#666

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Początkowo zszokowany Hubert stał w bezruchu. Łzy zaczęły wpływać mu do oczu a serce przyspieszyło. A więc jednak nie był dla niego tym, kim do niedawna. Na darmo z całych sił próbował pomóc brunetowi, bez sensu spędzał przy nim całe dnie w szpitalu. Myślał, że jego uczucia nie mogły zostać bardziej zranione, dopóki Karol nie powiedział ostrym tonem:

- To wszystko przez ciebie.

Wiedział to już od dawna, gdyby nie on nigdy nic takiego by się nie stało, ale kiedy usłyszał to od Karola, coś w nim pękło. Krople smutku zaczęły spływać po jego policzkach, a głos uwiązł mu w gardle, jednak wciąż miał oczy szeroko otwarte.

- Gdybyś nie oblał mnie wrzątkiem, nigdy nie przyszłoby mi do głowy brać tylu tabletek.

A więc pamiętał. Pamiętał, kim byli dla siebie przed śpiączką. Ale czemu nagle stał się taki nienawidzący?

- Nigdy nie musiałbym krzywić się z bólu ani zapadać w śpiączkę.

Kolejne słowa wypowiadał z coraz większą siłą, były jak pociski raniące Huberta, który teraz już nawet nie starał się bronić. Najwidoczniej działania mające zatuszować jego winy nie były wystarczające, by mu wybaczono.

Następujące po sobie oskarżenia i sposób, w jaki reagował na nie Doknes napędzały Karola coraz bardziej. Chciał, żeby za kosztował cierpienia, jakie musiał przez niego przeżyć przez te wszystkie dni, ba, lata.

- Czemu nagle sobie o mnie przypomniałeś? Czemu nie przestałeś ze mną nagrywać po tym, jak mnie wtedy odrzuciłeś? Chciałeś się znowu na mnie wybić?

Hubert sam nie potrafił odpowiedzieć na niektóre pytania. Czuł się z tym chyba jeszcze gorzej niż z samym faktem, że jego ukochany się na niego wścieka. Chciał zapaść się pod ziemię, umrzeć, żeby nie czuć tego wszystkiego.

Niespodziewanie Karol przybliżył się do blondyna i łapiąc do za koszulkę wbił się w jego usta. To było na tyle niespodziewane, że Doknes nie zdążył zareagować. "Czyżby po prostu chciał wszystko z siebie wyrzucić, żeby nie trzymać tego w sobie?", pomyślał z nadzieją Hubert. Pocałunek dodał mu otuchy, nagle zrobiło mu się lekko, jakby unosił się do góry, jednak następujące słowa Dealera skutecznie sprowadziły go na ziemię, uderzając nim boleśnie w beton:

- Kochałem cię... Ale przestałem.

~~~

;_;;_;_;_;_;;_;_;_;_;;_;_;_;_;_;

To ostatnie to nawiązanie do książki "Jesteś sam" o Yuri on Ice napisana przez Senmarii... Jest super... Przeczytalam kilka rozdziałów i się w niej zakochałam... Cudownie napisana... Ach...

~aŁtoreczqa

Trailer #1 nowej książki

👌👌👌

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro