Prawie cię dotykam

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Nie! Przestań! Malfoy!

Dostałem siarczystego policzka i wybiegłeś z pokoju. Przez chwilę tępo wpatrywałem się w miejsce, na którym przed chwilą spoczywało twoje ciało przygniatane przez moje. Dotknąłem pieczącego policzka. Palił żywym ogniem. Ogniem wstydu, złości i zażenowania. Jak mogłem zrobić coś takiego?

Lekcja eliksirów z Gryfonami. Wiedziałem, że to będzie najgorsza część dnia, ale musiałem ją jakoś przetrwać. Oczywiście wśród Ślizgonów nie było ani jednego spóźnialskiego – nie to, co w Gryffindorze. Dzisiaj Snape przedstawił nam ciekawe rozporządzenie, a mianowicie, że od teraz będziemy pracować w parach mieszanych. Kiedy profesor rozsadził już wszystkich okazało się, że zostały dwa wolne miejsca – jedno obok mnie, a drugie koło Blaise'a. Oczywiście już wcześniej zauważyłem twój brak na zajęciach i trochę mnie to zmartwiło, ale miałem nadzieję, że się jeszcze pojawisz, bo wiedziałem, iż nietoperz na sto procent posadzi cię na pustym miejscu w mojej ławce. I w tym właśnie momencie wpadłeś zdyszany do klasy razem z tym rudowłosym durniem.

- Przepraszamy za spóźnienie... - wymamrotałeś i już kierowałeś się w stronę swojego miejsca, kiedy zatrzymałeś się w połowie drogi.

- Teraz, panie Potter, siedzi pan z Malfoyem. Proszę zająć miejsce – powiedział Snape z drwiącym uśmieszkiem malującym się na jego ustach.

- A gdzie ja mam usiąść? – spytał mało inteligentnie Wiewióra.

- A gdzie jest wolne miejsce? – odpowiedział pytaniem tłustowłosy, unosząc brew.

Rudzielec rozejrzał się po klasie i kiedy jego wzrok spoczął na Blaisie prawie jęknął. Jednak bez słowa usiadł na miejscu. Zaraz po tym przy moim boku zmaterializowałeś się ty, Harry. Tak, w myślach pozwalam sobie na nazywanie cię po imieniu. Nie patrzyłeś mi w oczy, a szkoda. Może zobaczyłbyś w nich coś, czego zwykle nie dostrzegasz.

Profesor napisał na tablicy potrzebne składniki do wykonania eliksiru i sposób jego wykonania. Zmazał jednak wszystko po paru sekundach, mówiąc, żebyśmy radzili sobie bez podpowiedzi. Na szczęście właśnie ten eliksir powtarzałem przed lekcją, więc wszystko miałem na świeżo poukładane w głowie. Powiedziałem ci, jakie składniki masz wziąć, a ty usłuchałeś bez zbędnego gadania. Ja zajmowałem się przygotowaniem całego eliksiru, ty tylko czasem pomogłeś w rezultacie czego dostałem najwyższą ocenę, a ty najniższą i minus pięć punktów.

- Dlaczego?! – krzyknąłeś oburzony.

- Ponieważ się obijałeś, podczas gdy pan Malfoy odwalał za ciebie całą robotę – syknął nietoperz, świdrując go zimnym wzrokiem.

- Na jakiej podstawie pan tak twierdzi?!

- Obserwowałem cię przez całą lekcje.

- Ach tak? Chyba jednak nie za bardzo uważnie – odpyskowałeś.

- Dosyć tego. Masz szlaban Potter. Dzisiaj o osiemnastej z panem Malfoyem. Nawet nie próbuj się wymigać, później dostanę raport.

Z oburzenia aż tobą zatrzęsło. Nie za bardzo wiedziałem, co się właśnie stało, bo w głowie miałem tylko jedno – spędzę z tobą wieczór sam na sam.

Reszta lekcji bardzo mi się dłużyła. Dlatego, gdy dobiegł koniec, wystrzeliłem jak z procy pędząc do swojego pokoju. Musiałem wymyśleć, jaką karę ci dać. Wybiła osiemnasta, a ty się nie pojawiłeś. No tak, czego ja się po tobie spodziewałem? Że przyjdziesz na czas? Ty? Dobre sobie. W końcu przyszedłeś.

- Piętnaście minut spóźnienia. Punktualność nikomu jeszcze nie zaszkodziła wiesz? – powiedziałem wyniośle, idąc w stronę szatni Slytherinu.

- Odwal się, Malfoy – odburknąłeś mi.

- Język, Potter.

Jak już dotarliśmy na miejsce wyjaśniłem ci, że masz zrobić pranie i wyczyścić całe pomieszczenie łącznie z prysznicami bez pomocy różdżki. W tym celu ci ją skonfiskowałem. Zacząłeś pracę, a ja nie mogłem przestać się na ciebie patrzeć.

Za każdym razem, gdy widziałem twoją czarną czuprynę chciałem podejść, aby pieszczotliwie ją poczochrać.

Teraz przykładam chłodną dłoń do piekącego policzka, klęcząc na zimnej posadzce; najwyraźniej nie było mi dane poczuć miękkości twoich włosów.



To jak na razie najdłuższa część. Jeśli będę miała pomysły na poprzednie i kolejne to pewnie je przedłużę, ale na razie trza się zadowolić tym, co jest. Chciałabym szczególnie podziękować za aktywność Potomkini_Salazara , kajmanka43 oraz GrzecznaBuntowniczka

Bardzo dziękuję za Wasze wsparcie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro