19.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Postanowiłem, że będę cierpiał przez to, że go kocham a nie mogę być z nim w normalnym związku, ale przynajmniej będę z nim miał chwilę bliskości podczas seksu. Postanowiłem trwać w tym układzie, choć wydawało się o durne i bez przyszłości. Tak, lubiłem podejmować takie głupie decyzje, przez które potem cierpiałem jeszcze bardziej.

Postałem jeszcze chwilę na dworze i wróciłem do klubu. Ze sceny Michael zachęcał mnie bym się do niego przyłączył, bo chyba chciał ze mną tańczyć jak wcześniej. Pokręciłem przecząco głową i poszedłem do innej rury. Cały czas myślałem o Dylanie, tak bardzo mi na nim zależy, a on tak jakby skreślił szansę na to, że kiedykolwiek będziemy w związku.

Następnego dnia, gdy tylko wstałem myślałem ciągle o tym, że dzisiaj mam spotkanie z Dylanem. Gdy stałem i robiłem sobie śniadanie ktoś zaszedł mnie od tyłu i położył głowę na moim ramieniu. Przestraszyłem się i prawie skaleczyłem. Zobaczyłem gębę Michaela.

- Cholera - powiedział ostro i go odepchnąłem.

- Co tak ostro? - zapytał dziwnym głosem, według niego to pewnie miało brzmieć seksownie, a brzmiało żałośnie.

- Możesz mi wytłumaczyć jedną rzecz? Skoro masz mieszkanie, to czemu cały czas się kręcisz tutaj? - spytałem gestykulując rękami.

- Bo mieszkam sam, a tutaj mam was - stwierdził radośnie i beztrosko.

Przewróciłem oczami i nadal kontynuowałem robienie śniadania. W głowie układałem sobie outfit na dzisiejszy spotkanie, i szykowałem się na kurs. Wziąłem niezbędne rzeczy i wyszedłem.

Pogoda była słoneczna i ciepła, miałem na sobie tylko kurtkę jeansową. Wszedłem do sali i się przywitałem ze wszystkim, chwilę później przyszła Emma i postawiła na biurku kosz z owocami.

- Cześć wszystkim, dzisiaj to będziecie malować - powiedziała radośnie wskazując na owoce.

Od razu wziąłem się do roboty, chociaż myślami byłem daleko. Odłożyłem na chwilę pędzel i z roboczego ubrania wyjąłem telefon, Dylan miał dzisiaj kolokwium.

Ja: siemka, jak kolokwium?🙂

Dylan: hej, dobrze napisałem wszystko i jestem zadowolony💪

Ja: to super, cieszę się😉😏

Dylan: będziemy dzisiaj coś jeść? Mogę zrobić jakiś deser🍴

Ja: możemy zjeść🙂 a ja co mam przynieść?

Dylan: nic, wszystko mam😀

Ja: okeej, będę koło 16:30😏

Z uśmiechem na twarzy schowałem telefon do kieszeni i zobaczyłem, że na przeciwko mnie stoi Emma.

- Z kim ty tam romansujesz? - spytała.

- Eee.. Z nikim... To nic ważnego - powiedziałem lekko rozbawiony, bo ona nawet nie wiedziała co wyprawiam z jej bratem.

Szybko wróciłem do siebie i zacząłem się szykować. Wziąłem prysznic, ubrałem czarne rurki z dziurami na kolanach, czarną koszulę z kołnierzem. Nie wiem czemu, ale założyłem też choker, podobało mi się jak chłopak wczoraj go pociągnął zębami, zresztą chciałem wyglądać seksownie.

Ułożyłem dokłądnie włosy, lekko nażelowałem. Nie wiem po co się tak stroiłem, po prostu chciałem dobrze wyglądać. Użyłem moich mocnych perfum, zarzuciłem na siebie kurtkę jeansową tą co wcześniej i założyłem vansy. Wyglądałem naprawdę dobrze, ale zdecydowałem, że choker założę dopiero przed wejściem do mieszkania Dylana.

Zapukałem do drzwi, po chwili otworzył. Miał zajebiście uczesane do góry włosy, zwykły biały opięty podkoszulek, czarne spodnie, czerwone szelki i cienki czarny krawat. Na sam jego widok miałem brudne myśli. Poczułem zapach ciasta i nagle zrobiłem się głodny.

- Zrobiłem dzisiaj tiramisu polane białą czekoladą - powiedział i zaprosił gestem do kuchni.

Usiadłem po jednej stronie stołu, on po drugiej. Miał talent do gotowania, ciasto było pyszne, ale wystarczyła jedna sytuacja by mnie sprowokować. Jak jadł to kropla białej czekolady zaczęła spływać mu z ust coraz niżej, zrobił to celowo. Podszedłem do niego i usiadłem w rozkroku na kolanach. Czułymi pocałunkami zacząłem zlizywać z niego tę czekoladę, a on położył ręce na moim tyłku.

- Ślicznie dziś wyglądasz - powiedział i się uśmiechnął.

- Ty też - powiedziałem między pocałunkami lekko ocierając się o jego kolana. Po chwili posadził mnie na blat stołu w kuchni i rozsunął moje nogi.

- Tęskniłem, wiesz? - zapytał mi wprost do ucha i je przygryzł.

Zbliżyłem się do jego szyi i ją zacząłem lekko całować. Miałem wrażenie, że Dylan się spiął, a raczej podniecił. Ugryzł mój choker, a chwilę później przeniósł mnie na łóżko i zaczął powoli rozpinać moją koszulę. Pomogłem mu ją zdjąć, uśmiechnął się łobuzersko i zdjął swój krawat. Następnie związał nim moje nadgarstki i przywiązał do ramy łóżka. Teraz już nie miałem nic do gadania, podobało mi się to, że nade mną dominował. Patrzyłem jak ściąga z siebie koszulę i spodnie. Nagle zaczął drażnić ręką mojego penisa przez co czułem jak krawat wbija mi się w nadgarstki, bo się niespokojnie poruszyłem. Dylan mnie całował namiętnie po szyi i ustach cały czas macając mnie na dole.

- Zrób to w końcu - powiedziałem cicho nie mogąc wytrzymać fali podniecenia.

Chłopak oczywiście nie spełnił mojej prośby, jeszcze bardziej zaczął mnie dotykać w czułych miejscach, myślałem, że już nie wytrzymam.

- Dylan - powiedziałem cicho mu do ucha - Pieprz mnie - wysapałem marząc jedynie o tym by go poczuć w sobie.

Brunet nachylił się do szafki obok łóżka i wyjął z niej kolejny krawat. Zakrył mi nim oczy. Teraz czułem jeszcze większe podniecenie i wyostrzyły mi się wszystkie inne zmysły. Nagle poczułem w sobie jego penisa, zrobił to bardzo agresywnie, a ja aż krzyknąłem. Jednak dzisiaj nie był tak delikatny jak ostatnio, od razu szybko go wkładał i wyjmował, jednocześnie mnie całując po klatce piersiowej. Wiłem się na lewo i prawo, a krawat, który miałem związany na nadgarstkach uwierał mnie coraz bardziej. Następnie poczułem jego ciepłe usta muskające mnie na dole.

- Kurwa Dylan - wyjęczałem.

Na te słowa chyba włożył go całego do gardła i słyszałem jak połyka moją spermę. Miałem przyspieszony oddech i bicie serca, czułem jak moje ciało się napina, a jego palce wbijają się w moje uda. Po chwili poczułem jak moje ręce są wolne, a moje oczy ujrzały zadowoloną twarz Dylana.

- Skarbie, czy ty właśnie ze mną spełniasz jakieś swoje fantazje erotyczne? - spytałem lekko rozbawiony.

- Tak, zawsze marzyłem żeby tak komuś zrobić. Ale to nie są jedyne moje fantazje - powiedział i mnie namiętnie pocałował w usta.

Zarzuciłem ręce na jego szyję i przyciągnąłem do siebie jeszcze bardziej. Starałem się cieszyć chwilą, bo wiedziałem, że na co dzień nie mogę okazywać mu takich czułości. Zamieniłem się z nim miejscami i teraz to ja byłem na górze. Rozsunąłem jego nogi i nasmarowałem penisa wazeliną. Chłopak oddychał szybko, znalazłem wejście i zacząłem powoli w niego wchodzić.

- Dalej Tommy, dalej - wyjęczał mi wprost do ucha, a ja zrobiłem mu w międzyczasie kilka malinek. Nagle chłopak walnął pięścią w ramę łóżka.

- Dobrze wszystko? - spytałem zadyszany.

- Tak skarbie dobrze - powiedział, a ja go pocałowałem.

Chwilę później wyszedłem z niego i położyłem się obok łapiąc oddech. Dylan wziął moją rękę i zaczął mnie po niej lekko całować, przyłożył mój palec do ust i go lekko muskał ustami. Patrzyłem na niego, wyglądał tak niewinnie. Po chwili zadał mi pytanie swoim seksownym głosem.

- Naprawdę nigdy wcześniej tego nie robiłeś? Bo jesteś dobry - zapytał i kontynuował całowanie moich palców.

- Byłeś pierwszy.

- Od kiedy wiesz, że jesteś gejem? - spytał teraz całując delikatnie moje nadgarstki.

Co miałem mu powiedzieć? Że od kiedy go poznałem to się o tym dowiedziałem?

- Od zawsze - skłamałem. Nie chciałem wyjść na pokrzywdzonego i naiwnego debila.

- Ja też od zawsze - wyszeptał, a ja poczułem jego ciepły oddech na moich nadgarstkach. Leżałem i patrzyłem w okno, padał deszcz. Nie chciało mi się wstawać, ale dzisiaj mam robotę.

- Thomas wszystko okej? - z zadumy wyrwał mnie ochrypły głos chłopaka, który leżał od pewnego czasu wtulony w moje plecy.

- Tak.. Wszystko dobrze - skłamałem, bo wcale nie było dobrze. Wkurwiało mnie to, że nie jestem dla niego wystarczający by był ze mną w związku. Może byłem dla niego za głupi.

- Zastanawiałeś się nad zmianą pracy? - spytał i pocałował mnie w kark.

- Nie za bardzo... Dobrze wiesz, że nie znajdę nic lepiej płatnego, nie mam wykształcenia.

- Mógłbyś u mnie zamieszkać, razem dalibyśmy radę - zaproponował.

Mieszkanie z nim to by były dla mnie tortury, męczyłoby mnie codzienne przebywanie z kimś kogo kocham, a nie mogę z nim być, bo on tego nie chce i widzi we mnie tylko zabawkę.

- Nie, to chyba nie jest dobry pomysł - odpowiedziałem i wstałem z łóżka w poszukiwaniu ubrań porozrzucanych po pokoju.

- Jak chcesz... Ale uważam, że się marnujesz w takiej robocie pomijając facetów którzy się ślinią na twój widok.

- Tak jak ty? Ty też się ślinisz na mój widok - powiedziałem zapinając koszulę.

- Ja mogę - powiedział pewny siebie i pomógł mi zapiąć koszulę.

- Może cię odprowadzę? Deszcz pada i jest ciemno - zapytał, ale chyba i tak podjął już decyzję, bo się szybko ubrał i szukał parasolki.

No tak jak zwykle on decyduje, on o wszystkim decyduje, a jego słowo jest święte. Wyszliśmy z mieszkania i rzeczywiście lał deszcz, a na dworze było nieprzyjemnie. Dwie ulice dalej byliśmy już pod klubem. Jeszcze godzinę temu byliśmy w łóżku, teraz pożegnał się ze mną jak ze zwykłym znajomym, powiedział "cześć" i poszedł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro