Rozdział 33: Ucieczka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Newt otworzył kraty od ich więzienia. Thomas jako pierwszy wyskoczył z dziury, pomagając wyjść Teresie. Katniss chciała podciągnąć się do góry sama, ale ostatecznie przyjęła pomocną dłoń Minho. Zaraz potem została zamknięta w jego uścisku, czym mocno się zdziwiła.

– Igrająca z Ogniem, co? – mruknął Azjata, trzymając ją w ramionach. – Tylko nie pozwól, żeby ten ogień cię spalił. Być może nie zawsze będę w pobliżu, żeby ratować ci tyłek.

Brzmiał zaskakująco poważnie, jak na niego. Raven zbliżyła się do nich. Zerknęła uważnie na siostrę. Nadal miała łzy w oczach, ale przynajmniej nie płakała. Tyle dobrego. Nienawidziła, kiedy jej siostra była smutna. Gdy chłopak ją wreszcie puścił, obie dziewczyny wpadły sobie w ramiona. Nieważne było, że cały świat obrócił się przeciwko nim. Miały siebie. A mając siebie nawzajem, siostry Everdeen były nie do pokonania. Były tak różne, a mimo wszystko się dopełniały.

– Tego nie mogę obiecać – przyznała Katniss, uśmiechając się lekko. Raven kiwnęła głową, wyraźnie zadowolona.

– Mądrze z twojej strony – odparła poważnie, patrząc jej w oczy. – Ale Minho ma rację. Powinnaś przynajmniej na siebie uważać.

Katniss kiwnęła głową. Wiedziała, że Raven się martwiła. Nie chciała jej dokładać dodatkowych zmartwień. Mieli teraz dużo do roboty. Od następnych kilku godzin będzie zależała ich dalsza przyszłość i życie. Musieli działać.

– Muszę znaleźć mój łuk – powiedziała dziewczyna, ruszając naprzód. Thomas kiwnął głową.

– Widzimy się później! – krzyknął za nią. – Pamiętaj o planie!

– Pójdę z tobą – zaoferowała się Raven.

Poszły we dwie. Nie zatrzymała się już, żeby odpowiedzieć chłopakowi. Biegła przez Strefę, rozglądając się uważnie. Równocześnie pozostała czujna, bo nie mogła pozwolić, żeby Gally ją zauważył. Nie pamiętała, gdzie zgubiła łuk. Może potem zabrał go któryś z chłopców. Raven truchtała obok niej. Czuła się lepiej, wiedząc, że siostra była tuż obok. Po drodze wsunęły się do kuchni (a przynajmniej tego, co z niej zostało), żeby zabrać jedzenie. W obecnej sytuacji Patelniak na pewno nie miałby nic przeciwko, więc nie dręczyły ich żadne wyrzuty sumienia. Zabrały tyle, ile dały radę upchać do kieszeni. Raven odnalazła swój nóż. Zaszły jeszcze do jej kryjówki w lesie, aby Katniss mogła w spokoju przebrać się w czarny kombinezon, który zachowała dla niej Raven. Kiedy szły już w kierunku Wschodnich Wrót, gdzie mieli umówioną całą akcję, brunetka nadepnęła na coś. Okazało się, że to był jej łuk, porzucony gdzieś na polanie.

– Weź go – powiedziała Katniss, wręczając siostrze broń. – Lepiej, żebyś ty go miała. Nie musisz z niego strzelać.

– Wiem – przytaknęła. – Taki był plan. Mam udawać, że cię pojmałam.

Ruszyły w kierunku wrót. Katniss dała prowadzić się Raven. Pozostali już tam byli. Zobaczyła leżącego na ziemi Thomasa, a jakiś długowłosy blondyn, którego imienia nie znała, trzymał Teresę.

– Złapałam ją – oznajmiła głośno Raven, zwracając na siebie uwagę. – Udało jej się uciec.

– Świetnie – parsknął Gally, odwracając się do niej. Przyglądał się siostrom podejrzliwie. – Widzę, że poszłaś po rozum do głowy, Niemowo. - zarechotał, zadowolony ze swojego żartu.

W Katniss aż się zagotowało. Gally śmiał obrażać jej siostrę. Chciała się na niego rzucić, ale jedyne, co mogła zrobić, to posłać mu pełne nienawiści spojrzenie. Jak ona mogła kochać takiego buca?! Raven zniosła obelgę ze stoickim spokojem, czego nie można było powiedzieć o Newcie. Blondyn zrobił krok w jego kierunku, zaciskając pięści.

– Nic mi nie możesz zrobić – powiedział Gally, krzyżując ręce. Raven popatrzyła na Newta i pokręciła głową. Ten westchnął tylko, odpuszczając. Tymczasem Gally stanął nad „nieprzytomnym" Thomasem. Nie wiedział, że tylko udawał. Trącił go nogą. – Jaka szkoda.

– Gally – odezwał się Wintson. Katniss popatrzyła na swojego byłego Opiekuna. Zauważył jej wzrok. – To nie w porządku.

– A jeśli on ma rację? – wtrącił się Jeff. Koło niego zjawił się Patelniak. – Co jeśli zabierze nas do domu?

– Jesteśmy w domu – stwierdził Gally dobitnie, podchodząc do chłopaków. Katniss uważnie obserwowała rozwój sytuacji. Na razie wszystko szło zgodnie z planem. Gally się nie zorientował. – Nie chcę skreślać następnych imion. – Ręką pokazał w kierunku Ściany Imion.

– Wygnanie nas coś zmieni? – spytała Teresa, zwracając na siebie uwagę.

– Nie – odparł Gally, patrząc na dziewczynę. Katniss prychnęła pogardliwie. – To nie Wygnanie, tylko ofiara.

Dwóch umięśnionych chłopaków podeszło do sióstr Everdeen. Raven chciała popchnąć Katniss w ich kierunku, dla lepszego efektu, ale zostało jej to uniemożliwione. Ku swojemu zdziwieniu, również została złapana za nadgarstki, a jej ręce zostały boleśnie wykręcone do tyłu. Przez to upuściła łuk. Poprowadzili je w stronę trzeciego pala. Katniss postawiono twarzą do Wrót, a Raven z tyłu. Ich ręce podnieśli do góry i przywiązali razem. Były połączone.

– Gally! – spróbowała znów Teresa. – Co ty robisz??

– Jesteś nienormalny! – syknęła Katniss, zła, że nie może nawet na niego spojrzeć.

– Myślisz, że go wypuszczę po tym, co zrobił?! – krzyknął chłopak, wyraźnie wściekły. – Popatrz. Spójrz na Strefę. To jedyne wyjście.

Raven zauważyła, że Newt wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Minho. W oddali zobaczyła trzymającego się z boku Chucka, obładowanego bagażami. Uśmiechnęła się półgębkiem. Kopnęła w kostkę Katniss, dając jej znać, żeby była gotowa. Usłyszała, jak jej siostra syknęła cicho, ale mogła sobie wyobrazić, jak kiwnęła głową. Wyczuła, że cała się spięła. Zaczynało się. – Gdy Dozorcy dostaną tego, czego chcą, wszystko będzie jak dawniej.

– I wy go słuchacie? – zapytała z niedowierzaniem Teresa. Katniss była pełna podziwu dla niej. Była świetną aktorką. – Nie stójcie tak, to wariat!

– I idiota – dodała zgryźliwie młodsza z dziewczyn, ze złośliwą satysfakcją w środku. – Nie wiem, co ja w tobie widziałam!

– Zamknijcie się, obie! – warknął na nie Gally. – Wszystkie trzy jesteście siebie warte!– Dozorcy i tak wrócą. Wciąż będą wracać, aż wszyscy zginiecie.

Katniss musiała przyznać Teresie jedno: miała odwagę, by w ich marnej sytuacji nadal kłócić się z Gallym. Doprawdy, miała tupet i charakterek.Nie wiedziała czemu, ale czuła, że lubiła ciemnowłosą coraz bardziej. Wyszczerzyła się do niej. Ta tylko lekko kiwnęła głową, ale na jej ustach błąkał się uśmiech. Zresztą, Katniss robiła to samo; dogryzała Gally'emu ile tylko mogła. Nie przewidzieli tego, że Raven też zostanie złapana.

– Milcz! Zwiążcie go! – nakazał chłopakom. – Słyszycie? Zwiążcie go!

Katniss patrzyła, jak podnosili jej ukochanego. Wiedziała, że tylko się zgrywał, ale to nie przeszkadzało, by miała ochotę ich skopać. Szarpnęła się, próbując się wyswobodzić. Bywała w gorszych sytuacjach. Postanowiła raz jeszcze dopiec Gally'emu. Miała cholerne deja vu.

– Tak się poznaliśmy, pamiętasz? – spytała. Starała się, żeby jej głos był zupełnie bez emocji, ale prawda była taka, że buzowało w niej z wściekłości. – Gdy tu przybyłam, przywiązaliście mnie do pala. A ty mnie uwolniłeś. Dzięki tobie poznałam Strefę. Czemu taki jesteś?

– Nie obchodzi mnie to – odparł beznamiętnie. – Wybrałaś jego, Katniss. Zabrał mi ciebie.

Coś ścisnęło ją w środku. Nagle doznała olśnienia, coś niespodziewanego przyszło jej do głowy. On ją nadal kochał. Na swój pokręcony sposób, ale... Nie odezwała się więcej słowem. Gdyby mogła, zacisnęłaby pięści. Niech to szlag. Uświadomiła sobie, że nie chciała takiej miłości. Miłość nie szuka poklasku, nie unosi się gniewem...

Jeśli pociągnęliby to dalej, to uczucie zniszczyłoby ich oboje.

I wtedy, kiedy chłopcy zaczęli podnosić Thomasa, on zamachnął się i uderzył jednego z nich. Jak na umówiony sygnał, ci, którzy znali plan, wywołali bójkę. Nawet Teresie udało się kopnąć pilnującego jej blondyna. Newt podbiegł do dziewczyn i zaczął przecinać więzy. Gdy wreszcie puściły, Katniss z ulgą potarła nadgarstki. Z uśmiechem patrzyła, jak objął lekko jej siostrę.

– Jesteś cała? – zapytał. Raven pokiwała głową.

– Tak, dziękuję.

Katniss z chęcią wdała się w bójkę. Udało jej się wypatrzyć swój łuk, ale na jej drodze stanął Gally. Rzuciła się na niego z pięściami. Ten z łatwością uniknął ciosu, ale ona nie zamierzała tym razem go uderzyć. Wyminęła go i podbiegła do łuku, chwytając go w ręce. Szybko podniosła też leżący nieopodal kołczan. Zanim Gally zdołał ją zaatakować, naciągnęła strzałę na cięciwę i wycelowała prosto w niego. Chłopak zatrzymał się.

– Żebym nie musiała do ciebie strzelać – ostrzegła go.

Gally rozłożył ręce. Wtedy poczuła, jak ktoś położył jej rękę na ramieniu. To był Minho, który zjawił się obok niej. Jego mina mówiła, żeby dała spokój, bo nie było warto. Wycelował w niego tasakiem. Katniss opuściła łuk i okrążyła Gally'ego, żeby zaraz potem stanąć tuż obok Thomasa. Za swoimi plecami miała ziejący wilgocią korytarz Labiryntu. Mimowolnie poczuła ciarki. Gdy pomyślała o tym, że dzisiaj mieli stąd uciec, zrobiło jej się słabo. Cholerna klaustrofobia zaczynała o sobie przypominać. Nawet bycie Zwiadowczynią tego nie zmieniło. Na samą myśl o tym, że miała wejść w ściany, które mogły ją tam uwięzić, wzdrygała się. Odruchowo popatrzyła w prawo, mając nadzieję, że zobaczy tam siostrę. Miała rację, Raven stała przy niej. Uśmiechnęła się do siebie, wiedząc, że najbliższe jej osoby były tuż obok.– A to niespodzianka! – parsknął Gally, stając do nich przodem. Thomas celował w niego kijem.

– Wy nie musicie, ale my idziemy – powiedział Thomas pewnie. Wszyscy wyciągnęli przed siebie broń. Katniss ponownie napięła łuk, mając jednocześnie nadzieję, że nie będzie musiała strzelać. – Ci, którzy chcą odejść, mają ostatnią szansę.

– Tylko was straszy – Gally zwrócił się do chłopaków. Usilnie starał się zatrzymać ich po swojej stronie.

– Nie muszę, już się boicie. Ja też.

– Nie bylibyście ludźmi, gdybyście się nie bali – odezwała się Raven, powtarzając ulubione słowa Alby'ego. Uśmiechała się smutno. Na pewno o nim pomyślała.

– Ale wolę tam ryzykować, niż tkwić tutaj – dodał Thomas. – Nie powinniśmy tu być. To nie jest dom. Zamknęli nas tu. To pułapka. Tam mamy wybór. Stąd można wyjść. Wiem to.

Katniss uśmiechała się dumnie. Nadal pamiętała tego wystraszonego chłopaka w Pudle. Niesamowite, jak wielu rzeczy dokonał. Wiedziała, że będzie w stanie pójść za nim wszędzie. Obserwowała pozostałych Streferów, którzy wyraźnie się wahali. Wreszcie jako pierwszy ruszył w ich kierunku Winston. Podszedł do niej i przybił z nią piątkę, a potem skierował się w stronę Minho, żeby stanąć obok. Następny był Jeff. Kiedy przechodził obok Gally'ego, rzucił krótkie: „Wybacz". To był przełom. Jeszcze kilku chłopców postanowiło przejść na ich stronę. Jeden po drugim, stawali za nimi albo obok. Odczekali, aż ci, którzy zdecydowali się dołączyć, zrobią to. Aż w końcu zostali nieliczni, sami kumple Gally'ego. Ten pokiwał głową, niekoniecznie przychylnie.

– Gally, to koniec – odezwał się znów Thomas. Już nie celował w niego kijem. Katniss też opuściła łuk. Poczuła, jak Raven złapała ją za rękę. Ścisnęła mocno dłoń siostry. – Chodźcie z nami.

– Powodzenia z Dozorcami – rzucił tylko Gally kpiąco. Katniss westchnęła. Gdzieś w głębi liczyła, że chłopak jeszcze się zdecyduje. Zdawała sobie sprawę, że prawdopodobnie widziała go po raz ostatni, ale jakoś nie czuła żalu.

Obie odwróciły się w stronę korytarza. Katniss odetchnęła. Spokojnie. Nadal ściskając dłoń Raven, ruszyły truchtem do środka. Przecież robiła to już tyle razy, nie miała czego się bać. Znała to miejsce. Szykowała się na to, co się miało wydarzyć. Biegła. Starała się nie myśleć o ograniczającej przestrzeni. Thomas wysunął się na prowadzenie, pokazując innym drogę. Raven rozglądała się z ciekawością dookoła. No tak, nigdy nie zapuściła się tak bardzo w głąb Labiryntu. Dziewczyna obejrzała się za siebie, marszcząc brwi. Puściła jej dłoń, kiwając uspokajająco głową, kiedy posłała jej pytające spojrzenie. Nie chciały marnować sił na rozmowę. Czekał je dość długi bieg. Raven wycofała się. Kiedy się odwróciła, zobaczyła, że biegła ramię w ramię z Newtem, który utykał lekko na jedną nogę. No tak, jego kostka. Postanowiła nie zwalniać. Udało jej się nawet zrównać z Thomasem.

– To już niedaleko! – krzyknął, kiedy przed nimi wyrosły Ostrza. Katniss uśmiechnęła się pod nosem. Przypomniał jej się ten szaleńczy bieg i to, jak wówczas umierała ze strachu, uciekając przed zamykającymi się Ostrzami. Tu też pocałowała się z Thomasem po raz pierwszy.

Przebiegli przez Ostrza. Katniss zobaczyła korytarz z mostem. Na samym jego końcu dostrzegła obrzydliwego Dozorcę. Wszyscy schowali się przy ścianie. Odszukała wzrokiem Raven. Brunetka wyglądała na zmęczoną, ale kiedy wyczuła jej wzrok, kiwnęła głową. Najbliżej niej znalazła się Teresa i Chuck.

– To Dozorca? – zapytał Chuck, z wielkimi od strachu oczami.

– Tak – odparł Thomas, opierając się plecami o ścianę. – Kurde.

– Weź to i trzymaj się nas – powiedział Minho, dając chłopcowi metalowy klucz.

– Pilnuj się mnie – dodała Teresa, poprawiając sobie włosy, żeby było jej wygodniej.

Katniss położyła dłonie na ramionach Chucka i uśmiechnęła się. Zaraz potem kucnęła, żeby przytulić go do siebie.

– Ja go ochronię – powiedziała, mierząc Teresę wzrokiem. Brunetka kiwnęła głową.

– Ochronimy go we dwie.

Okej, na taki układ mogła się zgodzić.

– Jak go miniemy, klucz otworzy przejście – zaczął tłumaczyć Thomas. – Trzymajmy się razem, to damy radę. Wyjdziemy, albo zginiemy walcząc.

Raven stanęła tuż obok Katniss. Minę miała zdecydowaną. Starała się wyglądać na o wiele pewniejszą siebie, niż się czuła. W dłoni trzymała nóż. Katniss wyjęła z kołczanu strzałę i naciągnęła ją na łuk.

– Strzelaj celnie, Katniss. – Brunet zabrzmiał poważnie. Ona kiwnęła głową, zaciskając mocniej dłonie. Była gotowa. – Dobra. Gotowi? Naprzód! – wydarł się.

Wszyscy, równocześnie, rzucili się do przodu, wbiegając z wrzaskiem w korytarz. Dozorca już na nich czekał. Zaczęła się dla nich ostateczna walka. Walka o przejście do wolności. 

No hejka 🙋

To co, robimy mały maraton do końca? 😎 Aż mi się nie chce wierzyć, że to niedługo koniec.

Ludzie, sprawa jest. Konieczcie zajrzyjcie do mojej bety a_crowe, ponieważ pisze genialne opowiadanie. Ona naprawdę wkłada w to mnóstwo serca i czasu, szkoda by było, gdyby pozostała niezauważona. Jeśli szukacie dobrego fantasy, to tylko u niej. Moje umiejętności pisarskie przy niej mogą się schować 😜

Do napisania! ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro