1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Cornelia stanęła pod starym domkiem klubowym. Zmieniła piosenkę w telefonie i ściszyła ją, po czym z ekscytacją oglądała domek, ponieważ to właśnie tu spotykali się zawodnicy którzy chodzili tutaj kiedyś do szkoły. Wyciągnęła dłoń i delikatnie nią przejechała po drewnianej tabliczce z napisem Klub Piłkarski. Jednak dziewczynę ciekawiło gdzie znajduje się obecna siedziba drużyny.

- O WOW! – rudowłosa mimo słuchawek w uszach usłyszała czyiś głos. – Niesamowite.

Obok niej stanął chłopak, który był od niej trochę wyższy. Zmarszczyła brwi przez ten fakt, jednym z jej kompleksów jest właśnie niski wzrost, w podstawówce zawsze była najniższa i często ludzie nazywali ją krasnalem albo knypkiem. Wracając jednak do chłopaka, miał on brązowe włosy oraz niebieskie oczy, które lśniły iskierkami zachwytu na widok domku.

- Pewnie też chce dołączyć do drużyny. – pomyślała chowając do torebki słuchawki, a brązowowłosy zwrócił na nią wzrok.

- Cześć, wybacz, nie zwróciłem na ciebie uwagi – powiedział lekko się przy tym jąkając co rozbawiło Cornelię. 

- Nic się nie dzieje – stwierdziła z lekkim uśmiechem. – też chcesz dołączyć do drużyny piłkarskiej?

Uśmiech na twarzy chłopaka się poszerzył.

- Tak! To moje marzenie by zostać członkiem składu Raimon'a!

Cornelia uśmiechnęła się szerzej, widząc zapał i entuzjazm nowo poznanego. Wyglądał na miłego i empatycznego chłopaka, jednak wolała jak na razie trzymać go na dystans. Pozory przecież mogą mylić, prawda? 

- Jak się nazywasz? – zapytał po chwili przyjaźnie.

- Jestem Cornelia, będę tu chodzić do pierwszej klasy – wyjaśnia po czym wyciągnęła dłoń w stronę niebieskookiego. – a ty?

- Jestem Arion Sherwind! – od razu uścisnął dłoń nowej koleżanki. – też będę chodził tutaj do pierwszej klasy. Myślisz, że to tu spotyka się drużyna?

- Nie wydaje mi się, to stary budynek– przyznała po czym wzruszyła lekko ramionami. – pewnie nowy budynek jest gdzie indziej.

- W rzeczy samej. – Cornelia i Arion podskoczyli wystraszeni po czym szybko się odwrócili. – Mogę wam w czymś pomóc?

Przed nimi stała młoda kobieta, na oko mogła mieć mniej więcej dwadzieścia pięć lat. Miała granatowe włosy, które sięgały jej do ramion oraz szare oczy, była ubrana w jasnozieloną marynarkę pod którą była zwykła biała bluzka, brązowe spodnie oraz miała czerwone okulary które spoczywały na jej czole. Z twarzy wyglądała na bardzo sympatyczną.

– Oh, zaskoczyłam was, prawda? Szukacie tutaj czegoś? – zapytała z uśmiechem po czym jedną dłoń położyła sobie na biodrze

Arion westchnął z ulgą.

- Wystraszyłem się.. – stwierdził po czym spojrzał na rudowłosą. – więc to tutaj mieści się klub piłkarski?

- Tak jak powiedziała twoja koleżanka, jest to stary budynek który zachowaliśmy na pamiątkę, od dawna jest nie używany.

- Czyli miałam racje, że gdzie indziej jest siedziba. – powiedziała Cornelia na co kobieta kiwnęła głową.

- Chodźcie wszystko wam pokaże. – machnęła ręką dając przy tym znak by nastolatkowie ruszyli za nią. 

Arion i Cornelia spojrzeli na siebie po czym ruszyli za kobietą. Idąc tak dziewczyna zachwycała się tym jak szkoła jest ogromna. Po chwili cała trójka stanęła i kobieta wskazała ręką na budynek, który był obecną siedzibą klubu piłkarskiego Raimon'a. Cornelii jak i Arionowi odjęło mowę, to był budynek tylko dla samej drużyny? Kobieta wyjaśniła, że to nie tylko sama siedziba ale też i cały stadion.

- Stadion..? – Arion nie mógł uwierzyć w słowa granatowłosej kobiety.

- Pani chce nam powiedzieć że klub piłkarski ma swój własny stadion?! – Cornelia również była w szoku.

- Tak się złożyło. – powiedziała to tak jakby mówiła o pogodzie, po czym się ponownie tego dnia uśmiechnęła.

- Naprawdę to tu trenuje drużyna? – zapytał podekscytowany Arion.

- Tak, a ja jestem Celia Hills, doradczyni drużyny piłkarskiej Raimon'a. – przedstawiła się po czym wzrok Cornelii oraz Ariona zwrócił się na nią. 

- Pani pracuje tutaj dla klubu? – zapytała rudowłosa na co pani Hills pokiwała twierdząco głową.

- Tak a opowiecie coś o sobie? – zapytała.

Wtedy Cornelia poczuła jak w całym ciele ściskają się jej wszystkie mięśnie. Nie chciała słyszeć tego pytania, szczególnie w pierwszy dzień szkoły. Co ona niby ma powiedzieć? Przecież jeśli przedstawi się nazwiskiem, to Arion i pani Celia będą myśleć to co każdy. A ona nie chciała tego. Mimo tego, że Ariona poznała niecałe dwadzieścia minut temu to zdążyła go polubić, z panią Celią było podobnie. 

Arion zdążył się już przedstawić, rudowłosa westchnęła cicho po czym sama się przedstawiła.

- Nazywam się Cornelia! Też będę uczyć się w pierwszej klasie i też chce dołączyć do drużyny piłkarskiej!

- Dziewczyna w drużynie? – Celia się zdziwiła, jednak po chwili na jej usta znowu wpłynął ciepły uśmiech. – To coś nowego.

***

Pani Celia zabrała dwójkę nastolatków by pokazać im jak wygląda poranny trening drużyny. W tym czasie Arion pytał rudowłosą o to jak zaczęła grać w piłkę oraz na jakiej pozycji gra. Tak naprawdę Cornelia zaczęła grać w piłkę z nudów, ponieważ w podstawówce nikt nie chciał mieć z nią nic do czynienia, więc musiała znaleźć sobie jakieś zajęcie. Ćwiczyła codziennie samotnie rozwijając swoją miłość do tego sportu oraz doskonaląc swoje umiejętności. Jeśli chodzi zaś o pozycje to czuła się dobrze na każdej z wyjątkiem bramkarza, wiedziała że ta pozycja nie jest dla niej. 

Opowiedziała brązowowłosemu tylko że zaczęła grać z nudów, ponieważ nie chciała wracać myślami do czasów kiedy wszyscy w podstawówce jej unikali. Wreszcie doszli na boisko, jednak to co rudowłosa zobaczyła zmroziło jej krew w żyłach.

Na murawie leżeli zawodnicy, poobijani, niektórzy nawet nieprzytomni. Obok nich biegały menadżerki, które próbowały pomóc rannym. Na środku wśród unoszącego się pyłu stał chłopak, który tylko się szyderczo uśmiechał w stronę leżących zawodników. Był wysoki, miał jasną karnacje oraz granatowe włosy, a jego strój sugerował że może być kimś spoza szkoły.

- Tylko na tyle was stać? – jego głos był niski oraz wprawiał dziewczynę w niepokój.

Do chłopaka podbiegł trener w towarzystwie innego mężczyzny. Granatowłosy przyznał że znokautował drugi skład drużyny, a kiedy został zapytany o to kto jest jego wychowawcą, odpowiedział że nie wie bo to jego pierwszy dzień w tej szkole.

- Czyli on będzie chodził tu do szkoły? – pomyślała przerażona dziewczyna.

- Jak się nazywasz? – zapytał trener, chłopak się tylko kpiarsko uśmiechnął.

- Jestem Victor Blade, a pan jest tutaj trenerem.

Pani Celia od razu podbiegła na murawę, tymczasem Arion oraz Cornelia nie mogli zrozumieć co się właśnie dzieje. Przecież Raimon ma jedną z najlepszych drużyn piłkarskich w kraju, dlaczego więc teraz wszyscy zawodnicy leżą ranni? Cornelia nie słuchała co mówi pani Hills do Victora, patrzyła tylko ze strachem w oczach na całe zamieszanie.

Nagle poczuła jak Arion kładzie dłoń na jej ramieniu.

- Chodźmy do nich.

- Ciebie chyba coś boli Arion! – zawołała wkurzona. – Ty serio chcesz iść do tego zbiegowiska?!

Nie usłyszała odpowiedzi ponieważ niebieskooki pociągnął ją w stronę murawy. Kiedy stanęli koło Victora, ten powiedział że dla piłki nożnej nie ma przyszłości i postanawia go zniszczyć. Oczy Cornelii oraz Ariona rozszerzyły się do wielkości monet.

- Jak możesz tak mówić? – zapytała cicho rudowłosa w której powoli narastała złość i nienawiść do chłopaka. 

Jak w ogóle można tak mówić?!

- Masz jakąś... urazę? – zapytał po chwili Arion na co chłopak uniósł do góry palec.

- Jedyne co mogę powiedzieć, to że football jest zbędny. – w tym momencie jego kpiarski uśmiech zniknął i pojawił się wyraz gniewu. – NA ŚMIETNIK Z NIM!

W tym momencie kopnął piłkę, która wylądowała w pobliskim koszu na śmieci. Wtedy Cornelia nie wytrzymała, podeszła bliżej do chłopaka i uderzyła go w policzek z otwartej dłoni. Wszyscy obecni się zdziwili, nawet ona sama, jednak gniew w stronę Victora był tak ogromny, że tylko tak mogła go wyładować. Victor tylko dotknął policzka. 

- Jak śmiesz obrażać piłkę nożną?! – zawołała zdenerwowana, jednak Victor jej nie odpowiedział. 

Arion też był zły i zaczął mówić że football jest bardzo ważny, jednak kiedy zobaczył wkurzony wzrok Blade'a zaczął się jąkać ze zdenerwowania. 

- A wy to niby kto? – zapytał ostro na co Cornelia i Arion się spieli.

- Jestem Arion Sherwind, a to Cornelia – w tym momencie wskazał na rudowłosą. – i chcemy zostać członkami tej drużyny.

Victor zaczął się głośno śmiać.

- Trochę wstyd, co nie? Wasza drużyna nie istnieje. Może czas zmienić dyscyplinę? – zapytał złośliwie, przez co w Cornelii znów zaczęła rosnąć złość.

- To niemożliwe! – zawołała rudowłosa, jednak Victor kompletnie ją zignorował.

- Znaleźliśmy się w Raimon'ie  aby grać w piłkę! Brak tej drużyny to dla mnie i Cornelii ogromny dramat! – zawołał Arion a Cornelia tylko kiwnęła głową.

- Dramat? – Blade znów się uśmiechnął. – Wiecie co, wy chyba naprawdę poważnie myślicie o grze w piłkę, prawda?

Granatowłosy podbił piłkę i wycelował ją w brązowowłosego.

- TO POKAŻCIE NA CO WAS STAĆ!

Kopnięcie było tak mocne że Ariona wyrzuciło prosto na murawę. Kiedy piłka wróciła pod nogi Victora, bez żadnego zastanowienia wycelował w dziewczynę, która po chwili wylądowała koło Ariona. Ból był okropny, jednak chyba gorsza była tylko złość do tego chłopaka. Rudowłosa spojrzała z nienawiścią w pomarańczowe oczy Victora.

Po chwili wstała a za nią wstał Arion

- Piłka nożna to moja największa pasja, nie pozwolę by jakiś nadęty pajac mówił o niej takie rzeczy! – krzyknęła na chłopaka tak głośno, że stojący koło niej Arion się przestraszył. 

- Poważnie? To może mi to pokażesz? – zapytał a dziewczyna uniosła z zaciekawieniem brew. 

- W jaki sposób? 

- Co powiesz na małą rywalizacje? Wasza dwójka na mnie? – zapytał, wtedy też Cornelia zrozumiała że wkopała się w niezłe bagno.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro