56.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Złapałam Minhyuka za rękę i odeszliśmy od Yuri i Wonho. Nie miałam jej nic więcej do powiedzenia. Wszystko co nas łączyło prysnęło w jednej chwili. Ciężko mi było używać takich słów wobec własnej siostry ale z drugiej strony poczułam ulgę. Wiedziałam że ile razy stanę za nią albo jej wybaczę to i tak skończy się jak zawsze. Łzy znowu podchodziły mi do oczu, a nogi zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Delikatnie zaczęłam podupadać a moje ciało robiło się coraz bardziej jak z waty. Nie zauważałam tego co przed sobą mam, po prostu sunęłam nogami do przodu aż zachaczyłam stopą o róg wystającego chodnika.

- Auć! - zdążyłam zawyć z bólu gdy moje ciało leciało do przodu.

- Uważaj - Minhyuk pociągnął mnie mocno za rękę co spowodowało że wpadłam wprost w jego ramiona, którymi mocno mnie objął - patrz jak chodzisz, głupia - jego zirytowany ale kojący głos doszedł do moich uszu.

Użycie przez niego jednego słowa wywołało u mnie ciarki na całym ciele. Przez cały pobyt w Japonii słyszałam że jestem głupia co pod koniec stało się dla mnie nawet przyjemnym określeniem. Wszystkie wspomnienia wróciły i to podwójnie. Czułam przy uchu jak jego serce mocno bije.

- Nic Ci nie jest? - poczułam jego delikatną dłoń na swojej brodzie i czułam jak kieruje moją twarzą bym na niego spojrzała.

Nasze spojrzenia się spotkały i dla mnie cały świat się zatrzymał. Widziałam w jego oczach wiele emocji, których nie mogłam wyczytać. Za tym właśnie tęskniłam najbardziej, znowu miałam okazję móc na niego patrzeć z tak bliska. A przede wszystkim mogłam być w tym momencie sobą. Miałam wrażenie że jego twarz zbliża się do mojej coraz bardziej, w pewnym momencie brakowało centymetra by nasze nosy się styknęły.

- Pytam Ci nic Ci nie jest? - zapytał ponownie gdy jego wzrok przeszywał całą mnie.

- Nie - odpowiedziałam, a Minhyuk mnie puścił i odsunął od siebie.

Zmieszany przewrócił oczyma i przeczesał dłońmi włosy.

- Uważaj następnym razem, straszna niezdara z Ciebie - wymrukał już w ogóle nie patrząc w moją stronę.

- Mogę o coś zapytać? - otarłam pozostałości łez na mojej twarzy robiąc zdecydowany krok w jego stronę.

- Słucham?

- Co tutaj robiłeś? - na to pytanie Minhyuk podniósł głowę i spojrzał w końcu w moim kierunku - co robiłeś pod moim domem?

- Ja...ja... - zaczął się jąkać a w jego oczach dało się ujrzeć znaczące zmieszanie - wiesz co by się stało gdyby mnie tu nie było? Twoja siostra jest zdolna do wszystkiego - zaczął krzyczeć - co miałem zrobić?! wiedziałem że przyjedzie tutaj po tym jak jej powiedziałem że wiem - jego krzyk rozprzestrzeniał się na całej ulicy a ludzie z przerażeniem patrzyli w naszym kierunku.

- Minhyuk ja tylko zapytałam, nie musisz krzyczeć.

- Nie wyobrażaj sobie za dużo - ale jego głos wcale nie był ciszej - to nasze ostatnie spotkanie, po prostu nie chciałem by przeze mnie stała się komuś krzywda nawet Tobie, tyle - wskazał kierunek mojego domu - teraz możesz już iść, jesteś bezpieczna.

Nie odezwałam się ani słowem, po prostu ruszyłam w kierunku swojego domu. Myślałam że zjawił się ponieważ chciał znać odpowiedzi na wszystkie pytania które po tym że się wydało mogły go interesować. Najwidoczniej było inaczej. Nie chciałam go więcej męczyć, to wszystko musiało być również trudne dla niego. Zdawało mi się, że wyobrażałam sobie za dużo z faktu że się przy mnie pojawił. Powinnam uderzyć się w głowę za to że w ogóle o tym pomyślałam.

- Yoona? - usłyszałam znowu jego głos.

- Tak? - odwróciłam się w jego stronę z nadzieją w oczach.

- Uważaj na siebie - odpowiedział i odszedł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro