38

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trzy tygodnie, tyle minęło od sytuacji z Milagros i Liamem. Tydzień temu Zayn wyjechał zostawiając mnie samego w domu, by zająć się swoim zleceniem. Nie potrafiłem jeść, spać przez obawy, że coś nie wyjdzie albo złapią Zayna.

Pomyślałem, żeby sprawdzić co z Milagros. Przecież Zayn się nie dowie, prawda?

Wyszedłem rano i mimo że samochodem droga trwa niecałą godzinę, to na piechotę dotarłem dopiero po południu.

Stanąłem w ich ogrodzie patrząc na budynek. Już miałem iść do drzwi i zapukać do nich, gdy przez duże okno w salonie zobaczyłem ich siedzących na kanapie.

Milagros siedziała na kolanach Liama, z którym się całowała. On co chwile uśmiechał się i trzymał dłoń na jej brzuchu. Czyli mu powiedziała o ciąży.

- Witaj - usłyszałem nagle za sobą. Zaskoczony odwróciłem się i z westchnieniem zauważyłem w odległości metra od siebie Clyde'a - Zayn wie, że bawisz się w stalkera? - spytał przekrzywiając głowę z szerokim uśmiechem.

- Co tu robisz? Bo jeżeli przyszedłeś za mną to ups, ale to ty tu robisz za prześladowce - powiedziałem mijając go i kierując się z powrotem.

Nie będę tam wchodził, przeszedłem naprawdę dużo, ale teraz widzę, że to głupota. Najpierw Liam ją krzywdzi, a zaraz potem są szczęśliwą parą. Głupota.

- Wiesz, że idiotyzmem jest łażenie tak sobie, gdy jest za tobą list gończy? - Clyde szedł za mną, a ja wywróciłem oczami wciskając dłonie do kieszeni bluzy, którą miałem na sobie. 

- Aż szkoda, że nie mogę zadzwonić na policje o nękanie - warknąłem spoglądając na niego przez ramię.

- No co ty, jestem fajnym kolesiem - zaśmiał się. Miałem ochotę sam się zaśmiać, ale przez to jak głupie to było.

- Hm, gdzieś to już słyszałem. Wiem! W więzieniu od jednego kolesia, od którego potem dostałem kose w brzuch - powiedziałem idąc przed siebie - Chyba jednak nie był fajnym gościem - mruknąłem naciągając kaptur na głowę.

- Nie mam kosy.

- Nie mam sił ani poczucia humoru na twoje towarzystwo, więc się odczep - rzuciłem przez ramię. Nie słyszałem żeby szedł za mną.

Wracałem powoli do domu, jednak zamarłem widząc auto na podjeździe. Potem dostrzegłem przez wielkie okna Zayna krzątającego się po domu. Cholera.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro