Rozdział piątyyyyy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

No, to publikuję i zabieram się za Ognistą! A może Srebrną? Jeszcze pomyślę...





Czarny walczył. Wszyscy, oprócz Księżyc, się z niego śmiali, albo namawiali do zostania medykiem. Mała szara kotka trzymała się go częściej, ponieważ jej matka, Jarzębinowy Blask, odeszła co spowodowało załamanie psychiczne kociaka. Mała przez większość dnia, albo chodziła za Czarnym, albo chlipała w kącie żłobka. Będziemy dziś mianowani? zapytała Księżyc.

- Mam nadzieję. Mam już dosyć tych wszystkich "poważnych rozmów" - Czarny westchnął i ziewnął. Dzielny jesteś. Ja bym nie wytrzymała. Księżyc zaśmiała się.

- Bo jesteś dziewczyną - Czarny szturchnął ją w bok. Ej! Czarny wyczytał z ruchu pyszczka kotki.

- Niech wszystkie koty zdolne do polowania na króliki zbiorą się na moje wezwanie! - usłyszał w głowie głos Wilczego Tropu. Wróciłeś! Chciał krzyknąć do niego radośnie. Powrócił, by pomóc mu w ceremonii! Pociągnął za sobą zdziwioną Księżyc i usiadł pod skałą patrząc na złotą przywódczynię. Zerknął ukradkiem na zdziwiony pyszczek kotki.

- Wilczy Trop powrócił - szepnął do niej. Uśmiechnęła się i zwróciła pyszczek w stronę przywódczyni. Obok nich stała też Łasiczka.

- Łasiczko, Czarny, Księżyc - jesteście gotowi, by zostać uczniami naszego klanu. Łasiczko, za twoje szkolenie odpowiedzialny będzie Muszlowy Pasek, a ty nazywana będziesz Łasicza Łapa - Czarny słyszał w głowie głos Wilczego Tropu. Jak się cieszył, że kocur wrócił!

- Łasicza Łapa! Łasicza Łapa!

- Księżyc, od dziś, dopóki nie zostaniesz wojowniczką, nazywana będziesz Księżycowa Łapa, a za twoje szkolenie odpowiedzialna będzie Agatowe Skrzydło - Złota Gwiazda ciągnęła. Musiała mieć dumny głos, stwierdził czarny przypatrując się jej postawie. Szarosrebrna kotka dotknęła nosa swojej mentorki.

- Księżycowa Łapa! Księżycowa Łapa!

- Czarny, ty będziesz nazywał się Nocna Łapa, twoja matka pozwoliła mi zmienić twój pierwszy człon imienia, a twoim mentorem zostanie Wstążkowy Kamień.

- Nocna Łapa! Nocna Łapa! - młody uczeń był przeszczęśliwy. Na nowo wiedział co mówią pobratymcy, a także został uczniem wojownika. Dotknął nosa starszego kocura. Nie złamał się, był silny w swojej głuchocie. Nie przeszkadzał mu wykrzywiony w obrzydzeniu pysk ojca. On się nie zna. Nie wie, czego potrzebuje. Po prostu nie wiedział. Odszedł kawałek i skulił się, żeby nie wybuchnąć z radości.

- Nocna Łapo? - usłyszał głos Wilczego Tropu. Kto śmiał...

- Cześć Księżycowa Łapo. Jako pierwsza się do mnie tak zwróciłaś.

- Mmm. Miło mi. Do mnie zaczął już gadać Motyla Łapa - kotka westchnęła.

- Życie. Idziemy już dziś na szkolenie, choć, Wstążkowy Kamień na ciebie czeka - kotka pociągnęła za sobą kocurka. Nocna Łapa ruszył za nią. Wyszli razem z mentorami z obozu. Nocna Łapa prawie zachłysnął się z zachwytu. Tu było tak pięknie! Szedł z nimi również Motyla Łapa, ale bez mentora. Uparł się, że chce pójść razem z nimi i w razie czego pomóc. Rozmawiał z Księżycową Łapą radośnie machając ogonem. Podrywa ją, stwierdził Nocna Łapa i odwrócił się za siebie. Wejście do obozu oddalało się i oddalało. Doszli na arenę treningową. Wokół pachniały wrzosy, a Nocna Łapa miał ochotę się w nich wytarzać. wstrzymał się. Nocna Łapo, w jaki sposób mamy ci przekazywać informacje? Napisał Wstążkowy Kamień.

- Pomaga mi Wilczy Trop, z Klanu Gwiazdy. Powtarza to, co wy mówicie, ale także podpowiada mi z góry - czarny kocurek wyjaśnił.

- Wspaniale. No dobrze, Motyla Łapo, pokaż pozycję tropienia królika - Wstążkowy Kamień oznajmił. Starszy uczeń przysiadł i położył ogon nisko. Księżycowa Łapa spojrzała na niego.

- Wow! To wygląda na strasznie trudne! - pisnęła. Nocna Łapa poczuł w żołądku dziwny uścisk. Motyla Łapa nie ma prawa być tak dobry. Wilczy Tropie! Pomóż! Pomyślał. Zaraz usłyszał jego głos w swojej głowie.

- Przysiądź, jakbyś się czaił na Żółwią Łapę. Mhm, tak. Teraz połóż ogon nad ziemią, ale nie za wysoko. Jeszcze trochę niżej... O! Właśnie tak. Głowa nieco niżej. Świetnie - kocur z Klanu Gwiazdy wytłumaczył.

- Przecież to proste! - zwrócił się do Księżycowej Łapy.

- Nie... Motyla Łapa chyba wygląda w tej pozycji naturalniej - uczennica spojrzała na obydwu uczniów.

- No dobrze, Księżycowa Łapo, ty też spróbuj - Agatowe Skrzydło zaproponowała. Szarosrebrna kotka przysiadła. Nocna Łapa był pod wrażeniem. Księżycowej Łapie naprawdę dobrze szło.

- Wow, dobrze ci chyba idzie - zaważył, starając się powiedzieć przed Motylą Łapą.

- Jest idealnie - odparł jasny uczeń. Jak śmie! W Nocnej Łapie zawrzało. Jak śmie! Ćwiczyli do wieczora. Kiedy wrócili do obozu, inni uczniowie już spali. Nocna Łapa podszedł z królikiem w pysku do Księżycowej Łapy, ale ona już jadła zająca z Motylą Łapą i śmiała się z jego żartów. Nocna Łapa widział na pysku wroga błogą radość, kiedy idąc spać kotka przytuliła się do niego. Czarny uczeń miał ochotę rozerwać na strzępy starszego ucznia, ale tylko ze złością w oczach zwinął się w kłębek i starał się zasnąć. Na szczęście sen przyszedł od razu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro