~•°*°•°*°•~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W mediach ponownie śliczny fanart od Cremebunny🥰🥰
--------------------------------------------------------------

- Malfoy.

- Potter.

Harry pokręcił głową. Spotkanie Malfoya w pustym korytarzu Hogwartu było czasami nieuniknione. Chciałby, aby te starcia były mniej niezręczne. Niestety, nigdy nie zdołali zrobić nic więcej niż tylko szybkie skinienie głową i krótkie powitanie.

Może pewnego dnia-

Coś uderzyło Harry'ego w nos. Nie mógł iść do przodu. Przed nim było tylko puste powietrze, ale nie mógł się przedostać. Przerażony przesunął dłońmi po barierze.

- Nie, nie, nie - powiedział, odwracając się do Malfoya, który wpadł na tę samą barierę po drugiej stronie, niecałe pięć stóp dalej.

Oboje spojrzeli w górę. Oczywiście, nad nimi unosiła się obrzydliwie zielona jemioła.

- Pozbyli się ich! - powiedział Malfoy z wyraźną paniką w głosie.

- Nie wszystkich - powiedział ponuro Harry. - Niektóre się ukryły.

Malfoy wyjął różdżkę.

- Och, daj spokój, Malfoy, tylko jeszcze bardziej ją rozzłościsz. Harry był gotowy, by w razie potrzeby przywołać różdżkę Malfoya. Profesorowie Hogwartu od tygodnia zmagali się z nieprawidłowo działającymi jemiołami. Nie sądził, że któremukolwiek z uczniów w końcu uda się je pokonać. Nawet Hermiona zawiodła.
Mogli zrobić tylko jedną rzecz, jednak Harry nie chciał tego robić.

Malfoy bawił się przez chwilę różdżką, ale wydawał się bardziej pozytywnie o tym myśleć. Odłożył ją.

- Nieważne, Potter. To nie tak, że mi to przeszkadza. Uśmiechnął się, zaciskając pięść w przygotowaniu.

Harry westchnął. Co się stało ze starymi, dobrymi jemiołami, które wymagały szybkiego cmoknięcia w policzek? Co ważniejsze, co się z nim do cholery stało? Nie tak dawno z radością przyjąłby szansę uderzenia Malfoya. Zwłaszcza jeśli alternatywą było pocałowanie go.

Ale cóż. Harry zbliżył się, przyglądając się uśmieszkowi Malfoya. Mogło być gorzej. Uderzenie Malfoya było i tak lepsze niż uderzenie kogoś innego...

Ból eksplodował w brzuchu Harry'ego. Nawet nie zauważył zbliżającej się pięści Malfoya.

- Cholera, Malfoy! - Harry zgiął się wpół, ściskając brzuch.

- Guzdrałeś się, Potter. Nie mam czasu na...

Harry uderzył Malfoya w nos.

Malfoy krzyknął i cofnął się, zakrywając dłonią twarz.

- Pieprz się - Udało mu się. Malfoy nawet nie krwawił. No, może trochę. Żołądek Harry'ego zadrżał z zachwytu.

- Przynajmniej nie użyłem stopy - powiedział Harry, łapiąc oddech.

- Przynajmniej cię nie przeklnąłem i nie wypatroszyłem - splunął Malfoy.

Racja. To dlatego w ogóle nie chciał uderzyć Malfoya. Pomyślał, że skrzywdzili już się nawzajem wystarczająco przez całe życie. Harry westchnął.- Czy nie mamy szczęścia? - powiedział i odwrócił się, całkowicie zamierzając odejść.

Ponownie uderzył w niewidzialną barierę. - Och, dajcie spokój. Co do diabła?

- Najwyraźniej nie uderzyłem cię wystarczająco mocno - gderał za nim Malfoy.

- Myślę, że... - Harry szturchnął barierę. - Chyba o tym słyszałem. Najwyraźniej niektóre z nich chcą, żeby ludzie się pocałowali i pogodzili po uderzeniach.

- Nie. Jestem prawie pewien, że to moja teoria jest słuszna.

Głos Malfoya był o wiele za blisko. Harry zmarszczył brwi i odwrócił się. Pięść Malfoya zderzyła się z jego szczęką.

Tym razem ból nie przeszkodził Harry'emu w natychmiastowej reakcji. Uderzył kolanem między nogi Malfoya.

Malfoy krzyknął i odskoczył. - Pierdol się, pierdol się, pierdol się! - Dyszał, ale starał się tego nie robić. - Bijesz jak dziewczyna. - Jego głos był bardzo wysoki.

Harry uśmiechnął się. - Dzięki. Nauczyłem się tego od dziewczyn. - Nie kłamał. Tonks go tego nauczyła. Ponad rok temu, kiedy Harry powiedział jej, że chce zostać aurorem. „Uderzaj w jaja, Harry", powiedziała mu, gdy zapytał o najlepsze metody obrony.

- Naprawdę? - Malfoy skrzywił się. - Więc... co? Dziewczyny ciągle biły cię w jaja? Ciekawe.

Harry potarł szczękę. - Myślę, że powinniśmy się pocałować.

- Jak gdyby. - Malfoy odwrócił się i próbował odejść, ale bariera odepchnęła go. Potknął się do tyłu, prosto w ramiona Harry'ego, który go instynktownie złapał.

Malfoy szybko wyprostował się i poprawił swoje szaty. Odwrócił się, by spojrzeć na Harry'ego z wysoko uniesionym nosem. - Założę się, że to twoja wina. Założę się, że zasadziłeś te jemioły. Ty i Weasleyowie.

- Tak, bo chcieliśmy uderzyć i pocałować połowę Hogwartu.

- Więc się przyznajesz?

Harry chwycił Malfoya za szczękę. Malfoy próbował się odsunąć, ale ich ruchy były ograniczone. Bariera zbliżała się do nich. - Nie ruszaj się - rozkazał, a Malfoy musiał zdać sobie sprawę, dlaczego, ponieważ został w miejscu, gdy Harry wyjął różdżkę i rzucił zaklęcie lecznicze w jego nos.

- Nie waż się pocałować mnie w usta - powiedział Malfoy, gdy Harry pochylił się, wciąż mocno trzymając szczękę Malfoya.

Harry dał mu szybkiego całusa w policzek. Bariera mocno nacisnęła na krzyż pleców Harry'ego.

- To głupie - powiedział Malfoy, a wnętrzności Harry'ego zrobiły zabawny, mały przewrót. Rzęsy Malfoya były takie blade, uświadomił sobie. To sprawiło, że jego oczy wydawały się bardziej miękkie, niż miały do ​​tego prawo.

Wszystko inne w Malfoyu wydawało się twarde i ostre. Harry mocno przycisnął usta do szyderczych ust Malfoya.

Malfoy wciągnął powietrze, a Harry przycisnął swoje usta do tych jego. Nacisk bariery ustąpił, ale usta Malfoya zmiękły; wydawały się pełne i zachęcające pod jego, a Harry naciskał, język wsuwał się w usta Malfoya.

Malfoy wydał z siebie chrapliwy dźwięk, jego język poruszał się po języku Harry'ego. Jego ręce były we włosach Harry'ego, najwyraźniej chcąc zmienić je w jeszcze bardziej okropny bałagan. Malfoy przyciągnął go bliżej, wystarczająco blisko, by Harry poczuł, że Malfoy jest cholernie twardy.

Wszystkie bóle w ciele Harry'ego powoli zamieniły się w przyjemność.

Malfoy odskoczył, zostawiając Harry'ego stojącego z zawrotami głowy.

- Udało się - oznajmił Malfoy. Jego twarz była bardzo czerwona. Mrugał i ciężko oddychał, wydawał się skupiać na tym dużo swojej energii. Również niepotrzebnie poprawiał swoje szaty i Harry wiedział dokładnie, co starał się ukryć.

- Tak. - Harry oblizał usta. - Zdecydowanie zadziałało.

- Powinienem... - Malfoy odchrząknął. - Powinienem zaalarmować profesorów. Powiedzieć im, że znaleźliśmy jemiołe, którą przegapili.

Tak jakby go usłyszała, jemioła obróciła się i uciekła, znikając za rogiem.

- Eee, w takim razie pójdę po nich - powiedział Malfoy.

- Miło z twojej strony. - Harry ponownie oblizał usta. Nie mógł się powstrzymać. Nie przestawały mrowić.

- Racja, cóż.- Malfoy skinął głową. - Potter.

- Malfoy.- Harry również kiwnął głową.

Malfoy odwrócił się i odszedł ze sztywnymi plecami. Harry podejrzewał, że bardzo starał się nie uciekać.

Podejrzewał także, że ich przyszłe spotkania będą teraz jeszcze bardziej niezręczne.

Harry przygryzł wciąż mrowiącą dolną wargę. Nie mógł się tego doczekać.

~KONIEC~


---------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że ten krótki oneshot przypadł wam do gustu, zapraszam do mojego innego tłumaczenia oneshota drarry "Then comes a mist and a weeping rain" oraz na Instagrama Cremebunny, którx po raz kolejny pozwoliłx mi na udostępnienie jexx ślicznej pracy w mediach na górze💖💖

Wesołych Świąt kochani <333
mam nadzieję, że najecie się na dzisiejszej Wigilii, bo osobiście jem tylko barszcz XDD

Mrs_Shiperka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro