Rozdział 59: Idziemy po ciebie, Avon Iseri

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Impact i Del-2 biegli przed siebie, obserwując zniszczenia miejskie.

- Ja pierdolę...! To wygląda jak koniec świata! - wrzasnął szkielet, przeskakując nad rozwalonym autem.

- Najgorsze, że jeśli tego nie powstrzymamy, to naprawdę może być koniec świata - zauważył Del-2. - Zaczną od tego miasta, ale nie wiemy czy skończą tylko na tym...

- Cholera... Musimy znaleźć tamtego dupka, i to zaraz! Jakieś pomysły, gdzie może być Iseri?

- Nie... Ale chyba w tej chwili mamy inne zmartwienia - w tym momencie zauważyli, że w ich stronę nadciąga grupa napastników. - Będziemy się tym martwić później.

- Okej... Spierdalać mi stąd!!! - szkielet wypuścił swoje kościste ataki, trafiając natychmiast kilku z nich. Del-2 w tym czasie atakował ich swoimi nożami.

Jeden z nich wycelował w Impact'a z pistoletu, ale ten się teleportował i kopnął go w plecy, posyłając go na innego. Mężczyźni upadli na siebie, a po chwili skończyli martwi, przebici jego magicznym atakiem.

- GH! - odwrócił się w momencie, gdy ostatni ocalały z grupy trafił Del-2, rozcinając skórę na jego metalowej ręce. Ten w odwecie wbił swój nóż w jego brzuch, przeskoczył nad nim i trafił go swoim GB. - Weź spierdalaj!

- Nic ci nie jest?! - spytał, podbiegając do Del-2.

- Nie... To nic wielkiego, choć jestem pod wrażeniem, że zdołali przeciąć meta-

- Ej, ŁOŁ! Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi... Dlaczego krew na twojej lewej ręce jest niebieska?!

- A, to? - spytał, patrząc na swoją ranę. - To akurat śmieszna rzecz... Gdy moja krew dostanie się na wierzch mojej metalowej skóry, Zdolność wytrąca się z niej w postaci niebieskiego proszku, bardzo skutecznie ją barwiąc. Nie mam jednak pojęcia, czemu tak się dzieje.

- Okej, faktycznie ciekawe. Ej, widzę go!!! - nagle Impact obejrzał się i zobaczył go na bocznej ulicy.

- Teraz to się nam nie wymknie... Chodź! 

Ruszyli w kierunku mężczyzny, który szedł ulicą.

- Stój, sukinsynie!!! - wrzasnął Del-2.

Ten się zatrzymał i powoli odwrócił w ich stronę. Wydawał się... zaskoczony, i jednocześnie wściekły.

- Co do...?!? Przecież... przecież nie miałeś prawa się wyrwać spod mojego wpływu!!!

- Jak widać jednak twoja magia jest nieco za słaba!!! - Impact przywołał swój GB. - Poddaj się Iseri albo załatwimy to inaczej!!!

- GH!!! Czy wy serio... musicie być tacy uparci?!? - wrzasnął.

W tym momencie Impact poczuł coś... Jakby ostrzeżenie.

- Del, na bok!!! - uprzedził go.

Del-2 odskoczył w prawo, a Impact w lewo, i to w ostatniej chwili. Nagle w miejscu, w którym obaj wcześniej stali, przebiegł strumień laserowej energii, kompletnie niszcząc znajdujący się tam asfalt.

- Co do huja?! - krzyknął, odwracając się, podobnie jak jego przyjaciel.

Za swoimi plecami zobaczył postać z dość nietypowym toporem wbitym w ziemię. Wyglądała na kobietę, a przynajmniej na młodą dziewczynę, z bardzo długimi włosami i czerwonymi oczami. Ubrana była w dość specyficzne, czarno-czerwone ubranie.

- Załatw ich, Delta!!! Żebym nie musiał ich więcej oglądać!!! - wrzasnął Iseri, wycofując się.

- A ty doką- GH?!? - nagle Impact zorientował się, że kompletnie nie może się ruszyć. Nie tylko to... Wszystkie inne obiekty wokół również znieruchomiały, zupełnie jakby czas się zatrzymał.

- No dobra... - nagle dziewczyna znalazła się tuż przed jego twarzą. - Czas się zabawić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro