7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Pytam się, co robisz do cholery w moim łóżku? – powtórzyłam zdenerwowana.

- Nie zachowuj się jak by to był pierwszy raz kiedy mnie w nim widzisz – chłopak się zaśmiał wysuwając się spod kołdry.

Przyjrzałam mu się dokładnie, to był chłopak który wziął ode mnie bagaż na lotnisku i którego imienia nie pamiętałam. Po całym dniu z innymi miałam lepsze spojrzenie na resztę. Przypomniałam sobie wszystkie imiona chłopaków i tylko musiałam prawidłowe do niego dobrać. Z całej siódemki poznałam czwórkę: Wonho, Hyungwona, Minhyuka i Shownu'a. Więc domyśliłam się, że jego imię należy do jednego z trzech pozostałych. Od razu zaczęłam wszystko analizować i starałam się to robić w bardzo szybki sposób. Wiedziałam, że siostra nie przepadała za Kihyunem, więc go wykluczyłam na początku. Pamiętałam też że Jooheon to chłopak o charakterystycznych zielonych włosach, a ten miał jasno brązowe.

- Changkyun w tej chwili opuść mój pokój – powiedziałam od razu i czekałam na reakcję, bo byłam praktycznie pewna że takie było jego imię.

- Yuri, już dawno nie nazywałaś mnie moim prawdziwym imieniem – uśmiechnął się – pięknie brzmi to w Twoich ustach - powoli wstał z łóżka i skierował się w moim kierunku – Yuri, stęskniłem się, a jeszcze jak dzisiaj zobaczyłem Cię w sukience to nie mogłem się powstrzymać by do Ciebie nie przyjść, mimo że tym razem o to nie prosiłaś – złapał mnie w pasie i mocno do siebie przyciągnął – skąd wiedziałaś, że bardziej pociąga mnie to gdy jesteś taka niedostępna? – zaśmiał się.

Nasze ciała były bardzo blisko siebie, za bardzo. Nasze twarze praktycznie stykały się nosami, a ja stałam sparaliżowana i nie miałam zielonego pojęcia co mam w tej sytuacji zrobić. Moja siostra miała romans z jednym z nich? Dlaczego mi o tym nie wspomniała? Przecież to chyba bardzo ważna informacja, dzięki której mogłabym uniknąć sytuacji w której się teraz znalazłam. Jego dłonie zaczęły się poruszać w stronę moich pośladków. Jak tylko je tam poczułam od razu wybuchłam, bo mimo wszystkiego to co było między nim a moją siostrą, było między nimi, a nie między mną a nim. Wiedziałam, że nikt z nich nie wie że nie ma do czynienia z Yuri, że jestem całkowicie kimś innym niż ona, ale nie mogłam sobie pozwolić na takie przekroczenie granic.

- Weź te łapska – moja ręka ruszyła w stronę twarzy Changkyuna, ale w połowie drogi została zatrzymana przez jego.

- Yuri coraz bardziej mi się ten wieczór podoba – jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.

- Powiedziałam, zostaw mnie – odepchnęłam go z całej siły, a rękę wyrwałam z jego uścisku – głuchy jesteś, powiedziałam zostaw mnie – mój głos momentalnie się podniósł, a Changkyun od razu zamknął mi buzię swoją ręką.

- Dobra, trzeba było powiedzieć, że nie masz dzisiaj ochoty, przecież ktoś mógłby Cię usłyszeć i tu przyjść – próbował mnie uspokoić – wiesz o tym, że musimy ukrywać relacje między nami, Yuri.

- Puść mnie – ugryzłam jego dłoń trzymającą moje usta, a on skulił się z bólu.

Nie myśląc racjonalnie wybiegłam ze swojego pokoju by móc już nie spędzić ani sekundy dłużej z tym osobnikiem sam na sam. Biegłam przed siebie hotelowym korytarzem i w sumie nie miałam zielonego pojęcia po co biegnę i dokąd. To był przecież pierwszy dzień, ale przez całe życie nie przeżyłam tylu wrażeń na raz. Moje życie polegało na przejściu przez ulicę z domu do pracy, a potem z pracy do domu. Nigdy nie skupiałam się na ludziach, na tym co mnie otaczało. Nigdy nie miałam do czynienia tak blisko z mężczyznami, jak w tym przypadku. Po prostu to było całkowicie inne życie, a było jeszcze za wcześnie bym mogła się w nim odnaleźć w stu procentach. Wybiegłam przed hotel, gdzie znajdował się basen i parę leżaków. Wskoczyłam na jeden z nich i skuliłam nogi pod brodę patrząc jak tafla wody w basenie delikatnie się przesuwa.

- Zachowuję się jak dzikuska wśród cywilizowanych ludzi – mruknęłam do siebie lekko się uśmiechając na myśl, że musiałam wyglądać jak opętana gryząc Changkyuna w rękę.

Na dworze robiło się coraz zimniej, złapałam za jeden z koców leżących na stoliku przy leżakach i się nim przykryłam. Uroiłam sobie, że on nadal jest w moim pokoju i na mnie czeka, dlatego nie postanowiłam tam wracać, chciałam trochę odczekać i nie wiem w którym momencie zwyczajnie zasnęłam.

***

Minhyuk nie mógł spać, patrzył w jeden punkt na suficie i nie wiedział dlaczego jego ciało pragnie spać, a jego mózg mu na to nie pozwala. Podniósł się i usiadł na skraju łóżka patrząc na delikatnie chrapiącego Shownu'a. Od rana chodził jakiś niespokojny, był całkowicie rozdrażniony i tylko czekał aż wybuchnie. A teraz gdy w końcu się uspokoił, coś zwyczajnie zaprzątało mu głowę, ale on sam nie wiedział co. Przez jego myśli przebijało się wiele spraw i nie mógł znaleźć konkretnej, która najbardziej go trapiła.

Wstał i podszedł do okna, z którego było widać w całej okazałości Tokio żyjące nocnym życiem. Miał ochotę zwyczajnie wyjść i pójść przed siebie. Ale wiedział, że odkąd zdecydował się zostać idolem został bardzo ograniczony jeśli chodzi o własne życie. Właśnie czegoś takiego zwykłego mu brakowało, ale wiedział, że musi się skupić na pracy, bo ona jest tu ważniejsza niż jego chwilowe zachcianki.

- Potrzebuję świeżego powietrza – szepnął do siebie głęboko wzdychając.

Złapał za bluzę leżącą na krześle i wyszedł z pokoju ruszając gdzieś gdzie przez chwilę będzie mógł zaczerpnąć chwili spokoju i świeżego powietrza. Przechadzał się w około hotelu, tu siedział na huśtawce znajdującej się na placu zabaw tuż obok wejścia, potem rzucał kamieniami do oczka wodnego, potem przyglądał się gwiazdom, aż w końcu doszedł do basenu.

Stanął na jego brzegu i patrzył na tafle wody w której odbijało się właśnie jego odbicie. Kucnął i delikatnie zamoczył rękę w wodzie.

- Grr, zimna – syknął wyciągając z powrotem dłoń i wycierając ją o swoje spodenki.

Odwrócił twarz w bok i spojrzał w kierunku leżaków. Zobaczył długie lśniące włosy upadające na podłogę. Powoli podszedł do leżaka i zobaczył kobietę zakrytą krótkim białym kocem z którego połowa jej nóg wystawała. Podszedł jeszcze bliżej by móc jej się przyjrzeć.

- Yuri? Dlaczego ona tu śpi? – szepnął do siebie widząc twarz dziewczyny lekko schowaną pod burzą włosów.

Kucnął przy leżaku i delikatnie odgarnął jej włosy. Uśmiechnął się sam do siebie widząc jak uroczo spała.

- Ogarnij się – uderzył się w twarz przypominając sobie co ona mu zrobiła.

Ale nie mógł przestać na nią spoglądać, wyglądała tak niewinnie. Nie zdarzało jej się tak wyglądać często, bo zawsze jej wyraz twarzy mówił o tym że wypali zaraz jakimś tekstem, który oburzy wszystkich w około. Pierwszy raz widział ją w takim wydaniu. Dotknął opuszkiem palca jej nóg, były lodowate.

- Przeziębisz się głupia – syknął znowu pod nosem, bo wiedział że nie może tak po prostu jej tu zostawić mimo tego, że nie bardzo za nią przepadał.

Podwinął rękawy bluzy i delikatnie wsunął jedną rękę pod jej nogi, a drugą pod szyje. Podniósł ją i mocno do siebie przytulił ruszając w kierunku wejścia do hotelu. Wszystkie czynności wykonywał z największą ostrożnością, by mieć pewność że się nie obudzi. Bał się, że zaraz będzie afera na cały hotel, bo zawsze darli ze sobą koty, bez względu na wszystko. Ale tym razem miał szczęście, nawet na chwile nie otworzyła oczu. Zaniósł ją do jej pokoju i delikatnie położył na jej łóżku przykrywając ją kołdrą.

- Śpij dobrze – szepnął i wrócił do swojego pokoju znowu kładąc się na łóżko i znowu patrząc w ten sam punkt na suficie, ale tym razem z uśmiechem na twarzy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro