💥 Bonus 💥

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czerwonowłosy wziął głęboki wdech stojąc pod domem swojego chłopaka. Ręce lekko mu się trzęsły, a serce biło szybciej niż zazwyczaj. Zagryzł nerwowo wargę i spojrzał na zegarek w telefonie. Stał już tak pięć minut i nie wykonał jeszcze żadnego kroku. Skarcił się w myślach za to niemęskie zachowanie i zbierając w sobie całą odwagę zapukał delikatnie do drzwi.

Już po chwili stanęły do niego otworem. W drzwiach ukazała mu się blondwłosa kobieta, która była niesamowicie podobna do jego chłopaka. Zmierzyła go chłodnym wzrokiem, który mocno przypominam mu ten Bakugou. Nawet kolor oczu był taki sam. Katsuki zdecydowanie odziedziczył wszystko po matce.

— Dzień dobry! — Kirishima uśmiechnął się szeroko. Wzrok kobiety złagodniał, a ona również posłała czerwonookiemu drobny uśmiech.

— Ty musisz być Eijirō, tak? — Chłopak skinął głową. — Ten niewdzięczny gówniarz wspominał że przyjdziesz. Wejdź. — Otworzyła szerzej drzwi aby nastolatek wszedł do środka. — Katsuki twój chłopak przyszedł! Zaopiekuj się nim!

— A co on zwierz, że mam się nim zajmować!? — krzyknął starszy, który właśnie schodził po schodach. — Cześć. — Skinął głową w stronę ukochanego, a ten wyszczerzył się jeszcze bardziej o ile to było w ogóle możliwe.

— Przywitałbyś się z nim jak ze swoim chłopakiem, a nie jak z jakimś mężczyzną, którego poznałeś na osiedlu — rzekła pani Bakugou kierując się do salonu.

— Odwal się, stara wiedźmo — warknął w jej stronę. — Chodź, Shitty hair, zanim ta stara krowa dostanie pierdolca. — Niższy ruszył ponownie w stronę schodów, a naturalny brunet ruszył nieśmiało za nim.

— Wszystko słyszałam, gówniarzu!

— Bo miałaś!

Blondyn wszedł do swojego pokoju, a młodszy zaraz za nim. Pomieszczenie było duże, a przynajmniej tak uważał czerwonowłosy, jednak on sam mieszkał w dość małym mieszkaniu, więc dlatego wszystko wydawało mu się ogromne. Łóżko jego chłopaka było olbrzymie, a Kirishima stwierdził w myślach, że z łatwością mogłyby się zmieścić na nim trzy osoby. Było zrobione z brzozy, przez co było jasne. Po prawej stronie od wejścia znajdowała się wielka, szara szafa. Obok niej stało podłużne, tego samego koloru lustro. Tuż pod oknem znajdowało się biurko czerwonookiego, a na nim był idealny porządek. Z lewej strony na meblu stały chusteczki higieniczne, obok również szary pojemnik w którym znajdywały się takie przybory szkolne jak linijka, długopisy, nożyczki, ołówki czy klej. Ostatnią rzeczą na biurku były karteczki samoprzylepne. Po lewej stronię, pomiędzy biurkiem, a małą szafką nocną stała mała, czarna tablica, jednak drewno na którym stała również było jasnego koloru. Przed ostatnią rzeczą, stojącą samotnie po lewej stronie pokoju była ogromna biblioteczka. Eijirō oprócz książek udało się zauważyć kilka komiksów Marvela, przez co uśmiechnął się pod nosem. Z niewiadomych powodów wydało mu się to całkiem słodkie. Dopełnieniem całości pokoju był wielki, puchaty – a przynajmniej na taki wyglądający – dywan, który idealnie kontrastował z resztą pokoju przez jego czarny kolor. Na nim znajdowały się również dwie czarne pufy do siedzenia.

— Siadaj gdzie chcesz. — Starszy podszedł do szafy. Rozsunął drzwi i wyciągnął z niej coś do picia oraz do jedzenia. Wrócił do ukochanego i usiadł "po turecku" obok niego.

Początkowo rozmowa się nie kleiła. Obydwaj byli lekko spięci, jednak z czasem uspokoili się i bawili się znakomicie. Pogłaskali razem kota, pobawili się z nim. Ku ich zdziwieniu, zwierzę bardzo polubiło wyższego, na tyle, że zasnęło na jego kolanach w momencie, w których chłopak miał się iść wykąpać. Zamiast niego poszedł Katsuki, a gdy wrócił pupil obudził się już i wyszedł z pokoju, gdy drzwi się tylko otworzyły. Chwilę później drugi chłopak się umył, a gdy wrócił do pokoju blondyn leżał już pod kołdrą, a na kolanach trzymał wybrany przez siebie film. Jak się okazało był to horror, a Eijirō ich szczerze nienawidził. Pół filmu przytulał się do ręki wybranka co jakiś czas krzycząc, a gdy strach się nasilał przytulał się coraz mocniej do ukochanego. Bakugou nie mógł pozbyć się zadowolonego uśmieszku z twarzy. Wszystko poszło dokładnie tak, jak to sobie zaplanował.

— Chyba musisz się uspokoić — zaśmiał się widząc rozdygotanego chłopaka. Tamten prychnął urażony, co spotęgowało tylko jego śmiech.

Blondyn odłożył laptopa na małą szafkę obok łóżka i usiadł na zdezorientowanego Kirishime okrakiem. Chwycił jego twarz w dłonie i złączył ich usta w delikatnym pocałunku. Młodszego sparaliżowało na moment, jednak już po chwili położył dłonie na jego biodrach i oddał trochę niezdarnie pocałunek. Niższy polizał wargi ukochanego, a te mimowolnie rozsunął je co sprawiło, że Bakugou wsunął swój język do jego jamy ustnej. Delikatnie jeździł nim po podniebieniu czerwonowłosego, co również lekko go łaskotało. Następnie przejechał nim po jego zębach, a gdy wyższy chciał dotknąć swoim językiem ten blondyna, nastolatek odsunął się ciągnąc za sobą stróżkę śliny. Przetarł ręką usta uśmiechając się prowokująco, jednak młodszy tylko zarumienił się na to mocno. W jego oczach można było dostrzec szczęśliwe iskierki. W końcu miał swój pierwszy pocałunek z Katsukim.

— Bakubabe! — krzyknął, a siedemnastolatek uniósł brew zdziwiony przezwiskiem. — Kocham cię!

To wyznanie lekko zbiło z tropu czerwonookiego. Nie spodziewał się tego usłyszeć tak szybko. Spuścił głowę, zaśmiał się krótko, co lekko zmartwiło jego chłopaka, a następnie wtulił się w klatkę piersiową ukochanego ukrywając łzy szczęścia, które nagromadziły się w jego oczach.

— Ja ciebie też.


~^~

Dobra, jednak wyrobiłxm się na dzisiaj, haha.

No i tym bonusem, już na prawdę kończymy tę książkę.

Jeszcze raz wam dziękuję za te przygodę. Za każdą gwiazdkę, a w szczególności za komentarze, bo to one najbardziej motywują do pisania. Ogólnie kocham was wszystkich i mam nadzieję, ze jeszcze kiedyś się spotkamy w jakiejś książce.

To ostatni czwartek z "You have one new message" :c

Bye~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro