9.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nastał kolejny dzień. W trochę lepszym humorze niż zazwyczaj wybrałem się na kurs malowania.

Byłem podjarany, bo mieliśmy dzisiaj malować portret. Byłem w tym nawet niezły. Każde zajęcia prowadziła dziewczyna o imieniu Emma. Była bardzo miła i się angażowała w zajęcia z nami. Wszedłem do pomieszczenia, które mieściło się w szkole podstawowej. Z ulgą wszedłem do pomieszczenia i położyłem sztalugę, kartki i inne przybory. Jeszcze nikogo nie było. Czekałem cierpliwie. Chwilę później siedzieliśmy wszyscy i czekaliśmy na rozkazy Emmy.

- Okej wszyscy już jesteśmy, ale poczekamy chwilę bo załatwiłam wam modela, którego będziecie rysować - powiedziała i się uśmiechnęła.

Dziesięć minut później drzwi się raptownie otworzyły, a do sali wszedł chłopak. Może dwa centymetry niższy ode mnie, ciemne włosy. W tym właśnie momencie miałem ochotę zapaść się pod ziemię, bo to był ten chłopak którego ja zeszłej nocy zaczepiłem. Spuściłem głowę w nadziei że mnie nie rozpozna.

- To jest Dylan, mój brat. Dzisiaj będziecie go rysować - powiedziała z uśmiechem, a Dylan popatrzył na wszystkich. Jego wzrok zatrzymał się na mnie.

- Siadaj Dylan tutaj - nakazała, a chłopak usiadł na krześle z kamienną twarzą.

Nie mogłem się skupić, bałem się na niego spojrzeć, bo w każdej chwili mógł wszystkim powiedzieć gdzie pracuję. Miałem całe ręce mokre ze stresu i nie szło mi rysowanie. Wyobrażałem sobie co bym zrobił gdyby Dylan nagle wstał i powiedział wszystkim tu zgromadzonym o tym, jak pół nagi zachęcałem go do przyjścia do klubu oraz "wspólnej zabawy".

- Thomas, co tak ci nie idzie - powiedziała Emma patrząc na mój rysunek - Przecież umiesz rysować portrety - dodała po chwili.

Nerwowo zerknąłem na Dylana w obawie przed jakimś chamskim komentarzem. Nasze spojrzenia się spotkały. Dziewczyna zaczęła mi udzielać wskazówek jak narysować ten portret, a ja ciągle zerkałem nerwowo w stronę chłopaka.

Każdy na tej sali normalnie się zachowywał i starał się przelać wizerunek chłopaka na papier, tylko ja coś odpierdalałem i kręciłem się niespokojnie, modląc się by te zajęcia dobiegły końca.

Postanowiłem po zajęciach go przeprosić za wczoraj, nie mogłem pozwolić by ktokolwiek z kursu się dowiedział o mojej pracy, szczególnie że jest on bratem Emmy.

Nie wiedziałem czego się spodziewać, bo go po prostu nie znałem. Starałem się skupić na rysowaniu, a najgorsze jest to, że jeszcze parę razy chłopak będzie nam pozował, bo rysowanie portretu to bardzo pracochłonne zajęcie.

Po upływie godziny zacząłem szybko zwijać rysunek i przybory, cały czas śledziłem chłopaka wzrokiem. Rozmawiał z Emmą, po czym wyszedł z sali. Obładowany rzeczami do malowania biegłem za nim przez korytarz.

- Dylan - krzyknąłem lekko zasapany dobiegając do chłopaka. Odwrócił się i zaszczycił mnie swym wzrokiem.

- Ja chciałem się przeprosić za... Za to w nocy - powiedziałem zawstydzony.

- Thomas... Thomas tak? Tak się nazywasz? - spytał, a ja pokiwałem głową - Nie myślałem, że męska prostytutka może mieć taką duszę artystyczną - powiedział z bezczelnym uśmiechem.

- Ja tam tylko tańczę - powiedziałem na swoje usprawiedliwienie.

- Kto tam cię wie, ja ciebie nie znam.

- Słuchaj ja... Ja cię chciałem prosić tylko czy mógłbyś nikomu nie mówić o tym gdzie pracuję - wymamrotałem.

Chłopak patrzył na mnie i cały czas widziałem na jego twarzy lekki bezczelny uśmieszek.

- No dobra postaram się nie powiedzieć - odrzekł i skupił wzrok na mojej twarzy.

Poczułem się głupio. Chciałem go wyminąć obładowany tym wszystkim, jednak chłopak zapytał czy mi nie pomóc. Odmówiłem i poszedłem szybko do "domu". Widać było, że Dylan był złośliwy, nie uwierzyłem mu, że postara się nie powiedzieć.

Miałem tylko nadzieję, że jak najszybciej skończymy malować jego portret i nie będę miał już z nim więcej do czynienia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro