13. Pożegnanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Łowca Ngród wymierzył swój pistolet w przestraszoną nagłym zwrotem akcji Anabell. Luke ścisnął niezauważalnie swój miecz świetlny który w sekundzie znalazł się w jego dłoni. Rey natomiast i cała reszta zastygli w bezruchu.

- Szybko poszło - roześmiał się Łowca. Miał do połowy zasłoniętą twarz. - Nawet nie sądziłem że tak łatwo uda mi się ciebie znaleźć. Jesteś sporo warta. Muszę podziękować Finnowi bo spisał się na medal.

Ana spanikowana omal nie osunęła się na ziemię. Wiedziała że jest poszukiwana, ale zawsze udawało jej się zbiec. Sądziła że w szeregach Rebeliantów będzie bezpieczna. A oni ją wydali... Cała nadzieja z niej wyparowała.

- Jesteś Łowcą Nagród, mogliśmy się domyślić - powiedział Luke nie spuszczając z niego wzroku. Jeśli będzie musiał, użyje broni ale dziewczyny nie ma zamiaru oddawać.

- Spokojnie, nikomu nie wydam waszej kryjówki. To i tak nie ma sensu bo gdy tylko będę w drodze na Starkiller, z pewnością opuścicie Crait.

- Finn? Finn jest w to zamieszany? - Rey zrobiła krok w jego kierunku.

- Potrzebowałem kogoś kto zna Niszczyciela i potrafi strzelać. Finn jest byłym szturmowcem więc to oczywiste że nadawał się do tego najlepiej. A za tą małą dają niezłe kredyty. Podobno ma sporo długów i dopuszcza się ciągłych kradzieży a Porządek nie potrafi jej złapać więc postanowiłem na własną rękę ją odszukać. To znaczy najpierw chcieliśmy odszukać waszego szpiega który podobno dostał się na Niszczyciela, ale powiem szczerze nie sądziłem że tym szpiegiem będziesz ty! - Łowca prawie zapomniał że trzyma w ręce broń, bo zaczął nią machać gestykulując rękoma. - Od szpiega chciałem uzyskać informację o tobie, bo doskonale wiedziałabyś gdzie przebywa ta buntowniczka.

-Ja? Ja miałabym wiedzieć?

Rey popatrzyła na Anabell ze zdziwieniem.

- No a ktużby inny? W końcu jesteście siostrami.

Zapanowała kompletna cisza.

Luke otworzył usta ze zdziwienia, zaś Rey zmarszczyła brwi.

Miała dosyć na dziś.

- Nie wiedzieliście o tym czy co? - Łowca nagród był zdziwiony ich zdziwieniem.

- Przejdźmy może do innego miejsca, tutaj mamy postrzeloną osobę - Skywalker jeszcze mocniej zacisnął palce na swoim mieczu. - Jest sporo spraw do wyjaśnienia.

- Nie ma co wyjaśniać, jeszcze dziś Finn dostanie część kredytów a ja zabieram tę panienkę i więcej się nie zobaczymy.

- Nie pozwolę ci jej zabrać - oświadczył Luke.

Ana podniosła głowę. Jeszcze kilka minut temu staruszek prawie zmiótłby ją spojrzeniem z powierzchni ziemi a teraz nagle jej broni? Co tu jest grane?

- Mistrzu, spokojnie. Pójdę z nim - odezwała się. - Całe życie uciekałam przed Porządkiem, teraz przyszedł ten czas kiedy muszę się z nim zmierzyć.

Rey chwyciła Anabell za ramię i zajrzała jej oczy.

- Czy to prawda że jesteś moją siostrą? Śniłaś mi się...

- Ty także mi się śniłaś, Rey...

Luke patrzył jak dziewczyny patrzą na siebie i próbują dostrzec podobieństwo. Już wiedział, skąd w Anabell taka siła. Przecież nie mogła pojawić się bez powodu. Obie były jego uczennicami. A teraz kiedy poznały prawdę muszą się pożegnać.

Nie może walczyć z Łowcą Nagród. Jeśli tego właśnie chce Anabell, niech tak będzie. 





No hej kochani.

Przybyło Was tu ostatnio trochę, z czego się bardzo cieszę! Mam nadzieję że ff przypadł Wam do gustu i jesteście ciekawi co dalej stanie się z Anabelle :) 

Fajnie, jeśli dacie znać czy wolicie krótsze rozdziały - takie jak ten - czy jednak dłuższy? 

Trzymajcie się ciepło, dużo czytajcie i jak macie maturę to uczcie się pilnie bo nadszedł maj! <3 

Xoxo 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro