Kilka godzin później...
- Ile wy jeszcze tak zamierzacie?! - zdziwił się Impact, patrząc na Undyne i Deltę. Te już od kilku minut siłowały się na ręce przy stole, i jakoś nie mogły dojść do wygranej.
- AJ TAM! Co, zaskoczony?! - zapytała czerwonowłosa, patrząc na niego. - Mogę tak cały dzień!
- Pfff, tylko? - Delta zwiększyła nacisk na ramię rywalki. - Nie masz pojęcia, jak dużo ćwiczyłam na to ramię!
- Haha! Myślisz, że przebije to mój trening dla Alphys?!
- Cóż, nadal się trzymam, tak?! I pamiętaj o zakładzie!
- Wiadomo!
- Jakim znowu zakładzie?! - spytał szkielet.
- Przegrana ubiera się w słodkie ubranka Alphys! - odparła Undyne. - Kara to cosplay anime! Znaczy, ja nic przeciwko nie mam, jak przegram, ale chcę zobaczyć Deltę w słodkim ubranku!
- Po moim trupie! I przysięgam, wygarnij mi że już technicznie jestem martwa, a cię zamorduję!
Dobra, robi się niebezpiecznie...
- To... ja zobaczę, co u innych... Powiedzcie później kto wygrał, okej?
- Mhm!
Impact błyskawicznie się wycofał i poszedł do salonu. Na kanapie siedział Del-2 razem ze swoją dziewczyną, która najwidoczniej była mocno wstawiona (czytaj: pijana).
- O heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej...! - przywitała go. - Czo taaaaam?
- Widzę że ktoś tu sobie popił... - szkielet spojrzał na swojego przyjaciela.
- Ta... Nawet nie wiem kiedy...! Wyszedłem z pokoju dosłownie na minutę!
- Heeeej... Deli... - Ann zaczęła się przysuwać do niego bliżej. - Heeeeeeej...
- No co, Ann?
- Pokaaa bydlaka śmierdziela...!
- CO KURWA?!? - Impact i Del-2 krzyknęli niemal jednocześnie, po czym ten drugi dodał:
- Okej, tobie już wystarczy kochanie.
- Hej... Nie jesteeeeś zabawny... - zrobiła obrażoną minkę, po czym nagle zaczęła unosić swoją koszulkę. - Nieeee chcesz... się ze mną... pobawić...?
- HEJ, PRZESTAŃ! TU SĄ NIELETNI!!! - wrzasnął Impact, z intensywnymi rumieńcami na twarzy. - Serio, jak Toriel to usłyszy to nie wiem co nam zrobi.
- Chyba najbezpieczniej będzie, jak ją stąd zabiorę - Del-2 podniósł ją z kanapy. - Wezmę ją do domu i położę spać. Powinienem wrócić niedługo.
- A jaaaaak nie toooo znaczy że jaaaaaaa się nim zajęłmmmmmmmmm...
- Uhuh... Zobaczymy. Dobra, spadam - otworzył portal i zniknął po drugiej stronie.
Impact odetchnął z ulgą. I tak koniec świata został przesunięty o kolejne kilka lat.
- Co, aż tak się upiła?
- Ta... Kto wygrał? - odwrócił się i spojrzał na Deltę.
- Ja, a jak myślisz? Dobra, zrobiłam swoje, ale muszę wracać. Mam swoje sprawy do załatwienia.
- Oh... Ale zobaczymy się jeszcze czy coś?
- Nie wiem. Się okaże. Nie planuję, ale kurwa pewnie ktoś to zmieni...
- Hm?
- Nieważne, huj cię to. Spadam - Delta złapała swój topór i wyszła z domu. - Nie pozabijajcie się jak mnie nie będzie.
- Jasne... - odparł, patrząc na nią.
Przez dłuższą chwilę stał tak, myśląc o różnych rzeczach. Łoł... Jestem tu z nimi od kilkunastu tygodni... A tyle zdążyło się wydarzyć. Ciężko w to uwierzyć...
- Oh... Tu jesteś, Impact - nagle Oliwia podeszła do niego.
- O, h-hej.
- Um... - wyglądała na nieco zdenerwowaną. - Mam pytanie... Chciałbyś się ze mną przejść? Chciałabym porozmawiać z tobą... Tak we dwoje.
HUH?!? C-co? D-d-dlaczego...?
- Um... O-okej... - odparł. - To... gdzie idziemy...?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro