Sigyn

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

( A/N nie wiem czy ten imagine ma sens ale i tak go napisałam 😀)

Tom p.o.v

Zrobiłem sobie herbatę i wyszłem na taras aby tam uczyć sie scenariuszu. 

Po kilkunastu minutach przestałem czytać scenariusz i spojrzałem sie na gwiaździste niebo.  Jestem tak zabiegany że nawet nie mam czasu robić takich prostych rzeczy.

Każda gwiazda świeciła inaczej ale jedna przykuła moją uwagę najbardziej, robiła sie coraz jaśniejsza , jaśniejsza i zorientowałem się że robi się większa

- Niech to szlak! 

I uciekłem do domu.  Usłyszałem potężny huk aż się ziemia lekko zatrzesla.  Wyszłem z powrotem na taras aby zapoznać sie ilością uszkodzeń ale to co zobaczylem ,przyprawiło mnie o dreszcze.  Na podwórku leżała jakaś kobieta.  Szybko podbiegłem do niej aby sprawdzić czy żyje.  Na szczęście tak.  Spróbowałem się jej lepiej przyjrzeć, miała długie falowane blond włosy,  zieloną suknię i zieloną kolię.  Nie wiedziałem czy śnie czy po prostu mi odbija. Wstałem z tego przerażenia i zobaczylem że na trawniku jest jakiś dziwny symbol wypalony.  Zakrylem rękoma buzie,  czy to możliwe?  Zapytałem sam siebie.  Przecież to bajka.... Mit.  Postanowiłem zabrać kobietę do środka aby nie leżała tak ma ziemi.  Położyłem ją na kanapie. Odgarnąłem jej włosy z twarzy i zobaczylem jaka ona jest piękna, jak bogini.

Zaczęła otwierać powoli oczy . Zaczęła się szybko podnosić

- Spokojnie nic ci Nie grozi

- Gdzie ja jestem!!! 

Nie wiem czemu ale zaryzykowałem

- Na Midgardzie

Kobiecie zeszkliły się oczy

- A więc tutaj mnie wysłał

- Kto? 

- Odyn!! 

Chyba już kompletnie zwariowałem

- Dlaczego? 

- Przyjęłam karę za Lokiego bo jak to on napsocił ale ten kawał trochę mocniej wkurzył Odyn'a więc wzięłam karę na siebie.  Odyn wie że wysłanie mnie daleko od Lokiego , to największa dla niego kara.

Uwierzyć?  Nie uwierzyć? 

- Jak masz na imię? 

- Jestem Sigyn boginią wierności a ty?

Czy to możliwe? 

- Tom jestem aktorem

- Co to aktor? 

- Aktor wciela się w różne postacie i w nie gra

- Cos typu iluzji,  nakladasz ją na siebie i udajesz kogoś innego.  Loki bardzo często to robi

- Można tak powiedzieć.  Jaki on jest.

Usiadłem koło niej

- Mogę ci go narysować

Szybko poszedłem po kartę i ołówek i jej podałem. Zaczęła rysować a ja tylko czekałem.  Gdy skończył podała mi kartkę.  Zatkało mnie jak się na rysunek spojrzałem,  wyglądał tak jak ja gdy jestem za niego przebrany,  spojrzałem na kobietę i ona zaczęła spoglądać to na rysunek a to na mnie.  W koncu położyła mi ręce na policzkach i szeptala

- To nie możliwe,  jakim cudem? 

- Pamiętasz jak ci mówiłem że jestem aktorem

Pokiwała głową na tak

- Zostałem wybrany aby grać Lokiego,  choć pokaże ci

Wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do pokoju gdzie miałem tam laptop.
Usiadłem na krześle i uruchomilem go.

- Co to jest? 

- To jest laptop dzieki niemu  każdy może się czegoś dowiedzieć

- Coś jak rodzic? 

- Jakby tak się zastanowić to tak

Wygooglowałem film Thora i Weszłem w zdjęcia i pokazałem jej zdjęcie Asgardu

- Tak właśnie wyobrażalny sobie Asgard

- Jest o wiele piękniejszy niż tutaj

- A tak wyglądam jak jestem w jego przebrany

Sign nic nie mówiła więc się na nią spojrzałem,  płakała

- To mój Loki

Odeszła odemnie aby usiąść na łóżku,  zakryła twarz rękoma i zaczęła mocnej płakać,  usiadłem koło niej i ją przytuliłem aby sie uspokoiła

- Jak myślisz przybędzie po mnie? 

- Będzie idiotą jeśli tego nie zrobi,  z tego co wiem bardzo cię kocha

- Tak,  tylko ja stoję po jego stronie,  on zawsze mi ufa i nigdy mnie nie okłamał

- Połóż sie spać ja będę spał na kanapie

8 dni później.......

Już minął tydzień odkąd Sigyn jest tutaj , pożyczyłem ciuchy od sióstr aby cały czas nie chodziła w tej sukni ale koli nigdy nie ściągnęła.

Zeszłem na dół ponieważ poczulem zapach jajek i bekonu,  zacząłem uczyć Sigyn jak wszystko działa tutaj.  Nikt Nie uwierzył o Sigyn ale nie winie ich,  sam bym ta osobę wyśmiał. 

- Dzień dobry

- Dzień dobry Tom,  zrobiłam ci śniadanie częstuj się

Położyła mi talerz na stół

- A ty nie jesz? 

- Nie mam apetytu

Poszła do salonu i usiadła na parapecie aby patrzyć w niebo,  martwię sie o jej zdrowie,  prawie wogule nic nie je i zaczyna to po jej widać

Loki p.o.v

Minęło 8 dni,  12 godz i 35 min odkąd Odyn wysłał moją ukochaną gdzieś w galaktykę,  Nie mogę sobie znaleźć miejsca bez niej,  muszę ją odzyskać i poszedłem do jedynej osoby która jakoś się o mnie troszczy.

- Matko

- Loki mój synu jak ci mogę pomuc

Pocałowała mnie w czoło i wskazała na krzeslo abym usiadł

- Chce abyś pomogła mi odzyskać Sigyn

- Staram sie jak mogę aby go namówić aby ją sprowadził ale myślę że powinieneś sam pójść do swego ojca i pokazać mu jak bardzo chcesz ją odzyskać

Postanowiłem zrobić tak jak mi powiedziała,  chociaż wiem że Odyn nie troszczy sie o mnie to może jakoś go nakłonie aby mi ją oddał. 

Tom p.o.v

Siedziałem wraz z Chrisem i Sigyn w salonie , Chris nie mógł uwierzyć na poczatku ale gdy mu pokazałem wypalony symbol na moim ogródku i Sign zaczął powoli wierzyć.
Naszą rozmowę przerwał huk.  Poszliśmy w stronę tarasu i zamarlem w miejscu tak samo jak Chris.  Na podwórku stał Loki

- Loki!!!! 

Sigyn pobiegla w stronę Lokiego,  loki złapał ją w ramiona i całował jej całą twarz a Sign sie śmiała. 

- Jesteś mój królu

Loki złapał ją za policzki

- Oczywiście moja najdroższa,  Nie mógłbym żyć bez ciebie

I znowu ją mocno przytulił,  spojrzał się wreszcie na nas

- Dziękuję że się ją opiekowałeś

- Proszę bardzo

- Choć moja ukochana , czas wracać

Sigyn kiwnela głową na tak i odwróciła głowę do nas

- Dziękuję ci Tom za twoją gościnność i miło było cię poznać Chris

- Nie ma za co,  to byla moja przyjemność

Sigyn obieła rękoma Lokiego

- Hemidal! 

I po chwili ich nie bylo,  a ja nadal w to wszystko Nie wieże

- Nie wiem jak ty ale ja muszę się napić

Chris powiedział i poszedł do barku

- Też mi nalej , to wszystko było pokręcone. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro