Tajemniczy Kot

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Liliowa Łapa ostrożnie stawiała łapy. Szła za bratem trzęsąc się ze strachu. Za nią Sowia Łapa rozglądała się na boki.

- Wow! Te świecące grzybki są super! - Rysia Łapa wskazał nosem zielone, świecące grzybki na ścianach.

- Są cudowne. Spróbuję zdjąć jeden. Pokażę go Łaciatej Skórze. - Iglasta Łapa dotknęła nosem jednego. - Ale ciepły! Można by używać w porze nagich drzew do ogrzewania legowisk!

- Choćmy. - Rysia Łapa popędził siostry. Liliowa Łapa posłusznie za nim ruszyła. Nagle rozległo się fuczenie. Sowia Łapa pisnęła.

- Cicho. - parsknął Rysia Łapa.

- Kiim Jessteeściee? - zapytał ospale głos.

- Uczniowie Klanu Pioruna. - Rysia Łapa odparł odwarznie.

- Ooch. Klaan Piooruunaa. Doobryy Klaan Piooruunaa. - głos westchnął.

- A reszta klanów nie jest dobra? - Sowia Łapa dopytała.

- Teeraaz moożee jeest. Byyłaa złaa. Wyymaazaalii z paamiięci Klaan Poodzieemiiaa. - głos odparł.

- Klan Podziemia? Nie słyszałam o nim. - Iglasta Łapa zdziwiła się.

- Niikt juuż oo nim niee paamiiętaa. Oopoowiieem waam. - właściciel pokazał się. Był to niski, szczupły, ale dobrze odżywiony starszy kot. - Chooćciee.

Rodzeństwo zawachało się, ale ruszyło za kocurem. Ten prowadził ich tunelem. Liliowa Łapa zaczęła się martwić. W obozie mogli już zacząć się martwić. Kot zaprowadził ich do niewielkiej jaskini.

- To Legowisko Pamięci. Dotknijcie tego kamienia. Nosem. - kot wskazał sporej wielkości onyks. Rodzeństwo podeszło i wykonało polecenie. Liliowa Łapa poczuła że w głowie jej się miesza. Czuła wciąż zimną ziemię pod łapkami, ale widziała zgromadzenie. Wielkie ilości kotów patrzyło na Wielką Skałę, na której stało pięć kotów. Pięciu przywódców.

- Zacznijmy zgromadzenie. - powiedział ogromny, szary kot. W tej chwili doszło do Liliowej Łapy, że patrzy na wydarzenia z przeszłości.

- Dobrze. - smukła, biała przywódczyni wystąpiła na przód.

- W Klanie Pioruna dzieje się dobrze. Mimo że nikogo, o dziwo, nie mianowaliśmy, jest wspaniale. Niski Lot, urodziła kocięta. Są zdrowe i dobrze się rozwijają. Mamy dużo zwierzyny i nie brak nam pożywienia.

- Cieeszę się. - powiedział mały czarny kocur na Wielkiej Skale.

- Do Klanu Gwiazdy dołączył jednak Końska Grzywa. - kotka cofnęła się do tyłu.

- Klaan Poodzieemiaa maa się teeż doobrzee. Miaanoowaaliśmyy noową uuczeennicę. Leekkaa Łaapoo. - mały czarny kocur powiedział.

- Przestań mówić jak w spowolnionym tempie! - siedzący na Wielkiej Skale jasny kocur warknął.

- Nie wtrącaj się. Daj mu mówić. - biała przywódczyni spokojnie mruknęła.

- Zgadzam się z Warczącą Gwiazdą! To irytujące! - długowłosa, brązowa kotka fuknęła.

- Przeepraaszaam. Wszyystkiiee kootyy Klaanuu Poodzieemiiaa taak mówiią. - czarny przywódca Klanu Podziemia smutno powiedział.

- To się oduczcie! - jasny kocur wzruszył ramionami.

- Niee moożeemyy. - czarny kocur westchnął przeciągle. - Too daar kaaraa od Klaanuu Gwiaazdyy.

- To odejdźcie! - brązowa kotka warknęła wrogo.

- Stop! Mamy zgromadzenie! - biała kotka krzyknęła.

- Zamknij się! - Warcząca Gwiazda zarzucił głową. - Klan Podziemia ma zniknąć z lasu! Są cztery żywioły! I mają być cztery klany!

- Aalee gdziee maamyy się poodziaać?

- Pod ziemią, przywódco Klanu PODZIEMIA. - brązowa przywódczyni zaśmiała się drwiąco.

- Nie możecie tak mówić!!! - jasna kotka pisnęła.

- Możemy Biała Gwiazdo! Klan Cienia ma dosyć Klanu Podziemia. - jasny kocur fuknął. Ze strony kotów Klanu Cienia dobiegły głosy poparcia.

- Ale...

- Nie. Skoro Klan Gwiazdy ukarał Klan Podziemia przeciąganiem głosek, znaczy że zrobił coś złego. Mamy chyba prawo żeby wyrzucić ich za to z lasu. - brązowa kotka stwierdziła.

- Nie! Nie możecie! - Biała Gwiazda znowu pisnęła ze strachem.

- Biiaałaa Gwiiaazdoo. Nieesteetyy moogą miieeć raację. - czarny kot westchnął.

- Nie!!! - Biała Gwiazda krzyknęła.

- Klanie Gwiazdy. Usuń Klan Podziemia. - Warcząca Gwiazda wzniósł oczy ku niebu.

- Nie! - Biała Gwiazda zaprotestowała. Rozległ się huk. Rozbłysnął piorun. Gdy światło od niego zgasło żadnego kota z Klanu Podziemia nie było.

- NIE!!! - Biała Gwiazda zawołała zrozpaczona.



Dawno nie wstawiałam. Teraz nagle napłynęła mi wena i mam zajebiste pomysły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro