Rozdział 25: Wskazówka i Pokój Map

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Raven nie mogła uwierzyć, że jej siostra jest aż tak głupia. Po co się wpakowała w to wszystko?! Jeszcze dobrowolnie wbiegła do Labiryntu. A teraz znowu tam poszła, razem z Thomasem i resztą. Katniss odkąd pamiętała była porywcza, nie potrafiła usiedzieć w miejscu. Nieustannie pakowała się w kłopoty, ale teraz to już przesadziła. Pozostawało jej liczyć na to, że przynajmniej nie pójdzie to na marne i może coś odkryją. Nie miała innego wyjścia, musiała czekać.

Snuła się po Strefie, nie potrafiąc znaleźć sobie konkretnego zajęcia. A by się przydało, żeby mogła czymś zająć myśli. Martwiła się. Martwiła się, że może coś pójdzie nie tak. To było zbyt niebezpieczne. Poddenerwowanie narastało w niej z każdą chwilą. Bała się, że mogą nie wrócić. Tym razem mogło nie udać im się przeżyć. W głowie Raven powstawały coraz czarniejsze scenariusze. No i dochodziła do tego jeszcze Teresa. To na pewno była ona, nie miała wątpliwości. Poszła do szpitala. Kiedy weszła do środka, jej wzrok mimowolnie powędrował w stronę Alby'ego. Nadal się nie obudził. Poczuła, jak coś ściska ją w środku. Zamiast do niego, poszła jednak do nieprzytomnej dziewczyny. Intrygowało ją, dlaczego ona się tu znalazła. To musiało mieć jakiś związek z Thomasem. Miała rację, nie ufając mu. Za to jej siostra chyba ufała mu aż za bardzo.

Przyglądała się przez jakiś czas brunetce ze skrzyżowanymi rękoma. Miała co do niej mieszane uczucia. Nie wiedziała, ile tak stała, ale niespodziewanie do środka wbiegł Chuck, cały zdyszany. Zdziwiła się na jego widok.

— Co tu robisz? — spytała, patrząc na niego podejrzliwie. Zajęło mu chwilę, żeby złapać oddech.

— Tu jesteś! — zawołał radośnie. — Szukam cię po całej Strefie. Pomyślałem sobie, że chciałabyś to wiedzieć.

— Mów, słucham cię.

— Wrócili.

Dziewczynie nie trzeba było dwa razy powtarzać. Od razu poszła za Chuckiem. Poprowadził ją w stronę Bazy, tak jak przewidywała. Kiedy dotarli na miejsce, chłopiec zatrzymał się przed drzwiami.

— Mnie nie wolno tam wejść — obwieścił z lekkim żalem. — Tylko Opiekunowie. Miałem cię przyprowadzić. Będę się zmywał.

— Jasne. Dzięki. — powiedziała, po czym nacisnęła klamkę i weszła do środka.

Okazało się, że Chuck miał rację, wszyscy tam byli. Odetchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła Katniss, stojącej koło Thomasa. Prychnęła, nie mogąc się powstrzymać. No tak, mogła się tego spodziewać. Część chłopców odwróciło głowy w jej kierunku, kiedy się zjawiła. Wszyscy zgromadzili się na schodkach.

— Dłużej się nie dało? — zapytał z wyrzutem Minho. Zauważyła, że trzymał coś w rękach. Potem podał to coś Newtowi.

Zaintrygowana podeszła bliżej do blondyna. Dotknęła jego ręki, przyglądając się temu metalowemu czemuś. Miało czerwoną diodę, która pikała złowrogo. Dostrzegła wygenerowany skrót WCKD. Zmarszczyła brwi. Miała wrażenie, że gdzieś już to widziała.

— Znaleźliśmy to w Dozorcy — wyjaśnił Thomas, przerywając ciszę.

— Takie napisy są na dostawach — stwierdził Newt, a ona miała ochotę uderzyć się otwartą ręką w czoło. No tak! Dlatego to kojarzyła. Podał jej przedmiot. Zaczęła obracać go w rękach.

— Dozorców zrobili ci, którzy nas tu wsadzili — kontynuował brunet, pokazując na nią palcem. — To pierwsza wskazówka, na którą trafiliście, od trzech lat?!

— Tak.

— Trzeba tam wrócić. — oznajmił stanowczym tonem. Miała ochotę parsknąć, ale się powstrzymała. Zamiast tego oddała to coś Newtowi i skrzyżowała ręce, patrząc spode łba na siostrę. Nic nie mówiła, tylko obserwowała. — To może nam pomóc.

Zapadła cisza. Raven nie wiedziała, co ma o tym wszystkim sądzić. Jeśli rzeczywiście dzięki temu mieliby znaleźć wyjście... Była gotowa się na to zgodzić.

— Thomas ma rację — Katniss odezwała się po raz pierwszy. Cóż, trochę się rozpędziła. Powinna była to jeszcze przemyśleć. — Nie widzicie, że nareszcie mamy szansę? Musimy tylko...

— Nie ma mowy — przerwała jej. Siostra spojrzała na nią zaskoczona. — Nie pójdziesz tam więcej. Już raz mało nie zginęłaś, zapomniałaś?! — wykrzyczała.

— Jak raz zgodzę się z Raven — odezwał się milczący dotąd Gally. Uniosła brwi. Nie spodziewała się jego poparcia. Chłopak skrzywił się, jakby nie wierzył w to, co mówił, po czym kontynuował, patrząc wyzywająco na Newta. — Widzisz, co on robi. Łamie zasady, a teraz mówi, żeby je olać. Katniss też jest temu winna. Tylko to nas trzyma w kupie! Nagle są nieważne?

— Zamknij się! — warknęła brunetka, zaciskając dłonie w pięści. Thomas położył rękę na jej ramieniu, co nie uszło uwadze Raven. Prawdopodobnie powstrzymywał ją przed rzuceniem się na Gally'ego. — Nie wiesz tego, co ja!

— Niby czego? Wiem wystarczająco! — parsknął. Podburzał ją. To się nie skończy dobrze.

— Na przykład tego, że mam rodzinę i dom, gdzie chciałabym wrócić! — wrzasnęła. Zaraz potem zakryła sobie usta dłońmi, zdając sobie sprawę, co powiedziała. Wygadała się, że pamiętała. Po prostu cudnie. Teraz już nie będzie miała życia.

— Widzisz? — zapytał Gally kpiąco. — Alby by mnie poparł. Smród zasłużył na karę. Ta idiotka też.

W Katniss się zagotowało. Tak perfidnie ją obrażał! Nabrała ochoty na potraktowanie go strzałą. Żałowała, że zostawiła łuk, zanim tu przyszła. A jeszcze tak niedawno ją kochał. Co się zmieniło? Nie miała pojęcia. Najwidoczniej pomyliła się co do niego. Jak on śmiał wspominać o Albym przy Raven?! Dziwiła się, jakim cudem jej siostra była tak spokojna. Tymczasem Newt przeniósł spojrzenie na ich dwójkę. Podał przyrząd Minho.

— Masz rację — odezwał się, czym zaskoczył Katniss. Raven uśmiechnęła się, wyraźnie zadowolona. — Złamali zasady. Noc w Ciapie, bez żarcia.

— Coś ty?! — oburzył się znów Gally. — Jedna noc? To ma ich powstrzymać?!

— Nie. Nikt poza Biegaczami nie będzie tam ganiał, kiedy chce. — brunetka westchnęła, zrezygnowana. Posłała Newtowi pełne wyrzutu spojrzenie. Thomas pokiwał smętnie głową, jakby się z tym pogodził. I znowu Newt ją zaskoczył. — Oficjalnie od jutra jesteście Biegaczami.

Raven opadła szczęka. Zaraz potem uśmiechnęła się pobłażliwie i pokręciła z niedowierzaniem głową. Znowu jej siostrze się upiekło. Jak ona to robiła? Okej, musiała przyznać, że się tego nie spodziewała. Minho pokiwał głową z aprobatą. Ona również zaakceptowała ten pomysł. Mimo wszystko była dumna z siostry. Dyskretnie pokazała oba kciuki uniesione w górę. Katniss zauważyła to i wyszczerzyła się jak głupia, nie potrafiąc zachować powagi. Z całą pewnością była to podniosła chwila. Za to Raven zmrużyła brwi, kiedy dostrzegła splecione palce jej siostry i Thomasa. Dziewczyna speszyła się, ale nie wyrwała ręki, podnosząc głowę do góry. Ewidentnie chciała zrobić na złość Gally'emu. Świetnie jej to wychodziło.

— Wow — skomentował pogardliwie chłopak i skierował się w stronę wyjścia. Patelniak poszedł za nim. Obaj zniknęli za drzwiami, które trzasnęły głośno.

— Dzięki, Newt — odezwał się Thomas po chwili ciszy. Kiwnął też głową w jej stronę.

Blondyn tylko pokiwał głową, ale nie odezwał się słowem. Katniss zabrała rękę i podbiegła do niego, po czym mocno uściskała. Newt zaśmiał się tylko i poklepał dziewczynę po plecach. Odsunął się i spojrzał na nią surowo.

— Żebym nie musiał tego żałować — ostrzegł ją. — Nie zrób nic głupiego.

— Tego nie mogę obiecać — wyszczerzyła się, ale widząc jego poważny wzrok, dodała szybko. — Ale się postaram.

— No, ja myślę. Idźcie już, Minho ma wam coś do pokazania — pogonił ją.

Katniss pokiwała głową i skierowała się do wyjścia. Za nią od razu podążył Thomas. Natomiast Minho został jeszcze z nimi.

— Wiesz, co robić — powiedział do niego Newt. — Pokażesz im Pokój Map.

— Jesteś pewny, że to dobry pomysł? — spytała Raven niepewnie. O ile wcześniej go poparła, teraz miała wątpliwości. — Boję się, że Katniss zrobi coś głupiego. Znając ją...

— Przypilnuję jej, Szefowo — zadeklarował Minho od razu. Zerknęła na niego uważnie. Chciałaby mu wierzyć.

— Mam nadzieję — powiedziała tylko.

Newt rzucił znaczące spojrzenie przyjacielowi. Ten najwidoczniej zrozumiał, o co mu chodzi, bo podniósł ręce w geście obronnym i wyszedł na zewnątrz. Pewnie po to, żeby wytłumaczyć dokładnie Thomasowi i Katniss w co się wpakowali. Ona też chciała wyjść i pójść do swojej kryjówki w lesie, żeby poukładać sobie to wszystko w głowie. Potrzebowała pobyć sama. Zauważyła, że odkąd przybył brunet, częściej spędzała czas w towarzystwie innych. Nie wiedziała, czy ma się cieszyć z tego powodu. Wiedziała tylko, że Thomas zburzył jej porządek i spokój. Chciała wyrwać się z tego zamieszania. Czemu ten chłopak ciągle siedział jej w głowie?! Natychmiast zbeształa samą siebie.

— Zaczekaj — zatrzymał ją Newt, kiedy zbliżyła się już do wyjścia. Odwróciła się do niego, unosząc pytająco brwi. Nie spodobał jej się wyraz jego twarzy. Skrzyżował ręce. — Co Katniss miała na myśli mówiąc, że pamięta dom?

Zamarła. Takiego pytania się nie spodziewała. Przeklęła w myślach swoją siostrę i jej niewyparzony język. Wkopała ją zupełnie przez przypadek. A kwestia wspomnień i pamięci była tutaj bardzo delikatna. Niemal jak tabu, o którym nie wolno było mówić. Raven przygryzła wargę ze zdenerwowania.

— Ja... Sama nie do końca rozumiem, jak to jest. Wiem tylko tyle, co mi powiedziała Katniss. Przepraszam, ale nie potrafię tego wytłumaczyć — zaczęła mówić nerwowo, gestykulując rękoma. — To jest za bardzo skomplikowane...

Urwała, patrząc na niego, zaskoczona. Zamiast być na nią zły za to, że miały przed nim tajemnicę, on uśmiechał się szeroko.

— Co? — spytała, kompletnie zbita z tropu. On zaśmiał się serdecznie.

— Właśnie wypowiedziałaś chyba najdłuższe zdanie bez żadnego problemu, odkąd przybył cholerny Tommy — wytłumaczył, nadal się śmiejąc. Zmieszała się, wbijając wzrok w ziemię.

— Przestań, to nie jest zabawne — burknęła, niezadowolona. Potem do niej dotarło to, co powiedział. Rzeczywiście, nie zwróciła na to uwagi! W końcu i ona się uśmiechnęła. Nareszcie umiała mówić normalnie.

— Co nie zmienia faktu, że jesteście mi winne wyjaśnienie — chłopak spoważniał. — Powiecie wszystko, co wiecie o waszym domu.

— Jasne. Tylko że ja sama niewiele pamiętam, Katniss będzie musiała mi pomóc — obiecała. Przyszło jej coś do głowy. — Powiemy wszystkim Opiekunom. No dobra, prawie. Nie ma sensu tego ukrywać.

Nie miała pojęcia, co skłoniło ją do podjęcia takiej decyzji. Newt nie zaprotestował, tylko pokiwał z aprobatą głową. Poczuła, jak kamień spada jej z serca. Może ona sama się więcej wtedy dowie. Przynajmniej miała taką nadzieję. Postanowili, że wieczorem zwołają Zgromadzenie, tylko dla zaufanych osób. Katniss będzie musiała się wytłumaczyć.

*

Tymczasem Katniss szła tuż obok Thomasa w głąb lasu. Nie miała pojęcia, dokąd prowadził ich Minho, dlatego czuła narastające podekscytowanie. Jeszcze nie miała okazji zapuścić się tak daleko. Zawsze chodziła na swoją polankę, która była w stosunkowo niedalekiej odległości od Strefy. Tutaj las miał bardziej mroczną atmosferę. Dziewczynie wydawało się, że jest jakby ciemniej, pomimo tego, że było już popołudnie. Do zmroku było jeszcze trochę czasu. Pod nosem cały czas nuciła swoją piosenkę. Była w świetnym humorze, nawet pomimo kolejnej kłótni z Gallym. Przynajmniej jedna rzecz jej się dzisiaj udała. Została Biegaczem! No dobra, może powinna była powiedzieć Biegaczką. Minęli nawet jakieś bagno.

— Bardzo pasująca do klimatu piosenka — uznał Thomas, rozglądając się wymownie dookoła. — W końcu wszędzie są drzewa.

— Gratuluję spostrzegawczości, jesteśmy w lesie — dziewczyna parsknęła śmiechem. Brunet naburmuszył się. — Ale masz rację, faktycznie pasuje.

— Nauczysz mnie jej kiedyś? — wypalił szybko, zanim zdążył się rozmyślić.

— Chciałbyś? — uniosła brwi, zaskoczona. Pokiwał gorliwie głową. Uśmiechnęła się zadziornie. — Może kiedyś.

Najwidoczniej chciał coś jeszcze powiedzieć, bo już otwierał usta, ale przerwał im Minho. Zwolnili kroku. Chyba doszli już do celu. Weszli właśnie na jakąś wydeptaną ścieżkę. Wszędzie dookoła było słychać ćwierkanie ptaków, w tym odgłos kruka.

— Dobra, zakochańce, poromansujecie sobie później — parsknął.

Gdyby wzrok mógł zabijać, Azjata już by nie żył. Nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Zamiast na nią nakrzyczeć, zatrzymał się przed jakąś niezbyt solidnie wyglądającą drewnianą chatką. Chłopak otworzył drzwi, które niesamowicie skrzypnęły i wpuścił ich dwójkę do środka. Thomas wszedł pierwszy, a Katniss zaraz za nim. Rozejrzała się ciekawie. Znaleźli się w niewielkim pomieszczeniu. Pierwszym, co rzuciło jej się w oczy, był okrągły, zasłonięty jakąś płachtą stół. Okrążyła go. Stanęła tuż obok Minho, który był już przy stole. Natomiast na ścianach zauważyła pozawieszane tabliczki. Widniały na nich różne, pokręcone linie i cyfry. Zmarszczyła brwi, ale przeniosła wzrok na stół.

— Co tu jest? — zapytała, wskazując na niego gestem.

Chłopak tylko uśmiechnął się tajemniczo. Jednym, zgrabnym ruchem ściągnął materiał. Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, kiedy ujrzała najprawdziwszą makietę. Na samym środku wydzielony był mały kwadrat, a wokół niego korytarze. Wszystko było zbudowane z patyczków. Zrobiło to na niej ogromne wrażenie. Komuś naprawdę albo się nudziło, albo chciał nad tym siedzieć. Azjata pochylił się nad makietą.

— To Labirynt — powiedział Minho, odpowiadając tym samym na jej pytanie. Zerknęła na Thomasa, który po jej prawej stronie również zaczął się przyglądać. — Cały.

— Jak to cały? — zdziwił się brunet, po czym dodał, zresztą bardzo słusznie. — Wciąż go badacie.

— Już nie ma czego badać — stwierdził Minho bardzo ponurym tonem, co ją zaniepokoiło. Jeśli Minho jest poważny, to musi być naprawdę źle. Zapadła pomiędzy nimi cisza, a potem chłopak zaczął tłumaczyć. — Znam go na wylot. Każdy cykl i układ. Gdyby istniało wyjście, znaleźlibyśmy je.

— Nie żartuj — odezwała się Katniss, patrząc na niego. — Powiedz, że żartujesz. Przecież musi być jakiś sposób! Nie możemy tu utknąć na zawsze!

— Nie unoś się tak — zgasił ją. Spochmurniała i skrzyżowała ręce, patrząc na niego spode łba.

— Nic nie mówisz? — spytał Thomas.

— Alby zakazał — odparł tamten, odchodząc od makiety. Minął dziewczynę, zaczynając chodzić po pomieszczeniu. — Muszą wierzyć, że stąd wyjdziemy.

— Na moje oko ktoś nie chce, żebyśmy stąd wyszli — burknęła, obrażona. Minho stanął pomiędzy nią a Thomasem. Powiódł po nich uważnym wzrokiem.

— Ale teraz może jest szansa — powiedział. Zdziwiła się. Że niby dzięki nim? Przecież ona nie zrobiła niczego specjalnego. Prędzej to była zasługa Thomasa.

Zauważyła, że trzymał w ręku to metalowe ustrojstwo, które znaleźli w Buldożercy. Skrzywiła się na samo wspomnienie. Podał to brunetowi. Wciąż pikało.

— Spójrzcie — znów pochyliła się nad mapą. Zamieniła się w słuch. Naprawdę ją to interesowało. Chciała rozgryźć ten cholerny Labirynt. Teraz przynajmniej miała motywację. Chciała wrócić do domu. Do matki i siostry. — Rok temu, kiedy pojawiła się Katniss — tu szturchnął ją w bok, na co prychnęła. — Zaczęliśmy badać Zewnętrzne Sektory. Na ścianach są te cyfry. Sektory od pierwszego do ósmego. Każdej nocy, gdy Labirynt się zmienia, otwiera inny Sektor. Dziś to był szósty. Jutro będzie czwarty, potem ósmy i trzeci. Kolejność jest zawsze ta sama.

— Po co Labirynt otwiera za każdym razem inny Sektor? — nie zrozumiała dziewczyna.

— Nie mam pojęcia.

Na wyświetlaczu w urządzeniu pokazywała się na czerwono liczba siedem. Dopiero teraz to zauważyła. Musiało to mieć jakieś znaczenie. Thomas chyba wpadł na to samo.

— Co wyróżnia siódmy?

— Nie wiem. Ale zeszłej nocy, gdy zabiłeś Dozorcę, siódmy był otwarty. Musiał stamtąd wyjść. Jutro się temu przyjrzymy.

Katniss zmarszczyła brwi, myśląc nad tym intensywnie. Nie wierzyła, że nie było żadnego rozwiązania. Musiało być! Tylko musieli na nie wpaść. Zupełnie nagle usłyszała czyjeś kroki, a po chwili w drzwiach do Pokoju Map zjawiło się dwóch chłopaków, których nie znała z imienia. Odwróciła się w ich kierunku. Co oni tu robili? Wymieniła spojrzenia z Thomasem. Obaj byli zdyszani.

— Co tu robicie? Nie wolno wam tu wchodzić — oznajmił Minho surowo.

— Wiemy, ale... — zaczął mulat, ale dokończył jego kolega.

— Dziewczyna.

— Obudziła się? — spytał od razu Thomas. Katniss zmrużyła brwi. Nie spodobał się jej jego entuzjazm.

— O tak — stwierdził ze śmiechem ten drugi chłopak.

Okej, może miała mało wrażeń jak na jeden dzień. Musiała przyznać, że się tego nie spodziewała. W końcu będzie mogła pogadać z inną dziewczyną niż ze swoją siostrą. Ale nie wiedziała, czy ma się z tego powodu cieszyć. 

No hejka 🙋

Jeju, tak się cieszę, że udało mi się to napisać!

W zasadzie to nie mam wam za wiele do powiedzenia, poza tym, że na profil wleciała zapowiedź do drugiej części, na którą zapraszam ;)

A tak na razie prezentuje się okładka

To co, do napisania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro