Uśmiechnij się!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W rękach kobieta trzymała białą kopertę, nie odważyła się jednak jej otworzyć. Jej syn poprosił ją, aby to przekazać Panu Sakurayashiki i to zamierzała uczynić. I choć bała się tego, nie mogła dłużej czekać, jej córki czekały na nią w domu, a jej najukochańszy syn prosił ją, aby zajęła się nimi dobrze po jego odejściu. Musiała więc podejść do trójki mężczyzn i dwóch chłopców, którzy tak często odwiedzali jej dom. Musiała znów patrzeć na twarze pełne łez mężczyzn, którzy byli dla jej dziecka jak ojcowie. Musiała patrzeć na chłopca, który był jak młodszy brat Rekiego, którego tak zawsze pragnął mieć. Musiała podejść do chłopca, którego tak bardzo kochał jej syn.

Pierwszy krok był najgorszy, wydawało się, że dzielił ich mur, a to ona przecież straciła syna. Dalej poszło gładko, kobieta nie myślała dużo podczas tych kilku kroków, a gdy stanęła obok nich, jedyne co mogła powiedzieć to:

—Reki poprosił mnie, abym Ci to przekazała. Jestem pewna, że jest to wiadomość do was wszystkich—zaczęła cicho, wystawiając białą kopertę w stronę bladego mężczyzny. On chwile później odsunął się od wielkich ramion Pana Nanjo i drżącymi rękoma zabrał list z rąk kobiety.

Ich późniejsza konwersacja nie była ani długa, ani bardzo pamiętna, a cała rozmowa wynikała z grzeczności i została przeprowadzona przez Kaoru i panią Kyan, reszta nie była w stanie, a gdy próbowała, ich głos załamywał się i znów lądowali w uścisku Kojiro lub Hiromi'ego. Przed odejściem kobieta przytuliła każdego z osobna, szepcząc im coś do ucha.

"Kochał cię jak ojca, wiele razy przypadkowo powiedział o tobie 'tato' w naszych rozmowach."

"Dziękuje za opiekę nad moim synem."

"Raz stwierdził, że jesteś jak 'papa', ale później odwołał wszystko bojąc się, że się o tym dowiesz. Choć pewnie dalej tak myślał."

"Koyomi bardzo się do ciebie przywiązała, prawie tak samo mocno, jak Reki. Odwiedź nas jeszcze."

"Reki kazał mi przekazać: 'Kocham cię'. Wiedz że w naszym domu zawsze znajdzie się dla ciebie miejsce."

Następnie ich piątka znalazła się w zamkniętej restauracji Kojiro, siedząc przy stoliku ze szklankami wody. Siedzieli tak bez słowa, pociągając nosami i wycierając łzy spływające po twarzy do czasu aż Kaoru nie otworzył listu. Wtedy tak jakby wszystko zamilkło, widzieli jak z białej koperty, wypadają dwie kartki, jedna mała, druga duża pozginana na kilka części. Cherry poprawiając okulary, a przy okazji ocierając łzy rękawem, zachrypniętym głosem przeczytał to, co znajdowało się na małej kartce.

"Hej Cherry! Chciałbym, abyś przeczytał ten list na głos i już chyba wiesz komu. Miya, Langa, Joe, Shadow i oczywiście ty! Jesteście dla mnie naprawdę ważni więc chciałbym powiedzieć wszystko, co czuje, bo jestem pewien, że przed śmiercią tego nie powiedziałem. Dziękuję i uśmiechnijcie się!"

Miya po ostatnim zdaniu prychnął płacząc jeszcze bardziej przytulając się do Kojiro. Reki powtarzał wszystkim to cały czas, nie było dnia bez jego uśmiechu i słów 'uśmiechnij się' wypowiedzianych, gdy cierpiał. Nawet kilka godzin przed śmiercią wyglądając tak okropnie przed wyciągnięciem Miyi z sali on zawołał do niego i zmęczonym uśmiechem powiedział mu głupie 'uśmiechnij się'.

Kaoru odłożył kartkę na kopertę i chwycił drugą, rozkładając ją całą i zaczął czytać.

"Hej!

Długo zastanawiałem się co napisać w tym liście. Nawet teraz, pisząc to, nie jestem do końca pewnym, co chciałbym powiedzieć, ale boje się, że jeżeli nie napisze go teraz, nie starczy mi czasu. Więc tak Lango, Miyo, Kaoru, Kojiro i Hiromi już wiecie, co się dzieje. Wiecie, że umieram (lub pewnie już umarłem, skoro to czytacie) i widzę jak cierpicie, przepraszam, mieliście dowiedzieć się później.

Tak naprawdę nie mieliście się w ogóle dowiedzieć. Szczególnie Miya, miałeś dostać tę samą opowieść co moje siostry "Reki musiał odejść i na razie nie możecie go zobaczyć". Tak miało to wyglądać, a przynajmniej o to poprosiłem, mamę nie jestem pewien czy zdoła wmówić to Koyomi, bliźniaczki są małe, więc da rade, może nawet zapomną o mnie i mamie będzie łatwiej, bez dopytywania i bólu. Przepraszam Miyo, że opuszczam Cię mimo obietnicy. Przepraszam, że dowiedziałeś się o tym w taki sposób, nie chciałem krzyczeć, nie chciałem widzieć twoich łez. Wybacz mi. Jedyne co chciałbym teraz zobaczyć to ten zwycięski uśmiech patrzący na mnie z góry. Widziałem, jak zatrzymujesz się przed moją salą, widziałem, jak wycierałeś łzy rękawem bluzy i uśmiechałeś się przed wejściem. Przepraszam, nie chciałem widzieć twoich łez. Ostatnio byłeś tak zmęczony, że zasnąłeś, opierając się o moje łóżko, płakałeś przez sen, to przeze mnie? Proszę, nie płacz, nie miej koszmarów, nie nienawidź ludzi, gdy mnie już nie ma. Proszę, daj sobie szanse na szczęśliwe życie. I może to pogorszy całą sytuację ale chciałbym, abyś wiedział, że jesteś dla mnie jak brat. Odkąd Cię poznałem, wiedziałem że będziesz kolejną ważną osobą w moim życiu. I tak jest. Bo kto mimo zakazu rodziców i pielęgniarek dalej przychodzi do mnie w nocy i gra w gry po prostu spędzając ze mną czas, pilnując mojego stanu, gdy nie potrafię zasnąć?

Dziękuję Ci Miyo za to, że byłeś i jesteś.

Shadow, Ty mój pachnący kwiatami staruszku! Tak wiem, że masz TYLKO dwadzieścia cztery lata. Jakby nie patrząc, jesteś ode mnie straszy o pięć lat. PIĘĆ! Jesteś jak taki starszy brat i możliwe jest to, że przez to Cię tak drażnię. Może dlatego, że od zawsze ze sobą rywalizowaliśmy na S? Możliwe też jest to, że po prostu masz zabawny wyraz twarzy, gdy krzyczysz, że nie jesteś stary. Mam nadzieję, że wybaczysz mi popsutą randkę z Shokichim, nie chciałem wtedy na was wpaść ani widzieć was obściskujących, śpieszyłem się na spotkane z Langą i jakoś tak wyszło. Więc wybacz mi za to. Jednak cieszę się, że mój kierownik łata twoje złamane serce. Mam nadzieję, że niedługo odwiedzicie mnie z uśmiechem na twarzy, mówiąc jak to jesteście razem szczęśliwi. Przyniesiesz też kiedyś mojej mamie kwiaty? Lubi hortensję, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo często o nich rozmawiała z siostrami, jej ulubiony kolor to niebieski. Istnieją takie kwiaty? Nie zmuszam Cię do niczego, ale jeżeli mógłbyś zrobić to choć raz mówiąc, że to ode mnie byłbym prze szczęśliwy. To nie jest jednak moja jedyna prośba, Hiromi wiem, że to dużo, ale nie pozwól Miyi zostać samemu i zamknąć się w sobie. Bądź dla niego starszym bratem, opiekunem i tak jak dla mnie mentorem. Może nie dawaj porad miłosnych, ale wysłuchaj, gdy będzie narzekać na moją siostrę i wybierz bukiet, który da jej na randkę. (Mam nadzieję, że nie tylko ja widzę, jaki mogliby mieć piękny związek. ) Dziękuję za ostatni czas, w którym przywoziłeś wszystkich do szpitala i odwoziłeś. Dziękuje za czas, w którym ścigaliśmy się na S. Może nie dziękuje za psucie mi deski i rzucanie we mnie mini bombami, ale wiedz, że świetnie się bawiłem za każdym razem. Dziękuję za rady, które mi dałeś i za darmowe jedzenie, które tak często kupowałeś mi i reszcie. Dziękuje, że nauczyłeś mnie jak malować, naprawdę to kocham!

Po prostu dziękuję Ci, że byłeś osobą, na której mogłem polegać. Uśmiechniesz się dla mnie staruszku czy boisz się zmarszczek?

Joe wiedziałeś o tym, że kocham twoje jedzenie? Gdyby nie twoje potrawy nie jadłbym nic przez ostatnie miesiące. No może 'śmieciowe' jedzenie, które przywoził Shadow też coś dawało, ale to czując Twoje dania, od razu nabierałem apetytu. To widząc Ciebie niosącego kosz z różnymi potrawami, na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Dzięki twoim przytuleniom mogłem usnąć i choć na chwile zapomnieć o bólu leżąc na tym niewygodnym łóżku. Dziękuje za to wszystko, naprawdę wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję za nauczenie mnie tylu sztuczek, doradzaniu w kwestiach uczuć i byciu dla mnie jak tata. Tata. Nawet nie wiem, kiedy zacząłem tak o tobie myśleć. Kiedyś po prostu podczas rozmowy zamiast Kojiro powiedziałem 'tata'. Nawet nie wiesz, ile ukrywałem się przed mamą wstydząc się jej pokazać. I nie był to ostatni raz! Chyba po prostu jesteś osobą, którą zawsze potrzebowałem mieć w życiu. Dziękuje, że pomagałeś mi jeździć na desce, mimo że każdy krzyczał, że jestem za słaby, aby to robić. Dziękuję, że rozumiesz, jak bardzo to kocham i pomogłeś mi te kilka razy stanąć na desce. Gdy to piszę nie mogę już nawet stanąć bez większego bólu, więc kilka dni temu odbyła się moja ostatnia jazda. Dziękuję, że mimo tego jak dostałeś po głowie od Cherrego ostatnim razem dalej mi pomogłeś, gdy spytałem. Jesteś cudowną osobą i cieszę się, że mogłem Cię spotkać. Kaoru wybrał sobie idealnego mężczyznę, który będzie mu towarzyszył w życiu. I do ciebie też miałbym przysługę, choć wiem, że jestem winien Ci wiele za to wszystko, co dla mnie robiłeś, mógłbyś zrobić to dla mnie? Chodzi mi o moje siostry. Zacząłem uczyć, jeździć je na desce. Koyomi narzekała, że musi pokonać Miyę w wyścigu i zapytała, czy nauczę ją jeździć, bliźniaczki za to próbują naśladować starszą siostrę. Wiem, że to ogromna przysługa, ale mógłbyś uczyć ich jazdy na desce? Tak naprawdę to pytanie może być skierowane do was wszystkich, ale to ty byłeś jak ojciec i to Ciebie proszę.

Dziękuje za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, jesteś i będziesz wspaniałym tatą.

Cherry, pamiętasz, gdy Ci powiedziałem? Byłeś pierwszym po mamie. Nie wiedziałem co zrobić. Na początku trzymałem wszystko w tajemnicy. Później Lang powiedział mi, co do mnie czuje. I wtedy stałem się katastrofą emocjonalną. Po tym, jak okropnie potraktowałem Lange, uciekłem, a pierwszą osobą, którą spotkałem, byłeś ty. Później samo poszło, na początku nakrzyczałeś na mnie, że zepsułem związek z osobą, do której czuje to samo. Późnej płacz i przytulenia. To, że umieram po prostu, wyleciało z moich ust i było mi lżej, dziękuję Ci Kaoru, że wspierałeś mnie mimo wszystko. Dziękuję, że przytuliłeś. Dziękuję za Carle i jej kołysanki. Wiem, że pomagałeś mojej mamie zapłacić za moje leczenie, dziękuję Ci. Nie wiem jak mam to spłacić, wydałeś na mnie tyle pieniędzy a ja i tak umieram. Przepraszam. Dziękuję, że byłeś przy mnie, gdy mówiłem o tym Kojiro i Hiromiemu. Jesteś dla mnie bardzo ważną osobą i możliwe, że raz nazwałem cię 'papą'. Wiem, że nie mogę tego do was czuć, nie powinienem o tym pisać. Po co macie o tym wiedzieć skoro ja już nie żyje? Możliwe, że teraz czujecie jeszcze większy ból, ale może to zabrzmieć egoistycznie, jest mi lżej. Pamiętasz jak powiedziałeś mi, że nie możesz spać? Wspomniałeś wtedy, że piszesz, aby uspokoić swój umysł. Chyba robię coś podobnego. Nie mam odwagi powiedzieć wam tego teraz ani nie miałem odwagi wcześniej, więc dowiecie się tego po mojej śmierci. Wybaczcie. Kaoru pamiętasz, jak uspokajałeś Lange? Po sytuacji, w której o wszystkim się dowiedział. Mógłbyś zrobić to dla mnie jeszcze raz? Albo jeszcze kilka razy. Tak długo, jak będziesz mógł? Uspokajaj go. Proszę spraw, aby nie płakał tak jak wtedy. Proszę uspokój go, gdy wpadnie w atak paniki. Proszę, przytul go tak jak wtedy. Błagam, zaopiekuj się nim, gdy mnie nie będzie. Nie mogę sobie wyobrazić jaki ból będzie czuć. Nie mogę sobie wyobrazić jego czującego ból beze mnie mogącego go pocieszyć. Nie mogę Kaoru. Samo myślenie o tym sprawia, że płaczę więc proszę Cię Cherry pomóż mu tak jak, wtedy gdy mnie nie będzie. Jesteś najbardziej matczyną osobą poza moja mamą, jaką znam i która mimo swojego chłodu może pomóc. Pamiętasz ile razy zabraniałeś nam czegoś zrobić, bo to głupie? Albo sytuacja z deską w szpitalu? Gdy jeszcze nie było tak źle i jeździłem na desce w szpitalu, pamiętasz jak krzyczałeś spanikowany, żebym przestał, bo pogorszę swój stan? Albo jak jeszcze wcześniej pilnowałeś, abyśmy o odpowiedniej porze wrócili cało z S? Jesteś prawdziwym papą. Dziękuję za nauczenie mnie malowania się, sam widziałeś, że z kreskami i pomalowanymi powiekami wyglądam genialnie! Nawet nie wiesz jak za pierwszym razem, gdy Langa mnie zobaczył, jak był czerwony! Dziękuję za rady, jakich udzieliłeś. Dziękuję, że jesteś. Dziękuję, że byłeś.

Kaoru wiedz, że gdybyś w końcu odważył się zapytać Kojiro o adopcje dziecka zgodziłby się od razu, a obaj bylibyście niesamowitymi rodzicami. Dla mnie byłeś niesamowity.

Możliwe, że nie powinienem prosić, ale przekażecie coś Tadashiemu i Adamowi? Tak dokładniej to wszystko, co jest tu zamieszczone. Pamiętam też moment, w którym Tadashi dla mojego bezpieczeństwa mówił mi, abym przestał jeździć. Jednak ja dalej to robiłem. Dalej próbowałem być lepszy. Gdy później zrozumiałem, że wszyscy jesteście na wysokim poziomie i nawet Langa, który dopiero zaczął się uczyć, przewyższa mnie, chciałem stać się lepszy. Wiedziałem przecież, że wy wkładacie w to dużo i jesteście geniuszami, ja wkładałem w to więcej, a byłem na samym dole, przynajmniej tak myślałem wtedy. Pamiętam momenty, w których moje uczucia i myśli były sprzeczne. Pamiętam moment, w których chciałem zrezygnować, z S, z jazdy na desce, z was, z Langi. Pamiętam doskonale momenty, w którym Adam i Langa mieli się zmierzyć. Adam nawet nie wiesz, jak bałem się wyścigu z tobą. Ale Adamie, byłem o włos od wygranej, pamiętasz? Ja doskonale pamiętam to uczucie, pamiętam, gdy wyminąłem twój ostateczny ruch, a ty spadłeś z deski. Pamiętam też, że nie poddałeś się i jednak wyprzedziłeś mnie. Choć nie zachowujesz się uczuciowo i ludzie przez Ciebie cierpią podziwiam Twoją pasję do jazdy. Naprawdę jesteś wyśmienitym skejterem. Nie wybaczę Ci jednak skrzywdzenia mojej rodziny. Ani tego, że odkąd pojawił się Langa, próbujesz uczynić z niego swoją Ewę. Jednak jesteś niesamowity. Oboje jesteście. Tadashi to Ty jesteś tym Snake z S, który po wyścigu Langi i Adama zaczął się pojawiać coraz częściej. Widziałem, jak niesamowicie poruszasz się na desce. I nie jestem pewien tego, co napiszę, ale to ty nauczyłeś Adama jeździć na desce, prawda? Jeżeli to widzicie to znaczy, że Cherry wam to pokazuje, jestem pewien, że wyjdzie z tego wiele kłótni, abyście tego nie zobaczyli. Dziękuję Adamie za te wyścigi i dziękuję Tadashi za ostrzeżenia, przepraszam też za to, że ich nie posłuchałem.

Dziękuję za poświęcenie trochę czasu, przepraszam, jeżeli jest to mało zrozumiałe. Uczucia wewnątrz mnie nie są rozumiane przeze mnie, a co dopiero przez tak naprawdę obcych ludzi.

Langa, napisałem już sporo, ale dalej nie wiem co napisać do Ciebie. Nie wiem jak opisać wszystkie emocje, które czuję. Leżysz obok mnie, gdy to piszę. Zostałeś ze mną na noc, aby po prostu pilnować. Widzę, jaki jesteś zmęczony, przepraszam. Zasnąłeś niedawno, choć tyle się temu opierałeś. Przepraszam, że powodem, dla którego nie śpisz i nie jest S tylko ja i moja choroba. Nie pamiętam momentu, w którym się w tobie zakochałem. Możliwe, że to był moment, w którym ścigałeś się z Shadowem. Moment, w którym wyglądałeś jakby płatki śniegu, latały naokoło Ciebie i tylko dla Ciebie. Twój pierwszy wyścig, który wygrałeś na tej zniszczonej desce. Możliwe, że było to trochę później. Wiem jedynie, że po Twojej wygranej z Adamem byłem pewien kilku rzeczy. Po pierwsze kochałem jazdę na desce mimo tego, że nie byłem tak wyśmienitym skejterem, jak wy. Po drugie znalazłem rodzinę, którą pokochałem. Po trzecie byłem zakochany w chłopaku, który przedstawił się jako Langa Hasegawa. I cóż byłem, jak i dalej jestem tchórzem. Nigdy nie powiedziałem Ci, co tak naprawdę czułem i nawet Miya mówił mi, abym cos zrobił, a nie tylko się ślinił! TEN MIYA! Ale nigdy tego nie zrobiłem, zaprzestałem na wpatrywaniu się w idealnego chłopca. Przepraszam, mogłem coś powiedzieć, mielibyśmy więcej czasu. Moment, w którym trafiłem do szpitala i dowiedziałem się, że umieram, był też momentem, w którym chciałem zrobić jakikolwiek krok. Jednak uwierz Langa, że powiedzenie Ci następnym razem, że Cię kocham i chce z Tobą spędzić resztę życia wydawało się i głupie i przerażające. Więc znów milczałem. I ty zacząłeś robić pierwsze kroki. I gdy wyznałeś mi uczucia, byłem przerażony. Gdybym to tylko ja Cię kochał, dałbym rade. Ale to Ty mnie kochałeś, osobę, która umierała. Myśli było zbyt dużo, a ja po prostu uciekłem. Przepraszam, wybacz mi. Jestem głupi, tak wiem. Później moment, w którym dowiedziałeś się, że umieram. Przepraszam, że płakałeś i nie tak wyobrażałem sobie nasz pierwszy pocałunek, a chciałbym powiedzieć, tylko że wyobrażałem to sobie dość często. Dziękuję za te słowa "Damy radę Reki, dasz radę, za kilka lat będziemy to wspominać, jeżdżąc na desce." Przepraszam, jednak że się nie spełnią. Dziękuję, że mimo mojej choroby zostałeś, przytulałeś mnie, dawałeś mi pocałunek na 'dzień dobry' i 'do widzenia'. Dziękuję za niezapomniane randki i każde odwiedziny w domu, gdy czułem się źle, aby wyjść gdziekolwiek. Dziękuję za te wszystkie wizyty w szpitalu i wszystkie nowe artykuły o skejterach. Dziękuję za wszystkie 'Kocham Cię' które powiedziałeś. Jesteś wyjątkowy, wiesz o tym? Naprawdę wyjątkowy. Do niedawna kochałem tylko jazdę na deskorolce, a tu nagle pojawił się Snow, chłopak przeprowadził się z Kanady i zajął tę część w moim sercu, o której nie wiedziałem. Jednak nie oskarżam tego pięknego chłopca, dziękuję mu. Dziękuję, że dzięki niemu mogłem dowiedzieć się o takiej miłości, dziękuję chłopcu, że ja też mogłem zająć mu tę część jego serca. Kocham Cię Lango. Tak bardzo Cię kocham. Nie chcę Cię zostawiać. Nie chce, abyś znów zamknął się tak jak po śmierci taty. Nie chcę sprawić Ci tyle bólu. Nie chcę tego. Nie chcę umierać. Jest jeszcze tyle rzeczy, których nie zrobiłem. Tyle sztuczek do nauczenia! Tyle pocałunków i przytuleń. Tyle śmiechu. Nie chcę Lango. Pamiętasz, jak powiedziałem, że śmierć nie jest, aż taka straszna jak mówią? Długo tak myślałem. Dopóki nie uzależniłem się od Ciebie. Dopóki nie zakochałem się w milczącym chłopcu. Boje się. Nie chce Cię tak zostawiać. Nie chce Was tak zostawiać. Jednak coś ciągnie mnie do siebie, coś, co nie pozwala mi już na kontakt z wami. Wybacz. Wybacz, że w najbliższym miesiącu będziesz musiał tyle znieść. Wybaczcie za te przelane łzy. Chciałbym, aby to wszystko okazało się snem. Abym obudził się w dzień, gdy miałem odwagę postawić pierwszy krok w stronę Langi. Chciałbym, aby wszystko się udało i Langa został wtedy moim chłopakiem. Aby ta cała choroba nigdy nie zaistniała w moim organizmie, a nasza historia skończyła się szczęśliwym zakończeniem. Przepraszam, że tak nie będzie.

Chciałbym, abyś wiedział, że jesteś dla mnie najcenniejszą osobą, jaką kiedykolwiek miałem. Kocham Cię Lango Hasegawo.

I czy mógłbyś coś dla mnie zrobić? To bardzo ważne!

Uśmiechnij się!

Dziękuję za przeczytanie.

Do widzenia.

Reki Kyan"

~~~~~~~~~~~~~~

[słów 2955]

Uczę się pisać. Może nie zaczęłam niedawno, ale dalej się uczę i mam nadzieję, że podobało wam się to tak jak osobom, które były, tak zwanymi testerami.

Chciałam zrobić z tego książkę opisującą cały proces rozwijającej się choroby Rekiego i kto wie. Może jeszcze to powstanie!

Dziękuję  ninkakawaink  za piękną okładkę (w mediach to, co ja stworzyłam XD) Dziękuję też Ci za przeczytanie tego, chwalenie mnie i wykonanie pięknej okładki.

Dziękuję też:

Mruczalka

Trufelcherry

Za wysłuchanie mojego marnego czytania tego tekstu i czytania niepoprawionej wersji.

Cała historia nie powstałaby bez Kisiumi która natchnęła mnie jedną z naszych rozmów, zapewne narzekania na wszystko.

Dziękuję wszystkim za przeczytanie. Mam nadzieję, że się spodobało, a jeżeli tak, to mogę dowiedzieć się, co o tym myślisz? Kom, pv czy dsc! Jestem wszędzie, a do rozmawiania jestem chętna zawsze!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro