[ 27 ]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zayn wszedł do sali od razu, gdy usłyszał, że Styles się obudził. Kędzierzawy wpatrywał się zmrużonymi oczami w swoją nogę lekko uniesioną i zabandażowaną, a tuż przy jego łóżku stała kroplówka. Uśmiechnął się słabo do Mulata, który zamknął za sobą drzwi na korytarz i podszedł szybko do Harry'ego.

- Jak się czujesz?

- Bywało lepiej - zaśmiał się cicho Styles.

- Nie chcieli mi nic powiedzieć ani wpuścić mnie do ciebie - wymamrotał Zayn. W głowie wciąż miał Nialla i tego pieprzonego Louisa, ale martwił się o Harry'ego. Przecież spadając mógł złamać sobie kark.

- Mogłeś powiedzieć, że jesteś moim chłopakiem - Harry przekrzywił lekko głowę, wpatrując się w Malika, który otworzył szerzej oczy, trochę zaskoczony. Nie zdążył się odezwać, gdy do pomieszczenia wszedł lekarz - Hej Wes! - Styles uśmiechnął się szeroko do jasnowłosego mężczyzny w średnim wieku, który przewrócił oczami.

- Miałem nadzieje się już z tobą nie zobaczyć Harry. Nie w takich okolicznościach - westchnął, stając u stóp łóżka, opierając się lekko o jego ramę z kartą w ręku.

Zayn przeskakiwał wzrokiem od lekarza do Harry'ego, dopiero po chwili zdając sobie sprawę o co tu chodzi. To nie pierwszy raz jak Styles ostro przesadził z alkoholem. Bywał tu na tyle często, że mówili sobie po imieniu?

- Co nowego? - spytał kędzierzawy, śledząc wzrokiem rurkę ciągnącą się od wkłucia do kroplówki przez którą do jego żyły trafiały elektrolity i witaminy.

- Nowa tylko skręcona kostka - mruknął lekarz, zerkając na Zayna, zastanawiając się czy to nowy chłopak jego pacjenta czy po prostu kolega na jedną noc. Na swoim oddziale wraz z Harrym gościł też wielu jego "przyjaciół" - Poza tym, to co zawsze. Zatrucie alkoholowe.

- Ile to się goi? - westchnął brunet, spoglądając na swoją nogę i marszcząc brwi. Poruszył nią, jednak prawie nic nie poczuł przez leki bólowe, które podała mu niedawno pielęgniarka.

- Do dwóch tygodni. To skręcenie drugiego stopnia, nie musimy wkładać jej w gips, ale będziesz nosił stabilizator i musisz ograniczyć ruszanie się. W zależności od bólu, możesz potrzebować kogoś kto będzie ci robił zastrzyki. Mam zadzwonić do twojego taty?

- Nie. Zayn mi pomoże, prawda Zayn? - Harry zerknął na bruneta, który opkiwał niepewnie głową. Lekarz uniósl brwi, spoglądając na Malika - To mój współlokator - wytłumaczył.

- Świetnie. Zayn - Lekarz zwrócił się do chłopaka - Leków przeciwbólowych nie można łączyć z alkoholem. Na tobie spoczywa teraz odpowiedzialność, żeby Harry nam nie zrobił głupoty i tabletek nie popił whiskey - powiedział, całkowocie ignorując Stylesa, który przewrócił oczami. Malik spojrzał lekko przerażony na chłopaka z kręconymi włosami - Okej, Zayn?

Cóż, oczywiście, mógł przypilnować Harry'ego, ale przecież on nie był dzieckiem. Na pewno wiedział, że leków nie miesza się z alkoholem. A z drugiej strony lekarz na pewno miał podstawy by zaangażować w to Zayna.

- No dobra - wymamrotał Mulat, przełykając ślinę - Kiedy mogę go stąd zabrać?

- Zostawimy go do jutra żeby doszedł do siebie. Po południu go wypiszemy jeżeli będzie czuł się dobrze.

- Dziękuje Panie doktorze - Harry mrugnął do lekarza i złapał Zayna za rękę, momentalnie tracąc zainteresowanie mężczyzną. Ten z kolei nie miał nic przeciwko, opuścił bez słowa pomieszczenie zostawiając ich samych - Szkoda imprezy - westchnął - Gdybym nie zemdlał, pewnie teraz pieprzyli byśmy w łazience - uśmiechnął się lekko.

- Spotkałem Nialla.

Styles zacisnął wargi na wspomnienie blondyna. Nie znosił zbyt dobrze, powoli zżerającego go poczucia winy. Nie pomyślał, że aż tak się tym przejmie. Wielokrotnie pieprzył się z zajętymi mężczyznami czy kobietami, ale nigdy nie obchodzili go ich partnerzy.

Jednak z Niallem było inaczej. Gdy myślał o tych smutnych niebieskich oczach, robiło mu się słabo. Nienawidził się. Dlatego pił więcej niż zwykle. Pijany nie myślał o byłym chłopaku Zayna i jak beznadziejnym człowiekiem był.

- Myślałem, że nie lubi imprez - mruknął w końcu.

- Przyszedł z Louisem - burknął, na wspomnienie o szatynie.

- Tomlinsonem?

Zayn pokiwał głową, odwracając wzrok.

- Nie wiedziałem, że się znają - wymamrotał.

- Kochasz go jeszcze? - spytał cicho kędzierzawy, wpatrując się z zaciśniętymi wargami w Malika.

- Tak - szepnął Zayn, bez wahania.

Harry przełknął ślinę i wbił wzrok w ściane przed sobą. Wciągął do płuc powietrze, drżąc lekko i odchrząknął cicho.

- Chyba spróbuję jeszcze zasnąć - mruknął, nie patrząc na Zayna - Przyjdziesz jutro?

- Jasne - Malik uśmiechnął się słabo i wstał z miejsca, wyswobadzając dłoń z uścisku Harry'ego. Pochylił się, całując czubek jego głowy - Odpocznij - powiedział, zanim opuścił salę, zostawiając Stylesa samego ze swoimi myślami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro