everything he needs || kuroken

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Był wszystkim tym, czego brunet potrzebował.

Nienaganna opinia, dobre oceny, delikatne rysy twarzy. Ilekroć ktoś prosił o pomoc, nie odmawiał. Potrafił opuścić swoją skorupę, godził się na cierpienie dla tych, których nawet nie znał, byleby ujrzeć na ich twarzach ulgę, wdzięczność.

Rodzice mieli świetną pracę. Nie zarabiali tyle, by było stać go na wszystkie najnowsze trendy w modzie, mimo to nie troszczył się o to, czy przez kupienie biletów na seans, o którym brunet wspominał setki razów, zabraknie na jedzenie. Zawsze też wybierał zestaw mega, dla dwojga, by mogli dzielić się przepysznym popcornem.

Nie chodziło o ich dłonie, przypadkowo stykające się w kartonowym pudełku, gdy oni byli zbyt pochłonięci filmem i nie zauważali nawet, że ten drugi sięgał w tym samym momencie po słoną przekąskę. Wiedział po prostu, że brunet lubił popcorn i nie mógł go sobie zapewnić tak często, jak by chciał.

Wkrótce dla chłopaka stracił nienaganną opinię. Za pierwszym razem przyznania się do posiadania papierosów ciągnęły się kolejne. Brunet miał problemy, a on nie chciał, żeby jego mama znowu musiała wziąć wolne w pracy, by przyjechać do szkoły. W końcu to tylko papierosy, nic nie znacząca używka, która ich zbliżała.

Wkrótce dla chłopaka stracił dobre oceny. Świat kina stawał się opłacalny dla młodych ludzi, którzy tchnieni pasją i rządzą pieniądza wkraczali przed kamery, by oni za niską opłatą mogli obejrzeć sobie mniej lub bardziej ciekawe filmy. Nie zastanawiało go, dlaczego brunet miał na to czas tylko w czasie szkoły, a nie, tak jak ich znajomi, w weekendy. Nie pytał o to, po prostu godził się na wagary i godziny spędzone na wspólnych recenzjach filmów, które odbierały mu czas na naukę. W końcu były to tylko nieszkodliwe projekcje, ruchome obrazki.

Wkrótce dla chłopaka stracił delikatne rysy twarzy. Pamiętając, że brunet nie miał zbyt dużo pieniędzy, pożyczał mu je, nie chcąc nawet wiedzieć, na co ten je przeznaczał. Po prostu wyciągał z portfela coraz to większe kwoty. Aż w końcu zapytał, tknięty tym, że nigdy nie ujrzał zwrotu jego przyjacielskiej pożyczki.

Nikt nie może się o tym dowiedzieć, usłyszał wtedy i jak głupi obiecał, że dotrzyma słowa. Był to pierwszy raz, gdy ujrzał narkotyki na własne oczy. Nie wyglądały jak te, które widział na filmach. Nie były w formie proszku, nie miały też kolorowej powłoki. Zwykłe białe tabletki.

Po co ci to?

Świat staje się piękniejszy, sam zobacz.

Spróbował, bo był ciekawy. Tabletka nie miała żadnego smaku, była po prostu nijaka, ale przyniosła ze sobą to, czego on jeszcze nigdy nie doświadczył. Zignorował halucynacje, złe samopoczucie w momencie, gdy jego organizm wypłukał z siebie resztki substancji. Liczył się tylko dobry humor i świetnie spędzony czas w towarzystwie bruneta. Nie odmawiał więc kolejnych tabletek, nawet jeśli była to wiele znacząca, szkodliwa używka.

Poświęcił mu całe swoje życie, zdrowie, pieniądze, znajomości, dlaczego więc ten wybrał kogoś innego, kogoś, kto nigdy niczego mu nie dał?

Był przecież wszystkim tym, czego brunet potrzebował.

Był.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro