XIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęło parę tygodni, starałaś się spożytkować ten czas jak najlepiej.
Chodziłaś do pracy, w której dawałaś z siebie wszystko, co nie obyło się bez pochwał. Chodziłaś na imprezy, spotykałaś się z Davidem. Nawet zaczęłaś biegać. W twoim grafiku nie było miejsca na tęsknotę za Tomem. Odbyła się także rozprawa w sprawie Damiana, dlatego nim również nie musiałaś się przejmować. W końcu byłaś wolna. O to dążyłaś przez cały czas.

Pewnego dnia, gdy po ciężkim dniu w pracy odpoczywałaś, czytając książkę, ktoś zapukał do twoich drzwi. Szybko wstałaś i udałaś się do nich.

Po chwili zobaczyłaś tak dawno niewidzianą twarz. Byłaś szczerze zszokowana. Po prostu Cię zamurowało.

- To co, będziesz tak stać jak słup czy mnie wpuścisz ?- zapytała radośnie Al.

- Em, tak tak, już - odrzekłaś, po otrząśnięciu się.

Po szybkim zwiedzaniu Twojego mieszkania, nastał czas przekazywania sobie wiadomości.

- Zacznijmy od tego... co ty tutaj robisz? - zapytałaś szczerze ciekawa odpowiedzi.

- Czy musi być jakiś powód, żebym przyleciała do swojej najlepszej przyjaciółki?

Zrobiłaś minę w stylu "Serio? Myślisz, że znam Cię dwa dni?", a Ala od razu wyjawiła prawdę.

- No dobrze, ale nie wiem, od czego zacząć - odparła, drapiąc się niezręcznie po głowie.

- Najlepiej od początku i ze szczegółami - uśmiechnęłaś się.

- Pamiętasz jak przez telefon mówiłam ci o awansie w pracy?- Potrząsnęłaś głową na "tak". - Wtedy także, wspominałam ci o Leonie. Przez ten czas polubiliśmy się... i to bardzo. Poznaliśmy się lepiej. Aż w końcu doszłam do wniosku, że się zakochałam lub inaczej, że ja go kocham.

- Och, Al, ale czy tylko tyle czasu wystarczyło, byś mogła stwierdzić, czy to miłość, czy zauroczenie? - Twoje pytanie nie należało do przemyślanych. Przecież sama czułaś do Toma coś więcej niż zauroczenie, po paru dniach znajomości. Jednak chciałaś znać odpowiedź.

- Rose, to się po prostu czuje, to moja bratnia dusza, nie mogłabym sobie wymarzyć lepszego faceta, ale nie dokończyłam - kontynuowała gorliwie. - On również poczuł do mnie coś... większego niż zauroczenie i... dwa dni temu mi się oświadczył.

- Co?! Ty sobie żartujesz? - Al zaprzeczyła. - Zgodziłaś się?

- Tak, miałam pewne wątpliwości, ale żyje się tylko raz, a ja go naprawdę kocham, nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa!

Przez chwilę zamilkłaś. Naprawdę zabrakło ci języka w gębie. Nie spodziewałaś się po Al czegoś takiego, ale cieszyłaś się jej szczęściem.

- Gratuluję, to jest naprawdę ciekawa wiadomość.

- Wiem, że jesteś zaskoczona, ale to naprawdę dobra decyzja, Rose. Wiem co robię, nie martw się.

I dopiero teraz zauważyłaś pierścionek zaręczynowy na jej palcu, musiałaś przyznać, był piękny.

- Naprawdę cieszę się Al, twoje szczęście jest dla mnie bardzo ważne - odrzekłaś, przytulając przyjaciółkę.

Przegadałyście cały wieczór, noc, w końcu zasypiając o wschodzie słońca (które wcale nie było wczesne).

Na następny dzień postanowiłaś oprowadzić Al po Londynie, a także przedstawić ją Davidowi. Bardzo chciałaś by się poznali. Twój najlepszy przyjaciel, najlepsza przyjaciółka i ty razem - marzenie, które wreszcie mogło się spełnić.

- Mam nadzieję, że wzięłaś coś na przebranie, bo jeśli David i ty się poznacie, na pewno skończymy w klubie - zaśmiałaś się.

- Jestem trochę inna, ale są rzeczy, które nigdy się nie zmienią - odwzajemniła uśmiech dziewczyna. - Szczerze mówiąc, po tym wszystkim przyda mi się taka rozrywka.

Ala była zachwycona Londynem, widokami, mentalnością ludzi, zabytkami.

Po jakimś czasie udaliście się do ustalonego wcześniej miejsca, by spotkać się z Davidem i spędzić resztę dnia wspólnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro