23.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po drodze do mieszkania Dylana zaszliśmy jeszcze do klubu, żeby zabrać stamtąd moje rzeczy, które wezmę na wyjazd. Michael niby nie miał już tu wstępu, ale i tak obawiałem się, że jakimś cudem go tu spotkam.

- Chwilę to potrwa - powiedziałem i wyjąłem z szafy torbę żeby się w nią spakować.

- Spoko mamy czas - powiedział Dylan rozglądając się po pokoju.

Gdy ja pakowałem rzeczy Dylan oglądał pokój i natknął się na moje obrazy.

- Mogę? - zapytał i wskazał na płótna stojące w kącie. Pokiwałem głową nadal pakując ciuchy.

- Ale ty ładne malujesz - powiedział pod nosem oglądając obrazy - Widzę też siebie - dodał i wskazał na swoje podobizny.

- A to kiedy namalowałeś? Albo raczej zacząłeś - zapytał, a ja podniosłem wzrok na niedokończony obraz. Przedstawiał on do połowy rozebranego Dylana. Zrobiłem się czerwony na twarzy, bo chciałem go namalować sam z siebie ze zdjęć na Facebooku, ale mi nie wyszło.

- Oh... To... - powiedziałem zakłopotany i poprawiłem ręką nerwowo włosy.

- Moja twarz tutaj wygląda jak ze zdjęcia na Facebooku - stwierdził i powstrzymał się od śmiechu.

- Nie śmiej się - powiedziałem zawstydzony. 

- Czemu nie dokończyłeś rysować mojego tułowia? - zapytał przygryzając wargi ze śmiechu.

- Bo.. Bo nie miałem z czego...

- A to gdzie siedziałam prawie nagi u was na zajęciach? To jest skończone.

- Nie chciałem rysować czegoś podobnego, ale było mi ciężko sobie ciebie wyobrazić z innej perspektywy zresztą proszę cię skończmy ten temat bo się czuję zawstydzony, a to tylko obraz.

- Ale jakbyś chciał skończyć to mogę Ci zapozować - zaproponował chłopak.

Popatrzyłem na niego i wyglądał jakby mówił poważnie, w sumie chciałem dokończy ten obraz, ale głupio mi było wychodzić z taką inicjatywą. 

- Weźmiemy wszystko czego potrzebujesz, zresztą jutro może Ci się nudzić bo będę w domu dopiero po szesnastej, więc sobie coś będziesz mógł pomalować jak będziesz miał ochotę, a jak wrócimy to specjalnie dla ciebie mogę zrzucić koszulkę i dokończysz to - powiedział i wskazał na niedokończony obraz.

Uśmiechnąłem się i oczywiście zgodziłem. I tak było mi głupio, ale mam nadzieję, że nie pomyślał sobie o mnie czegoś dziwnego.

Mieliśmy dużo rzeczy, bo musiałem mieć zarówno rzeczy na wyjazd jak i do chodzenia tutaj, oraz przybory do malowania. Z jednej strony mógłbym zostać u siebie, ale z drugiej strony trochę się bałem, zresztą było mi to na rękę mieszkać z nim, bo go kocham i chciałem być coraz bliżej niego. Gdy doszliśmy do mieszkania Dylan od razu zrzucił z siebie koszulkę i starał się stanąć tak jak naszkicowałem go. Od samego patrzenia na niego było mi gorąco, ale starałem się skupić na malowaniu. Chociaż mogłem bez ograniczeń sobie popatrzeć, w końcu musiałem to jakoś przelać na papier. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro