~ 21 ~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

James przygotowywał stół z przekąskami, bo za niedługo mieli przyjść jego przyjaciele. Był naprawdę szczęśliwy z tego powodu, bo stęsknił się za nimi. Nie mógł ukryć uśmiechu, który cisnął się mu na usta. Zresztą, jego najlepszy przyjaciel, - Syriusz Black - z którym przygotowywał tę imprezę, również był niesamowicie szczęśliwy. W szczególności dlatego, że będzie mógł zobaczyć Remusa. Co prawda Dorcas również tam będzie, ale czarnowłosy nic do niej nie miał. Lubił Meadowes, była jego najlepszą przyjaciółką, ale bolał go fakt, że umawia się z wilkołakiem.

– James? – zagadał Syriusz gdy mieli chwilę wolnego - Mogę zadać ci pytanie.

– Pytaj śmiało. – okularnik uśmiechnął się do przyjaciela i zaczął pić wodę.

– Chodzisz z moim bratem? – po tym pytaniu Black usłyszał jak Potter się zakrztusił, więc poklepał go po plecach. Potem nastała chwila ciszy, ale było widać jak James walczy ze sobą.

– To źle? – zapytał niepewnie. Chciał powiedzieć Syriuszowi o tym, ale nie spodziewał się, że dojdzie do tego tak szybko.

– Nie. – uśmiechnął się lekko Black – Tylko zaskoczyło mnie, że odkochałeś się w Evans.

Okularnik wzruszył ramionami. Właściwe nie wiedział jak ma na to odpowiedzieć, bo go również zaskoczył ten fakt. Jednak nie czuł się z tym źle, a był szczęśliwy wraz z Regulusem.

– Tylko uważaj, okej? Regulus na pewno wstąpi do śmierciożerców. O ile już tego nie zrobił. Nie chce aby coś ci się stało.

James westchnął. Wiedział, że Syriusz to powie. Nie można było ukryć faktu, że Black martwił się o niego. Jednak brązowooki widział, że ma poparcie w Łapie i to go najbardziej cieszyło. Bo gdzieś tam w głębi duszy bał się jego reakcji.

– Ale nie sądziłem, że podobają ci się chłopcy.

– Ja też nie. Ale jakoś tak wyszło. Teraz mogę stwierdzić, że jestem biseksualny. Teraz to tylko Peter w naszej grupie Huncwotów jest hetero. – zaśmiał się lekko jednak po chwili zdał sobie sprawę co powiedział. Przecież Black nic nie wie o orientacji Remusa.

– Czyli... Remus nie jest heteroseksualny? – James westchnął. Może gdyby zachował się naturalnie to Black by nie złapał? Nie, na pewno by zrozumiał, mimo wszystko szarooki nie jest aż tak głupi.

– Nie, nie jest. Jest biseksualny.

***

Impreza zaczęła się już godzinę temu i wszyscy bawili się naprawdę świetnie. Muzyka grała, przekąski były jedzone. Frank zdążył się już upić Ognistą Whisky, więc James postanowił sobie zrobić z niego żarty i zamiast Whisky wlewał mu zimnej herbaty, a Frank pomimo wszystko myślał, że to Whisky.

– Może zagramy w nigdy przenigdy? – zaproponował Black – Jeśli kiedykolwiek coś robiliśmy pijemy łyka ognistej. Tylko niech się pytania nie powtarzaj do tych na grupie. Osoba zadająca pytanie nie musi na nie odpowiadać nawet jeśli je robiła.

Wszyscy się zgodzili i usiedli w kółku. Zaczął James.

– Nigdy przenigdy nie zostałem odrzucony przez kogoś. – kieliszek Marleny, Severusa, Alice oraz Petera zostały opróżnione.

– Kiedy? Kto? – Lily popatrzyła się zaskoczona na Alice.

– Na czwartym roku, James. – zaśmiała się dziewczyna, a okularnik razem z nią. – Patrząc na to teraz nie dziwię się mu. Byłam psychofanką.

– Ty? Niemożliwe! – zdziwiła się Lily – No nie ważne. Teraz ja. Nigdy przenigdy nie podobała mi się osoba tej samej płci. – James, Regulus, Syriusz, Dorcas, Severus, a nawet Remus napili się Ognistej. Ta dwójka ostatnich zdziwiła większość najbardziej.

– No co? – mruknął Remus – Jestem bi.

Nikt nic nie powiedział. Normalnie Syriusz chyba zacząłby piszczeć ze szczęścia, ale dzięki temu, że James wygadała się mu wcześniej to nie skompromitował się przed nikim. Jedynie Dorcas patrzyła się na Remusa wzrokiem "dlaczego mi nie powiedziałeś", jednak Lupin ją zbył.

– To teraz ja. – powiedział Regulus, gdy już wszyscy znowu napełnili swoje szklanki – Nigdy przenigdy nie podobał mi się ktoś stąd. – większość osób parsknela śmiechem i tylko kieliszek Lily nie został opróżniony.

– Uuuu. Blackowi podobał się ktoś stąd. Czyżby to James? – zażartowała Dorcas, a chłopak przewrócił oczami, a po chwili uśmiechnął się tajemniczo jednak nic nie odpowiedział na to. Kto miał wiedzieć ten wiedział kto mu się podoba i gdyby Dorcas nie chodziła z Remusem na pewno wiedziałaby o tym.

– Nigdy przenigdy – zaczął Severus – nie popłakałem się przez kogoś stąd. Oczywiście ze smutku. – James, Peter, Severus, Syriusz i Alice opróżnili kieliszek. Nikt jednak nie pytał ich przez kogo

***

– Teras ja. – wymamrotał już pijany Frank po kilku rundach gry – Nihdy pszenihdy – czknął – nie zahohalem sie w najlepsym pszyjacielu bondz pszyjaciółce.

Syriusz zamarł. Dobrze wiedział, że tylko on tak miał, a nie mógł skłamać, bo James kilka rund wcześniej, zaczarował grę tak, że jeśli ktoś skłamię to zaczynają wyrastać mu bąble na twarzy. Black drżącymi rękoma wziął kieliszek i wypił z niego płyn. Robił to wszystko z zamkniętymi oczami gdy miał odstawić już kieliszek usłyszał jak ktoś inny kładzie go na ziemię, więc otworzył oczy aby zobaczyć kto to. Jego oczom ukazał się Severus i Dorcas wypijający jeszcze ognistą, a osobą, która odstawiła kieliszek był nie kto inny jak Remus. Wszyscy wpatrywali się w nich zszokowani i choć większość z nich była już totalnie pijana w tamtym momencie wyglądali jakby otrzeźwieli.

– No co? – Remus zmarszczył brwi - To było chwilowe. – wzruszył ramionami i popatrzył na Dorcas. – A ty?

– Przes czfarty – czknęła – i pionty rok podopała mi sie Marlena. – zachichotała, a blondynka wpatrywała się w nią zszokowana jednak nic nie powiedziała. Dorcas popatrzyła się na Severusa który powiedział, że podoba się mu cały czas Lily jednak dziewczynę to nie ruszyło, ponieważ wciąż była odrobinę zła na Severusa za to, że powiedział, że jest szlamą. Albo przez fakt ile alkoholu miała w organiźmie.

Teraz wszyscy popatrzyli na Syriusza, a on nie wiedział co ma powiedzieć. Na jego szczęście głos zabrał James, który był tutaj jedną z bardziej trzeźwych osób.

– Chyba nie musi mówić skoro Remus też nie mówił, prawda? – wszyscy się zgodzili i już potem każdy zapomniał, że Syriusz wypił szklankę Ognistej. Zmienili grę na butelkę, jednak Syriusz przeprosił towarzystwo i wyszedł z domu swojego przyjaciela aby zapalić.

Stanął na ogródku Jamesa. Był opatulony tylko kurtką skórzaną, a delikatny, jeszcze grudniowy wietrzyk muskał jego twarz. Nie było śniegu pomimo, że był grudzień choć noc była dosyć zimna. Wyciągnął z kieszeni kurtki paczkę papierosów i wziął jednego. Podpalił go mugolską zapalniczką, ponieważ w domu zostawił różdżkę. Oparł się o dom zamknął oczy i zaciągnął się. Zaczął rozmyślać o tym co się właściwe stało przy grze. Tak wypalił pierwszego papierosa. Postanowił wziąć drugiego. Zaczął myśleć nad tym jak to się stało, że zakochał się w Remusie? Tak wypalił drugiego papierosa. Wziął trzeciego i gdy go palił rozmyślał nad tym co by było gdyby nigdy nie trafił do Gryffindoru. Czy i tak Remus przykułby jego uwagę? Tak wypalił trzeciego papierosa. Gdy wziął czwartego, odpalił go, zaciągnął się porządnie i nim zdołał zagłębić się w świat swoich myśli usłyszał głos.

– Nie przesadziłeś? – mężczyzna wystraszył się lekko i spojrzał w tamtą stronę. Remus. – To już twój czwarty papieros i nie ma cię już ponad czterdzieści minut. Za dwadzieścia minut północ.

– Zaraz wrócę. A ty? Co tu robisz?

– Przyszedłem po ciebie.

– Martwiłeś się? – uśmiechnął się rozbawiony Black i ponownie zaciągnął się czując w płucach dym papierosa.

– Może?

Syriusz uśmiechnął się lekko.

– Nie jest ci zimno? – zapytał zauważając, że wilkołak ma na sobie tylko sweter

– Trochę. – Syriusz chciał zdjąć swoją kurtkę jednak zielonooki go powstrzymał. – Masz krótki rękaw. Zostaw kurtkę i tak zaraz wracamy.

Pomiędzy nimi nastała cisza. Nie była to jednak nieprzyjemna cisza. Syriusz czuł się jakby rozumiał się z Remusem bez słów. W spokoju wypalił do reszty papierosa i wrócili do domu.

– Nareszcie! – zawołał James nalewający wszystkim szampana – Zaraz tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty ósmy!

Obaj mężczyźni wzięli kieliszki od Jamesa i zaczęło się odliczanie.

~^~
Jest rozdział! Uh... Przepraszam. Już pisałam na profilu, że w poniedziałek nie dałam rady z rozdziałem, ponieważ byłam na noc u koleżanki, a wczoraj chciałam wrzucić wam rozdział ale cały dzień byłam tak śpiąca, że nie dawałam rady nic napisać. Mam nadzieję, że nie jesteście źli, i że rozdział wam się spodobał. Ma ponad tysiąc słów, i jestem z niego dumna. Dajcie znać co myślicie

Sprawdzajcie też co rozdział czy czytaliście wcześniejszy rozdział, bo wattpad nie lubi powiadomień

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro