Choroba

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

     Hmm... Cudownie wygląda. Yhh... Co ja gadam? No kurcze, przeprosił no to muszę mu wybaczyć.
- Może KFC? - pytam.
- Czemu nie. - odpowiada. Idziemy w stronę KFC. Podchodzimy do lady. Składamy zamówienie. Odchodzimy, siadamy.
- Sorki za tamto. - mówi jeszcze raz Kapi. - Możesz myśleć  sobie o mnie co chcesz, ale wiedz że... no przepraszam Cię, zachowałem się jak totalny idiota.
- Jak idiotą. - potwierdzam. - Ale wybaczam ci, rozumiem, chciałbyś mi pomóc i w ogóle, a ja zareagowałem dość nerwowo.
-  Numerek 75. - woła sprzedawca. Podchodzimy do niego. Kacper wyciąga portfel. Powstrzymuje go. To ja zapłacę.
- Co ty robisz? - pyta.
- Płacę. Nie widać?
- Ja zapłacę.
- Nie. To ja zaproponowałem.
- A ja się zgodziłem.
- Trudno. Proszę. - Podaj facetowi pieniądze, ten bierze i wydaje resztę, bierzemy zamówienia i siadamy.
- Nie ruszę tego. - Mówi Kacper.
- Czemu?
- Bo ja chciałem zapłacić.
- Mam się z tobą kłócić jak z dzieckiem? Jedz. Bo sam cię nakarmie. - Zaczynamy jeść. Nagle otrzymuje wiadomość od lekarza. "Kamilu, bardzo nam przykro ale niestety wykrylismy u ciebie białaczkę. Przyjedź do nas na badania. Dziękuję." Czytam to Kacprowi.
- Białaczkę? Ty nigdy nie chorujesz.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz. - mówię. Robi mi się słabo. Widzę... Ciemność.

Krótkie wiem. Mam mało czasu, ale myślę że się podoba.
😘😘🤗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#milosc