Rozdział II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ink     

Dni mijały. Error i ja świetnie się dogadywaliśmy.
Z czasem poznałem Dream'a i Blueberry'ego. Chciałem ich przedstawić Error'owi, ale ten zawsze znikał. Jak potem się okazało, niechciał innych przyjaciół poza mną i był zazdrosny o mnie. Tłumaczyłem mu tyle razy, że nie zamienie go na kogoś innego. Ale to do niego nie docierało. Był tak samolubny żeby się mną dzielić czy się bał mnie stracić? Lecz pewnego dnia, to pytanie nie miało już znaczenia.

Któregoś razu Dream przyszedł, szukając mnie, do Anty-Void'u, mnie oczywiście tam nie było. Niewiem o co poszło, ale Error zaatakował Dream'a. Oczywiście stanąłem w jego obronie. Po tym zajściu strasznie się pokłuciliśmy. To, że tak bardzo chciał mnie mieć tylko dla siebie nie upoważniało go do skezywdzenia mojego przyjaciela.

Oboje wykrzyczeliśmy do siebie przykre słowa i obu nas ponosło. Error zaczał płakać, ale nie na złoto jak wcześniej. Łzy były niebieskie i przypominały jakąś nie przezroczystą ciecz, nie łzy. Zmartwiłem się więc podbiegłem do niego, lecz nagle unosło mnie coś do góry. Byłem spętany niebieskimi nićmi. Wzrokiem zbadałem skąd się wzięły. Jedne końce mnie trzymały, drugie były przewiązane do paliczków Error'a. Po chwili zauważułem, że te nicie pochodzą z jego oczodołów, a on sam ma niebieskie pasy od oczodołów, aż po koniec żuchwy. Niewiedziałem co się dzieje, spanikowałem. Error stworzył zglitchowany portal i uciekł. Ja tak wisiałem i niewiedziałem co zrobić.

Po czasie zacząłem się szarpać. Uwolniłem się, ale się mocno pokaleczyłem i wybiłem sobie bark upadając. Otworzyłem portal do DreamTale, ale zanim zdążyłem do niego wejść, zemdlałem.

Obudziłem się w domu Dream'a przykryty kocem. Wyjaśnił mi, że zauważył mój portal i wszedł sprawdzić co się stało. Znalazł mnie nieprzytomnego i poturbowanego w Anty-Void'zie. Gdy próbowałem wstać, poczułem silny ból upewniając się, że to całe zdarzenie nie było głupim koszmarem. Nie widziałem Error'a od tego momentu przez dobre kilka lat.
Aż pewnego dnia, ktoś zaczał uszkadzać kod rdzenia AU. A dokładniej ChessTale. Wiedziałem, że to nie grupa NightMare'a bo oni niszczyli światy, nie ich rdzeń. Jak rdzeń zostanie zniszczony to wtedy nie ma ratunku.

Gdy znalazłem się w ChessTale świat był inny. Cały się psuł, wszędzie glitche. Potwory nagle same z siebie umierały, a czyjś LV rósł. Szybko znalazłem winowajce.
  -Wszyscy jesteście tylko błędami, niepotrzebnymi śmieciami, MULTIVĒRSSUM WÂSS TU ÑIÊ
PØTRŽEBUJĒ!¡-krzyknął pełen nienawiści. Wystarczyła jedna chwila, żebym poznał ten tekst "oni są błędami", ten głos.
  -E-Error?¿-powiedziałem cicho.
Niszczyciel się odwrócił i suchym tonem odpowiedział.
  -IIñk

*********

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#dustink