rozdział 9 WIZJA

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu,ściany były całe białe włącznie z sufitem i podłogą.Nagle miałam jakby taką wizje czy coś w tym stylu.Widziałam w niej siebie,Georga,Jacoba i...I chyba moją siostrę,ale ona nawet nie przypominała Katy.Po chwili zamyślenia usłyszałam kroki dochodzące z korytarza.

-Kto tam?-Spytałam przerażona.

-To ja...-Odparł ktoś za drzwiami.

-Czyli kto?-Nie umiałam wydusić z siebie ani słowa.

-Jacob-Odpowiedział.

Po usłyszeniu tego zamarłam,nie wiedziałam czy to naprawdę Jacob czy ktoś chce abym otworzyła drzwi.Nie wiedziałam co robić...Jednak zdecydowałam się otworzyć.

Po otworzeniu wpadł na mnie Jacob.

-TY ŻYJESZ?!-Krzyknęłam.

-Tak ale tylko dzięki tobie-Odparł chłopak.

-Jak to dzięki mnie?-To robiło się coraz bardziej dziwne.

-Później ci wszystko opowiem,mam dla ciebie wiadomość.

-Jaką?-Spytałam.

-Georg powiedział ci że jesteś w niebezpieczeństwie ale nie powiedział ci wszystkiego,bo jest jeszcze jedna ważna sprawa...

Jacob nie dokończył zdania.

-Złap się mnie-Odparł.

-Ale co się stało?

Jacob wstał i wyskoczyliśmy przez okno.Lecąc chyba z piątego piętra zobaczyłam jak ktoś wychyla się z okna i natychmiast zniknął za zasłoną.Nie wiedziałam kto to był,czego chciał,czy chciał mnie zabić.Praktycznie nic o tym kimś nie wiedziałam...Zamknęłam oczy,nagle poczułam,że dotykam stopami asfaltu.O dziwo nie miałam butów,niczego nie miałam oprócz jakieś starej sukni,która wyglądała jakby była z 11 wieku!Jacob wziął mnie w ramiona,czułam że ktoś się zbliża,słyszałam jego kroki,Georg wyszedł z za rogu stanął po prawej stronie Jacoba,a za nim wyszła jeszcze jakaś starsza pani.Nie wiedziałam co się dzieje ale Jacob kazał mi uciekać.

-Ale co się dzieje?!Ja nic nie rozumiem!-Odparłam.

-Nie ma czasu na wyjaśnienia uciekaj z tond jeżeli chcesz przeżyć,zabierz twojego ojca i wiej-Odpowiedział Jacob.

Postanowiłam nie czekać,biegnąc do domu zastanawiałam się dlaczego Jacob nic nie powiedział o Katy.Miałabym zostawić moją kochaną siostrzyczkę na pastwę losu?!

Katy musiała mieć jakiś związek z tym całym wydarzeniem.Przecież widziałam ją w mojej wizji,nie wiedziałam co mam robić wbiegłam do domu a ojciec leżał na ziemi związany.

-Co się tu stało?!-Krzyknęłam rozglądając się po domu.

-Uciekaj!-Krzyknął tata.

Obróciłam się i zobaczyłam Katy,dziewczynka w ogóle nie wyglądała na moją siostrę!Miała czarne włosy,czarne oczy,kły jak u wilka i stała na przeciw mnie.

-Katy kochanie co ci się stało?!-Spytałam ze łzami w oczach.

-Przeznaczenie czas dopełnić

Po tych słowach Katy rzuciła się na mnie,uderzyłam o stół.Odepchnęłam ją nogami,uderzyła sobą o ścianę,popatrzyłam się w jej oczy nagle miałam kolejną wizje.Tym razem byłam tam ja,jakiś wilk,mój tata i Jacob.To było naprawdę dziwne uczucie,podczas wizji miałam wrażenie że czas stanął w miejscu gdy się opamiętałam Katy leżała na podłodze,była zimna,nie ruszała się.Okno było otwarte nie było nikogo oprócz mnie.Wybiegłam z domu na ulice zobaczyłam że Jacob,starsza pani i Georg walczą z jakimiś facetami w dziwnych potarganych ubraniach.Spojrzałam każdemu z nich w oczy a nagle przestali się ruszać i padli na ziemie.Jacob podbiegł do nich,byli zimni podobnie jak Katy.

-Co tu się działo?-Spytałam.

-Ci faceci chcieli zabrać nam to-Odpowiedział Georg.

-Co?-Zadałam kolejne pytanie.

-Krynice nieśmiertelności-Odpowiedział.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro