30. Pierwszy raz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Byliśmy słabi. Każdy z nas był słaby i kruchy, a ja wcale nie byłam silna. Nie potrafiłam niszczyć, nie byłam odważna. Nie potrafiłam taka być, ale samo to, że Loki tak myślał, sprawiało, że taka właśnie się czułam.

Czułam się odważna i silna.
Czułam się ważna.

Wytarłam policzki z pojedynczych łez i uśmiechnęłam się lekko.

- Dziękuję Loki. Za to, że jesteś. - przytuliłam bożka.

- Ja też ci za to dziękuję, Ola. - wyszeptał, przez co odsunęłam się od niego zaskoczona. - No co? Lubię cię i cieszę się, że cię poznałem. - przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta.

Oddałam pocałunek od razu, wplatając palce w czarne włosy Kłamcy. Uśmiechnęłam się, gdy usłyszałam cichu pomruk Lokiego.

Podziwiałam go za to, jak szybko potrafił poprawić mój nastrój i sprawić, że zapomniałam o wszystkim w ułamku sekundy.
Podziwiałam go za to, że sprawił, że tak bardzo go potrzebowałam i pragnęłam.

Laufeyson wciągnął mnie na swoje kolana, tak że musiałam usiąść na nim okrakiem, ani na chwilę nie przerywając pocałunku.

Przygryzł moją dolną wargę, a gdy uchyliłam z jękiem usta, wtargnął językiem do środka, pogłębiając pocałunek.

Wiedziałam, że właśnie to jest nasz sposób na przekazanie sobie wszystkich emocji i uczyć.

Szczęścia, tęsknoty, pragnienia, miłości...
Bo czasem słowa zbyt trudno jest wypowiedzieć.

Ręce Lokiego z mojej tali przesunęły się na biodra i uda, a nagle poczułam je na rozgrzanej skórze, gdy moje rajstopy magicznie zniknęły.

Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz, a ręce same powędrowały do guzików czarnej koszuli bożka.

Nie zatrzymywałam go, gdy jego zimne ręce toczyły swą wędrówkę pod materiałem sukienki w górę mojego ciała.

Tego wieczoru nie miałam zamiaru go zatrzymywać. Ta noc należy tylko do nas.

Jeknęłam, gdy zimne ręce Lokiego dotarły do moich piersi.

Bożek przerwał pocałunek jedynie po to, aby zdjąć ze mnie zbędny czarny materiał sukienki, który odrzucił na bok kanapy.

Siedziałam na nim jedynie w czarnej bieliźnie, ale nie wstydziłam się, choć na moich policzkach wykwitły czerwone rumieńce, gdy wzrok Lokiego zatrzymał się dłużej na moich piersiach okrytych czarnym biustonoszem.

Uśmiechnęłam się i ponownie złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku, zsuwając z ramion Lokiego koszulę, którą wreszcie udało mi się rozpiąć.

Loki przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, szczelnie oplatając ramionami i nawet nie poczułam, kiedy teleportował nas do sypialni.

Dopiero, gdy moje plecy dotknęły zimnej pościeli zdałam sobie sprawę, że nie jesteśmy w salonie.

Sapnęłam niezadowolona, gdy Loki przerwał pocałunek, aby zdjąć spodnie wraz z bokserkami, które wylądowały gdzieś na podłodze. Chwilę później dołączył do nich mój biustonosz, gdy Loki obdarowywał mój dekolt soczystymi pocałunkami.

Jęknęłam, gdy bożek zacisnął rękę na mojej piersi, a drugą oblizał.

- Masz dopiero piętnaście lat. - zauważył, całując pierś. - Jesteś pewna?

- To tobie powinien przeszkadzać mój wiek. - uśmiechnęłam się wyzywająco, choć było to niebywale trudne w tej chwili.

Serce waliło mi w piersi, jakby chciało z niej wyskoczyć wprost w objęcia Kłamcy i oddychałam nierówno.

- Jakby nie patrzeć jesteś trochę stary. - kontynuowałam z uśmiechem.

- Stary? - zaśmiał się Loki, przybliżając twarz do mojej twarzy. - Zaraz pokażę ci, jak młody jestem, maleńka. - wymruczał mi w usta, by następnie pocałować mnie namiętnie w tej samej chwili, w której włożył we mnie zimny palec.

Moje usta opuścił krzyk zaskoczenia, który z pocałunkiem połknął Loki. Nie przejmował się tym, że wbiłam palce w jego umięśnione ramiona.

- Odpręż się, skarbie. - wyszeptał mi do ucha, poruszając powoli palcem w moim wnętrzu.

Jęknęłam, gdy dołożył drugi palec, sprawiając więcej bólu i przyjemności jednocześnie.

- Jak? - wyszeptałam.

Nigdy wcześniej tego nie robiłam. To był mój pierwszy raz i Laufeyson o tym wiedział.

- Myśl o mnie. - Loki pocałował mnie w policzek. - Tylko o mnie.

- To... To nie powinno być trudne. - wyjąkałam z uśmiechem, patrząc na twarz bruneta, która znajdowała się tak blisko mojej.

- Nie? - Loki uśmiechnął się cwaniacko, przyspieszając ruchy palcami.

- Nie. - potwierdziłam. - Bo... Bo cały czas myślę jedynie o tobie, Loki.

Wygięłam plecy w łuk, gdy Kłamca pocałował mnie namietnie, jeszcze bardziej przyspieszając ruchy dłoni.

Jego twardy tors, który przylegał do moich piersi i penis, wbijający się w moje uda tylko potęgowały ciepło, które odczuwałam w podbrzuszu.

- I tak... - odezwałam się po chwili, dysząc ciężko. - Jesteś stary. - uśmiechnęłam się szeroko, dalej z nim drocząc.

- Mylisz się, skarbie. - wychrypiał Loki.

- Masz prawie dwa tysiące lat. - zauważyłam i pisnęłam, gdy uderzył palcami mocniej.

- Tysiąc pięćset, maleńka. - poprawił, przyglądając się mi z cwaniackim uśmiechem i pożądaniem. - Nie postarzaj mnie.

- Niewielka różnica. - przewróciłam oczami.

- To prawda, jednak dla ciebie powinna być ogromna. - pocałował przestrzeń pomiędzy piersiami. - Jesteś ode mnie sto razy młodsza.

- Nie przeszkadza mi to. - odruchowo poruszyłam biodrami, czując, jak blisko spełnienia byłam.

Loki warknął cicho, przygryzając sutek mojej piersi, na co jeknęłam głośno.

- Nie rób tak, Ola. - skarcił mnie, wbijając palce jednej ręki w moje biodra i przyszpilając tym samym do łóżka.

- Jak? - uśmiechnęłam się niewinnie, udając, że nie wiem, o co mu chodzi. - Tak? - ponownie poruszyłam biodrami, ocierając się o jego ciało, mimo stalowego uścisku.

Przez moje ciało przeszedł dreszcz, gdy Loki przycisnął mnie swoim ciałem jeszcze bardziej.

- Ola... - warknął, poruszając palcami szybciej i mocniej.

- Dlaczego? - krzyknęłam przez tą całą przyjemność.

Ale wtedy zdałam sobie sprawę że zapewne to tylko ja czuję się teraz jak gdybym była w niebie. Jeśli ono w ogóle istnieje.

Przygryzłam wargę, powstrzymując jęki i zsunęłam dłoń po umięśnionym torsie boga na podbrzusze i twarde przyrodzenie.

Uśmiechnęłam się, słysząc jęk Lokiego, gdy zacisnęłam dłoń na jego grubym penisie, pomiędzy naszymi ciałami.

Mężczyzna przycisnął biodra mocniej do moich, a ruchy jego palców były tak szybkie i mocne, że zaciskałam się na nim coraz mocniej, gdy tylko sekundy dzieliły mnie od spełnienia.

- Przestań. - warknął Laufeyson, gdy nieświadomie poruszyłam dłonią po jego męskości.

- Dlaczego?

Musiałam przerwać tę słodką chwilę droczenia się z nim, bo zacisnęłam palce na materiale prześcieradła, wyginając plecy w łuk, gdy moim ciałem zawładnął orgazm.
Pierwszy w moim życiu i to tak wspaniały.

Dostrzegłam dumny uśmiech Lokiego i wzrok zielonych tęczówek na mojej twarzy, gdy zdołałam uspokoić się nieco.

Chłód ciała asgardczyka przyciągał mnie do niego niczym magnez. Chciałam być przy nim, jak najbliżej tylko się da.

Wyciągnęłam rękę w kierunku Lokiego, ale on złapał ją i to samo zrobił z drugą, przyszpilając je do łóżka nad moją głową.

- Nie wolno, skarbie. - wyszeptał ostrzegawczo.

- Dlaczego? - przechyliłam głowę na bok, nie pozwalając mu się pocałować.

Loki westchnął, odsuwając twarz od mojej i dopiero wtedy ponownie na niego spojrzałam.

- Nie dam rady się powstrzymać. - wyznał, patrząc mi prosto w oczy.

W jego zielonych tęczówkach, prócz pożądania dostrzegłam także... żal i strach?

Dlaczego miałby się powstrzymywać?
Czego miałby się bać?
Nie chciał mnie?

- Nie chcę, żebyś się powstrzymywał. - szarpnęłam się, próbując uwolnić ręce z uścisku.

Jeśli nie był gotowy, to przecież wystarczyło powiedzieć.

- Myśl rozważnie. Nie chcesz tego. Nie ze mną. - zmrużył oczy, a twardy penis dalej wbijał się w moje uda.

- Chcę ciebie, Loki. - wyznałam z błaganiem w oczach. - Chcę być twoja. Tylko twoja. - poprosiłam, pragnąc go tak mocno, jak nikogo innego. - I chcę, żebyś ty był tylko mój.

Loki warknął wściekle i wpił się w moje usta, a ja jęknęłam, gdy zacisnął palce na moich biodrach.

Odsunął się na chwilkę, dając nam czas na złapanie oddechu i upewnienie się, że nie chcę się wycofać.

Nie oderwał wzroku od moich oczu, gdy nakierował główkę penisa na moje wilgotne wnętrze.
Westchnęłam cicho, gdy wsunął we mnie samą główkę.

Moje uczucie do niego tylko rosło, gdy widziałam, jak delikatnie się ze mną obchodził. Jakbym była z porcelany i zaraz miała pęknąć.

Zacisnęłam ręce na jego nadgarstkach, gdy rękami przytrzymywał moje biodra i wsuwał się we mnie coraz głębiej.

Krzyczałam, czując jak moja cipka pulsuje, przyjmując w całości wielką bestię.

Poczułam ciecz, spływającą po udzie, gdy Loki zatrzymał się, pozwalając mi przyzwyczaić się do tego uczucia.

Straciłam dziewictwo z bogiem z kosmosu.
Ależ to absurdalnie brzmi.

Miałam wrażenie że jestem wypełniona po brzegi, ale cholera, to było tak przyjemne uczucie.

Loki składał pocałunki na mojej szyi, dłońmi masując biodra, a ja wplotłam palce w jego włosy, pociągając lekko za końcówki.

- Już dobrze... - wyszeptałam, gdy Loki podniósł na mnie wzrok.

- Jesteś piękna. - wyszeptał w moje usta, wycofując się i ponownie powoli wkładając we mnie penisa.

Jęknęłam z uśmiechem, zaciskając palce na jego włosach.

Poruszał się powoli, rozciągając moje wnętrze i cały czas całując z czułością moje ciało.

Przyspieszał z każdym ruchem, a początkowy ból całkowicie został zastąpiony przez czystą rozkosz.

Sapałam i jęczałam, gdy wchodził we mnie głęboko i szybko, a na dodatek ssał i całował skórę na mojej szyi.

- Loki... - wysapałam. - Loki... - wznosiłam modły do boga, który należał tylko do mnie.

A ja byłam tylko jego.

Wbiłam paznokcie w plecy Kłamcy, gdy przyspieszył jeszcze bardziej, wchodząc we mnie mocniej niż dotychczas.

Dzwonek telefonu, jak i dzwonek do drzwi, który wypełnił dom, nie sprawił, że oderwaliśmy się od siebie.
Liczyliśmy się tylko my, namiętność i pragnienie.

W pokoju słychać było jedynie nasze jeki i odgłos uderzających o siebie ciał.

Czułam , że nadchodzi kolejne spełnienie, ale Loki nie przestawał się poruszać.

- Loki! - krzyknęłam i przyciągnęłam mężczyznę do pocałunku, gdy doszłam po kilku kolejnych mocnych ruchach.

Ale Loki nie przestał się poruszać, przedłużając tę cudowną chwilę ekstazy.

Nasze języki odgrywały walkę o przewagę, a jego biodra wciąż poruszały się szybko.

Zsunęłam dłonie z pleców na pośladki Lokiego i uśmiechnęłam się w jego usta, ściskając je lekko.

- Ola! - krzyknął Loki, wchodząc we mnie po raz ostatni, po czym zastygł w bezruchu, gdy jego sperma wymieszała się z moją w moim wnętrzu.

Brunet popatrzył na mnie z uśmiechem i czule pocałował w usta, po czym położył się na mnie, całkowicie przygniatając mnie spoconym ciałem do miękkiego materaca.

Masowałam jego plecy, rozkoszując się jego zimnem i tą chwilą.
Jęknęłam, gdy zassał skórę na mojej szyi, całując ją następnie.

Po chwili z uśmiechem zsunął się ze mnie kładąc obok i z łatwością wciągnął moje ciało na siebie. Położyłam głowę na jego piersi, wsłuchując się w szybko bijące serce.

- Jutro przyjadą Avengersi. - wyszeptałam, gdy Loki przykrył nas kołdrą

- To będzie jutro. Cieszmy się dzisiaj. - zaproponował, całując mnie w głowę.

- Muszę odwiedzić babcię, dziadka i wujka.

- Nie zajmie ci to długo. Szybko do mnie wrócisz. - czułam jego uśmiech na swej skórze.

Wtuliłam się w niego bardziej, gdy nagle ogarnął mnie strach, że to wszystko może się zaraz skończyć. A ja nie chciałam, aby Loki odszedł.

Bóg Kłamstw głaskał delikatnie moje plecy i nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam, wsłuchana w jego oddech i spokojne bicie serca.

Ig: isdes_

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro