18.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po kinie Dylan odprowadził mnie pod klub i pożegnaliśmy się jak normalni przyjaciele.  Wkurwiony rzuciłem się na łóżko i tak leżałem. Czemu on zabrał tę rękę? Sypialiśmy ze sobą, ostatnio pieprzyliśmy się w kiblu, a jemu aż tak przeszkadzało, że chciałem go podtrzymać za rękę?

Wiem, że biorę to za bardzo do siebie, ale taki już jestem. Tym bardziej, że miałem dziś ciężką sytuację z ojcem, i potrzebowałem jakiejś czułości czy czegokolwiek. Nie miałem dzisiaj ochoty kręcić dupą na tej rurze. Dzisiejszy dzień był okropny, ale nie miałem wyjścia,  zapaliłem światło włączyłem muzykę i się przebrałem.

Tym razem musiałem założyć choker zamiast muchy, cholera jakie to niewygodne. Nie mam nic przeciwko takim rzeczom, ale jednak mnie to cisnęło w szyję i wyglądałem jak jakaś dziwka. W złym humorze udałem się do klubu.

Simon chyba widział, że jestem zły tylko machnął do mnie ręką i nie wchodził mi w drogę. Gdy tańczyłem poczułem, że ktoś się o mnie od tyłu ociera. Kątem oka zobaczyłem Michaela, grupa facetów pod sceną zaczęła krzyczeć i bić nam brawo, a ja czułem się jak na uwięzi, bo chłopak wykonywał coraz bardziej odważne ruchy, ja się go trochę bałem, ale nie chciałem robić scen. Odwróciłem się do chłopaka przodem i zacząłem o niego ocierać. Musiałem się jakoś wyładować po tym całym dniu. Zresztą on wiedział, że mnie to wkurwia, ale nie dałem mu za wygraną i tak tańczyliśmy. Gdy już zaraz miałem schodzić zobaczyłem przy barze Dylana. Co on tu do cholery robi? Nie wyglądał na zadowolonego, postanowiłem jeszcze nie schodzić i zatańczyć jeszcze odważniej z Michaelem tak żeby Dylan był zazdrosny, chociaż i tak pewnie nie będzie, bo jest on tylko moim przyjacielem. Mimo to chciałem żeby zobaczył, że bez niego też się dobrze bawię. Gdy już nie miałem siły zszedłem ze sceny, i od razu wyszedłem przed klub tak żeby nie pomyślał, że go widziałem.

Oparłem się barierkę przed klubem. Usłyszałem, że ktoś wyszedł, to musiał być on.

- Chyba powinieneś zmienić pracę - usłyszałem za sobą dobrze mi znajomy głos.

- O, co ty tu robisz? - spytałem udając zdziwionego.

- Nie mogłem się skupić na nauce i chciałem zobaczyć jak tańczysz - powiedział oschle.

- Aha. No, a czemu uważasz, że powinienem zmienić pracę? - spytałem.

- Bo ten chłopak gdyby mógł, to by cię bzyknął tam na miejscu - oburzył się i stanął bardzo blisko mnie.

- I co z tego? Przecież nie jesteśmy w związku więc o co ci chodzi? - spytałem wkurwiony.

- O to że... Masz się pieprzyć tylko ze mną, rozumiesz? - spytał i mnie przycisnął do barierki.

- Nie kurwa nie rozumiem. Wiesz co? Okej, ja wiem na co się umawialiśmy i mi to jest też na rękę, ale czemu dzisiaj tak nagle zabrałeś rękę w kinie? Nie chciałem nic złego! - krzyknąłem, nie chciałem mu o tym mówić, poczułem się ja frajer, bo pokazałem że taki drobiazg mnie ruszył.

- Bo nie jesteśmy parą, podniecasz mnie, ale jesteśmy tylko przyjaciółmi, a jak jest czas na seks to wtedy co innego, możesz mnie całować i robić wszystko co chcesz. Ale tylko wtedy. Nie chcę żadnego związku. A ty masz mi być wierny, bo się wkurwię.

- Ty siebie słyszysz? Nie jestem z tobą w związku, czasami się kochamy to czemu byś się wkurwił? Przecież łączy nas tylko seks bez zobowiązań.

- Bo byłbym zazdrosny. Albo taki układ albo zrywamy znajomość. Nie możemy być tylko przyjaciółmi, bo za bardzo mnie podniecasz żebym nie miał o tobie brudnych myśli - powiedział i mnie ugryzł lekko w szyję.

Ten chłopak tak mną manipulował, że mnie to przerażało.

- A to działa w jedną stronę czy w obydwie? Ty możesz kogoś mieć? Bo widzę, że ty tu o wszystkim decydujesz - podsumowałem.

- Nie chcę związków, i z nikim innym tego nie robię. Mam ciebie od tego - wyszeptał mi do ucha i pociągnął zębami za choker - Ale byłbym wdzięczny gdybyś najszybciej jak to możliwe zmienił pracę, bo jestem troszkę zazdrosny. A teraz mam ochotę na ciebie.

- Jestem w pracy i nie mogę - powiedziałem i się odsunąłem od niego - Ale jutro mogę mieć czas jeśli chcesz.

- Jutro od szesnastej jestem w domu więc... - powiedział puścił mi oczko i poszedł.

Poszedł i zostawił mnie z tym mętlikiem w głowie. On traktuje mnie jak swoją własność, ale dlaczego jestem takim debilem i nie umiem mu odmówić, albo po prostu przerwać znajomości? Niestety, Dylan był manipulantem, najpierw się pokłóciliśmy, a finalnie i tak się umówiliśmy na jutro. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro