Rozdział piętnasty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Teraz szykujcie się na wspomnienia Ognistej Furii. Tych co czytali "Odwet Wysokiej Gwiazdy" z pewnością poznają pewne postacie.




Ognista Furia zasnęła.



Ognista Furia zobaczyła rudą kotkę. Przy jej brzuchu wiercił się płomienny kociak.

- Nie wierć się maleńka. - kocica mruknęła. Teraz Ognista Furia zrozumiała. Wspomnienia. Powróciły do niej wspomnienia.

- Mamo, opowiedz o tacie. - kociak poprosił.

- Dobrze, Ognista, dobrze. Tata był wspaniały. Miał czarno-białe futro. I należał do Klanu Wiatru. - kotka zaczęła.

- Jak się nazywał? - zapytał kociak.

- Wysoki Ogon. - odparła kotka. - Co roku przychodziliśmy grupą samotników właśnie do ich obozu. Wrzosowa Gwiazda przyjmowała nas z radością. W końcu jednak moja matka stwierdziła że przychodzimy tam ostatni raz. I wtedy poznałam twojego ojca. Przystojny kocur, o niezwykle długim ogonie. Przyznam szczerze, od razu poczułam że coś mnie do niego ciągnie. - kotka uśmiechnęła się słabo. - Ale też sporo się z nim kłóciłam. Za każdym razem tego żałowałam, ale nie miałam odwagi go przeprosić. Ach, ale mi było przykro, gdy zginął jego ojciec. Najchętniej bym go pocieszała całymi dniami, ale on mnie odrzucał, a ja nie chciałam się kłócić. A potem odeszliśmy. I mi znowu było przykro. - kotka ciągnęła opowieść.

- I co dalej? - kociak ciekawie zapytał. Jednak za nim matka odpowiedziała, wszystko zaczęło się rozmywać. Ognista Furia widziała teraz znowu małą Ognistą. Teraz kociak siedział na polance, a przed nim leżała jej matka.

- Mamo? Czy umierasz? - zapytała. Jej głos był trochę dojrzalszy.

- Niestety tak. Poradzisz sobie. Jesteś dzielna. - matka kotki uśmiechnęła się.

- Dziękuję, ale nigdy mi nie powiedziałaś... nie powiedziałaś jak się nazywasz. - Ognista odparła.

- Renka. Jestem Renka. - kocica wychrypiała.

- Żegnaj Renko. Do zobaczenia w Klanie Gwiazdy. - Ognista polizała matkę po uchu. Renka jeszcze raz się uśmiechnęła, a potem znieruchomiała. Mała Ognista zakopała ciało matki i gdzieś poszła. Znowu świat się rozpłynął. Teraz znowu trochę starsza Ognista siedziała legowisku Wysokiej Gwiazdy. Ognista Furia rozpoznała to, ponieważ poznała kota siedzącego przed młodszą sobą.

- Czyli ty jesteś córką Renki? Moją córką? - zapytał Wysoka Gwiazda.

- Tak.

- Ile ty masz? - zapytał znowu kocur.

- Prawie pięć księżyców.

- Jesteś kociakiem! Czemu nie ma przy tobie matki? - kocur fuknął.

- Umarła. Kiedy miałam trzy księżyce. - Ognista spojrzała na ojca. - Ale ty jesteś na mnie zły.

- Przepraszam. Renka była... była inna. - Wysoka Gwiazda powiedział smutno. - A jak odeszła?

- Chorowała. I umarła.

- Rozumiem.

- A pomożesz mi? - Ognista spojrzała na ojca. W jej oczach identycznych do oczu Renki, można było dostrzec doświadczenie, mądrość i spokój.

- W czym?

- Jestem sama. Mogę do ciebie dołączyć? - zapytała Ognista.

- Nie. Mój klan ledwo się żywi. - Wysoka Gwiazda pokręcił głową.

- Umiem sama polować. - Ognista odparła.

- Chodzi o ilość zwierzyny. Nie. Odejdź. Odejdź po dobroci. - kocur warknął.

- Grozisz kociakowi!? Własnemu?! - Ognista wybuchła. - Ale dobrze. Odejdę skoro tego chcesz.

Mały kociak wyszedł z legowiska przywódcy. Nie czuł się poniżony. Tylko odrzucony. Odrzucony przez wszystkich. Świat znowu się rozmył. Mała Ognista pałętała się po lesie. Z pyska zwisała jej mysz. Koteczka zaniosła ją do stosu drewna, przy drodze. Weszła tam i zjadła mysz.

- Renko, dziękuję, że chronisz mnie codziennie. - powiedziała nad myszą i zjadła zdobycz. Świat znowu się rozmazał. Teraz kociak stał przed dwoma lisami. Były młode, ale głodne. Kociak zjeżył sierść i pokazał mleczaki, ale nie miał szans z dwoma lisami. Jeden z lisów wziął ją za kark i już miał złamać kręgosłup, gdy jakiś kot rzucił się na lisa. Ognista Furia rozpoznała Lwie Serce. Z drugim lisem walczył Biała Burza. Lis wypuścił małą Ognistą i kociak pofrunął w powietrze. Uderzył o drzewo. Po chwili obudził się i uciekł. Ognista Furia usłyszała jeszcze.

- Przynajmniej kociak uratowany. - Lwie Serce powiedział.

- Pewnie i tak niedługo zginie. - Biała Burza westchnął.

- Oby nie. - Lwie Serce odparł i obaj wojownicy zagłębili się w las. Świat znowu zafalował.



I jak wam się podobało? Wymyśliłam to dosłownie, tuż przed napisaniem rozdziału.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro