#27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po wysłuchaniu historii Karola, MWK był bardzo zdenerwowany. Nie wierzył, że Hubert mógłby tak postąpić, albo może nie chciał w to wierzyć.

Wręcz się w nim gotowało, więc pod wpływem emocji zadzwonił do Huberta, by go ochrzanić. Gdy jednak w słuchawce usłyszał poddenerwowany i płaczliwy głos przyjaciela, złagodniał.

- Cześć, Marcin. Co tam u ciebie?

- Ej... Płakałeś? - zaniepokoił się. Chociaż jeszcze przed chwilą był na niego wściekły, coś go zmusiło do dbania o niego.

- Tak, bo ja... Karol został porwany jak był u mnie... Strasznie się martwię, wiesz? Policja w ogóle nie pomaga... - Marcin właśnie analizował wszystko, co usłyszał. Zaczął się śmiać bez opamiętania. - O-o co ci chodzi?

- Nie wierzę... Ja po prostu nie wierzę. Debile! Karol, chodź no tutaj! - powiedział, po czym włączył na głośnomówiący. Złapał Karola za rękę, żeby nawet nie próbował uciekać. - Dobra, Hubert, powiedz, czemu jesteś smutny?

- Czekaj Karol jest z to-

- No mów! - przerwał mu Marcin, tym samym zasłaniając Dealerowi usta ręką, żeby nic nie mówił.

- Eh... Jestem smutny, ponieważ porwali Karola i nie wiem gdzie jest...

- A ty? Czemu ty jesteś smutny, Karol?

- Bo... Doknes mnie wykorzystał i nawet nie przeprosił... - trochę zapomniał, jak mówić, przez to, co powiedział Hubert. Nie wiedział, co to ma w ogóle znaczyć.

- Karol?... Jak miałem cię przeprosić, jak nie odbierałeś?! Poza tym, kiedy niby cię wykorzystałem?! Chyba sobie żarty robisz. Sam mówiłeś, że. najwyraźniej mnie kochasz, myślałem że wszystko będzie okej i będziemy razem!- wybuchnął Hubert, i dopiero po chwili orientując się, że niejako przyznał się przed Marcinem do bycia gejem, zasłonił usta. "Wypaplałem".

- A ty to co?! Zakładasz się z ludźmi, że mnie poderwiesz, i do tego na moich oczach żartujesz sobie z tego z mamą. Masz ty jakieś sumienie? - Karolowi zaczęły lecieć łzy ze złości i żalu. Głos mu się łamał, a i tak krzyczał.

Marcin nadal się bezczelnie śmiał, jakby nie widział powagi sytuacji.

- Mordy, może porozmawiajcie normalnie, a nie jakieś różne wersje zdarzeń powstają. No chyba że ja mam mówić za was, skoro jeszcze nie załapaliście. Wychodzi na to, że kiedy Hubert "żartował sobie z podrywania ciebie" musiałeś coś źle zrozumieć. Serio myślisz, że by to zrobił? Może, no nie wiem, rozmawiał z mamą o tym, że się zakochał? Po tym, jak Karol uciekł, Hubert myślał że cię porwano bo jak mógł się domyślić, że stwierdzisz, że zdradził twoje uczucia i sobie pójdziesz po prostu? Serio, rozmawiajcie czasem...

~~~

Motyw MWK rozjaśnił mi ścieżkę fabularną
Dzięki, PrawdziwaMaRysia
Dzięki tobie to ma prawo być w miarę sensowne

~aŁtoreczqa

PS Zrobić happy ending czy bad ending? Ewentualnie mogę zrobić dwa i oba wstawić, bo wszystko się może zdarzyć... Każda decyzja ma jakiś wpływ na przyszłość. Ba, zwykła rozmowa potrafi przynieść różne skutki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro