Rozdział 4 " Dzikus faworyzuje uczniów"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Po pójściu Papy Smerfa, do siebie Grafitka została z Farmerem.

Farmer, spojrzał na nią zdziwiony że nigdzie się nie wybiera tylko zostaje z nim.

- A ty czemu zostajesz?- Zapytał ją farmer trochę zdziwiony

- Bo jest tam moje grono smefów którzy chyba są moimi fanami a po za tym tutaj jest Storm - Rzuciła do Farmera.

Czyli zostaje, nie ma farmera roślinek i ślimaczków samych.

Farmer, zastanowił się czy to na pewno jego bezpieczny azyl w którym może przebywać tylko on?
Chyba, już nie tylko jego.

- Ajj, rozumiem - Powiedział ale w sumie jej towarzystwo mu nie przeskadza więc jeśli chce może pobyć tutaj. Dopóki, jego rośliny są nietknięte. Najważniejsze,by jego kochanym roślinom nic się nie stało.
I rosły, w spokoju.

- Skoro chcesz to zostań - dodał Farmer

I Farmer, z łatwością zyskał to co chcieli inne smerfy jej towarzystwo by poznać ją.

Farmer podszedł do roślinek i wziął wąz by pogląc rośliny

- A teraz moje kochane, pora na po południowy prysznic - Powiedział Farmer i zaczął podlewać dokładnie swoje rośliny gdy Grafitka, zaczęła patrzeć z zaciekawieniem co robił Farmer.

Zdecydowanie, robił to z miłością dbał by każda roślinka dostała wody.

Odłożyła wąz i spojrzał na jego rośliny

- Mam nadzieję,że podobał się wam po południowy prysznic - spojrzał na roślinki.

Następnie usiadł na krześle

- Teraz dokończe wam bajke!- Oznajmił uradowany

Grafitka, spojrzała na Farmera naprawdę był miłym i dobrym smerfem.

Skoro Farmer, będzie czytać bajke ona też chce posłuchać podeszła bliżej słońce grzało mocno ale nie raziło w oczy.

Farmer, usiadł na swoim krześle obok roślin

- A ty co robisz że się skradasz?- Zapytał się jej patrząc na Grafitke która szła po cichu by podejść bliżej chcąc posłuchać, bajki Farmera.

- ja też chce się dowiedzieć co to za bajka Farmerze - Rzuciła ciekawa do Farmera

Gdy Farmer, bardzo się zdziwił że chciała posłuchać jego bajki

Ale, uśmiechnął się do niej z gałązki siana w ustach.

Skoro chce słuchać jego bajki z roślinkami jemu to nie przeszkadza niech posłucha bajki o dzielnej roślince. Zaś na wieczór, farmer dopiero czyta bajki dla ślimaków.

Ale, był zdziwiony bardzo jej zachowaniem to było zachowanie którego się nie spodziewał. I sprawiło że było, miło mu na sercu spędzając czas wspólnie.

- a niech mnie, skoro chcesz to dobra - odparł Farmer

- Jupi!!- od razu krzykneła do niego szczęśliwa.

Podeszła przybliżając się do Farmera niedaleko sięgając na ziemi

Zdziwił, się ale nie skomentował tego.

Farmer, niedługo z gałązką siana w ustach zaczął czytać bajke o dzielnej roślince.

Nie była to długa bajka ale, ciekawa a Grafitka, lubi bajki bardzo ich słuchać są dla niej ciekawe i może wtedy zanurzyć się w innym świecie którego dość często pragnie.

Od czasu, do czasu patrzyła jak Farmer czytał robił to ładnie i miał taki miły głos gdy czytał.

- I tak, dzielna roślinka zwyciężyła pokonując zagrożenie. - Powiedział Farmer zamykając książke z narysowanym obrazkiem rośliny.

- ło, Farmerze ładne bajki czytasz - Rzuciła do niego

Zdziwił, się tą pochwałą.

- Cóż dzięki - odparł Farmer

I schował gdzieś książkę

- A trzeba zająć się moimi kochanymi roślinkami - Oznajmił wstając z krzesła

Za nim wstała Grafitka, idąc za nim

Czy ona za mną teraz będzie łazić? Pomyślał do siebie Farmer

I podszedł do roślin ale nie wziął motyki

- Gdzie moja motyka?- rzucił do siebie Farmer

Ale, Grafitka to usłyszała

- Ja ci przyniose!- Rzuciła ale nie ruszyła się z miejsca

Wskazała, tylko palcem machając smefio ręko a motyka sama do niej przyleciała stając obok niej by mogła znaleźć się w jej rece.

- Patrz przyniosłam ci motyke - rzuciła dając motyle farmerowi

Farmer, zdziwił się tym co właśnie widział że nie musiała dotykać rzeczy by znalazły się w jej ręce.

- Ej, to ciekawy sposób by nie tracić czasu na przenoszenie rzeczy!- Zachwycił się Farmer uśmiechając.

Ale, dziwiło go czemu tak umie? Smerfy tak nie umieją prawda

Grafitka, ucieszyła się że Farmerowi spodobała się taka pomoc.

- Smerfy, tak nie umieją? Czemu umiesz przynosić rzeczy nie dotykając rzeczy?- Zapytał ciekawy naprawde był ciekawy tego i musiał to wiedzieć.

- Widzisz można powiedzieć że umiem używać magi nie dotykać rzeczy i rękoma rzucić zaklęcia - Powiedziała tłumacząc Grafitka

Oczekiwała od Farmera że będzie zły na nią że tak może jak nie normalne smerfy. Myślała że Farmer ją wygoni i powie że jest dziwna i nie powinna tak umieć albo że będzie się bał.

Ale, nic takiego się nie stało.
On, ucieszył się tylko.

- To smerfastyczne!! Możesz, mi pomóc przy plonach jeśli chcesz! Ta zdolność jest bardzo przydatna to bardzo dobrze że tu jesteś.Teraz, rozumiem dlaczego cię przyszłali pomóc Papie Smefowi
- Powiedział Farmer

Dobrze, że tu jesteś to było bardzo miłe dla niej usłyszeć coś takiego.

Nie wyśmiał, jej nie bał się.

Nie było jak w jej wiosce, że sprawia kłopoty i żeby nie używała tej mocy bo bali się tego albo że zrobi przez to krzywde komuś.

- Pewnie,że ci pomoge Farmerze!- Rzuciła od razu ucieszona.

- To dobrze!- Rzucił ucieszony

I zaczął ją uczyć o plonach roślinach.

Najpierw chciał jej pokazać jak się polewą rośliny konewko ale kiedy trzymała ją do góry nogami nie wiedząc jak się to używa walnął się ręko w głowę z niedowierzeniem.

Potem, motyka chciała kijem walić o ziemie a nie górną częścią robiła to na odwrót.Farmer, nie dowierzał że nie umie korzystać z rolniczych rzeczy więc zostało mu ją nauczyć.

- Motyke, trzyma się odwrotnie -Rzucił farmer i poprawił prawidłowo i uderzył motyką o ziemie kopiąc.

- Byłam pewna że tak to się trzyma - rzuciła

A Farmer, spojrzał z politowaniem na nią.

Zabawne,było ją uczyć tak podstawowych rzeczy w rolnictwie które dla niego były tak oczywiste a ona ich nie znała i nie wiedziała jak używać.

Gdy przyszła pora na widły to było wyzwanie.

- To są widły! bardzo przydatne gdy jakiś Smerf cię wkurzy wtedy możesz w niego rzucił widłami - Oznajmił ucieszony

- To chyba najlepsze narzędzie- rzuciła do Farmera

- To prawda,jedna z najlepszy broni na wścibskie smerfy albo takie jak Kucharz gdy nie może się doczekać jakiś warzyw i wkurza tak strasznie że najlepiej przegonić widłami!- Powiedział dumnie Farmer patrząc na widły, jeden z najlepszych skarbów.

- Najlepsza broń!- oznajmiła patrząc na Farmera

- Pokaże ci coś - spojrzał, na nią i pokazał gestem ręki żeby za nim poszła co uczyniła od razu.

- Rzuce w sam środek tego siana - Oznajmił

I po chwili, farmer uważnie wyczelował w kupke siana.

Kupka siana, była ogromna dla Grafitki gigantyczna.

Że wszędzie widły mogły paść na sam dół przed sianem na góre.

A Farmer, rzucił widły które wylądowały w miejscu którym powiedział idealnie w środku. I biorąc pod uwage że byli daleko od siana przez pół drogi to wywało jej się niesamowite że trafił w ten punkt który powiedział.

Zdecydowanie,widły rządzo i przydatne do przeganiania smefów.

- WO!!TO BYŁO NIESAMOWITE FARMERZE!!- Krzykneła do niego zachwycona

- Naprawde,niesamowite że trafiłeś w punkt który powiedziałeś!- Zachwycała się tym.

- A Dzięki- Powiedział śmiejąc się

- Nauczysz mnie farmerze?- Zapytała a bardziej prosiła go o to robiąc maślane oczka że nie mógł jej odmówić.

Tylko był ciekaw czemu ma jedno lewe oko niebieskie jak smerfy mają a drugie pomarańczowo złote zdecydowanie był to złoty z pomarańczem.

Chyba gdy zapyta powie mu jaki dokładny to kolor nie jest tak dobry w kolorach jak Malarz, on by wiedział.

Ale, Grafitka też jest to artystą więc mu powie.

- Pewnie, jeśli chcesz to cię naucze- Powiedział patrząc na nią

- A tak, przy okazji twoje drugie oko jaki dokładnie ma kolor ?- Zapytał

- U góry, ciemny pomarańczowy a u dołu widny złoty. - Oznajmiła od razu zachwycona

- To tak jak twoje które mają kolor niebieski ale nie dokończą jest to niebieski bo mają i błękitny niebieski ciemny niebieski kolor morza taki oceaniczny- Zaczęła mówić o kolorach oczu Farmera.

Może, nie powinien pytać bo wiedział że jest artystą a z nimi trudno się czasem dogadać a Grafitka uwielbia różne kolory.

- Ciekawe, wyjaśnienie kolorów - rzucił

- Nie ma za co mogę ci też powiedzieć o dokładnych kolorach twoich ślimaków i roślin na przykład ten na przedzie wydaje się tak ciemno pomarańczowy ale, ma też i widny pomarańczowy, ale też ciemny i takie cudowne oczy kolor oceanu taki piękny błękit.- Mówiła mu

Zdecydowanie, miała artystyczną duszę mogła mówić o kolorach godzinami jaki dokładnie to kolor.

A Farmer, przez chwilę pożałował że zapytał choć mówiła ciekawie.

Ale, przynajmniej dowiedział się jako dokładnie kolor ma prawego oka więc w kwestii tego nie żałował bo ten kolor był bardzo piękny jakiego jeszcze nie widział przez swoje życie i było to przyciągające i ładne. Zdecydowanie to był piękny kolor oka który ją wyróżniał od reszty smefów.

Gdy smerfy, zazwyczaj mają niebieskie oczy ona miała dwóch różnych kolorów niebieski i pomarańczowo- złoty.

Po chwili, znów wrócili do tego co robili czyli Farmer tłumaczył jej co było trudne ze walił często w głowe jakie narzędzia jak używać. Na szczęście, wkrótce już był koniec tłumaczenia całe szczęście. Bo już gotował się, że złości gdy musiał tłumaczyć tak oczywiste rzeczy które, on używa na codziennie w rolnictwie że było to dla niego katorgi że mało nie wybuchł.

I poszli do roślinek farmera, który postanowił ją nauczyć przekopywać grządki.

Farmer, wziął i pokazał jej jak kopać grządki motyką. Dla pewności, że wie jak używa się motyki.

- Kumam! Spróbuje!- Rzuciła mu

- Tylko trzeba, uważać by roślinom nic się nie stało i trzeba być miłym dla kochanych roślinek- tłumaczył Farmer stojąc obok niej

Grafitka, wzięła motyke i uderzyła nią o ziemie obok roślin 1..2 uderzyła dwa razy.

- Właśnie, tak to się robi! - pogratulował jej Farmer

-Dobrze a teraz trzeba skopacz całe te pole!- rzucił jej

Ta spojrzała że zdziwieniem

Przecież to niemożliwe i jakoś odechciało się jej to robić całe pole pełne warzyw farmera oczywiste, że to nie było pole a farmer tak to nazywał na dużo rzeczy mówił pole

Zdecydowanie, dużo warzyw miał Farmer mnóstwo.

Mnóstwo, warzyw do skopanie jeśli farmer robi to codziennie to go podziwia bardzo.

Warzyw,było mnóstwo.

Walneła dwa razy motyko już nie chętna

- Wiesz jakoś ręce mnie bolą - Rzuciła próbując się wykręcić

- Nie martw się, przestaną gdy odpowiednio będziesz trzymać motyke - Powiedział poprawiając jej motyke w rękach

- Nie za blisko ci - Rzuciła do niego gdy był blisko, niej że nie było coś takiego jak przestrzeń osobista a jego głowa obok niej i poprawił motyke.

- Wiesz... muszę namalować obraz - Powiedziała nagle by zwiać, przed tak ciężko praco.

I gdy już miała zwiać Farmer złapał ją.

Nie ma ucieczki, i czeka ją ciężka praca w co ona się wpakowała.

Farmer, pokręcił głową.

Wszyscy, uciekają przed ciężko praco
I wiedział, że zwieje jak każdy smerf do pomocy by się wymknąć.

- Uciekasz! Mam cię!- Rzucił gdy chciała zwiać i zdążył ją złapać

Jej, mina nie była zadowolona

Ale, mimo to zaczęła mu pomagać nawet jeśli jej się to nie podobało ciężka praca.

I ku zdziwieniu Farmera, nie spróbowała już ucieczki.

Nawet,gdy Grafitka użyła mocy praca którą wykonywał Farmer dla niej była strasznie ciężka i wolała teraz siedzieć i malować obraz rozejrzała się po miejscu i dostała inspiracje widząc siedlisko w którym może niedługo w swoim szkicowniku narysować wspaniały rysunek który wpadł jej do głowy! I to było to!!

Teraz tylko to musi skończyć szybko! Tak!! I narysuje arcydzieło! Ucieszyła się że nawet uśmiechnęła się do siebie.

- Tak,to będzie mój najcudowniejszy rysunek wręcz arcydzieło!!- Krzykneła uśmiechając się i zachwycając z motyką w rękach która była przy grządkach.

Farmer spojrzał na nią że zdziwieniem

Zdecydowanie, artyści są dziwni i się dro do samych siebie jak ich Malarz tak samo robiła Grafitka. Widział, podobieństwo jej i Malarza.

Farmer, i tak spojrzał zdziwiony ale, był przyzwyczajony że czasem pomagają mu dziwne smerfy.Tak,już bywało w ich wiosce w której żyli.

Ale, jakoś po tej mówię że zrobi cudowny obraz wróciła do pomagania Farmerowi, z uśmiechem bo chciała namalować w pewnym miejscu tutaj obraz.

I przy tej pracy poznawała Farmera rozmawiać z nim.

Poznając Farmera mogła dowiedzieć się jakie są tu smerfy na kogo uważać.

Farmer,był ciekawym smerfem którego poznała i zdecydowanie wiedziała że mogli zostać przyjaciółmi tylko nie wiedziała jak długo tu będzie i jak długo zejdzie im zrobienie eliksiru.

Nie wiedziała jak długo musiała walić motyko o ziemie w różnych miejsca ale wiedziała że dużo czasu. A gdy wreszcie skończyli była szczęśliwa choć ręce jej odpadali.

Była szczęśliwa, że pomogła Farmerowi choć to było wręcz strasznie ciężkie zadanie dla niej.

I po zakończeniu tego zadania waleniu motyko udała się do obok zagrody obok małego budynku i usiadła tam.

I wyjeła, z kieszeni szkicownik następnie ołówek i zaczeła rysować to co pragnęła to dlaczego się torturowała


Nie było nic lepszego, niż rysowanie według niej jej ukochana oaza.

Farmer, wreszcie miał skończone obowiązki na dziś i szybciej mu poszło dzięki Grafitce. Później, miał tylko poczytać bajke ślimakom.

I zauważył, że zaraz niedługo podadzą kolacje i będą dzwonić na alarm że kolacja poddana.

Był ciekaw, co Grafitka takie rysuje obok jego stodoły siedząc więc podszedł zaciekawiony.

I zajrzał jej przez ramie

Obraz, w jego oczach był wyśmienity
Zwierzęta siedzące króliki bawiące się i walczące o marchew wyglądały ładnie według niego.

- ładne - skomentował

- Ładne?! Nie to nie jest ładne miało być wyśmienite!!!- Krzykneła

- MIAŁO TO BYĆ ARCYDZIEŁO!!!- Krzykneła

Ah ci artyści pomyślał

Jest jak ich Malarz, przy obrazach lepiej uważać co się mówi o ich obrazach,rysunkach bo oboje wybuchnął.

I teraz Grafitka, w tym wybuchła.

- To powinno być arcydzieło!!- Krzykneła i wyrwała kartke

Nigdy nie zrozumie artystów pomyślała znów farmer

Ale, przynajmniej mu pomogła przy warzywach choć miała fioła na punkcie obrazów.

Grafitka, spojrzała na kartke i nią rzuciła sfrustrowana że jej rysunek był tylko ładny!

Farmer, spojrzał z politowaniem jej zdecydowanie ich Malarz.

- Skoro, ty tego nie chcesz ja moge to wsiąść?- zapytał Farmer

- Nie! To nie jest arcydzieło! Zrobię lepszy!! Coś takiego to zwykły śmieć! - rzuciła wkurzona

I wtedy, zadzwonił dzwon informujący że jest kolacja grafitka szybko schowała swój szkicownik i ołówek.

Nawet,nie patrząc na kartke z jej rysunkiem cóż ona tego nie chciała a Farmer podniósł rysunek biorąc sobie. Może kiedyś będzie chciała ten rysunek? To jej go odda.
Schował rysunek niezauważalne gdy ona chowała swój szkicownik i ołówek. Po chwili, się uwineła.

I wreszcie, mogli iść na kolacje.

- To można iść - rzucił Farmer

- Ta idź ja muszę iść do domu poprawić mój moje ubranie i sprawdzić czy nie jestem brudna wtedy mogę przyjść- oznajmiła mu

Ah te smefne dziewczyny nigdy ich nie zrozumiesz przecież była czyta!

- Dobra,choć jesteś czysta - rzucił Farmer

Grafitka poszła w przeciwno stronę a Farmer w przeciwno szybko znalazła droge do domu, i weszła smerfy wkońcu nie mają zamków w drzwiach.

Szybko weszła i przejrzała się w lustrze zdecydowanie lustro od Lalusia jest mega zna się na rzecz dając jej ogromne lustro na obrazy i żeby mogła się przejrzeć.

Uffe,nie było widać brudu, nie była brudna jak odwróciła się do tyłu też nie była brudna.

Całe szczęście, nie chciała się tak pokazać na kolacji.

Grafitka, była typem smefki która często chciała wyglądać ładnie i nie chciała pokazać się brudna na czymś takim jak kolacja chciała być czysta i ładnie ubrana.

Ale całe szczęście, była czysta tylko przed wyjście poprawiła pół grzywki na boku którą miała i resztę włosów z jej dwoma kucykami i resztę włosów rozpuszczonych które szalały na jej głowie. Przy tym zawsze,zawracała sobie tym głowe.

Niczym laluś, wyglądem by wyglądać przystojnie jak to on mówił do lusterka. Byli, w tym podobni z Lalusiem.

Gdy skończyła, poprawiać ostatni raz się przejrzała w lustrze i wyszła.

Dość,szybko dotarła tam gdzie było kilka ogromnych stołów.

Przebywając, w tej wiosce zaczęła zapamiętywać jak dojść w poszczególne miejsca w wiosce.

Wszystko, mieściło się gdzie indziej jak w jej wiosce i wszystko było takie inne że zacząła na to myśl tęsknić za domem.

Gdy, smerfy ją zobaczyły zaczęły się bardziej uśmiechać.

I od razu zaczęło się ustępowanie jej miejsca

To było bardzo, miłe że miała do wyboru miejsca na którym może usiąść i byli bardzo mili dla niej.

Uśmiechnęła się, do nich miło wkońcu byli tacy mili i uprzejmi tacy się wydawali.

Usiadła znów, na pierwszym lepszym miejscu.

- Usiądź na moim - Wskazywali po kolei stoją smerfi chłopcy

Więc, cały czas się przesiadała gdy ciągle któryś mówił że jego miejsce jest lepsze

- Usiądź na moim - krzyknął któryś

- Nie bo na moim!- Krzyknął kolejny

I cały czas zmieniała, miejsce gdy kolejni wskazywali rękami że ich miejsce lepsze.

Aż, wkońcu znalazła się obok smerfa z okularami przeciw słonecznymi i trąbko usiadła tam naprzeciwko usiadł Osiłek i Ważniak a na przodzie usiadła obok nich Smerfetka.

Spojrzała, na nich gdy nie było jeszcze jedzenia a zaraz miało zostać poddane

- O nie znamy się jeszcze jestem Harmoniusz - Powiedział do niej Smerf który siedział obok niej i trzymał trąbke

Westchnęła, w myślach na te całe przedstawianie poznanie sto ileś smefów sporo czasu jej zajmuje musi się tym w najbliższym czasie zająć by przestać, poznawać nowe smerfy.

- Racja,jestem Grafitka - rzuciła do niego patrząc na smerfa w okularach przeciw słonecznych sprawiał wrażenie, coś na typ smerfa który chce być popularny albo sławny.

- Grasz na trąbce?- zauważyła patrząc na instrument

- O tak!! Bardzo pokaże ci zagram specjalnie dla ciebie!!!- Rzucił ucieszony Smerf

Spojrzała, na smerfy które zakrywały uszy

- NIE GRAJ!!- Krzyknęli

Ale,Grafitka nie rozumiała czemu zakryli uszy.

Harmoniusz przyłożył usta, do trąbki gdy większość smefów zakrywało uszy a Grafitka patrzyła z zaciekawieniem gry Harmoniusza.

Dmuchnął w trąbkę i zaczął grać nie zakryła uszu patrząc gdy smerf grał.

Spodobała jej się gra Harmoniusza według niej grał wspaniałe idealnie.

Ta muzyka, dla niej była cudowna.

Uśmiechnęła się,wesoło do smerfa który grał i robiła się bardziej wesoła gdy grał i przeszły jej myśli o jej okropnym obrazie.

Gdy inne smerfy, patrzyły na nią że zdziwieniem gdy wszystkie Smerfy zakryływały uszy.

Grafitka, nie zna się na muzyce ale gra Harmoniusza, przypadła jej do gustu grał cudownie według niej.
Choć reszcie smefów, z tego co widziała nie podoba się jego gra.

Wkrótce, po chwili Harmoniusz przestał grać.

A smerfy, z ulgą odkrywali uszy.

- Grasz, wspaniale wręcz idealnie!!- Rzuciła do Harmoniusza patrząc na smerfa w okularach przeciw słonecznych.

Smerfy, spojrzały na nią że zdziwieniem gdy chwaliła gre Harmoniusza.

- Naprawde? Podoba ci się?! - Zapytał ucieszony z entuzjazmem że usłyszał komplement i wreszcie ktoś docenił jego wspaniałą gre. Gdy reszta smefów nie umiała docenić jego gry

- Tak, bardzo mi się podoba!!! Grasz znakomicie idealnie!- Pochwaliła go

Reszta, smefów patrzyła na nią dęba że to jej się podobało.

- Wiedziałem,że ktoś doceni moją gre. - rzucił do niej i przytulił ją biorąc pod ramię.

- Tak, przecież grasz dobrze - Powiedziała do niego.

Zdecydowanie, Harmoniusz wydawał się być fajnym i trochę zuchwałym smerfem który, chciał by smerfy doceniły jego gre.

I ktoś wreszcie docenił jego gre

- Przecież, każdy wie że Harmoniusz gra okropnie i nie da się tego znieść zawsze gdy gra to okona pękają jedzenie upada.. - Zaczął Ważniak ale przerwano mu jego długą mowe

- Mi tam się podoba i gra znakomicie - rzuciła Grafitka

Spojrzeli, na nią z niedowierzeniem ale muszą za akceptować że Grafitka, lubi muzyke Harmoniusza gdy wszyscy wręcz jej nienawidzą.

- Może przyjdziesz jutro na mój koncert- rzucił Harmoniusz Ucieszony

- Przepraszam,jutro nie mogę mam tak zwane szkolenie w lesie u Dzikusa - Odparła mu natychmiast

Harmoniusz, trochę tą wieścią posmutniał wkońcu nie liczni przychodzili na jego koncerty albo tylko dlatego że musieli.

- A może po jutrze ? Zgoda przyjdziesz!- Zapytał podekscytowany

- Nie mam planów za bardzo wtedy i o której ten koncert mam nadzieję że nie rano niecierpie rano wstawać - oznajmiła.

- To da się zauważyć - rzucił Ważniak

- A Papa Smerf, zawsze mówi że smerfy powinny rano wstać..- zaczął Ważniak

- Wspaniałe,to o 15 mój koncert po jutrze!- rzucił Harmoniusz i ucieszył się

- Skoro, tak to przyjde a gdzie go robisz? - Zapytała nie wiedząc choć większość smefów wiedziała.

- Na środku, wioski tak wkońcie jest wybudowana scena pokaże ci po kolacji - Powiedział tłumacząc jej.

- Dobra- odrzekła od razu mu

Smerfetka, spojrzała na nią bardzo miło jak w zwyczaju miała gdy poznaje nowe osoby.

- Podoba ci, się tutaj w wiosce?- Zapytała ją nagle spoglądając na czarno - włosą Smerfke.

- Tak,jest znośnie i całkiem fajnie - odpowiedziała spoglądając na nią

- Tak się ciesze! Że ci się podoba jak by było coś nie tak to mi mów - Rzuciła do niej przyjaźnie.

- okej - odparła

- Twoje włosy, są bardzo fajne taki ładny kolor taki piękny blond połączony trochę z ciemnym blond! - Rzuciła do niej zachwycona

- naprawde? Dzięki - Rzuciła Smerfetka zdziwiona wymianie kolorów u Grafitki

- Tak,twoje włosy mają ciekawy kolor taki widny blond z ciemnym bardzo ładny weź np. Ten, stół jest widny brązowy ale w tych kreskach ma kilka kolorów ciemny brązowy brzoskwiniowy widny brązowy trochę pomarańczowego i taki widny rudy gdy się dokładnie przyjrzysz!- Oznajmiła radośnie patrząc na stół

Smerfy, spojrzały na nią z zaciekawieniem.

- Eh, artyści - rzucił Osiłek trochę niechętnie że się rozczula nad kolorami

- To naprawdę ciekawe!- powiedziała Smerfetka trochę nie wiedząc co powiedzieć

Może, gdy się lepiej poznamy zostaniemy przyjaciółmi? Pomyślał Smerfetka

Może, kiedyś...

Smerfetka, oderwała te myśli nie powinna Grafitki, oceniać tylko dlatego że gada o kolorach. Zdecydowanie, chce ją poznać bez względu na to!

Mogły,by zostać dobrymi przyjaciółmi gdyby tylko zechciały.

Nawet, w myślach Smerfetki wyobrażając to sobie było to wspaniałe.

Może, się zaprzyjaźnią? Wystarczy ją tu poznać a jest tu nowa.

Smerfetka, przypominała jej smerfke którą kiedyś znała.. I uśmiechnęła się, ale wtedy sobie przypomniała to... Że chciało jej się przez to płakać więc, szybko odwróciła oczy.

Wkrótce, po tym jedzenie zostało przyniesionione były naleśniki smerfojadodowe i babeczki smerfo jadodowe.

Po zjedzeniu, tak jak obiecał Harmoniusz, pokazał jej scene przebywając z nim dowiedziała się sporo o nim że chciał by smerfy doceniły jego twórczość i by się z niej nie śmieli. Ale wychodziło jak wychodziło.

Później,wróciła do domku grzybka spać bo było już ciemno a rano miała mieć szkolenie z Dzikusem i kazali jej wstać o 6 rano czego nie cierpi rano wstawać.

Spojrzała, tylko na nie sprzątnięte farby i wode z pędzlem jutro się tym zajmie czym miała zająć się dziś nie chciało jej się.

Rano Ważniak, jak miał wstał by obudzić wszystkich co mieli na szkolenie za co zabrał się od razu wykonywał dokładnie polecenia Papy Smerfa którego bardzo szanował.

Gdy przyszło mu na budzenie Grafitki i Lalusia było chyba najtrudniej żadne z nich nie chciało wstać.

Grafika rzuciła w niego poduszko i po kilku próbach wywalenia Ważniaka za drzwi wstała.

Zaś co do Lalusia, u niego też to było spore wyzwanie.

Nie chciał, wstać bo to nie dobre na jego urode i nie chce dostać zmarszczek jak on to mówi.Ale, że to rozkaz Papy Smerfa, po kilku próbach pozbycia się Ważniaka wstał.

Gdy, wszyscy byli gotowi całą dzielna grupa ruszyła do lasu Poeta, Głuptas, Laluś, Grafitka.

I ich nadzorując Ważniak.

Szli troche, przez las mijając różne miejsca i krzaki smerfojagód.
Grafitka, zachwycała się tym miejsce bo była dopiero drugi raz w tym lesie w którym chciała narysować obraz napewno tu niedługo przyjdzie w niektóre z tych miejsc.

Niedługo, potem znaleźli się koło kłody do której zapukał Ważniak.

Dzikus, od razu wyszedł patrząc groźnie na wszystkie oprócz Grafitki na nią spojrzał miło.

Po czym wziął coś z spod pachy i zaczął jeść

Laluś chwycił się za usta z przerażenia

Grafitka mało nie zaczęła wymiotować patrząc na to obrzydzało ją to i nie tylko ją.

Poete pomachał piórkiem przed nosem

A Głuptas zrobił to co Dzikus biorąc coś spod pachy i jedząc...

Ważniak podszedł do Dzikusa jakby coś mu szeptał

- Ostrzegam to nie będzie łatwo oni nie są gotowi na życie w dziczy - Szepnął mówiąc Ważniak z notesem

- Ja dobry nauczyciel - Rzucił Dzikus walnął ręką o klate a potem skoczył.
I wylądował na czterech nogach obok Głuptasa, szybko wstał i zaczął obwąchiwać.

Gdy przyszła kolej Lalusia wziął potrzymał się za nos i wyjął perfumy

- O rety co to za zapach!- i zaczął pszukać perfumami Laluś

- I ty się skarzysz, mnie cały czas obwąchuje - Rzuciła Grafitka ucieszona że jeszcze nie przyszła jej kolej bycia wąchaną przez Dzikusa.

Dzikus, teraz wziął Poete i otworzył mu na oścież buzie.

- Jakiś dziwny gość pachnący dość - Poeta mówi mając buzie całą otworzoną

Gdy Dzikus mu się przyglądał z poważną miną i nagle go puścił a Poete poleciał na ziemie.
Wydane, zostało tylko słowo "Puff "
Ulga, na chwile.

A gdy, podszedł spojrzał na Głuptasa też z tą poważną minął

Gdy, Głuptas zaczął udawać małpe wydają dźwięki jakie wydaje małpa.

Dzikus rękę zgiąć w pięść i przyłożył do klaty


- Dzikus ich nauczy!- Rzucił do nich

Przynajmniej, ominęło ją te przedstawienie. Miała szczęście.

Albo i nie. Tylko Dzikus ją faworyzował? A może to tylko się zdawało jej.

- Świetnie, ale uprzedzam ja będę nadzorować ćwiczenie bo jak wszyscy wiedzą jestem prawą ręką Papy Smerfa - Ważniak poniósł dłoń trochę się chwaląc ale zorientował się że już nikogo nie było w tym miejscu.

- Co?- Wydał z siebie Ważniak rozglądając się na wszystkie strony że nikogo nie było

- Hej,zaczekajcie!- Krzyknął gdy zauważył że biegli.

Ta, ucieczka przed Ważniakiem nie uda

Wkrótce, byli na drzewie.
Dzikus stał na innej gałęzi a oni na innej

- Uwaga patrzeć na Dzikusa!- Powiedział stanowczo i dwiema rękoma zaczął walić w klate niczym małpa.

- Dzikus, udaje małpe - Rzuciła do siebie patrząc na to co teraz robił

Po walenie w klate złapał za gałąź i z jednej przekroczył na drugą a potem będę na czterech nogach przeskoczył na kolejną i zaczął o nią robić ółka kilka owijać się i to szybko tak przewijając się.

Grafitce, podobało się to wyglądało bardzo fajnie.

I nagle Dzikus, był na ich gałęzi i do góry nogami do nich zwiszając.

- Pierwsze ćwiczenie bujanie na lianie!- Zarządził wskazują na liany zwiszając do góry nogami i mając ponurą taką poważną twarz.

Zeszkoczył, następnie złapał się liany najpierw jednej potem przeskoczył na kolejną a potem na kolejną chwytając się jej. I tak samo wrócił do nich przeskakują z liany na liany łapiąc kolejną.

Gdy, wszyscy patrzyli jak to robił z zachwytem.

- Łatwe!- Rzucił Dzikus będąc na czterech nogach po czym po chwili się poniósł i rozejrzał

Głuptas, zaczął się uśmiechać i klaskać.

- Jeszcze! Jeszcze! - Klaskał Głuptas

Dzikus się do niego odwrócił i spojrzał poważnie

- Ty skacz!- Rzucił wskazując na Głuptasa palcem

Na co Głuptas, pokiwał z uśmiechem głową na tak i skoczył bez liany.

Wszyscy, spojrzeli jak Głuptas zrobił się cięki jak placek leżąc na ziemi.

- Wszystko dobrze - podniósł rękę do góry pokazując kciuk

Dzikus, na to walnął sobie w twarz.

- Teraz ty- Powiedział groźnie Dzikus a może Grafitce, się tylko wydawało że Dzikus tworzył teraz aure groźnego.


Wszyscy spojrzeli na Lalusia
Gdy Dzikus spojrzał na niego niepewnie z ponurą miną.

Laluś,dotknął liany i przez moment coś z nią robił by po chwili pokazać wszystkim, liane obczepiono mnóstwem kwiatów.

- Po co te kwiaty?- Dzikus, się zdziwił wskazując na liane z kwiatami.

- Żeby było ładniej od razu to lepiej wygląda - Zachwycił się uśmiechnięty Laluś

- Wr.. Wr..- Dzikus wydał z siebie warkot patrząc na Lalusia dotkną swoich oczu dwoma palcami

- Ty skacz!- Wskazał na Lalusia palcem

- Nie ma mowy zepsuł bym efekt! - Oburzył się Laluś zakładając obie ręce.

- Czy nic się nie stanie jeśli ześlizgnę się po lianie. - Poeta mówił ześlizgując się po lianie

Dzikus spojrzał co robi Poeta.

Był już trochę wkurzony patrząc na tych swoich uczniów.

Może chociaż Grafitka, coś umie?

Podszedł, do niej gdyż został mu tylko jeden uczeń do sprawdzenia na lianie.

- Ty skacz!- Spojrzał na nią ale w przeciwieństwie do jego pozostały uczniów do niej mówił miło niż do nich.

- Dobra,skoro musze - Westchnęła

- Ale, i tak te szkolenie że muszę tu być to jakiś bez sensu umiem przetrwać w lesie.- Zaczęła mówić

- Mniej, gadania więcej roboty!- Rzucił Dzikus

- Też coś - Oburzyła się

I wzięła, liane dotykając jej by skoczyć.
Odepchnęła sie, do gałęzi i zawiśneła na lianie.

Dzikus, się uśmiechnął na chwilę myśląc że chociaż może jeden z jego uczniów coś umie.

Ale, Dzikus będąc nauczyciele nie odrzucił uczuć do niej

I patrzył z uśmiechem jak zawiśneła na lianie.

By się po huśtać, nie przeskakiwać na żadną liane po czym puścić i znaleźć się na ziemi na ziemie.

- Jej całkiem dobrze szło - Rzucił Dzikus uśmiechając się

- Nie przekonujące- cmokał ustami wydając taki dźwięki patrząc na wszystkich Ważniak i coś zanotował

- Ona dopiero uczyć się huśtać na lianie ty się nie znać!!- Warknął Dzikus do Ważniaka

Spojrzała na Dzikusa, gdy znajdowała się na ziemi po upadku słysząc to.

Jakiego ma fajnego nauczyciela nawet ją broni. Ale,tylko ją nikogo innego!

W sumie, wydawało jej się to całkiem urocze.

Po czym znaleźli się na jakiej ścieżce której Grafitka nie znała. Piasek był bardzo ładny, a psmyki tak ładnie kontasiwaly ze sobą widząc różne krzaki Grafitce, ten obraz przed jej oczami się podobał.
Musi zdecydować, przyjść tu porysować i stworzyć obraz!!

- Ćwiczenie drugie! macie przejść obok pasi brzucha ale nie wolno go obudzić - Powiedział patrząc na wszystkich Dzikus pokazując do swoich uczniów rękami w geście by zrozumieli.

Kim był Pasi brzuch? Tego też Grafitka nie wiedziała powiedziano jej tutaj tylko o Gargamela a nie o pasi brzuchu.

- Koło pasi brzucha?!- Krzyknęli wszyscy w szoku oprócz Grafitki i Głuptasa. Ona, nie wiedziała kto to Pasi brzuch.

Więc,zrobiła się ciekawa kto to Pasi brzuch chciała wiedzieć.

- Chodźcie - Rzucił Dzikusa patrząc na nich obojętnie gdy oni się Bali.

Wszyscy po chwili wyjrzali za krzaku

- Róbcie co ja- Powiedział Dzikus

A Laluś i Poeta w strachu kiwali głowami szybko na tak.

Gdy Grafitka, patrzyła z zaciekawieniem kto to Pasi brzuch. To był olbrzym i to ogromny ale według niej olbrzymy nie mogą być złe prawda?

Wszyscy, zaczęli iść za Dzikusem po ścieżce naśladując chud Dzikusa i jego gęsty.

Nagle pod leciał do niego motyl na co Dzikus machnął ręką.

- Nie ja nie chcieć się bawić - powiedział patrząc Dzikus

- Nie ja nie chcieć się bawić - Każdy powtórzył to co mówił Dzikus machając ręko

Dla Grafitki było to zabawne robić to co Dzikus ale przecież sam kazał robić co on.

A jej mówił by nie udawała smerfa a teraz sam jej każe robić co on też coś.
Pomyślała

Ale, w sumie dobrze że nie udawała nie chciała chować włosów pod czapke.

Ale,teraz Dzikus sam kazał im wszystkim robić co on to robili powtarzając wszystko co robił.

- Ci- Pokazał palce przykładać do ust Dzikus by było Cicho

Ale każdy po kolei zrobił to co Dzikus pokazując każdemu Ci

Grafitce, z tej udawania chciało się śmiać widząc jak to zabawnie wygląda. Ale,robiła co kazał Dzikus naśladując jego choć to było dość śmieszne.

Dzikus,walnął sobie w głowe spoglądać na wszystkich swoich uczniów zirytowany ich zachowaniem i każdy po kolei walnął sobie w głowe.

Dzikus,zrobił naburmuszoną mine i ruszył dalej co każdy zrobił za nim udając skradanie tak jak robił to Dzikus.

Dzikus,nie zauważył kolca i na niego nadepnął.

- Auć!!!- Wydał z siebie Dzikus

Dzikus, nie nosi butów chodzi boso i nadepnął na kolec nogo to musiało boleć.

Auć!!- Krzyknął, każdy i złapał się za noge naśladując Dzikusa.

- Przestańcie, robić wszystko co Dzikus!!- Krzyknął wkurzony Dzikus patrząc na wszystkich i wskazując na siebie dłonią

- Pycha- Nagle za sobą usłyszał Dzikus że jego duże oczy pokazywały strach.

Dzikus, odwrócił się spoglądając na olbrzyma tak jak wszyscy teraz na niego patrzyli na ogromnego olbrzyma.

- Pasi brzuch jest głodny!- Olbrzyma podniósł się i wstał.

- UCIEKAĆ!!!- Krzyknął Dzikus, ruszając w bieg.

- Ale powiedziałeś żeby nie robić tego co ty - Zaczął Głuptas patrząc na Dzikusa.

Grafitka, już dostała odpowiedź czemu bali się pasi brzucha bo chciał ich zjeść.

A jej nie spieszyło się by zostać zjedzoną przez kogoś.
Więc gdy Laluś i Poete zaczęli biec biorąc ze sobą Głuptasa który dał by się zjeść.

Ruszyła, za nimi biegnąc uciekając przed olbrzymem.

Nigdy nie była w tak ciężkiej sytuacji żeby ktoś chciał ją zjeść i musiała uciekać przed tym kimś to była nowość dla niej ale chyba te smerfy stąd tam miały spojrzała, na nich którzy wyglądało że to dla nich norma.

Nagle Ważniak, dołączył do Dzikusa biegnąc.

Gdy, Grafitka biegła za nimi a za nią Poeta, Laluś, Głuptas.

Zdecydowanie, teraz przyda się jednak szkolenie u Dzikusa.

Dzikus, wie jak tu przetrwać z potworami które chcą zjeść i nauczy.
Takie miała teraz wrażenie o Dzikusie nauczy jak przetrwać z tym co chcą zjeść.

- Nie wiem, czy dobrze rozumiem chcesz by byli cicho czy żeby biegli? - Powiedział do Dzikusa, Ważniak biegnąc z notesem i ołówkiem

- Trzymaj tempo a teraz łap za liane- Dzikus wyciągnął rękę do liany. I od razu ją złapać Dzikus spojrzał na Grafitke, która za nimi biegła złapał ją przyciągając do ciebie i polecieli w dal na lianie.

Ważniak, spojrzał że zdziwieniem ale biegł dalej gdy on i reszta wpadli w przepaść której nie zauważyli.

Dzikus objął i poleciała z nim na lianie zdziwiła się tym a on na nią spojrzał uśmiechając się patrząc maślanymi oczami do niej. Wydawał się taki miły, do niej przynajmniej tak myślała.

Ale nie wiedziała czemu to zrobi ?

Cóż, nie przejmowała się fajnie było lecieć na lianie z Dzikusem być trzymaną przez niego podobało jej się to.

Nie przejmowała się gdy reszta do trzeciego ćwiczenia była po obijana
Bywa wlecieli w przepaść i mieli rany że niektórzy z nich zostali opatrzeni.

Przynajmniej, ona nie jest po obijana dzięki Dzikusowi.

Dzikus,jest takim dobrym nauczycielem dla niej dba by nie potłukła się.

Co nie można, powiedzieć o reszcie.

- Ćwiczenie, trzecie ja naucze was robić pułapki!- Powiedział Dzikus nakrywając liść dębu do reszty sterty liści dębu gdzie zrobił dziure i ją zakrył.

- Najpierw, kop dziure potem nakryj ją liśćmi - mówił Dzikus podosząc ręce do góry wszystko tłumacząc.

- Gdy, Klakier na nie wejdzie to wpadnie możliwe że Gargamel też - pokazywał palcami Dzikus jakby szły.

Kim był Klakier? Grafitka, nie wiedziała kto to Klakier

Zapyta Dzikus i już chciała go zapytać.

Gdy nagle Głuptas goniący za motylem wepchnął Dzikusa do jego własnej pułapki

I było słychać, jak walnął z bólem.

- Jaki piękny motylek - usłyszeli Głuptasa

Gdy motyl się oddali po paru sekundach Głuptas się odwrócił i zajrzał do dziury w której leżał Dzikus

- Myślałem, że to Klakier miał wpas do dziury - Powiedział Głuptas.

Dzikus, spojrzał wkurzony na Głuptasa

- Wr.. Wr.. - Warknął wkurzony Dzikus

Po chwili gdy Dzikus, wydostał się z dziury pokazywał nową pułapke a Grafitka nie miała okazji dowiedzieć się kto to Klakier?

- Tu nowa pułapka Gargamel dotknie liny pień uderzy Gargamela Bum!!- Powiedział Dzikus demonstrując to pokazując, jak kamień uderza patyk.
Dzikus,uśmiechnął się na słowa ze pień uderzy Gargamela był wręcz szczęśliwy na te słowa. A bardziej zachwycony tym pomysłem.

- O rety nie mogę patrzeć te ćwiczenia kompletnie zrujnowały mi cere!!- Krzyknął Laluś patrząc w lusterko.

- TY NIE GAP SIĘ W LUSTRO MASZ MNIE SŁUCHAĆ!!- Krzyknął Dzikus, do Lalusia dotykać liny i skacząc mówiąc to.

I nagle, ogromny pień drzewa uderzył Dzikusa wysyłając go w powietrze.

- O Dzikusie, szczery zaszczyt czuje gdy pod chmurą tak pięknie szybujesz - zaczął Poeta.

Chwilę, później ważniak podszedł do leżącego jak plama Dzikusa.

- A nie mówiłem że to nie będzie takie proste - Zaczął Ważniak

- Ja się nie poddaje zrobię z nich leśne smerfy!- Powiedział Dzikus który już poniósł się

- Ja zgubię ich w lesie - Uśmiechną się ucieszony Dzikus.

- Co?! Tak, nie wolno Papa Smef się na mnie zdenerwuje... - mówił Ważniak

- Ty, nic nie rozumie my udamy że ich gubimy - tłumaczył Dzikus odwrócony do Ważniaka patrząc na Ważniaka.


- Schowamy się i będziemy patrzeć - Pokazał palcami Dzikus

- No dobrze - powiedział Ważniak.

- Dzikusie, wielka racja że przy upadku liczy się graca - Powiedział Poete pochodząc do niego z resztą grupy uczniów.

Dzikus, spojrzał dotykając nosa

- Będziecie się uczyć spać w lesie - oznajmił Dzikus pokazując rękami składając tak obie ręce do siebie pokazując gest spania.

Przecież, ja to już umiem pomyślała do siebie Grafitka

Podobały, jej się ćwiczenia z pułapkami bardzo ale spać ona już to robiła i umie to! Ale nie ominie chyba tego

Westchnęła, na to patrząc na Dzikusa skoro musi, to musi zrobić to nawet jeśli jest do tego niechętna.

HURA!!!- Krzyknęli wszyscy oprócz Grafitki była radosna ale nie zawsze,i to była jedna z taki sytuacji.

Ona, umie spać w lesie.
Robiła, to sporo razy więc jej tego nie trzeba uczyć się co jak zrobić do snu w lesie.

Ale, nie może ominąć tego ćwiczenia.
Więc, tylko westchnęła niechętnie patrząc na innych.

Nie, powinna być tym przybita ale była bo ona to już umie.

- Ja już umiem spać w lesie! Muszę to robić - Westchnęła patrząc to na Ważniaka to na Dzikusa.

- Tak, musisz Papa Smef powiedział że szkolenie jest obowiązkowe i nie wspominał nic o żadnych omijaniu jakiegoś ćwiczenia - zaczął Ważniak

- Czyli muszę nawet jak umiem Kumam - Rzuciła do Ważniaka

Nie podobało, jej się to ani trochę.

Ale, będą spać wszyscy pod gołym niebem to trochę jak smerfnocowanie, a nigdy żadnego nie robiła więc, ta myśl ją podniosła na duchu.

Zrobi nocowanie że smerfami jak smerfastycznie!!! Uśmiechnęła się na to myśl.

Wieczorem, wszyscy przyszli ponownie do lasu jedynie Laluś wziął poduszke że sobą.

- To będzie jakaś masakra - rzuciła przechodzą obok Dzikusa i Ważniaka

Poznając Głuptasa Poete i Lalusia zdołała to dotrzeć że to nie będzie łatwe, ale znając ją też nie jest łatwo.
Patrząc, jak się zachowuje i że wszystkich się zachwyca.

Przeszła obok nich i dołączyła do reszty.

Laluś zaczął psiukać perfumam,Poeta rymować , Głuptas po prostu stał więc ustał obok nich patrząc co robią.

Laluś w sumie ma ładne perfumy i ładnie pachno ciekawe czy może też takie dostać?

- Czy to dobra myśl by w tym lesie zasnąć dziś - Rymował Poeta.

- Dzikusie,chyba nie chcesz że mamy spać tutaj - rzucił Laluś patrząc na rośliny i je psiukać perfumami

- Eeee... Do kogo mówisz Lalusiu?- powiedział Głuptas.

A zaraz, po nim wszyscy spojrzeli że Ważniak i Dzikus gdzieś znikneli.

- Gdzie oni są!?- Krzyknął Laluś

- Tragedia, co nam się stanie gdy nas ciemność w tym lesie zastanie!- Za rymkował z ich sytuacji Poeta.

- A ja myślę że jest fajnie spać pod gwiazdami w towarzystwie, olbrzymów niedźwiedzi możemy się zaprzyjaźnić - Rzucił Głuptas

- Masz rację Głuptasie fajnie jest spać w lesie!- Powiedziała Grafitka

- Będzie fajnie, nie ma co się bać - spojrzała na nich Grafitka

- NIEDŹWIEDZI?! OLBRZYMÓW?! - Krzyknął Laluś i Poeta

Byli wręcz tym przerażeni.

Gdy Grafitka i Głuptas nic sobie z tego nie robili nie bali się.

Grafitka, wkońcu umiała spać w lesie a Głuptas był głupi jak jego imię mówiło. Ale,się z nim zgadzała miał racje fajnie przespać się czasem w lesie.

Nagle wszyscy usłyszeli jakiś ryk że gęsią skórka im przeszła.

Laluś i Poeta stojąc obok siebie mieli smerf skóre bojąć się

- Co to za przerażające ryki czy tutaj zbliża się potwór brzydki? - Zarymował Poeta

Grafitka też w takiej sytuacji nie była że coś się zbliżało zazwyczaj znajdowała jakieś schronienie. Ale przecież,różne zwierzęta w lesie wydają różne odgłosy więc była spokojna w porównaniu do Lalusia i Poety

Po prostu trzeba znaleźć kryjówke na noc, a rano wstano.

Żadnej, filozofii według niej w tym nie było a oni niepotrzebnie panikowali.
Tak Grafitka lubi się czasem w niektórych kwestiach wymądrzając a w tym się wymądrzała w myślach.

Znów usłyszeli ryk

A wszyscy trzej Głuptas, Laluś, Poeta zaczęli biegać w kółko

- To potwór! to potwór!- Krzyczał Laluś

Grafika,spojrzała na nich gdy się bali.
Stojąc i obserwując te przedstawienie.

- Szybko zróbmy to go nauczył nasz Dzikus! Ja wykopie dziure Głuptasie ty zajmij się lianami Poeto przynieść pień!- Zaczął rozkazywać Laluś.
A Grafitka nie miała nic do roboty

- TAK JEST SZEFIE!!- Krzykneli wszyscy

- Pomogę ci Lalusiu - Rzuciła do niego pochodząc i kopiąc jeśli mieli w tym miejscu nocować a było słychać ryki pułapka nie zaszkodzi a Dzikus uczył ich wszystkich robić pułapki.

A Grafitka, nigdy nie robiła pułapek i ich nie umiała robić a Dzikus tego uczył więc to było przydatne i może się uda.

I wkońcu Laluś zaczął myśleć nie tylko o lusterku było dziwne jej zobaczyć tak zdesperowanego Lalusia nie patrzącego tylko w lustro.

Przez szkolenie wydawał jej się że myśli tylko o lustrze i gdy się jej przedstawił też patrzył w lustro. To było coś nowego Laluś,przez chwilę nie myśląc o lustrze.

Zabawne dla Grafitki,było patrzeć na niego takiego.

Ale nic takiego nie skomentowała jak to miała w zwyczaju za dużo mówić postanowiła zatkać buzie na chwilę gdy ryki były coraz głośniejsze.

Chyba serio coś się zbliżało.
Więc kopała z Lalusiem ile sił mieli w rękach choć to było dla niej wyczerpujące nigdy taki rzeczy nie robi.

Zazwyczaj,jak jest w lesie szuka jakiejś groty by mogła w niej spać i kopaniem się nie zajmuje.
Westchnęła, na to i kopali

Po chwili pułapka była skończona.

- Gotowe, taka pułapka z kwiatkami jest sto razy ładniejsza- Uśmiechnął się zadowolony Laluś

- Nie wydaje mi się wróg będzie wiedział że to pułapka jest tu mnóstwo obłozonych kwiatów różnego rodzaju - Rzuciła do Lalusia Grafitka na co ten spojrzał nią i już miał coś powiedzieć gdy zauważył chodzący pień.

- TO POTWÓR!! Ratunku!!- Krzyknął i sam Laluś wskoczył, do własnej pułapki.

Pień zaczął się zbliżać i jego głos był podobny do Poety

- POTWÓR ZJADŁ POETE!!!- Krzykneła Grafitka w szoku i wskoczyła do pułapki

- Ja cię uratuje!- Powiedział Głuptas i zeskoczył z drzewa na którym stał ale, odbił się od grzyba i wleciał do pułapki w której siedzieli Grafitke i Laluś chowając się przed potworem który zjadł Poete.

Była, przerażona po raz pierwszy będą w lesie Poete zjadł potwór będący chodzącym pniem nie wiedziała że drzewa jedzą smerfy.

Będzie, uważać biorąc jakaś małą gałązkę by drzewa też i jej nie zjadły tak jak Poete. Ale ku zdziwieniu nagle pień wleciał do dziury który okazał się Poeto

- To Poeta jednak żyje?- rzuciła zdziwiona

Dzikus, oglądając to wszystko z krzaków z Ważniakiem spojrzeli zdziwieni a bardziej niedowierzając co widzieli.

Samo, głupote.

Mieli obaj otwarte buzie że zdziwieniem.

- Nie martw się Dzikusie - Zaczął Ważniak

- Papa Smerf, zawsze mówi że życie jest jak... - Mówił Ważniak ale, został uderzony i wywalony przez Dzikusa w powietrze

- Auć!- Krzyknął Ważniak

Dzikus, wyszedł z krzaków i zaczął do nich iść! I to bardzo wkurzony na maksa miarka się przebrała u Dzikusa.

- Wy niczego nie rozumieć nie umiecie być w lesie wy totalna porażka!!- Zajrzał do dziury Dzikus gdzie leżeli wszyscy, czterej jego uczniowie i krzyczał na nich wkurzony bardzo.

- Ja mam dosyć!!- Wydarł się na nich

- O cześć, Dzikusie przestraszyliśmy potwora i on uciekł - Powiedział Głuptas leżąc, na pniu Poecie

- To prawda zjadł Poete, i go trawił ale już go oddał nam i Poete znów żyje! - dołączyła do tego Grafitka mówiąc i siedząc w dziurze.

- Ja się poddaje wy nigdy nie być leśnymi smerfami!!- Rzucił wkurzony Dzikus patrząc na wszystkich i odszedł.

Był wkurzony, bardzo nie był zły na Grafitke bo uważał że jej lepiej szło niż tym głupkom! I w niej się kochał.

Ale,żadnemu z nich się nie udało chociaż na początku gdy ich zostawił było dobrze, to nie udało się.

Choć Grafitce, dobrze szło według niego nawet jej się nie udało przebywać z tymi głupkami gdyby z nimi nie przebywała uważał że by jej wyszło.

Ale,żaden z jego uczniów nie dał rady wszyscy byli porażko oprócz Grafitki bo tak uważał.

Dzikus, ruszył wkurzony gdy reszta próbowała się wygrzebać z dziury.

- O nie nie odchodź!!- Krzyknął Ważniak podnosząc się z miejsca w którym leżał gdyż tam wylądował gdy Dzikus go wypokał szybko, się poniósł i podbiegła do Dzikusa.

- Dzikusie dokad smerfujesz! Papa Smerf zawsze mówi- Zaczął Ważniak idąc obok Dzikusa

Dzikus,nadepnął na liane i obaj z Ważniakiem od razu zawiśli w górze związani lianami.

- Tylko nie mów że to twoja pułapka- spojrzał na Dzikusa, Ważniak

- Nie mądre smerfy mnie zdenerwowały ja nigdy nie zapominałem gdzie moje pułapki!! - krzyknął Dzikus

- WA!! WA! WA!!!- Wydarł się Dzikus wydają jakiś zwierzęcy dźwięk niczym niedźwiedzia.

Śpiący, smacznie Niedźwiec usłyszał to i wydał z siebie niedźwiedzi dźwięk

- WA! WA! WA! - Niedźwiedź wydał ten dźwięk i ruszył idąc za swoim węchem szybko znalazł Dzikusa i Ważniaka wiszących.

- Rozumiem,że masz jakieś wyjście tak?- zapytał Ważniak

Gdy Niedźwiec, stał na dwóch łapach próbując do nich dosięgnąć by się do nich dobrać i smacznie zjeść.

- Czyli jednak nie - powiedział Ważniak

- POMOCY!!!- Wydarł się Ważniak w panicze

Grafitka i reszta stali obok dziury i myśleli co źle zrobili przecież nieźle im szło no może jednak nie Dzikus, cały czas cierpiał na tym szkoleniu to dzewem oberwał to wleciał do dołu.

Zdecydowanie, zawalili.

Grafitka westchnęła niechętnie że ich mocowanie nie wypaliło a myślała że zrobi nocowanie z smerfami chłopakami. Nie wyszło.

I czuła się, źle że zawiodła nienawidzi zawodzić zawsze się z tego powodu źle czuje i chce jej się płakać nie chce nikogo zawieść a znów to zrobiła...

Było jej źle z tego powodu...

Nagle wszyscy, usłyszeli krzyk Ważniaka więc, Grafitka pobiegła za nimi.

Spojrzeli, za krzaku i ujrzeli niedźwiedzia który łapami chciał dosięgnąć uwięzionego Dzikusa i Ważniaka wiszący którzy byli związani lianami.

A niedźwiedź, robił wszystko swoimi łapami by ich dosięgnąć. I już niedużo mu brakuje by ich dopaść

- Okrutna natura źle, im się wiedzie bo zaraz się zmienią w karmy niedźwiedzi. - Zarymował Poeta i spojrzał smutno na ręce.

- O jaki duży pluszacek!!- Ucieszył się Głuptas i wybiegł z krzaku w którym wszyscy siedzieli.

- Głuptasie stój!- Krzyknął Laluś

- Ja też chce się pobawić z niedźwiedziem!!- Oznajmiła Grafitka i też wybiegła z krzaku dołączając do biegnącego Głuptasa.

- oboje stójcie Grafitko!! Głuptasie!! - Rzucił do nich Laluś krzycząc.

- To ja twój przyjaciel!! - podbiegł do niedźwiedzia Głuptas a za nim Grafika

- GŁUPTASIE NIE!!- krzyknął Laluś i wbiegł na Głuptasa że na nim wylądował

Niedźwiec, odwrócił się do nich

Gdy Laluś i Głuptas wstali

- Mamy kłopoty nasz też zaraz Niedźwiec zje!!- Rzuciła Grafitka patrząc na niedźwiedzia który już się do nich zbliżał.

Wszystkich troje złapał Niedźwiec i połknął Grafike, Lalusia,Głuptasa.

- Ochyda jak tu brzydko pachnie - wyciągnął Laluś perfumy

- Nigdy nie sądziłam że skończę zjedzona przez niedźwiedzia!! Jeszcze nie narysowałam w tym lesie żadnego obrazu! Rysunku jaki tragiczny mój los!!- Mówiła Grafitka siedząc w brzuchu niedźwiedzia z Lalusiem i Głuptasem.

- JA CHCĘ TU NARYSOWAĆ OBRAZ A NIE UMRZEC ZJEDZONA NIE NA MALUWUJĄĆ ŻADNEGO OBRAZU W TYM LESIE!!- Krzykneła Grafitka rozpaczając że nie malowała żadnego obrazu w lesie.

Laluś, zaczął psiukać perfumami przez co w brzuchu niedźwiedzia unosił się piękny kwiatowy zapach.

I nagle wylecieli z brzucha niedźwiedzia lecąc w górę

- O rany ja latam!! Umiem latać bez Storm'a jak cudownie!!- Krzykneła Grafitka uradowana lecąc w górze

Ale, długo ta radość nie trwała bo wszyscy troje wlecieli na Poete leżąc na nim.

- On cuchnął gorzej niż Dzikus!- Powiedział leżący Laluś

Zobaczyli że niedźwiedź na nich pędzi i to bardzo zły

- W NOGI!!- Krzyknąneli wszyscy

A wszyscy zaczęli biec za Lalusiem wkońcu on miał jakiś plan.Który, był planem ucieczki

- Uciekanie, że strachu tylko w tym są dobrzy - Przerzucił oczami Dzikusa patrząc na to wisząc.

Wszyscy biegli za Lalusiem.

- Muszę na malować jeszcze tak wiele!- Krzykneła Grafitka biegnąc z nimi.

- Uważajcie, to jedna z pułapek Dzikusa prześlizgniemy się pod lianą na trzy - Zarządził Laluś

- Raz!Dwa!Trzy!- Zawołał Laluś

Udało im się prześliznąć chwilę przed tym jak Niedźwiec miał ich dosięgnąć łapą.

Brązowy ciemny Niedźwiec, w gonitwie dotknąć łapą liany i zaraz po tym ogromny pień go wykopał gdzieś w powietrze z dala od smefów.

Wszyscy czworo smerfów, zaczęli skakać uśmiechać się że udało im się pokonać niedźwiedzia.

- Może nie zapomnijcie nasz uwolnić - Wtrącił Ważniak wiszący

- Dobra - Powiedziała Głuptas

- Auć!- Po chwili usłyszeli krzyk Ważniaka po tym gdy Głuptas uwolnił Ważniaka.

Po czym zauważyli, że już się rozwidniło całą noc spędzili nie spiąć na gonitwie z niedźwiedziem.

- Ja się mylił wy nauczyli Dzikusa nie osadzać nikogo za wcześnie!- Powiedział Dzikus wskazując na nich palcami

Laluś popsiukał się pod czas tej mowy swoimi perfumami

- Możemy cię nauczyć innym rzeczy- Zaczął Ważniak mówiąc do Dzikusa

I wtedy Laluś i Poeta podeszli do Dzikusa

- Doskonały pomysł bo twoja stylizacja to prawdziwa smerfastrofa - rzucił Laluś kładąc kwiat na czapce Dzikusa

- ode mnie kilka wierszy dostaniesz, potem nauczysz się ich na pamięć - Zarymował do Dzikusa,Poeta.

- Dzikusie chcesz zostać moim przyjacielem - Przytulił się do niego Głuptas

A Laluś, położył kolejny kwiatek na czapce Dzikusa.

Skoro wszyscy, to ona też do tego dołączy

- ja ci Dzikusie narysuje ładne obrazki zwierząt!!- Rzuciła Grafitka do Dzikusa

Dzikus był przerażony że oni tyle od niego chcieli.

Tylko nimi, Grafitko nie.

Pragnął, z nią pobyć na sam a oni próbowali mu jakieś dziwne rzeczy on ich nie chce!!!

- WA!! WA!! - Krzyknął Dzikus biegnąc w las z rękoma trzymanymi w górze

- Ryczał zupełnie jak ten misiek - Powiedział Głuptas

Wszyscy, pięcioro spojrzeli na niego zdziwieni gdy Dzikus uciekł w las.

I ruszył po chwili do wioski

Grafitka, zdziwiła się zachowaniem Dzikusa trochę ale go nie znała.

Wiedziała, tylko tyle że ciągle się obok niej kręci i chce z nią pobyć.

- Zabawny smerf z Dzikusa - Skomentowała idąc że wszystkim

- Trochę dziwny i śmierdzi - Powiedział Laluś

- Co to że śmierdzi masz rację - rzuciła

- A tak przy okazji twoje perfumy są bardzo ładne i pięknie pachno jaki to dokładnie zapach jakie to kwiaty Lalusiu?! - Pytała go zadając kilka pytań na raz

- Naprawde, wiedziałem że ktoś doceni ten zapach chcesz takie mogę ci dać!- Rzucił Laluś spoglądając na Grafitke.

- Oczywiście, są cudowne- Powiedziała spoglądając na niego.

Zdecydowanie,Laluś był kim z kim można porozmawiać o dziewczyńskich sprawach jak perfumy czy jak się ubrać albo jak stylowo wyglądać. I to było coś co polubiła Grafitka w Lalusiu.
I dzięki, temu zaczęli się dogadywać nawet jeśli Laluś, ciągle gada do lustra.

- Tak, przy okazji popracujemy nad twoim stylem Grafitko - rzucił do niej Laluś, patrząc na jej czapke i gdzie by umieścić kwiatek.

- Nie potrzebny mi kwiat na czapce- oznajmiła lalusiowi

- Cóż,to popracujemy nad innym stylem z ubraniami. - Oznajmił dumnie Laluś do niej.


ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧

Hej,mam nadzieję że rozdział się podobał napisz co uważasz ^^
Rozdział ma 8128 słów

To mój najdłuższy napisany rozdział

do następnego

8.05.2024r.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro