33.Cz,2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poszedł do kelnera szeptem mu cos powiedział i wrócił do stołu. Ja sie tylko szczerze uśmiechnęłam. Nie liczyłam na cos drogiego ucieszyłabym sie z kwiatka. Nawet z niczego bym sie ucieszyla. Wazne ze mam go. On zaczął sie chyba zastanawiać czy mi sie spodoba , bo sie bawił wszystkimi palcami i miał taka zestresowana minę, zaraz przyszedł kelner i cos tam Do niego szepnął , on wstał
-Emi, za chwilkę wrócę.
Ja tylko pokiwalam głowa i sie uśmiechnęłam. Czekałam chwile i nagle ktos zawiązał mi oczy.
-Jestes kochanie gotowa?
-Jak nigdy.
I odwiązał mi oczy. On sobie spokojnie siedział i miał w rękach wielkiego wielkiego misia. Takiego jakiego sobie wymarzyłam. Był taki idealny, taki wielki ze mogłam sie na nim położyć. (Media) Na misiu był naszyjnik z ramka  serca. W jednej ręce trzymał 6 róż. Moich ulubionych fioletowych róż.6 bo jesteśmy razem pol roku a przynajmniej tak mi sie zdaje.
-Emi,- zaczął. Jestes najważniejsza osoba w moim życiu. Nawet nie wiesz jak bardzo cie kocham, jak nikogo innego. Tylko ty wywołujesz u mnie natychmiastowy uśmiech, jestes księżniczko najważniejsza. Rozumiesz? Najważniejsza. Nikogo tak nigdy nie kochałem - mowil to ze łzami w oczach
-Misiu nie płacz, bo ja sie popłacze - powiedziałam. Tak bardzo cie kocham, najbardziej na świecie- powiedziałam i go pocalowalam. Polozylam dłonie na jego pulchnych policzkach a on złapał mnie w tali. Inni zaczęli bić brawo ja ja płakałam. Oczywiście ze szczęścia.
-Bedziemy razem zawsze?- zapytał pomiędzy pocałunkiem
-Oczywiscie. - odpowiedziałam. Nigdy sie nie rozstaniemy.
I potem zjedliśmy deser (wiem była wcześniej jakas tam śmietana ale Emi zamówiła sobie ciasto. XD) ja zamówiłam sobie drugie tiramisu a on ciasto z nutella w środku. Karmilismy sie nawzajem. Potem wróciliśmy do domu. W drzwiach zastał nas pan Lenehan jak wychodziliśmy jeszcze spał z Chloe. Ja szlam z misiem i kwiatkami a Leo mnie obejmował.
-Moje gołąbeczki kochane, najlepszego- Powiedział.
-Tobie tez wszystkiego najlepszego - powiedziałam i sie szczerze uśmiechnęłam.
-Zebys za szybko dzieci nie miał- dodał Leo i sie zasmial.
Ja poszłam do mojego pokoju a raczej szlam i na korytarzu zastała mnie Chloe .
-Oo jej jaki superowy misiek!! I jeszcze te róże. Boże masz szczęście kobieto- nie zmarnuj tego
-Ja wiem o tym, mam najlepszego chłopaka na świecie
-Ty tez jestes najlepsza - dodał Leo który kierował sie w nasza stronę.
Ja polozylam misia i na nim kwiatki i sie wtulilam w mojego księcia i popatrzyłam mu sie w oczy.
-Ekhem- chrzakneła Chloe.
-Ah tak,- odsunęłam sie- to co dzisiaj robimy imprezkę niespodziankę dla Charliego?- zapytałam po cichu.
-Tak- szepnela Chloe.
-To co robimy?- zapytał Leo.
-Chdozxie tu - pokazałam i powiedziałam im plan obaj sie na niego Zgodzili. A mianowicie : zamówimy tort , Chloe kupi alkohol ulubiony Charliego, rozłożymy jedzenie a Leo wyrwie Charliego z domu.
**
3 h potem
Perspektywa Leo.
Zagrałem Charliego do skateparku. Wiem zima itp. Ale my bardzo lubimy jeździć na deskorolkach. Po 3 h wróciliśmy do domu. Szlismy powoli bo dziewczyny napisały mi żebyśmy byli nawet nie szybko w domu. Gdy weszliśmy słyszeliśmy na gorze muzykę i posłaliśmy na gorze. Wszędzie było ciemno a dziewczyn nie było. Ogolnie było zgaszone tylko w salono-kuchni. Weszliśmy z Charlie'm do pokoju i zawlolalismy : Emi, Chloe. Nagle wyskoczyły w czapkach i zaczęły śpiewać sto lat. Po tym złożyliśmy Charliemu życzenia i zaczęliśmy zabawę. Ogolnie tańczyliśmy sobie , jedliśmy , piliśmy za solenizanta. Daliśmy mu tez prezenty. Odemnie i od Emi oraz od Chloe. Ucieszył sie bardzo. Potem ogolnie rozmawialiśmy i było fajnie. Poszliśmy spac o 3:00 rano.
Było fajnej bo spałem z Emi. Wiem śpie z nia od 2 tygodni ale nadal sie nie moge przyzwyczaić. Bardzo ja kocham

Hej! Piszcie czy sie podoba rozdział :* mam nadzieje ze tak bo troche sie nad nim napracowałam. Mam nadzieje ze moja praca poszła w dobra stronę! Za wszystkie bledy przepraszam! Życzę miłego poniedziałku!/Emi :^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro