrać Ciebie do naszego domu.
-Nic nie pamiętam, naprawdę-powiedziałam, a łzy spływają mi po twarzy.-Nie wiem dlaczego, ale imię twojej córki mi coś przypomina. Tylko co?
-Może masz tak na imię-zauważyła Rosa.-Będę mówiła do ciebie Kösem, dobrze? Może coś ci się przypomni.
-Zgoda.

Trzy tygodnie później...
-Pomogę pani-powiedziałam.-Z chęcią nauczę się więcej.
-Mamo, mogę na chwilę z tobą porozmawiać?-zapytała się mała Kösem.
-Już. Kösem, pokroisz ogórki?
-Pewnie-zgodziłam się.
-Więc o co chodzi?-zapytała się mama.
Wiem, że nie powinnam podsłuchiwać, ale to nie moja wina, że mówiły tak głośno.
-Ta pani co z nami mieszka, to chyba sułtanka Kösem. Sułtan Ahmed poszukuje swojej żony od trzech tygodni, a do tego żona sułtana spodziewa sie dziecka i niedługo na świat przyjdzie książę lub sułtanka.
-Zaprosimy do nas sułtana-oznajmiła Rosa.
Kolejnego dnia przyszedł do nas sułtan Ahmed. Miałam nadzieję, że to coś pomoże mojej utracie pamięci.
-Panie-ukłoniła się Rosa.-Moja córka dowiedziała się, że twoja żona zniknęła. Nie wiemy czy to ona. Kochanie, możesz przyjść?
-Panie-ukłoniłam się.
-Kösem!-krzyknął szczęśliwy Ahmed.-Moja ukochana! Jak Ty się tu znalazłaś?
-To tyle co pamiętam panie-zaczęłam.-Ktoś mnie porwał, lecz uciekłam. W lesie znalazły mnie te dwie wspaniałe kobiety. Opiekowały się mną przez trzy tygodnie... To tyle co sobie przez ten czas przypomniałam.
-Kösem...
-Panie, sułtanka utraciła pamięć-wytłumaczyła Rose.
Po chwili ponownie poczułam się słabo. Zemdlałam. Ostatnie co słyszałam, to wołanie mnie po imieniu. Obudziłam się w jakimś pokoju, który był bogato zdobiony.
-Co to jest za miejsce?
-Kösem, to twoja komnata.
-Nic nie pamiętam.
-Jestem twoim mężem. Pamiętasz nasz ślub?
-Nie-.
-Opowiem Ci zaraz wszystko.
-Dobrze-delikatnie uśmiechnęłam się i zaczynam słuchać, jak sułtan opowiada mi wszystko od początku.

Tydzień później...
Obudziłam się rano i wyszłam na balkon. Nareszcie było ciepło. Śnieg już prawie stopił się, a dzień zapowiadał się wspaniale. Od razu podeszłam do swojej szafy i założyłam fioletową suknię. Usiadłam na łóżku, ponieważ zakręciło mi się w głowie. Wzięłam kilka głębokich wdechów i postanowiłam wyjść do ogrodu. Niestety, kiedy wstałam z łóżka to zemdlałam i upadłam na podłogę.
-Kösem...-słyszę głos, kiedy otwieram oczy.-Kösem, nic Ci nie jest? Zemdlałaś i do tego uderzyłaś się w głowę. Boli Ciebie?
-Ahmed, ja już wszystko pamiętam-z moich oczu spłynęły łzy, a Ahmed od razu mnie przytula.-Przepraszam, że byłam takim ciężarem dla Ciebie...
-Kösem, nie byłaś! I nigdy nie będziesz! Nie zapominaj o tym!
-Kocham Cię Ahmedzie-mówię i całuję go w dłoń.
-A ja Ciebie moja wspaniała sułtanko-Ahmed całuje mnie w policzek.
-Dziecku nic się nie stało?
-Nic, nie marw się-Ahmed przytula mnie.
-Dziękuję, że jesteś przy mnie.
-Zawsze będę z tobą, z wami-powiedział Ahmed trzymając moją dłoń.

Miesiąc później...
-Twoje imię to Atike. Twoje imię to Atike. Twoje imię to Atike-powiedział Ahmed i całuje naszą córeczkę w czółko.-Moja ukochana żono urodziłaś prześliczną córeczkę-Ahmed podaje mi małą Atike.
-Moja mała Atike-głaszczę ją po główce.
-Dobrze, że nic wam się nie stało. Moja dzielna żona...
-Kocham Cię Ahmed.
-Też Cię kocham-Ahmed siada obok nas.
-Moja ukochana Kösem-zaczęła Handan.-Mam małą wnuczkę. Będę mogła robić jej warkoczyki.
-Gratuluję ciociu-powiedział Abdullah.
-Gratuluje Kösem. Wspaniała córeczka-powiedziała Firuze, a jej syn Ibrahim delikatnie się uśmiecha.
-Siostro...-zaczął Selim, a w jego oczach zauważyłam łzy szczęścia.-Moja mała siostrzenica...
-Gratuluję Kösem-odpowiedziała Mahfiruze.
-Gratuluję Kösem-dopowiedziała Rüja.
-Fajna córka-oznajmiła Safiye.
-Kösem, śliczna córeczka-dopowiedziała Fahriye, a jej syn Galib delikatnie całuje Atike w czółko.
-Masz córkę Kösem-zaczęła Nurbanu.-Wielkie gratulacje! Nie wiesz jak bardzo się z tego cieszę! Na syna już nie zasługujesz!
-Nurbanu, wyjdź!-rozkazuje Ahmed.-Nikt nie będzie obrażał mi żony!... Twoim zdaniem dziewczynka jest gorsza od chłopaka?!
-Nie panie... Pójdę już-Nurbanu wychodzi.
-Kösem, nie przejmuj się nią-poprosił Ahmed.
-Nie martw się.
-Możecie zostawić nas samych?
Wszyscy byli zdziwieni decyzją sułtana, ale posłusznie ukłonili się i wyszli.
-Ahmed, coś się stało?-dotykam jego dłoni.
-Boję się o Was, a obecność Nurbanu doprowadza mnie do coraz większej złości.
-Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.
-Mam taką nadzieję... Mam Was, Ciebie moja ukochana Kösem oraz nasze wspaniałe dzieci: Mehmeda, Murada i małą Atike.
-Kocham Cię mój Ahmedzie.
-Ja Ciebie też-oznajmił Ahmed.-Zdecydowałem, że Nurbanu pojedzie do Starego Pałacu i tam zostanie już na zawsze.
-Dziękuję-przytulam się do Ahmeda.

Tydzień później...
-Ahmed-ukłoniłam się.-Wzywałeś nas. Elif, Zeynep możecie odejść.
-Moja Atike, Mehmet, Murad-Ahmed uśmiechnął się.-Jak dobrze, że Was mam. Kösem-Ahmed przytula mnie.-Jak się czujesz?
-Dobrze. A Ty jak się czujesz? Jesteś strasznie blady. Odpocznij...
-Staram się, ale sprawy są ważniejsze-oznajmił Ahmed.-Dobrze, że jesteśmy razem.
-Racja. Przed ślubem dość często kłociliśmy się.
-Racja. I to zazwyczaj przez Nurbanu... Kösem, muszę dzisiaj wyjechać.
-Po co?
-Przy moich poddanych muszę coś podpisać. Jadę razem z Mehmetem Paszą.
-Słyszałam o tym. Chcesz podpisać sojusz z Egiptem. Wydaje mi się, że będzie to dobry sojusznik.
-Tak samo uważam-Ahmed pocałował mnie.-Kösem, muszę już jechać. Odprowadzę Was do komnaty.
-Dobrze-wychodzimy z jego komnaty.
-Kösem...-zaczął Ahmed, kiedy drzwi od mojej komnaty zostały otwarte.-Kocham Cię.
-Ja też Cię kocham-powiedziałam i dostaję całusa od Ahmeda.
-Dawno nie byliśmy tylko ze sobą. Przez te wcześniejsze wydarzenia...
-Wiem.
-Przyjdź jutro do mnie.
-Przyjdę-uśmiechnęłam się i zamykam drzwi od komnaty.
Zaśpiewałam kołysankę Atike, a ona momentalnie zasnęła. Memet i Murad bawili się jeszcze klockami. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Była to Firuze z Ibrahimem.
-Firuze-uśmiechnęłam się.-Ibrahim...
Ibrahim od razu poszedł do bawiących się moich dzieci.
-Kösem-uśmiechnęła się Firuze.
-Chodź usiądź.
-Ahmed i Mehmed wyjechali, ale niedługo wrócą... Jak Atike? Daje Ci spać?
-Tak. Grzecznie śpi. A co u Ciebie?
-Nic nowego. Mam nadzieję, że już na zawsze pozbyliśmy się Nurabnu.
-Jest jeszcze Mahfiruze, Safiye i Fahriye.
-Wiem. Jeśli z tego sojuszu zostanie tylko Mahfiruze, to ona będzie wolała zostać niewinna.
-Racja-zgodziłam się i słyszę pukanie do drzwi.-Wejść.
-Pani-ukłoniłam się z Firuze.
-Moje śliczne wnuczki i prawnuki-powiedziała Handan.-Jak się czujecie?
-Dobrze-odpowiedziała Firuze.
-Również dobrze.
-A ty pani, jak się czujesz?-zapytała się Firuze.
-Nie narzekam. Mój mały Murad, Mehmed, Ibrahim i słodka Atike. Jak tylko podrośniesz będę robiła Ci warkoczyki z czerwonymi kokardkami.
-Destur! Sułtan Ahmed Hazretleri!-krzyknął strażnik.
Do mojej komnaty wszedł mój ukochany i mąż Firuze.
-Już po wszystkim-oznajmił Ahmed.-Mamy podpisany sojusz z Egiptem.

______________________________________

Cześć! To już koniec sezonu 1 "Sułtanki Kösem". Mam nadzieję, że Wam się podobało. ❤
Sezon 2 pojawi się w wakacje! Do zobaczenia! Życzę Wam miłego dnia/wieczoru! ❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro