Rozdział trzynasty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Na górze, jest Ognista Gwiazda. (Ta moja).



Szczerze, zdziwiłem się kiedy płomienne futro Ognistej Gwiazdy mignęło mi między skałami. Wiedziałem, że to ona. Jeszcze nie wiem dlaczego, ale zawsze jak widzę ją nawet z oddali, wiem, że to ona. Tak po prostu jest. Weszła do obozu wraz z moim patrolem i tym parszywcem, Długim Ogonem. Zawsze plącze się tam, gdzie jest jest Ognista Gwiazda. To wkurzające. Zbiegłem po kamieniach i stanąłem przed nią. Spojrzałem w jej zielone oczy. Odwzajemniła to chłodne spojrzenie jakim obdarowują siebie przywódcy. Jak bardzo chciałbym, żeby posłała mi cieplejsze spojrzenie.

-Co tutaj robicie? - zapytałem.

-Chciałabym z tobą porozmawiać Tygrysia Gwiazdo. - powiedziała spokojnie. - Na osobności.

- Oczywiście. - odparłem sztywno. Jak bardzo chciałbym jej pokazać, że cieszę się na tę rozmowę. - Tam jest moje legowisko. - zaprowadziłem ją do mojej jaskińki. Chciałem poczęstować ją myszą, ale odmówiła.

- Mam dla ciebie dobrą wiadomość, Tygrysia Gwiazdo. - powiedziała. Jej głos był delikatniejszy i spokojniejszy.

- Słucham. - odparłem. Starałem się zachować pewny, a jednocześnie spokojny ton głosu.

- Nocna Gwiazda nie żyje. - odparła ona. Nie dałem rady się nawet uśmiechnąć. Patrzyłem jak zahipnotyzowany w jej zielone oczy. Otrząsnąłem się.

- Cieszę się. Wyruszymy jak najszybciej. - powiedziałem, ale moje myśli odpłynęły. Miałem genialny plan. Ale jeszcze nie teraz.

- Zostawię cię w spokoju. - Ognista Gwiazda wyszła z mojego legowiska.

Przywódczyni Klanu Pioruna przysiadła przy przyjacielu.

-Głodna jestem. - mruknęła do siebie.

- Ja też. - zaśmiał się Długi Ogon. I polizał ją po uchu. - Niedługo zjemy prawdziwą mysz.

- Może zaczniemy już wracać? - zaproponowała kotka.

- Możemy nie zdążyć... - Długi Ogon zawahał się.

- E... Tam. Zdążymy. - Ognista Gwiazda podniosła się i podeszła do Tygrysiej Gwiazdy. - Będziemy już wracać.

I wtedy cały plan Tygrysiej Gwiazdy upadł. Ale zgodził się, choć niechętnie. Ognista Gwiazda i Długi Ogon ruszyli w drogę powrotną. Wykonali to, co mieli zrobić. Przeszli przez Drogę Grzmotu i szli wzdłuż granicy Klanu Wiatru. Nie spotkali żadnego z patroli, z czego mogli się cieszyć. Kolejna wizyta mogłaby im znacznie przedłużyć czas podróży. Ognista Gwiazda prowadziła machając spokojnie ogonem. Przeszli przez Cztery Drzewa.

- Jak dobrze znów się znaleźć na swoim własnym terytorium. - westchnął z ulgą Długi Ogon.

- Dobrze, że nie złapaliśmy nigdzie Klanu Rzeki. - Ognista Gwiazda stwierdziła. - Nie zbliżajmy się zbytnio do ich granicy. Jesteśmy tylko we dwójkę. Łatwo jest nas pokonać.

- Rozumiem. Ścigamy się do obozu? - Długi Ogon zapytał.

- Nie. Łapa mnie boli wciąż trochę po walce. Po drugie musimy odpocząć. Dwa dni chodzenia. - Ognista Gwiazda przewróciła oczami. Szli powoli, Ognista Gwiazda powłóczyła trochę łapami. Przeszli przez strumyk i minęli Sowie Drzewo. Przeszli obok Piaszczystej Rozpadliny i weszli do obozu.

- Jesteście! - ucieszyła się Rozżarzony Blask. - Dobrze, że z wami nie poszłam. - powiedziała kręcąc pazurem w ziemi.

- Co się stało? - zapytała Ognista Gwiazda byłą uczennicę.

- Rozżarzony Blask oczekuje naszych kociąt. - powiedział Pędzący Wilk.

- To wspaniale! - ucieszył się Długi Ogon.

- Gratulacje. - Ognista Gwiazda polizała szarą kotkę po głowie. - Powiedz, jak będziesz musiała przenieść się do żłobka.

- Dobrze. - Rozżarzony Blask skinęła głową i odeszła w towarzystwie łaciatego ucznia. Długi Ogon poszedł w kierunku stosu zwierzyny. Ognista Gwiazda miała zamiar pójść za nim, ale podeszła do niej Piaskowa Burza.

- Zjesz ze mną? Muszę też coś tobie powiedzieć. - powiedziała.

- Jasne. Umieram z głodu. - Ognista Gwiazda przytaknęła. Piaskowa Burza podsunęła jej nadgryzionego królika.

- A więc tak. Uważam, że Noc, Świerczka i Płomyczek są gotowe by zostać uczniami. - powiedziała dumnie kotka.

- Rłozumiem. - Ognista Gwiazda odprała. - Możemy mianować je jutro. - Dziś jestem padnięta. - kotka ziewnę.

- Dziękuję. Jakich będę miały mentorów? - zapytała ciekawie.

- Jeszcze pomyślę, ale ci powiem. - Ognista Gwiazda skinęła głową. Skończyła jeść i poszła zawołać Białą Burzę. Kocur zjawił się zaraz potem w jej legowisku.

- Co się stało Ognista Gwiazdo? Nie powinnaś odpoczywać? - zapytał kocur.

- Owszem, powinnam odpoczywać, ale muszę obmyślić mentorów dla kociąt Piaskowej Burzy. - Ognista Gwiazda odparła.

- Czego ty nie wymyślisz. - Biała Burza przewrócił oczami.

- Wiemy, że przejmuję szkolenie Obłocznej Łapy. Wszyscy mają go dość. - Ognista Gwiazda przewróciła oczami.

- Rozumiem. - Biała Burza uśmiechnął się. - W takim razie Szara Pręga zostaje bez ucznia. - zauważył kocur.

- Obie kotki, Świerczka i Noc są bardzo żywe. - westchnęła kotka.

- Myślę, że z Świerczką sobie poradzi. Jeśli ona będzie bez siostry, powinna być spokojna. - zauważył zastępca.

- A kto ma wziąć Noc? - zapytała Ognista Gwiazda. - Uczeń przyda się Pędzącemu Wilkowi.

- Masz rację. Zobaczymy jak Noc będzie się zachowywać. Myślę, że Pędzący Wilk tak łatwo się nie podda podczas szkolenia. W razie czego dam mu wojownika wspomagającego. - Biała Burza stwierdził.

- Uhm. - Ognista Gwiazda skinęła głową. - Płomyczek - kotka przypomniała sobie przepowiednię siostry - Płomyczka trzeba się zapytać.

- Jasne. Mogę do niego pobiec. - zaproponował zastępca.

- Nie, muszę jeszcze porozmawiać z Żółtym Kłem.- Ognista Gwiazda pokręciła głową.

- Dobrze. Dobranoc. - Biała Burza wyszedł z jej legowiska. Ognista Gwiazda odetchnęła głęboko. Żółty Kieł była już stara i przywódczyni nie sądziła, że tak łatwo da się zaciągnąć na emeryturę. Jednak Paprociowy Liść był doświadczony i był wstanie przyjąć ucznia. Owszem, niedawno został pełnoprawnym medykiem, ale uczyły go dwie wspaniałe medyczki, od których z pewnością sporo wyniósł. Odetchnęła jeszcze raz i wyszła z legowiska. Po drodze do legowiska medyków zauważyła Piaskową Burzę.

- Wiem już jakich mentorów będą miały twoje kociaki. - powiedziała do kotki.

- Kto? - zapytała karmicielka.

- Noc dostanie Pędzący Wilk, a Świerczkę Szara Pręga. Ja wezmę wtedy Obłoczną Łapę. Jeszcze muszę się zapytać Płomyczka, czy chce zostać uczniem medyka. - Ognista Gwiazda wyjaśniła.

- Super! - Piaskowa Burza uśmiechnęła się.

- Dobra. Gdzie znajdę Płomyczka? - zapytała przywódczyni.

- Słucha Paprociowego Liścia.

- Dziękuję. - Ognista Gwiazda skinęła głową i ruszyła do legowiska medyków. Płomyczek leżał przed pracującym Paprociowym Liściem i słuchał jego wyjaśnień na temat ziół. Teochę dalej Żółty Kieł układała wysuszone już zioła.

- Dzień dobry Żółty Kle. - przywitała się przywódczyni.

- Dzień dobry. Auć. - syknęła kocica.

- Co się stało?

- Trochę mnie mięśnie bolą. - medyczka wzruszyła ramionami.

- Może odeszłabyś do starszyzny? Miałabyś spokój. - zaproponowała przywódczyni. Żółty Kieł zatrzymała się na chwilę. Ognista Gwiazda spodziewała się wybuchu złości. Kocica jednak westchnęła tylko i powiedziała.

- Masz rację. Jutro, bo pewnie chcesz jutro mianować uczniów, przejdę do starszyzny. - westchnęła.

- Dziękuję. Klan Pioruna będzie dziękował ci za wszystkie chwile w których nam służyłaś. - Ognista Gwiazda przyrzekła. Odeszła od kotki i podeszła do Płomyczka. Paprociowy Liść na chwilę przestał rozmawiać i układał zioła na kupki.

- Płomyczku. - przywitała się spokojnie przywódczyni.

- Dzień dobry Ognista Gwiazdo. - Płomyczek uśmiechnął się.

- Chłeść. - Paprociowy Liść przywitał się z ziołami w zębach. Ognista Gwiazda zignorowała go.

- Płomyczku. Czy chciałbyś zostać medykiem? - zapytała spokojnie przywódczyni.

- Tak! Byłoby genialnie! - zawołał maluch. - Będę leczył cały klan! Sam!

- Mam nadzieję, że nie zapomnisz o mnie. - Paprociowy Liść miauknął obrażony.

- Ee... tam. Ty będziesz mi tylko pomagać.



Dość długi. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro