Następnego dnia wszyscy wyszli na zewnątrz i część skupiła się na treningu szkieleta, a część obserwowała.
- To jak, gotowy?! - spytała Undyne, wymachując swoją włócznią.
- Chyba - odparł Impact.
- Dobra! Uwaga, zmieniam twoją duszę na zieloną! - Undyne pstryknęła palcami. - Teraz nie możesz ruszać się z miejsca. Łap! - rzuciła mu swoją włócznię i wyczarowała sobie drugą. - To teraz się broń!
- Czekaj, co?! - krzyknął, ale w tym momencie zauważył lecącą w jego stronę włócznię i szybko ją zablokował. - Chwila, nie byłem gotowy!
- No trudno... Ale szybka reakcja, stary! Dobra, teraz bądź gotów!
W jego stronę nadleciały kolejne, ale tym razem z kilku kierunków. Impact na szczęście był w stanie je zablokować, choć wymagało to sporej szybkości.
- No nieźle! To co, chcesz się zrewanżować? - Undyne odstawiła swoją włócznię na bok i poprawiła swoje włosy. - Widziałam, jak robisz to dziwne coś z niebieską duszą, ale chyba nie wiesz nawet, jak użyć normalnego ataku! Po prostu musisz się skupić na tym, co chcesz utworzyć, i jakoś to wyjdzie.
- No dobra... spróbuję - Impact wyciągnął rękę przed siebie i zaczął się koncentrować. Po chwili wokół niego pojawiły się magiczne kości.
- Najs! To teraz napuść je na mnie! - Undyne ponownie chwyciła swoją włócznię i przygotowała się do obrony.
Szkielet wypuścił swój atak na nią, a ona bez problemu się przed nimi obroniła.
- Nieźle. To teraz trochę szybciej, bo za woln- !!! - krzyknęła, gdy nagle jedna z nich trafiła ją w ramię.
- Wybacz! Nie chciałem!
- Spoko, to nic w porównaniu z innymi rzeczami, które przyjęłam na klatę! Ale mimo to uderzyło mnie mocno... Jesteś silniejszy niż by się mogło wydawać.
- Uh... dzięki?
- Nie ma problemu! Sans, zechcesz nam pokazać co ty potrafisz?
- Uh... nie dzięki - odparł, siedząc na ławce. - Wolałbym nie ryzykować...
- SANS! - krzyknął Papyrus. - Rozmawialiśmy o tym...!
- A poza tym, chcę zobaczyć co zajebistego umiesz zrobić! - dodała Undyne. - Wczoraj wspomnieliście o jakimś laserowym czymś...!
- Oh, Gaster Blaster... No dobra, jak tak bardzo wam zależy... - Sans wstał i stanął obok nich. Uniósł swoją dłoń i przywołał Blaster (w skrócie GB - nie, to nie wymówka dla faktu że nie wiem jak to przetłumaczyć/odmienić), który wystrzelił w pobliskie drzewo.
- O w mordę! - krzyknął Impact. - Z bliska to wygląda jeszcze lepiej! Też chciałbym tego się nauczyć...
- Nie dziwię się... Ale to jeden z unikatowych typów mocy, więc możesz mieć problem z-
BUM!!!
Impact bez problemu przywołał GB i wystrzelił w drzewo, którego gałąź natychmiast się złamała i spadła na ziemię.
- Mówiłeś coś?
- Ale... jak?
- Nie wiem... Ale... poczekajcie - ruszył dłonią i po chwili przed nim pojawiła się srebrna włócznia, podobna do tych, których używała Undyne. - O ŻESZ W MORDĘ.
- Ty... potrafisz używać każdego typu magii?! - spytała Toriel. - Nigdy nie widziałam czegoś takiego!
- Czy t-to... jest t-to czym w rzeczywistości j-jest twoja d-dusza?! - dodała Alphys.
- Wygląda na to... że składa się z czystej energii magicznej - zauważył Asgore. - To oznacza, że srebrny kolor twojej duszy symbolizuje MAGIĘ...
- No proszę... A już myślałem, że nic mnie nie zaskoczy - usłyszeli głos, który nie należał do żadnego z nich.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro