18. Diano, jak ci się spało?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Uczcijmy dramę w fandomie dramą w opku

•♡•

     Chłód nigdy wcześniej nie wydawał mu się tak przeraźliwy. Leżał na pokrytych śniegiem konarach i oddychał ciężko, błagając Boga, by tknął serca śpiących mieszkańców. Krew zamarzła mu na wargach, jak permanentny pocałunek Pani Zimy. Nie chciał tego zimnego uczucia, nie chciał. 

      Nie był w stanie uderzyć Karola, oddać mu i zapłacił za to cenę. Choć nie stać go było na te wydatki, choć wziął kredyt od Życia, to zgodził się płacić. I przegrał, przegrał tak sromotnie, a jego serce rozmieniono na drobne, których nikt nie chciał. Oddychał ciężko, patrząc na tabun gwiazd, które księżyc wypędził na pastwisko horyzontu. Biegły w kierunku Charlottetown, portu i jego morza. W tamtym momencie zatęsknił za rejsem, za Bashem, nawet za tym brudnym węglem. Brakowało mu jasnego dnia, pewności. Został pokonany.

      Nigdy nie spodziewałby się po Karolu czegoś takiego. Wszyscy chłopcy w ich klasie byli poukładani, to on zawsze na ich tle wychodził na tego rozrabiakę. A teraz? Tonął, choć nie był na morzu. Topił się, choć nie wypadł ze statku. Zgubił swój port. 

      Wzniósł oczy do nieba i wziął głębszy oddech. Oddychaj, Blythe. Siniaki zabolały, gdy spróbował się podnieść; zaniechał więc tego i tylko oparł się o drzewo, kładąc głowę na jego pniu, niby na poduszce. W tamtym momencie wydał mu się on najbardziej miękki na świecie. Wtulił twarz w chropowatą fakturę drzewa i jego powieki pomknęły ku dołowi. Serce zdawało się palić, jednak tego pożaru nikt nie ugasił. Strażak Avonlea spłonął. 

***

      Ania zapięła bury sweterek i popatrzyła na jego guziki z dezaprobatą, nie mogąc zrozumieć, dlaczego Maryla nie zgodziła się na to, by były żółte. Przecież żółte guziki można już nazwać prawie złotymi! Mateusz tylko machnął ręką i poszedł z Jerry'm w kierunku stodoły, by przerzucić siano dla koni i pozbyć się błota, na które narzekała jego siostra. Baynard był dziwnie nieobecny duchem, mylił się w prostych czynnościach i gdy Maryla instruowała go, do kogo ma iść po sprawunki, zdawał się ogłuchnąć. Kiwał tylko głową i patrzył w przestrzeń, lecz w żaden konkretny punkt w niej. Jego przyszywana siostra z Zielonego Wzgórza przyglądała mu się bacznie, gdy sięgnął po widły ze złej strony i chwycił za ostrza. 

       Idziesz polować na czarownice czy przerzucać siano, Bay?  zapytała, siadając na płocie, przy którym stał. Do szkoły jakoś jej się nie spieszyło, obawiała się spotkać Gilberta; poprzedni wieczór jeszcze nie ułożył się w jej głowie i był jeszcze bazgrołami kolejnego rozdziału tragicznego romansu Ani Shirley.  Halo, Jerry, czy ty mnie w ogóle słuchasz?  Pomachała mu przed twarzą swoim kapeluszem.  Hej, Jerry, Diana idzie od strony Stawu Barrych!

       Co? Gdzie?  Obrócił głowę w tamtą stronę, lecz zaraz wymierzył jej kuksańca drewnianą stroną wideł.  Mogłem się domyślić, że łżesz, nie nazwałaś przecież nigdy stawu Barrych jego prawdziwą nazwą.  Obruszył się i ruszył w kierunku stodoły. Ania zeskoczyła na ziemię, wpadając w śnieg i podbiegła do niego, zabierając mu czapkę. Już miał za nią krzyknąć, gdy wskoczyła na kurnik i uniosła jego nakrycie głowy w górę.   Anna!

       Anna zaraz rzuci twoją czapkę kurom na pożarcie! A uwierz, nie dostały ziarna od wczoraj, Maryla je odchudza!  Zamachała przedmiotem.  Ale...  Przeszła się po dachu kurnika, prawie przy tym spadając w przygotowane koszyki do jajek.  Ania, a nie Anna, może oddać ci czapkę w zamian za sekret. Bo widzisz.  Usiadła po turecku i podparła głowę na rękach.  Jest pewien sekret, który pragnę odkryć...  Podpuszczała go.  Ja i Diana mówimy sobie wszystko, więc i tak już wiem, że...

       Boże, skąd wiesz, że jej ojciec prawie nas nakrył?!  Parobek Cuthbertów złapał się za głowę w przerażeniu.

       Mam cię!  Ucieszyła się, że jej się udało.  Wiedziałam, ach, moja dusza jest teraz taka szczęśliwa!  A więc odprowadzasz ją do domu? To takie romantyczne!  Jej policzki się zaróżowiły.

       Gilbert ciebie też odprowadza i tak o tym nie mówisz.  Oparł się na widłach.  Poza tym, Andzia, jesteś nieznośną dziewczyną. Ale dzięki tej nieznośnej dziewczynie wiem, jak napisać imię Diany  dodał, żeby nie ciskała się na niego.  No i nie ma nic romantycznego w tym, że pan Jerzy prawie dostał zawału, gdy spostrzegł, że jego córka z kimś stoi, Shirley.  Ziewnął, chcąc dać jej do zrozumienia, że nie ma czasu na takie rozmowy i że stodoła czeka.  No, idź już do szkoły, bo pewnie ze trzy razy się zgubisz, zanim dotrzesz, albo z zachwytu wpadniesz do wody, och, przepraszam, do Jeziora Lśniących Wód.  Uśmiechnął się, chwytając czapkę, którą wypuściła, chcąc mu odpowiedzieć. 

       Dziś tylko się nim zachwycę i zapytam nimf jak im się spało!  zapewniła go, po czym zeskoczyła na ziemię, pomachała w kierunku okna kuchennego i wybiegła na drogę. Stojąca za szybą Maryla tylko pokręciła z dezaprobatą głową. Z tej dziewczyny nie wyrośnie nic normalnego. 

      Ania podążyła drogą w kierunku szkoły, oczekując, że spotka Dianę na ich ulubionym rozstaju. Czarnowłosa często czekała tam ze swą butelką mleka i książkami, patrząc tęsknie w jakiś daleki punkt i nucąc melodie, które znała z lekcji fortepianu. Tak było i tym razem  siedziała na kamieniu i bębniła palcami w kolano, jak gdyby skakała po kolejnych klawiszach gamy. Choć nie widziały się zaledwie dziesięciu godzin, Ania już zdążyła się za nią stęsknić. Cole śmiał się, że potrafiły płakać za sobą, gdy jedna poszła się napić czy też wyszła do toalety. 

       Diana tym razem zerkała w kierunku Zielonego Wzgórza i gdyby Ania nie wyciągnęła prawdy z Jerry'ego, najpewniej uznałaby, że jej przyjaciółka obdarza tym czułym spojrzeniem stodołę. A ona akceptowała jedynie związek Mateusza z powyższą, gdy listy ze sklepikarką nie przyniosły pożytku. 

      — Diano, jak ci się spało?  zapytała rudowłosa, sprawdzając, czy jej butelka mleka jest zakręcona. Ostatnio zdarzyło jej się tego nie zweryfikować i strumyk przy szkole zmienił na chwilę barwę na białą. 

       Stało? Dobrze, bo siedziałam. Czekaj, co?  Barry zamrugała szybko i odgarnęła do tyłu włosy. Ania zauważyła, że zmieniła odcień kokardki na ciemniejszy, bardziej pospolity, niż błękit, który zwykle nosiła. Przypominał jedną z trzech sukienek, jakie Maryla podarowała Ani na początku jej pobytu na Zielonym Wzgórzu, a których tak bardzo nie lubiła i do których próbowała niedawno doszyć bufki. Z marnym skutkiem, bo wyglądały bardziej jak piłki, którymi bawili się młodsi chłopcy. 

       Już o nic nie pytam, Miłość sama mi odpowie.  Uśmiechnęła się Shirley, po czym podrzuciła w górę trochę śniegu. Opadł na włosy Diany, a ta kichnęła i roześmiała się.  Pójdziemy drogą przez naszą chatkę? Chciałabym zabrać jedno moje opowiadanie, obiecałam sobie, że jakoś przeproszę Ruby za moje zachowanie i nic nie wydawało mi się tak dobre, jak napisanie pięknego opowiadania z obecnością Ruby Gillis. Nie ma więcej piękna niż to połączenie. Ruby i słowa, dwie najpiękniejsze zjawiska jakie poznałam  Ucieszyła się ze swojej wypowiedzi i postąpiła w kierunku znanej sobie kryjówki. 

•♡•

Q&A zażenowało mnie do tego stopnia, że nie będę go teraz kontynuowała, a dokończę w notce autorskiej na końcu, ok?

drama w fandomie to jakiś hit, ale jest super jako fabuła, bo
diana hejtująca gilberta i ankę
gilbert wyrzucający foty z dianką
cole i reszta mający beke
gdyby to było współczesne FF to byłoby zabawniej XD
dzięki Dalila i Lucas, ily

Wyboldowałam Wam roboczy polski tytuł 1 odcinka 3 sezonu, buzi, marcheweczki


Myślę, że mama wystawi mnie z domu, jak jej powiem, że mój styl na dziewczynę z powstania awansował na dziewczynę z Avonlea, ale omg czy te ubranka to nie cudo?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro