Rozdział XVIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Capitan Error*

Fale wzbijały się coraz wyrzej. Oznaczało to sztorm niedługo. Od czasu pojawienia się niebieskich pasów na mojej czaszce nie pokazywałem się na pokładzie, siedziałem w swojej kajucie. Nawet nie wiem kto teraz mnie zastępuje...Nie obchodzi mnie to kto tam teraz dowodzi...wolał bym żeby Inky był z nami. Tęsknie za nim.
Nagle drzwi się otworzyły i przyszedł Cross. Kantem oczodołu widziałem, że jest zawinięty w bandarze.
-Kapitanie Error?
-Cross!
Podbiegłem i go przytuliłem.
-Jak dobrze że jesteś zdrów!
-Tak...a co z tobą? Od załogi wiem że nie wychodzisz z kajuty od tygodnia!-
Zaczął mi się przyglądać. Brawo! Zauważyłeś w końcu te pasy na mojej czaszce?
-Kapitanie...co ci się stało?
-Nic.
-Może Outer będzie wiedział?
-...
-Idę po niego!
Wyszedł szybkim krokiem z kajuty i chwilę potem przyszedł ciągnąc Outer'a z mapami.
Widocznie przerwał mu w pracy.
-K-Kapitanie? Cross mnie tu zaciągną...co się stało?
-A weź że ty się mu przyjrzyj.
-Niebieskie pasy?
-Nooo chyba nie skrzydła motyla -_-
-H-Hey! Cross!...Kapitanie...przed tym stało się może coś szczególnego?
-Nooo tęskniłem za Inky...Ink'iem...którego już raczej nie zobaczę...-uroniłem złotą.
-Te pasy swój początek mają od twoich oczodołów...czy z tej tęsknoty płakałeś może...?-spytał.

*SkyLooker* Outer*

Mimowolnie moją uwagę przykuła jego złota łza. Gdy tylko dotknęła niebieskiego pasa zmieniła kolor na niebieski, świeciła się.
-Każdego dnia, gdy nie spałem.

Mam pewną tezę, ale muszę potwierdzić...

-Bolała cie dusza? Tylko szczerze.
-Mocno...aż kuła.

Potwierdzone.

-...Twoje cierpienie było takie silne, że odbiło się nie tylko psychicznie, ale też fizycznie...

Obawiam się, że nie tylko.

Wyciągnąłem rękę w miejsce gdzie jest dusza Error'a.
Jego dusza normalnie jest koloru czerwonego. Pojawiła się przed nami.

Tak jak się obawiałem...
Dusza jest spętana nićmi stworzonymi z jego cierpienia i niebieskich, świecących łez.
-Co to za cholerstwo!?
-To kapitanie, jest całe te cierpienie, które odczuwałeś...tak zostanie na zawsze.
-...
Nagle okręt się zatrząsł i to mocno.
-SZTORM SIĘ ZBLIŻA!¡-krzykną kobiecy głos.
-Lux...ONA MUSI UCIEKAĆ!¡
Pobiegłem do niej.
-Lux schowaj się pod pokład!
-Nie!
-Jak ci ogień w czaszce zaleje to nie będzie wesoło!
-...dobra! Ale robię to tylko ze względy na ciebie!-pobiegła pod pokład.
-C-Co?

*Capitan Error*

Pod pokład wbiegła Lux.
Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
-E-Erro-
-Zero komentarza.-warknąłem
poczym zacząłem patrzyć w okno.
-Wyjaśnimy wam potem wszystko, ale może nie teraz?-oświadczył Cross.
Już ich nie słuchałem tylko patrzyłem w okno, na fale.
Nagle zobaczyłem coś kolorowego, skaczącego między falami...nie...walczącego z nimi, to coś spojrzało się na mnie i fala go wciągnęła spowrotem pod wodę.
-I-Inky?

*******************************
StarLooker-Obserwator Gwiazd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro