01

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przełknąłem z trudem ślinę, a strażnik wepchnął mnie do celi. Była na szczęście pusta, nie wiem co by było gdybym musiał ją z kimś dzielić..
Kładę rzeczy na łóżku. W tym więzieniu nie obowiązują uniformy więzniów, nie mam na sobie oczojebnego pomarańczowego kombinezonu. Jestem w białej koszulce i czarnych dresach.
Usiadłem powoli na łóżku. Boję się, tak strasznie się boję. Wiem że będę nową zabawką innych więźniów. Jestem drobny. Jestem niski, chudy.. Mam jasne (farbowane, ale jednak) włosy i niebieskie oczy. Czyli wyglądam jak typowy gej którym swoją drogą jestem. Według niektórych nie będą mi przeszkadzały stosunki z innymi więźniami, ale oni nie rozumieją. To nie są stosunki seksualne, to są gwałty.
~
Na spacerniaku snuję się starając nie zwracać na siebie uwagi. Jednak gdy chodzę ze spuszczoną głową, nagle ktoś zastępuje mi drogę.
- Nowy - szczerzy się wielki mężczyzna z łysą głową. Czuję że drżę. Zaczynam się cofać - Hej, mój drogi.. - uśmiecha się niebezpiecznie.
Nie, nie, nie..
- Jace - odkręcam głowę na czyjś głos na który reaguje ten facet. Łysa głowa uśmiecha się jeszxze szerzej.
- Malik, patrz kogo znalazłem. Nowy.
Wysoki, mężczyzna o ciemnej karnacji, czarnych włosach, ślicznych czekoladowych oczach z papierosem między wargami mierzy mnie wzrokiem. Bierze fajka między palce i patrząc na mnie oblizuje wargi.
Biorę drżący oddech.
Zgwałcą mnie grupą.
- Jest mój - mruknął, zaciągnął się raz jeszcze i upuścił papierosa na ziemię, zdeptał go butem.
- Co? Nie, Malik nie. Ja pierwszy go.. - Jace zaczął dyskutować, ale ciemnowłosy rzucił mu jedno spojrzenie, a ten zamilkł.
- Ja chyba coś powiedziałem, tak? - warknął i spojrzał na mnie - Idziesz ze mną blondyneczko - wymruczał do mnie.
- N-Nie.. - szepnąłem.
- Ja nie pytałem - zmrużył czekoladowe oczęta. I tylko dlatego że byłem tak przerażony, poszedłem za nim. Weszliśmy do budynku więzienia. Zaprowadził mnie do jednej z pustych cel - Na kolana - złapał za swoje spodnie i zsunął je w dół.
- Proszę, nie każ mi..
- Na pewno to uwielbiasz. Każdy gej kocha ssać. A teraz na kolana, inaczej zrobimy coś mniej dla ciebie przyjemnego.
Klęknąłem.
~
Wpatrywałem się w sufit, łzy spływały z moich oczu, przez skronie, by wsiąknąć w poduszkę. On nic mi nie zrobił, kazał sobie obciągnąć (napomknę że wygląda niesamowicie gdy dochodzi i tylko dlatego robiłem to co miałem - jak najlepiej) i wyszedł. Ja poszedłem do swojej celi, nie chciałem już nikogo spotkać na spacerniaku, chcę odsiedzieć wyrok najlepiej tylko w mojej celi.
- Królewno - ktoś uderzył w kraty, a ja podskoczyłem. Uniosłem wzrok na mężczyznę który stał pod moją celą. Cmoknął w moją stronę. Odwróciłem się do ściany i ignorowałem tych facetów rzucających w moją stronę różne komentarze i propozycje, choć były one trochę jak groźby.
~
Niechętnie wyszedłem z celi na śniadanie następnego dnia. Wziąłem tacę z jedzeniem wyglądającym jakby ktoś to już jadł ale zwrócił, prosto na mój talerz. Rozejrzałem się po sali pełnej więźniów. Nie było chyba żadnych wolnych stolików.
Szedłem pomiędzy nimi starając się znaleźć miejsce i jednocześnie starając się ignorować ich obrzydliwe odzywki.
- Hej, jesteś tu nowy, co nie? - mężczyzna niewiele starszy ode mnie złapał mnie za łokieć - Siadaj - wskazał wolne miejsce. Spojrzałem na niego nie pewnie - Spokojnie, ja nie gwałcę - zaśmiał się. Postawiłem tacę na stoliku i usiadłem - Oliver - podał mi rękę.
- Niall - odpowiedziałem.
- Jesteś cholernie przerażony, co?
- Skąd wiesz? - zmarszczyłem brwi.
- Widać to. Twoje oczy są gigantyczne i przestraszone..
- Kto to? - spytałem Olivera patrząc w bok. Zerknął kątem oka i momentalnie zwrócił wzrok ku mnie.
- Nie gap się na niego jeżeli chcesz wyjść ze wszystkimi zębami - wymamrotał.
- Tyle że to on gapi się na mnie.. - powiedziałem powoli. Oliver zamrugał kilka razy zdziwiony.
- To Zayn Malik. Skazany za potrójne zabójstwo podczas rabunków - zamilkł na moment i zaczął przeżuwać swoje jedzenie, po czym przełknął i wbił we mnie wzrok - Podejrzewam że jeden z niewielu homoseksualistów w tym więzieniu który pieprzy facetów z wyboru, nie tak jak wszyscy z braku kobiety.
Starałem się nie spoglądać na niego, nawet jeżeli to on się we mnie bezczelnie wgapia.
- W każdym więzieniu jest jeden taki który rządzi wszystkimi. Ma wtyki i załatwi wszystko. Każdy się go boi i tak dalej. U nas jest to nikt inny jak Malik. Najlepiej mieć z nim dobre układy. Rozmawiałeś już z nim?
- Nie do końca można nazwać to rozmową.. - wymamrotałem wpatrując się w nienaruszone jedzenie na mojej tacy.
- Tak właściwie za co cię wsadzili? - zapytał Oliver.
- Za narkotyki.
Zmarszczył znowu brwi.
- Ile lat? - kolejne pytanie.
- Dwa lata - westchnąłem.
- Za posiadanie aż tyle nie dają! - uniósł się.
- Zależy ile tego się ma. Gdy weszli do mojego mieszkania miałem ponad kilogram kokainy i trochę marihuany..
- Kilogram?! - zawołał Oliver otwierając szeroko oczy. Czułem że teraz wszyscy się na nas gapią przez to że on tak krzyczy.
- Chodź blondyneczko. Widzę że nie jesteś głodny więc zabieram cię ze sobą - usłyszałem głos który zdążyłem nauczyć wię kojarzyć. Bałem się unieść wzrok więc tylko wpatrywałem się w Olivera, a zdziwiony Oliver wpatrywał się w Zayna Malika - Nie każ mi powtarzać - odparł mniej przyjemnym tonem gdy nie ruszyłem się z miejsca. Oliver kopnął mnie pod stołem, a ja wstałem powoli.
Ruszyłem do wyjścia nawet nie patrząc na Zayna, ale wiedziałem że idzie za mną. Przeszedłem obok strażnika który pilnował bloku w którym miałem cele, Malik jednak zatrzymał się przy nim. Sam przystanąłem i spojrzałem na siebie. Mulat mówił coś strażnikowi po czym wcisnął mu jakieś pieniądze w dłoń.
Wziąłem głęboki oddech i szybszym krokiem udałem się do swojej celi, a on zaraz za mną. Oparłem się plecami o ścianę po drugiej stronie niż kraty i wejście.
- W sumie od rana mam na ciebie ochotę - powiedział niskim, przerażającym mnie głosem.
- Nie podchodź do mnie! - pisnąłem. Zaśmiał się, stał już przy mnie. Położył dłonie po obu stronach mojej głowy, nie miałem jak uciec. A nawet jeżeli to gdzie? Jestem w więzieniu w którym to on dyktuje więźniom zasady.
- Czemu miałbym tego nie robić? - zamruczał patrząc mi w oczy. Czułem że cały drżę, trudno powiedzieć czy ze strachu czy podniecenia spowodowanego jego bliskością.
- Zacznę krzyczeć - odpowiedziałem mniej pewnie.
- Oh, z pewnością będziesz krzyczeć. , przyjemności lub z bólu. Jeszcze zobaczymy.
- Nie dotykaj mnie - byłem bliski płaczu.
- Słuchaj blondyneczko, mogę być delikatny, ale wkurwiaj mnie dalej, a nie usiądziesz przez kilka dni jasne? - zmrużył oczy. Skinąłem głową i zamknąłem oczy. Ku mojemu zdziwieniu poczułem jego wargi na swoich. Nie otwierając oczu, moje dłonie ,nie wiedzieć kiedy  wplotły się w jego ciemne włosy. Odwzajemniłem nie pewnie pocałunek, pozwalając językowi Zayna wtargnąć do moich ust. Całowaliśmy się chwilę, aż on odwrócił mnie twarzą do ściany. Oddychałem cholernie szybko opierając czoło o zimną, betonową ścianę. Zsunął moje dresowe spodnie i klepnął w pośladek. Podskoczyłem. Zerknąłem na niego przez ramię. Całował delikatnie mój kark. Przesunął kilka razy po swoim członku i wsunął dłon pomiędzy moje uda.
- Rozsuń - wychrypiał. Zrobiłem jak kazał stając w rozkroku. Włożył we mnie palec. Westchnąłem z bólu gdy dołożył drugi by mnie rozciągnąć. Po chwili wszedł we mnie. Powstrzymałem okrzyk bólu przyciskając twarz do ściany. Ale kiedy zaczął się poruszać, ból powoli znikał. Dłonie umieścił na moich biodrach, sapał w tył mojej głowy. Wchodził we mnie, wychodził coraz szybciej. I wiem że powinienem zastanowić się czy czegoś nie złapię, na przykład HIV, ale wątpię czy w więzieniu znajdzie się jakaś prezerwatywa. Poza tym czuć go w ten sposób było niesamowite. Jedna z jego dłoń powędrowała do przodu. W czasie gdy wchodził we mnie, masował też mojego penisa. Jęczałem z nadmiaru przyjemności. Chwilę potem doszedłem, tak samo jak Zayn we mnie. Był jeszcze chwilę we mnie starając się unormować oddech. Poczułem jego ciepłe wargi na karku, spojrzałem za siebie, a on złożył na moich ustach czuły pocałunek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro