Rozdział trzeci

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wybaczcie, zaległy rozdział sprzed tygodnia.



Ognista Gwiazda podbiegła do omdlałego kocura.

- Paprociowy Liściu! - zawołała po medyka. Ten przybiegł niosąc razem z Płonącą Łapą kilka podstawowych ziół. Wszystkie koty odsunęły się, dając medykom drogę wolną. Ognista Gwiazda w tym czasie krzyknęła.

- Biała Burzo! Szybko! Zbierz patrol bitewny! - zawołała do zastępcy, a sama pobiegła do Żółtego Kła.

- Gdzie znajduje się obóz Klanu Cienia? - zapytała szybko.

- Dojdźcie, do wysuszonego drzewa i idźcie na wprost w lewo. - odparła sennie kocia. Przywódczyni skinęła głową. Biała Burza w tym czasie zbierał patrol.

- Niech wszyscy gotowi do walki zbiorą się tutaj! - zawrzeszczał kocur. Wiele kotów zebrało się wokół zastępcy. - Szara Pręgo, Pędzący Wilku, zostańcie by pilnować obozu i jeszcze Wierzbowa Skóra i Mysie Futro. Uczniowie również. Ruszamy? - spojrzał na przywódczynię.

- Ruszamy. Paprociowy Liściu, opiekuj się tym kotem. - Ognista Gwiazda powiedziała i poprowadziła patrol. Truchtem przemierzali terytorium. Ognista Gwiazda zniecierpliwiona machała ogonem. Przeszli przez Drogę Grzmotu. Ognista Gwiazda szła zgodnie ze wskazówkami Żółtego Kła. Wpadli do marnie wyglądającego obozu. Koty były wymęczone i niezdolne do walki. Ognista Gwiazda skoczyła do przodu.

- Klanie Pioruna! Do ataku! - zawrzeszczała. Jej koty skoczyły w wir walki. Ognista Gwiazda zerknęła na Tygrysią Gwiazdę. Był wyraźnie zmęczony, ale nie widać było większych ran. Przywódczyni skoczyła na jakiegoś szaro-czarnego kocura. Przygwoździła do ziemi i zadrapała mu brzuch. Kocur zawył i uciekł w krzaki. Ognista Gwiazda patrzyła jak ucieka, ale odwróciła się gdy dostała pazurami w tylną łapę. Stała naprzeciw drobnego kociaka.

- Co ty tu robisz?! - syknęła.

- Jestem juz duza. - biała zawołała i skoczyła. Przywódczyni odrzuciła ją łapą. Mała pisnęła i uciekła w tył. Ognista Gwiazda rozejrzała się. Biała Burza walczył z trzema wojownikami na raz i niezbyt sobie radził. Skoczyła mu na pomoc drapiąc zajadle. Podrapała jakąś kotkę w czoło, ale musiała się cofnąć, żeby zawalczyć z kocurem, który drapał jej plecy. Walka zaczęła żyć na nowo. Wojownicy Klanu Cienia nagle dostali więcej sił. Ognista Gwiazda pokonała jeszcze kilka kotów, ale dostała kilka ran po bokach i plecach. Zobaczyła kocura. Bardzo młodego. Wyglądał zupełnie jak Nocna Gwiazda. Tylko jego oczy błyszczały zimno. Ognista Gwiazda odwróciła wzrok i kopnęła czarną kotkę. Tygrysia Gwiazda w tym czasie walczył z srebrną kotką, której oczy były fiołkowe. Przywódczyni syknęła, kiedy jakieś pazury przejechały po jej czole. Zdziwiona strząsnęła kropelki krwi i zaatakowała przeciwnika.

- Ze mną nie wygrasz tak łatwo. Jestem zastępcą Czarnego. - warknął kocur i zjeżył sierść.

- Trudno. - Ognista Gwiazda zrzuciła ostatnie kropelki krwi z czoła zaatakowała pazurami bok przeciwnika. Ten skoczył w bok i odczekał chwilę. Ognista Gwiazda cofnęła się i wyrównała oddech. Kocur skoczył na nią. Przywódczyni Klanu Pioruna zaśmiała się w duchu. Teraz to ona odskoczyła w bok, a kocur uderzył pyskiem o ziemię. Ognista Gwiazda przyszpiliła go pazurami do ziemi i warknęła do ucha.

- Taki świetny kot bitewny jak widzę. - zaśmiała się. Kocur zaczął się wyrywać, ale pazury ognistej kotki nie pozwoliły mu na to.

- Ał... - zajęczał kocur.

- Zamknij się. - warknęła mu do ucha i dała uciec. Rozejrzała się dookoła. Klan Pioruna wyrównał szanse na wygraną, ale wrogów było mnóstwo. Napływali zewsząd i wbijali pazury w każde futro wojowników. Ognista Gwiazda kątem oka zauważyła czarnego kocura i białą kotkę walczących z karmicielkami. Jakiś długowłosy rudy kocur podbierał kociaki. Przywódczyni Klanu Pioruna skoczyła na pomoc.

- Z kociakami chcesz się bawić? - warknęła do rudego i pazurami rozcięła mu policzek.

- Odczep się. - syknął ten pod nosem. Ognista Gwiazda straciła cierpliwość. Zbiła kocura z łap i wyjęła mu delikatnie kociaka z pyska. Kopnęła w brzuch i odniosła malucha do reszty jego rodzeństwa. Za nim kocur uciekł, przygniotła go do ziemi i warknęła.

- Czy wykradłeś jeszcze jakieś maluchu?

- Nie... - wyjąkał niepewnie rudy.

- Zapytam matkę, a jeśli kłamałeś zabiję ciebie i nie oszczędzę żadnego z twoich pobratymców. - wysyczała przez zęby kot. - A teraz zmykaj stąd.

Pozwoliła mu uciec w krzaki i pobiegła pomóc karmicielce. Kotka była słaba i ledwo się broniła nie wykonując żadnych ataków. Przywódczyni zwaliła z nóg czarnego kocura i pazurem tylnej łapy kotce drasnęła brew. Czarnemu kilka razy dała w pysk. W tym czasie biała drapała ją po plecach, ale nie widząc gdzie. Przywódczyni puściła kocura i oddała łapą kotce w głowę. Ta stęknęła i cofnęła się.

- Dziękuję. - zamruczała karmicielka. - Uratowałaś moje kocięta.

- Nie ma za co. Czy są wszystkie? - zapytała kotkę. Ta szybko zerknęła na kłębuszki futerka.

- Tak. Wszystkie moje maleństwa są bezpieczne. - zamruczała cicho kocica. Ognista Gwiazda odeszła od żłobka i w tedy ktoś się za nią odezwał. To był czarny kocur podobny do Nocnej Gwiazdy o zimnych oczach.

- Nie wybieraj najsłabszych Ognista Gwiazdo. Walcz z kimś godnym siebie. - wysyczał. z jego ucha kapała krew, miał rozcięcie na dwóch bokach i policzku. - Walcz z synem Nocnej Gwiazdy.



Dziś postaram się coś jeszcze opublikować tego no i  oczywiście Białej Łapy. Dziękuję wszystkim za gwiazdki, komentarze i followy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro