geometria strapieniem tego świata, inaczej mówiąc prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Początek czerwca na Wyspie Księcia Edwarda był wprost cudowny. Słońce przygrzewało, przypominając wszystkim, że lada chwila rozpoczną się wakacje. Wszyscy czuli już nadchodzący koniec roku szkolnego. Wiele rodzin wybierało się na pobliskie plaże. Pani Linde wzięła się za organizację pikniku dla dzieci uczęszczających do szkółki niedzielnej. Pogoda była idealna do spędzania popołudni na powietrzu, z czego zresztą korzystały wszystkie dzieci w Avonlea. Prawie wszystkie.
Albowiem, na Zielonym Wzgórzu, w pokoiku na poddaszu przy biórku siedziała rudowłosa dziewczynka pilnie się ucząc. Co jakiś czas wzdychała i z tęsknotą wyglądała za okno. Chciała teraz znaleźć się w jakimś pięknym miejscu usianym kwiatami we wszystkich kolorach. Albo pośród śnieżno białych kwiatów Białej Drogi Zachwytu. Ale nie mogła
Czerwiec nie wiązał się jedynie z piękną pogodą, czerwiec oznaczał również rychłe zakończenie roku szkolnego. Ania była wprost przerażona tą perspektywą. Kończył się już jej przedostatni rok w szkole w Avonlea. Za ledwie rok będzie już pisała egzaminy do Queen's Academy, a ona wciąż nie rozumie podstaw geometrii. Mimo usilnych starań, dla Ani wciąż pozostawała czarną magią.

Maryla nie mogła już patrzeć Anie próbującą przyswoić wzory i żałośnie wzdychającą na myśl o jej przyjaciółkach spotykających się na dworze.

- Aniu, na dziś już wystarczy - próbowała ją przekonać - musisz odpocząć. Może pójdziesz pobawić się z Dianą?

- Ach Marylo, ile ja bym dała, bym mogła teraz spędzić choć odrobinę czasu z mą serdeczną przyjaciółką. Jednakże postanowiłam zostać nauczycielką, a nie sądzisz, że nauczycielką powinna umieć geometrię? No właśnie.

Maryla rozłożyła ręce, bowiem nie zamierzała zmuszać dziewczyny do zabawy. Jeżeli woli się uczyć to proszę bardzo.
Ania uparcie wciąż tkwiła nad książkami od geometrii. Jednakże wyobraźnia zaczęła podsuwać się niesamowite obrazy. Z początku Ania odsuwała je od siebie, jednak później mimowolnie oddała się imaginacji.

Nim spostrzegła za oknem zapanował zmrok, a Maryla zawołała ją na kolację. Dziewczyna pośpiesznie zbiegła na dół i zajęła miejsce przy stole.

- Ach Mateuszu - żaliła się swojemu opiekunowi - po co ktoś wymyślił geometrię? Tak jakby arytmetyka nie wystarczyła?

- Nie mam pojęcia, nie mam pojęcia - cicho odpowiedział Mateusz i zajął się jedzeniem posiłku.

- A ty Marylo wiesz? Kto mógł wymyślić potrzebę nauczania geometrii w szkolę?

- Nie wiem Aniu, ale jeżeli ktoś uznał, że geometrii należy nauczać w szkole, to znaczy, że jest ona potrzebna - odrzekła Maryla ze swym praktycznym podejściem do życia.

- Ja jednak uważam, że geometria wcale nie jest potrzebna. Po co miałabym obliczać jaką powierzchnię ma kwadrat?

- Jednak, Aniu,to nie do ciebie należy decyzja, czy dzieci mają uczyć się geometrii, czy też nie. Teraz proszę, zajmij się kolacją.

Ania dokończywszy posiłek i pożyczła Mateuszowi i Maryli dobranoc, następnie udała się do swojej facjatki. Szybko założyła koszulę nocną i starannie złożyła ubrania. Po czym uklęknęła przy swoim łóżku i złożyła ręce do modlitwy.

- Miłosierny Ojcze Niebieski - zaczeła- proszę, proszę spraw by w szkole nie kazano uczyć geometrii, albo żeby nie sprawiała mi takich kłopotów. Proszę jeszcze, o piękne kruczoczarne włosy, albo blond, byle nie te rude. Pomyśl Boże, gdybym miała kaskadę ciemnych włosów spływających po ramionach, wtedy geometrii uczyłoby mi się znacznie przyjemniej.
Amen.

Rudowłosa zrobiła znak krzyża. Opatuliwszy się pierzynką, natychmiast odpłynęła w objęcia Morfeusza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro