Rozdział 42: Powrót do rzeczywistości

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Impact obudził się. Powoli rozejrzał się po pokoju i zobaczył siedzącą niedaleko Alphys.

- Oh, Imact! - krzyknęła, gdy zobaczyła że się obudził. - W-witaj!

- Hej... Jak... Jak długo spałem? - spytał.

- Um... P-prawie 18 godzin...

- CO?!

- Spokojnie, n-nie powinieneś tak g-gwałtownie reagować...! J-jak się czujesz? - podeszła do niego.

- Uh... Chyba... nieco lepiej? Znaczy, lekko boli mnie głowa i jestem zmęczony... I trochę głodny.

- T-to znaczy, że regenerujesz się j-jak należy... Uf, m-martwiliśmy się, że mogą być j-jakieś problemy, a-ale wygląda na to, że... um... Że nic ci n-nie będzie!

Uśmiechnął się lekko.

- Heh... Możliwe. To... co mnie ominęło?

- Uh... Um...

Impact zauważył, że Alphys się denerwuje, jakby nie wiedziała, co mu powiedzieć.

- Alphys?

- Uh... Chodzi o t-to, że, um... Kiedy straciłeś p-przytomność za pierwszym razem, t-to... Ann chciała s-sprawdzić twoją d-duszę, ale... uderzyła w n-nią niestabilna wiązka twojej m-mocy...

- CO TAKIEGO?!? - poderwał się z łóżka, ale natychmiast pożałował tego, bo zakręciło mu się w głowie. - GH!!! N-nic jej nie jest? Co z nią?

- W-wszystko z nią w p-porządku, ale... um... Jakby c-ci to... Jej dusza nagle stała się przez to srebrna.

- NANI THE FUCK?!? Jak...? To jest w ogóle możliwe?

- N-na to wygląda...! I okazało się, że zyskała p-przez to zdolności... Ale inne niż u c-ciebie...

- Sekundę... - szkielet powoli usiadł na łóżku. - Daj mi to... ogarnąć... Jakie zdolności?

- Oh, ona... um... potrafi, cóż... podzielić swoją d-duszę na dwie części. J-jedną utrzymuje swoje ciało stabilnie, podczas g-gdy druga tworzy coś w r-rodzaju... Niematerialnej istoty, którą m-może kontrolować niezależnie...

- Łoł... - skomentował.

- A-ale jej dusza nie jest tak wypełniona m-magią jak twoja... W-więc na tym to chyba s-się zakończy...

- Ale to i tak... Łał... 

- Ta... dokładnie to samo powiedziałem, gdy zobaczyłem to po raz pierwszy.

Alphys i Impact odwrócili się w stronę głosu i zobaczyli Del-2, stojącego kawałek dalej. Wcześniej zdjął z siebie kurtkę, więc miał na sobie tylko czerwony t-shirt, i opierał się o ścianę, nasłuchując ich rozmowy.

- Del-2...

- No hej... - spojrzał na szkieleta. - Jak się trzymasz? Znośnie?

- Ta... Del-2, słuchaj, ja-

- Nic... Nic więcej nie mów - przerwał mu. - Po prostu... Następnym razem nie odwalaj takich numerów jak wtedy, okej...? Bałem się, że nie wyjdziesz z tego...

- Jasne, spoko... Sory, za to, po prostu... Nie chciałem odpuścić... To była zbyt ważna sprawa...

- Wiem... Ale jeśli możesz, to unikaj tego, dobra?

- Mhm.

- To ja, um... Pójdę już... I tak m-muszę skończyć pracę w d-domu, bo tu nie mam wszystkiego, w-więc... - Alphys zabrała swojego laptopa i praktycznie wybiegła z pomieszczenia.

- Okej... Spoko... To na razie...?

- No okej, jej już nie ma, więc spędzimy męski wieczór. Chłopaki! - Del-2 zawołał ich, a po chwili do pokoju weszli Sans, Papyrus i Gaster.

- Już poszła sobie? - spytał Sans. - Jeszcze by nam pizzę zjadła...

- MACIE PIZZĘ?!? - Impact momentalnie się ożywił.

- Mhm. I dostałem od Ann płytę z jakimś filmem, żebyśmy sobie obejrzeli... "Ghost Rider" czy jakoś tak. To co, czujesz się na siłach na seans?

- Jeszcze się pytasz? Siadajcie i dawajcie ten film! No i pizzę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro