2.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

JASON


Emma zapowiedziała, że odwiedzą nas rodzice. Nie bardzo podobał mi się ten pomysł. Mogła mnie wcześniej uprzedzić. Czy jedno spotkanie z Państwem Hiltz naprawdę nie wystarczyło? Musieliśmy zapraszać ich jeszcze do siebie? I do tego pozwolić, żeby uczestniczyli w tym również moi rodzice? Nie chciałem tego, ale chyba niewiele miałem do gadania w tej kwestii. Emma wszystko zaaranżowała. Zaprosiła nawet moje siostry. Nie mogłem się wymigać. Zamierzałem udawać zadowolonego podczas tego rodzinnego spotkania. Miałem nadzieję, że w nocy będzie czekała na mnie nagroda, którą i tak sam sobie odbiorę. Na pewno nie zamierzałem odpuścić Emmie. Musiała wiedzieć, że powinniśmy planować spotkania razem, jeśli miałem w nich uczestniczyć.

Zapewne rodzice mojej kobiety spodziewali się, że dziś jej się oświadczę. Nie było mowy. Nie zrobię tego, a już na pewno nie przy nich. Byliśmy ze sobą zbyt krótko, żebym myślał o ślubie. Poza tym nie potrzebowałem go. Żyło nam się dobrze bez papierka, a nie chciałem zobowiązywać się do czegoś na całe życie. Tym bardziej że nie kochałem Emmy tak, jak powinienem. Owszem, było mi z nią dobrze. Mieliśmy wiele wspólnych tematów, mieszkaliśmy razem, ale nic więcej nie zamierzałem jej obiecywać. Nie chciałem rozczarować swojej kobiety. Jeśli za rok albo dwa poprosi mnie o dziecko, będę musiał jej odmówić. Być może właśnie wtedy będziemy musieli się rozstać. Każde z nas pójdzie w swoją stronę i będzie w końcu szczęśliwe. Po co więc pozwalałem Emmie marnować sobie przy mnie życie?

Moja kobieta od rana przygotowywała się na spotkanie z naszymi rodzicami. Chciała pokazać szczególnie moim rodzicom, że była dobrą kandydatką dla mnie. Nie musiała nic robić. Moja matka i tak ją lubiła. Wystarczyło, że pochodziła z dobrego domu. Te dwie dogadywały się świetnie. Czasami miałem wrażenie, że mnie obgadywały i kombinowały, co jeszcze powinna zrobić Emma, żebym był zadowolony. Akurat w tej kwestii nie potrzebowała rad mojej matki, bo doskonale wiedziała, co sprawiało mi przyjemność. Tylko Jennifer była sceptycznie nastawiona do mojej nowej partnerki. Zastanawiałem się, czy moja siostra w ogóle kogoś lubiła? Ciągle coś jej nie pasowało, a przecież zawsze dostawała to, czego chciała. Chyba nie liczyła, że wszyscy będą na każde jej zawołanie?

– Gotowe. - Emma zadowolona wyszła w końcu z kuchni.

Nie wiedziałem, co ona robiła tam tyle czasu, ale dla własnego bezpieczeństwa wolałem nie dopytywać. Chyba za bardzo przejęła się spotkaniem rodzinnym. Oby ktoś docenił jej starania. W sumie nie musiała gotować. Mogliśmy zamówić gotowe dania do podgrzania z jakiejś restauracji. Dzięki temu Emma nie musiałby się stresować i miała więcej czasu na przygotowanie się do kolacji. Miałem nadzieję, że się wyrobi, bo nie zamierzałem sam witać naszych rodziców.

– Wiesz, że mogliśmy zamówić coś do jedzenia? - Spojrzałem na nią.

Nie chciałem, żeby pomyślała, że byłem niezadowolony. Moja kobieta dobrze gotowała. Lubiłem, gdy przygotowywała posiłki dla nas, ale moim rodzicom będzie bez różnicy, czy to Emma ugotowała kolację, czy ktoś z restauracji. Nie chciałem też, żeby Państwo Hiltz uznali, że zagoniłem ich córkę do gotowania oraz zrzuciłem wszystkie przygotowania na nią. Chociaż to drugie akurat prawda. Nie pomogłem w niczym. Nie zamierzałem słuchać narzekań, że coś zrobiłem źle, dlatego nie wchodziłem do kuchni. Liczyłem, że Emma nie poprosi o pomoc.

– Ale to będzie pyszniejsze. - Podeszła do mnie. – Zobaczysz.

– Jesteś z siebie bardzo zadowolona. - Objąłem ją w talii.

– A ty nie? - Spojrzała na mnie. – Spędzimy miło czas z naszymi rodzicami i twoimi siostrami.

O na pewno. Szczególnie że Jenna z Jennifer za sobą nie przepadały. Moja kobieta nie miała jeszcze okazji uczestniczyć w ich sprzeczkach. Dziewczyny, gdyby im na to pozwolić skoczyłby sobie do gardeł. Wszystko przez głupiego faceta, który najpierw zabawił się z jedną, a później związał się z drugą. Nadal nie mogłem zrozumieć, czemu Jennifer tak bardzo zależało na ślubie z byłym facetem jej siostry. Powinna stanąć po stronie rodziny. Tym bardziej że koleś nie należał do wiernych i częściej bywa poza granicami kraju niż w domu. Byłem pewny, że nie dotrzymywał wierności mojej starszej siostrze, ale co mogłem zrobić? Jeśli chodziło o jej małżeństwo, żadne argumenty nie przekonywały Jennifer do porzucenia męża. Widocznie odpowiadało jej takie życie, więc odpuściłem przekonywanie, że lepiej, gdyby się rozwiodła.

Emma nie miała jeszcze okazji poznać Jenny. Nie byłem pewny, czy dziewczyny się polubią. Mojej siostrze bardziej odpowiadało towarzystwo osób takich jak Suzanne. Czasami miałem wrażenie, że Jenna wstydziła się naszej rodziny. Oczywiście nie byliśmy idealni, ale dziewczyna wolała odciąć się od rodziców i żyć na własny rachunek. Nawet jeśli wiedziała, że jej knajpa długo nie pociągnie. To nie tak, że ciągle liczyła na moją pomoc. Wiele razy prosiła mnie, żebym przestał inwestować w jej biznes, bo już pogodziła się, że go straci. Nie mogłem pozwolić jej na stratę czegoś, o co walczyła z rodzicami. Wierzyłem, że knajpka za jakiś czas znowu będzie miała lepsze chwile i Jennie uda się odbić od dna. Najbardziej wkurzało mnie, że zamierzała mieszkać na zapleczu. Mogła nocować u mnie albo u Jane. Nawet kupiłbym jej cholerne mieszkanie, ale i tak by w nim nie zamieszkała. Była zbyt uparta.

– Twoja młodsza siostra też będzie?

Zazwyczaj o niej nie mówiła. Jakby nie istniała. Czemu? Wydawało mi się, że Emma kochała swoją rodzinę. Chętnie opowiadała o rodzicach i ich wspólnych wyjazdach. O siostrze wspomniała chyba tylko raz. Przynajmniej nie przypominałem sobie, żeby powiedziała coś więcej niż to, że miała dopiero dziesięć lat. Spora przepaść między siostrami, ale czy to oznaczało, że nie chciała o niej mówić?

Mimo wiecznych kłótni zawsze miałem dobry kontakt z siostrami. Nie wyobrażałem sobie zostawić którąś z nich z problemami. Wspierałem Jennifer, chociaż była strasznie wredną osobą. Uważała się za lepszą od innych tylko ze względu na pieniądze. To wina matki. Obie spędzały ze sobą za dużo czasu. Jednak nie wstydziłem się Jen i nie unikałem rozmów o niej. Była moją rodziną i musiałem kochać ją, jaka była. Jak każdą z moich sióstr. Poza tym Jane była najmłodsza z nas, a jakoś potrafiłem znaleźć z nią wspólny język. Ją chciałem chronić nawet przed naszą rodziną.

– Pewnie nie. - Westchnęła. – Rodzice nie lubią zabierać jej ze sobą.

– Czemu? Chętnie bym ją poznał.

Chciałem zobaczyć czy była podobna do mojej kobiety. Może i była dużo młodsza od nas, ale czy to znaczyło, że nie interesowało ją, z kim spotykała się jej siostra? Dzieci w jej wieku bywały bardzo ciekawskie i na pewno chętnie wychodziły z rodzicami na spotkania z innymi, chcąc poczuć się dorosłe. Przerabiałem to z Jane. Zawsze obrażała się, gdy mama nie pozwalała jej gdzieś wyjść z nią i ojcem. Tym bardziej, gdy wiedziała, że było tam któreś z rodzeństwa. Czasami zostawałem z nią. Wolałem spędzić czas z młodszą siostrą niż na poważnych spotkaniach, których nie lubiłem. Dopiero wtedy ojciec uznał, że Jane też powinna w nich uczestniczyć. Bardzo zależało mu na mojej obecności.

– Jest jeszcze dzieckiem. - Zaśmiała się.

– Lubię dzieci.

Nie powinienem tego mówić, bo Emma mogłaby uznać, że wkrótce chciałbym mieć własne. Miałem nadzieję, że nie weźmie sobie tego do serca. Powiedziałem tak, bo chciałem wybadać reakcję swojej kobiety. Może uznała, że będzie mi przeszkadzał hałas, jaki zrobiłaby wokół siebie jej siostra? Nie miałem nic przeciwko. Na pewno dziesięciolatka zachowywałaby się lepiej niż moja rodzina, która czasami nie umiała ugryźć się w język.

– Ja też, ale rodzice nie bardzo chcą niańczyć małą poza domem. W sumie to nawet ich rozumiem.

Co było nie tak z siostrą Emmy, że Hiltzowie nie wychodzili z córką na spotkania, zwłaszcza takie, które były prawie rodzinne? Czy powinienem jej jakoś pomóc? Nie potrafiłem zrozumieć ich zachowania. Zamierzałem dowiedzieć się nieco więcej na temat młodszej siostry Emmy. Nawet nie znałem jej imienia. Czy moja kobieta kiedyś je powiedziała? Na pewno, ale wymawiała je tak rzadko, że nie byłem w stanie go zapamiętać. Powinna zadzwonić do rodziców i poprosić ich, żeby wyszykowali młodszą córkę i zabrali ją ze sobą.

– Chcesz mi powiedzieć, że ona nigdy stamtąd nie wychodzi? - Zmarszczyłem brwi.

Coś było z tą rodziną bardzo nie tak. Zacząłem wyobrażać sobie najgorsze i chciałem pomóc tej małej jak najszybciej. Może przesadzałem. Przecież Państwo Hiltz to porządna rodzina. Mój ojciec nie zatrudniłby Emmy, gdyby wcześniej nie dowiedział się o niej wszystkiego. Chyba po śmierci synka stałem się przewrażliwiony na punkcie krzywdy małych dzieci.

– Nie, Jason. - Położyła mi dłoń na ramieniu. – Ciężko zapanować nad tak energicznym dzieckiem, jak ona, a rodzice mają już swoje lata. Poza tym mała robi wokół siebie wielki bałagan. Kto by jej pilnował? - Spojrzała na mnie.

To brzmiało tak, jakby wstydziła się swojej siostry. Uważała dziecko za problem. To powinno mnie uspokoić. Emma nie będzie nalegać na własne dziecko, skoro nie dawała sobie rady z młodszą siostrą. Powinno mnie to cieszyć, ale mimo wszystko nadal zamierzałem poznać młodszą córkę Państwa Hiltzów. Chciałem upewnić się, że małej nie działa się krzywda. Jeśli traktowali ją dobrze, nie powinni mieć nic przeciwko. Nawet byliby ucieszeni, że tak bardzo zaangażowałem się w związek z Emmą, że chciałem poznać całą ich rodzinę.

– I tak chciałbym ją poznać. - Upierałem się.

– Któregoś dnia zabiorę cię do rodziców. Wtedy ją poznasz, dobrze? - Uśmiechnęła się.

– Tak.

– Wszystko jest gotowe, oprócz nas. - Odsunęła się ode mnie. – Idę się wyszykować. Na pewno wyrobię się przed przyjściem gości.

Miałem taką nadzieję. Nie chciałem zostawać sam na sam z rodzicami Emmy. Obawiałem się, że jej ojciec będzie namawiał mnie, żebym szybko oświadczył się jego córce, zanim ktoś inny sprzątnie mi ją sprzed nosa. Musiałbym się wtedy zaśmiać. Emma sama spławiała wszystkich adoratorów, żeby być ze mną. Jeśli próbowałaby się z kimś związać tylko po to, żeby zrobić mi na złość albo wymusić na mnie zaręczyny, byłaby głupia. Emma to mądra kobieta i miałem nadzieję, że nie będzie urządzała głupich gierek, żeby zatrzymać mnie przy sobie, gdyby nam nie wyszło.

Nie śpieszyłem się z przebraniem w garnitur, bo wiedziałem, że mojej kobiecie zejdzie jeszcze co najmniej godzina na szykowaniu się. Postanowiłem w tym czasie przejrzeć maile służbowe. Może odpiszę na któryś z nich, jeśli zdążę. Miałem nadzieję, że żadne z rodziców ani moich sióstr nie będzie punktualne. Jak dla mnie mogliby się spóźnić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro